czwartek, 30 listopada 2017

Kwiaty Sudetów – rumian żółty. Czy trzeba już chronić chwasty? Cz. I


  
„Pokrzywo której włókna
potrzebne są do wyrobu tkanin
Rumianku który leczysz
nie tylko ludzi i zwierzęta
ale i rośliny rosnące w pobliżu
Szałwio potrzebna w cierpieniu

Nie opuszczajcie nas nawet wtedy
kiedy pod parasolem deszcz ciemno
i zimno”  

Jeszcze jedna litania

Czy trzeba już chronić chwasty? Pytanie kiedyś nie do pomyślenia.




„Wszystkim nam obraz polskiej wsi kojarzy się z mozaiką różnych upraw urozmaiconych różnymi gatunkami kolorowych kwiatów. Ten charakterystyczny obraz może jednak niedługo należeć do przeszłości. Już teraz nieustanne dążenie do zwiększenia produkcyjności pól oraz poprawiania wydajności ekonomicznej przyczyniło się do praktycznego wytępienia znacznej ilości gatunków chwastów w Europie Zachodniej. W Polsce sytuacja przedstawia się o wiele lepiej, jednak już teraz z naszej rodzimej flory znikły gatunki niegdyś związane z uprawami lnu. Są to: lnicznik właściwy, lnicznik siewny, kanianka lnowa i stokłosa polna. Rośliny te stanowią pierwsze ofiary walki człowieka o coraz większy zysk.” httkp.org.pl

„Pszczelarz wspomina, że przed laty, gdy stosowanie herbicydów nie było tak powszechne, na miedzach śródpolnych, w zagajnikach, powszechnie rosły kwiaty, zioła. Teraz wszystko jest tak wypryskane, że próżno takich roślin szukać. Rodzajów pożytków pszczelich jest coraz mniej. Pszczoły mogą go jeszcze czerpać z lipy, sadów, akacji, tu i ówdzie znajdą mniszek.” tygodnik-rolniczy.pl 




„Opolszczyzna jest jedną z najważniejszych, obok Niecki Nidziańskiej czy okolic Krakowa, ostoi chwastów segetalnych, szczególnie gatunków kalcyfilnych w Polsce. Niestety, w wyniku nałożenia się wielu niekorzystnych czynników, bogate w rzadkie gatunki agrocenozy tego obszaru ubożeją z roku na rok, a ostatnie stanowiska ginących chwastów zanikają na naszych oczach. (…)

Na Śląsku Opolskim wg danych literaturowych występuje ok. 300 gatunków chwastów. Ich rozpoznawanie w terenie nie należy do zadań łatwych, szczególnie dla botaników amatorów lub osób nie zajmujących się na co dzień roślinami.” Zagrożone chwasty polne Opolszczyzny i ich ochrona




„Chwasty” kojarzą się z jakimś brzydkim, przydrożnym zielskiem. Jest to zupełnie nieuprawnione - wiele z tych roślin jest bardzo urodziwych, np. mniej znany rumian żółty.

środa, 29 listopada 2017

„Vox populi, vox Dei”? Górale obronili Burdele, mieszkańcy Ściegien ich nie obronili. Czy jest jakieś patriotyczno – historyczne uzasadnienie dla nazwy „Ścięgny”? Bo jeśli już, to powinno być ... „Ścięgna”

Motto nr 1

 

 Zwłaszcza, gdy lud nie czyta książek.


Motto nr 2




„Tytułowa stegna to po kaszubsku ścieżka, droga.” kaszubskaksiazka.pl


Motto nr 3 – bywa, że „Vox populi ...”

"(...) w Clermont-Ferrand, stanąwszy pod kościołem Notre-Dame du Port."





„Kamienne figury wypełniające tympanon portalu romańskiego były kalekie. Dłuta i młoty cnotliwych czcicieli Rozumu pozbawiały je głów. Liczne książki opisują pożałowania godny stan, w jakim paryska Notre-Dame wyszła z doby Wielkiej Rewolucji. Przypominają o pomyłce, polegającej na uznaniu rzędu figur nad głównym wejściem za wizerunki tyranów, czyli królów Francji. Zasługiwały one oczywiście na ściągniecie z wysokości przy pomocy lin i na utopienie w Sekwanie. Rany stołecznej katedry, rozsławionej przez Wiktora Hugo, zaleczył w XIX stuleciu Viol-let-le-Duc. Prowincja po dziś dzień prezentuje kikuty, szczerby, świadectwa obłędu. Tak się do nich przywyka, że zaskoczenie stanowi czasem widok rzeźb całych, głów posągowych pozostawionych na właściwych miejscach. Około jednej trzeciej zabytków sztuki przepadło lub ucierpiało w czasach, o których się tutaj rozprawia.”

Cytat z: Paweł Jasienica „Rozważania o wojnie domowej”. skps.wroclaw.pl

Te straszne elity ...

 


W Beskidach …

„Burdele to jednoznacznie kojarząca się nazwa jednego z przysiółków miejscowości Zawoja w woj. małopolskim. W ubiegłym roku część mieszkańców złożyła wniosek o zmianę nazwy. Okazało się, że większość chce jej zachowania. (…)

Prawdopodobnie nazwa Burdele wzięła się od słowa Burdyle (z wołoskiego – od red.), które oznaczało zagrody dla owiec.” zywiec.naszemiasto.pl

Pod Karkonoszami …

„Mieszkańcy wsi Ściegny na rogatkach Karpacza chcą oficjalnej zmiany nazwy miejscowości. Od lat mają bowiem problem z ogonkiem, który w latach 50. ubiegłego wieku, jakiś niefrasobliwy urzędnik dołożył do literki „e” w nazwie. (…)

Jerzy Pokój tłumaczy, że używa pisowni przez “e”, ponieważ na kursach przewodników sudeckich uczono go, że nazwa wsi nie pochodzi od ścięgna, tylko od ściegien.

- Guru przewodników Tadeusz Steć wyjaśniał kursantom, że ściegny to staropolska nazwa ścieżek. Strasznie irytowało go przekręcanie tej nazwy – mówi Andrzej Mateusiak, przewodnik sudecki i prezes okręgu PTTK. - (…)

W konsultacjach społecznych w Ściegnach wzięło udział 30 osób (tłumy!!! - od red.). Wszyscy byli za zmianą nazwy na Ścięgny.” jeleniagora.naszemiasto.pl

„Oprócz kurzaków i drwali dziką i porośniętą lasami okolicę odwiedzali myśliwi i poszukiwacze drogocennych kamieni – Walonowie. Jako, że nie było jeszcze bitych dróg, poruszano się po wydeptanych ścieżkach – stąd prawdopodobnie pochodzi pierwsza, słowiańska nazwa osady – Ściegi, czyli ścieżki. Ściegi były pierwszą obok Miłkowa osadą pod Śnieżką.” podgorzyn.eu


" ściegna, ściegno - path, ścieżka", "stegna, stegno - path, ścieżka" POLSKI PRZEWODNIK TOPONIMICZNY DLA REDAKTORÓW MAP I INNYCH UŻYTKOWNIKÓW


Tadeusz Rospond napisał :"Przez pomieszanie już prasłowiańskich jerów ь X ъ mamy oboczne formy stpol. ściegna < *stьgna // stegna < *stъgna, por. zdrobniałe ścieżka, ale dial. stecka, stpol. stdza" Polskie Forum Językotwórców

Może za kilkadziesiąt lat powstanie jakieś nowopolskie uzasadnienie … np. w czasach głodu mieszkańcy żywili się lokalną potrawą ze ścięgien, albo minister szedł na Śnieżkę i naderwał ścięgna, lub też ścięgnął wirusa na smartfona.

„Projekt rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie ustalenia, zmiany i zniesienia urzędowych nazw niektórych miejscowości oraz obiektów fizjograficznych” bip.mswia.gov.pl

wtorek, 28 listopada 2017

Kwiaty Sudetów - fiołek sudecki żółty

Fiołek sudecki żółty w Masywie Śnieżnika (w Górach Złotych - skps.wroclaw.pl/encyklopedia). Roślina charakterystyczna dla tzw. Wysokich Sudetów.

"U nás je původní ve Vysokých Sudetech (Karkonoszach, Masywie Śnieżnika i Wysokim Jesioniku - od red.), v Orlických horách a v Beskydech vysazena." biolib.cz










Israel 2017 SKPS Expedition. Wrocławski miłośnik Biblii, archeologii i Bliskiego Wschodu wybrany do elitarnego grona. Wrocław kontynuuje wielkie tradycje śląskiej i niemieckiej biblistyki. O różnicach w mentalności semickiej (Wschodu) i grecko-rzymskiej (Zachodu). I o tym, że jedna Księga (w trzech językach) powstawała dłużej niż liczy cała historia Polski

Biograf „Konstantina von Tischendorfa, odkrywcy Kodeksu Synajskiego” (skps.wroclaw.pl) i archeologia.com.pl, stypendysta Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie, Francuskiej Szkoły Biblijnej i Archeologicznej w Jerozolimie, redaktor serii „Archeolog czyta Biblię”, wrocławski naukowiec …

„Wrocławski duchowny został wybrany do elitarnego grona tłumaczy Biblii na nasz ojczysty język. Sprawa jest o tyle ciekawa, że do tej pory na potrzeby liturgiczne kościoła katolickiego, święta księga z oryginałów była tłumaczona tylko raz w 1965 roku. Jedynie Biblia Tysiąclecia stała się oficjalnym tekstem, którego używa się kościołach katolickich do dziś. W skomplikowanym zadaniu uczestniczy ksiądz z Wrocławia, prof. Mariusz Rosik. Prace mają potrwać kilka lat.

Najważniejsze, dawne tłumaczenie Biblii na język polski pochodzi z 1599 roku, ale nigdy nie używano go podczas mszy, które odbywały się tylko po łacinie aż do Soboru watykańskiego II. Tytanicznej pracy podjął się w XVI wieku jezuita Jakub Wujek i przez kolejne trzy wieki było to jedyne oficjalne, katolickie tłumaczenie świętego dla wiernych tekstu. Najpierw przełożono Biblię na łacinę, a z łaciny Wujek tłumaczył tekst na polski.”

Polecam wywiad na stronie radiowroclaw.pl




Na zdjęciu resztki murów Jerycha. 

"W owym okresie surowiec budowlany stanowił kamień i cegła suszona."

„Jerycho (Tell es-Sultan): jedno z najstarszych miast świata, oaza w dolinie rzeki Jordan. W księgach Starego Testamentu nazywane jest miastem palm. Zdobyte i spalone przez Jozuego, następcę Mojżesza. Miasto, w którym umiera Herod Wielki, król Judei.

Jerycho to ważne miejsce badań archeologicznych, budzące liczne kontrowersje wokół realności biblijnego przekazu. Najstarsze Jerycho reprezentuje kultura natufijska (ok.10500–8500 p.n.e.). Jej mieszkańcy byli pierwszymi osadnikami w Palestynie, którzy zakładali osady zamieszkiwane przez większą część roku.”

Więcej na stronie przewodnik-katolicki.pl

poniedziałek, 27 listopada 2017

niedziela, 26 listopada 2017

Owady Sudetów - biegacz zielonozłoty

"Większość biegaczowatych jest aktywnych nocą i są one zwykle ciemno ubarwione. Gatunki wychodzące na łowy za dnia mają żywe ubarwienie, często metaliczne". ("Owady Polski. Chrząszcze" Marek W. Kozłowski)

Biegacz zielonozłoty w Masywie Śnieżnika.

Dlaczego obok „Wodospadów Nowinki” nie ma dzisiaj szlaku turystycznego? Aż tyle wodospadów jest na ziemi kłodzkiej?

Ile jest wodospadów w Masywie Śnieżnika? 


Dojście do „Neudorfer Wasserfällen” nie jest i dzisiaj wyprawą „estremalną”, nawet w porze „zgniło – śnieżno – wodnej”. W kilku miejscach najbardziej przeszkadzają zwalone drzewa i stosy gałęzi. Czyli – żeby przypomnieć wodospadzik i ciągnące się setkami metrów kaskady – potrzeba trochę farby i czasu. Oraz kilka godzin pracy ludzi z piłami. Koszty żadne w porównaniu z budową wieży widokowej na Śnieżniku, a szlak ożywiłby zapomniane okolice Nowej Wsi (z istniejącym, wielkim i niedocenianym barokowym kościołem). 



Kościół i wodospad powyżej - gwarantowane miejsca w swoich kategoriach na podium w okolicach Kłodzka. I do tego magiczne obecnie dla Polaków słowo: „nowość!”.

Odgrzana po latach? Jak po wielu latach, to i tak: „nowość!”.

Można zrobić coś z sensem bez wydawania milionów? 



„Piękna, skalista dolina” - cytat z SGTS. 



Obok potoku krzyż – jakby na grobie. 



Jedyna opowieść z doliny, jaką udało mi się znaleźć o jakimś „grobie” …

„W 1945 roku w okolicznych lasach zginął zastrzelony przez Czechosłowackich partyzantów przedzierający się z otoczonego przez sowietów Wrocławia wysoki rangą funkcjonariusz ss. Ustalam jego historię z tym związaną.” dolny-slask.org.pl

Esesmanowi (chociaż uważał, że „Gott mit uns”) raczej nikt by takiego nagrobka nie robił. Zwłaszcza w 1945 roku.

We Wrocławiu powstanie pomnik Paderewskiego. Dwa koncerty we Wrocławiu/Breslau – dwa kroki do niepodległości Polski

„Odzyskanie przez Polskę niepodległości w listopadzie 1918 r. na ogół kojarzy się z rocznicami, składaniem kwiatów i obchodami. Tymczasem atmosfera w Kraju w pierwszych miesiącach była niezwykle wybuchowa i raczej przypominała dzisiejsze Marsze Niepodległości.

Tym, co rzucało się wówczas w oczy, był kompletny chaos.” 


  
dolny-slask.org.pl

„Do połowy przyszłego roku we Wrocławiu powstanie popiersie Ignacego Jana Paderewskiego. Pomnik ma stanąć na bulwarze przy Narodowym Forum Muzyki od strony Podwala. Specjalną okazją do tego ma być stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości, a także fakt, że wybitny polityk i zarazem muzyk dwukrotnie koncertował na terenie naszego miasta.” radiowroclaw.pl

Zwolennikom biegania po lesie z karabinem być może to się nie spodoba, ale człowiek z fortepianem uzyskał więcej w sprawie niepodległości Polski niż szlachta ze swoimi powstaniami.

Polska nie odzyskała niepodległości w wyniku walki zbrojnej, ale poprzez wysiłki zdolnych dyplomatów. Kraj położony między Rosją, a Niemcami musiałby posiadać i utrzymywać miliony dobrze uzbrojonych żołnierzy, by sam sobie trwale gwarantować niepodległość (lub w XXI wieku posiadać broń nuklearną – jak Izrael). To nie domena poglądów politycznych a matematyki. 

Walka zbrojna pomogła tylko ustalić granice państwa, które już zaistniało na mapie powojennej Europy.

„Jak się powszechnie uważa, to dzięki wpływowi Ignacego Paderewskiego kwestia Polski znalazła się w słynnych 14 punktach Wilsona. (…)

Jako pierwsze uznały rząd Rzeczpospolitej 30 stycznia Stany zjednoczone, Rada Najwyższa Mocarstw Sprzymierzonych dokonała tego 21 lutego, Francja – 24 lutego, Wielka Brytania – 25 lutego, Włochy – 27 lutego, Japonia – 6 marca, Stolica Apostolska – 27 marca.” blogpublika.com 




„W stolicy Dolnego Śląska Ignacy J. Paderewski wystąpił 6 lutego 1891 r. w sali Nowej Giełdy przy ul. Krupniczej. Recital rozpoczął się o wpół do ósmej wieczorem i obejmował utwory Beethovena, Schumanna, Chopina , Liszta oraz trzy utwory własne pianisty. Paderewski grał na instrumencie firmy Bechstein. Ekspresją gry podbił serca słuchaczy, a jego występ spotkał się z bardzo życzliwym przyjęciem krytyki. Znany wrocławski muzyk i muzykolog Emil Bohn w wyczerpującej recenzji zamieszczonej na pierwszej stronie „Breslauer Zeitung” podziwiał i mistrzowską technikę i znakomite interpretacje artysty.W podobnym tonie wypowiedział się Ernst Flügel, uznany krytyk muzyczny związany ze „Schlesische Zeitung”, konstatując, że „P.Paderewski jest najznamienitszym fortepianistą, jakiego kiedykolwiek zdarzyło mi się gdzie bądź usłyszeć”.

„Jesienią 1901 r. opromieniony blaskiem sławy Paderewski ponownie odwiedza Wrocław. Recital Maestra odbył się 26 października w prestiżowej wielkiej sali Wrocławskiego Domu Koncertowego przy ul. Piłsudskiego. Tym razem artysta grał na fortepianie firmy Steinway, którą promował i z którą związany był wieloletnim kontraktem. Publiczność i krytycy muzyczni przyjęli występ entuzjastycznie. Zachwycony Emil Bohn napisał na łamach „ Breslauer Zeitung”, iż swą porywającą grą pianista niepodzielnie panował nad słuchaczami. Podkreślał przy tym, że w 1891 r. kiedy artysta po raz pierwszy wystąpił we Wrocławiu, był u progu swej fascynującej kariery, teraz towarzyszyły mu powodzenie i sława genialnego wirtuoza. Stąd też zainteresowanie publiczności recitalem przeszło najśmielsze oczekiwania, o czym świadczyła wypełniona po brzegi sala, licząca ówcześnie aż 1478 miejsc siedzących !"

„Podczas drugiego pobytu we Wrocławiu Paderewskiego sportretował profesor tutejszej Szkoły Sztuki i Przemysłu Artystycznego – Max Wislicenus (1861 – 1957). Podkreślić trzeba, że w 1901 r. Wislicenus uwieczniał megagwiazdę ówczesnej pianistyki, genialnego wirtuoza i charyzmatycznego artystę.

Popiersie Paderewskiego w prawym profilu (wym.40 x 40 cm) namalowane zostało na ciemnoszarym tle. Wyraźnymi pociągnięciami pędzla i przy pomocy padającego z lewej strony światła malarz wydobył plastykę głowy. W kolorystyce twarzy dominują róże , a włosy i wąsy zaznaczono plamami mocnych oranżów i rdzawych brązów.

Z pewnością malując Paderewskiego Wislicenus, podobnie jak cytowany wyżej Harold Bauer, pozostawał zarówno pod wrażeniem oryginalnej urody Paderewskiego jak i jego urzekającej osobowości.

Przez wiele lat portret znajdował się w zbiorach rodziny Maxa Wislicenusa i pozostawał nieznany szerszemu kręgowi odbiorców. W 1993 r. wnuczka malarza Claudia Sprengell podarowała obraz wrocławskiemu Muzeum Narodowemu.” 


Więcej na porta-polonica.de


piątek, 24 listopada 2017

Jezus Chrystus by nie wszedł …

… ani tu …

„"Zakaz wstępu żydom, komuchom oraz wszystkim złodziejom" - zdjęcie baneru, wiszącego na bramie do hostelu w Cesarzowicach pod Wrocławiem wzbudziło wiele kontrowersji.” dorzeczy.pl

„Baner widoczny na zdjęciu, które pojawiło się mediach społecznościowych, wisi w tym miejscu od wiosny. Nie jest to pierwszy tego typu transparent w tym miejscu.” rp.pl

… ani tam ...



jimbaotoday.blogspot.com

Jezus był zarówno Żydem, jak i żydem.

"(...) chciałabym zadać pytanie dotyczące rozróżnienia pisowni na Żyd (członek narodu żydowskiego) i żyd (wyznawca judaizmu)." sjp.pwn.pl

Zagranica zaczyna na nas spoglądać dziwnie zupełnie "bez powodu".To z pewnością ułatwia tłumaczenie, że obozy były w Polsce, a nie polskie.

"Antyjudaizm i antysemityzm są grzechem przeciwko miłości bliźniego - piszą polscy biskupi. (...)
– przypominają autorzy listu, przywołując słowa św. Jana Pawła II, iż "kto spotyka Jezusa Chrystusa, spotyka również judaizm". Tłumaczą także, że zgodnie z nauczaniem Kościoła religia Żydów nie jest dla chrześcijan religią zewnętrzną, lecz religią wewnętrzną."gosc.pl

Sądząc z wrzasków na wrocławskim Rynku, pan od baneru bardzo lubi Jana Pawła II.

A przynajmniej jedno zdanie z jego nauk.

czwartek, 23 listopada 2017

Israel 2017 SKPS Expedition. Maraton narodził się nie pod Maratonem a pod Tel Awiwem? „Filippides nie był pierwszy”! W roku 2017 Maraton Biblijny wygrał Polak

„Prorok Samuel wspomina bitwę pomiędzy Izraelitami i Filistynami, która w przeciwieństwie do greckiego zwycięstwa, nie kończy się dobrze: ” Filistyni stoczyli bitwę i zwyciężyli Izraelitów, tak że uciekł każdy do swego namiotu. Klęska to była bardzo wielka. Zginęło bowiem trzydzieści tysięcy piechoty izraelskiej.” (1Sam 4,10) (…)

Jeden z żołnierzy postanowił donieść o tym i jak to opisuje Biblia: „Pewien człowiek – Beniaminita – uciekł z pola walki i dotarł jeszcze w tym samym dniu do Szilo. Ubranie miał podarte, a głowę pokrytą ziemią.” (1 Sam 4,12).

3000 lat później – w 1968 roku, Yosef Yekutieli, założyciel Izraelskiego Komitetu Olimpijskiego, zmierzył trasę, którą najprawdopodobniej biegł „Beniaminita”. Yosef był zaskoczony kiedy okazało się, że trasa którą biegł goniec miała 42 km długości – tyle ile obecne maratony.” biegologia.pl


Tel Awiw z lotu LOTu.
 


Historia biegów maratońskich byłaby starsza o kilkaset lat.

„Yosef Yekutieli, założyciel Izraelskiego Komitetu Olimpijskiego” urodził się w Berezie Kartuskiej, a sam żydowski „ruch olimpijski” narodził się na południe od Sudetów …

„Światowy Ruch Makabi został powołany w 1921 roku podczas 12. Światowego Kongresu Syjonistycznego, który odbył się w czeskich Karlovych Varach. Pierwsza światowa Makabiada odbyła się w 1927 roku w Palestynie. Dwa lata później w Pradze miały miejsce pierwsze europejskie mistrzostwa.” dw.com

„Svou myšlenku živil dlouhé roky, představil až na sjezdu Světového svazu Makabi, který se konal v roce 1929 v Ostravě. Na zasedání vedení svazu Makkabi v Praze bylo 27. září 1931 definitivně rozhodnuto o uspořádání prvních Makabejských her." wikipedia.org
… ale o tym innym razem.

W roku 2017 …

„Wiele stuleci później zmierzono odległość, która dzieliła miejsce bitwy, tj. Eben Ezer (dzisiejsze Rosh Ha’ayin) i Szilo. Okazało się, że wynosi ona 42km – dokładnie tyle, ile oficjalna długość maratonu olimpijskiego. Tak więc na pamiątkę tego wydarzenia zorganizowano The Bible Marathon, którego trasa pokrywa się z drogą przebytą przez starożytnego Beniaminitę. W tym roku, w dźwięku szofarów, jako pierwszy metę przekroczył Polak – Łukasz Wilk.” orygenes.pl

środa, 22 listopada 2017

Styl zakopiański do Karkonoszy nie pasuje – nawet różanecznik alpejski występuje tu naturalnie? Cz.I „Limbowa ścieżka” pod Śnieżnikiem i Kolekcja Narodowa Różaneczników


Jest taki kawałek Sudetów (i nie są to Karkonosze), gdzie obok siebie występują/występowały? trzy symbole alpejskiej przyrody - różaneczniki, limby i kozice. Wszystkie sprowadzili tu ludzie. 

Sprowadzili, czy sprowadzają nadal? "Limbowa ścieżka" pod śnieżnickimi Jaskółczymi Skałami (Vlaštovčí kameny, Schwalbensteine) to historia sprzed wieku? Tam można było spotkać także różanecznik alpejski i kozice.







"Tatry są jedynym miejscem w Polsce gdzie obecnie limba występuje naturalnie. (...) 
Rycina 1. Powierzchnia doświadczalna z limbą w masywie Śnieżnika (Nadleśnictwo Międzylesie):" jubileusz.ibles.pl

A kozice w Masywie Śnieżnika (skps.wroclaw.pl/encyklopedia) nadal wpadają w fotopułapki. youtube.com
 

„Różanecznik alpejski (Rhododendron ferrugineum) – gatunek krzewu, należący do rodziny wrzosowatych. Pochodzi z Europy Środkowej, z Pirenejów i Alp. Zasiedla tam lasy górskie w górnej granicy ich pionowego zasięgu. Jest uprawiany jako roślina ozdobna od 1739. W Polsce nie występował, został sprowadzony ok. 1900 roku i posadzony w Karkonoszach. Była to więc celowa introdukcja. Obecnie występuje w jednym tylko miejscu, mianowicie w Sudetach, w paśmie Karkonoszy. Rośnie tam w Sowiej Dolinie w jarze Płóknica na 10 stanowiskach, w liczbie ok. 30 okazów. Oznacza to, że nie rozprzestrzenił się poza rejon, gdzie został introdukowany.” wikipedia.org

Nie oznacza?

„To wyjątkowe wydarzenie w historii karkonoskiej i polskiej botaniki! Badania genetyczne przeprowadzone przez naukowców: dr. Marka Malickiego z Instytutu Biologii Środowiskowej Uniwersytetu Wrocławskiego oraz dr. hab. Michała Ronikiera i dr. Tomasza Suchana z Instytutu Botaniki PAN w Krakowie, dały nam wreszcie dowód, że występujący we wschodnich Karkonoszach różanecznik alpejski Rhododendron ferrugineum to nasz rodzimy gatunek, a jego stanowisko jest naturalne!
Ponad 30 krzewów różanecznika alpejskiego rosnących na skalnych półkach w trudno dostępnym terenie o nachyleniu 70-90 stopni od dawna było jedną z największych botanicznych zagadek Karkonoszy.” skps.wroclaw.pl

I bez tego z różaneczników Dolny Śląsk słynie.

„Arboretum jest pieczołowicie zarządzane przez Ogród Botaniczny Uniwersytetu Wrocławskiego. Jego historia sięga II połowy XIX wieku. Założycielem wojsławickiej arkadii był Fritz von Oheimb (1850-1928), znawca roślin i współzałożyciel Niemieckiego Towarzystwa Dendrologicznego. Studiował rolnictwo. W 1880 r. zakupił dobra wojsławickie (ok. 150 ha) i po ślubie z pochodzącą z Drezna, Bertą, założył ogród różanecznikowy (przebudował wcześniej istniejący).” krzysztofruchniewicz.eu

Nazwa Kolekcji Narodowej: Kolekcja odmian Rhododendron historycznej rasy łużyckiej (odmiany Seidla) - arboretumwojslawice.pl

Różanecznik alpejski w Alpach kwitnie masowo wczesnym latem. Podczas wyjazdu na Ortlera (skps.wroclaw.pl, "Ortler – czerwiec 1999") widzieliśmy kwitnące „łany” wśród limb. Zdjęć mam więcej, ale po 18 latach niełatwo je znaleźć. 








 

Różanecznik miał też stanowisko pod Śnieżnikiem i wśród limb oczywiście. Nadal istnieje nad "Limbową ścieżką"?

„Limba roste v blízkosti vrstevnicové cesty (pro výskyt druhu domorodými obyvateli nazývané "limbový chodník) vedoucí pod Vlaštovčími kameny v nadmořské výšce asi 1300 m. Současných 15 jedinců pod i nad cestou je podle pamětníků pozůstatek po asi dvojnásobku. Přestože jde téměř jistě o vysazené stromy, jejich původní biotopy jsou tomuto odpovídající a v krajině nepůsobí rozhodně rušivě. Stejně jako v minulém případě, i o limbách se v pramenech mlčí.”

„Pěnišník rezavý je jediný keřík pěnišníku rostoucí asi 20 m nad Limbovým chodníkem se stal fenoménam a indicií Kr. Sněžníku stejně jako Slůně (kunstkamerasudecka.blogspot.com) na vrcholu. Udáván je i v inventarizacích.” sneznik.cz




niedziela, 19 listopada 2017

„Kocioł Łomniczki? W Karkonoszach takiego miejsca oficjalnie nie ma” Jest ... ale nie jest to nazwa historyczna. Dlaczego zrezygnowano z tej, mającej setki lat? Kiedyś był to „Kuźniczy Kocioł/Kuźnicza Dolina”?

„Kocioł Łomniczki? W Karkonoszach takiego miejsca oficjalnie nie ma” radiowroclaw.pl

(Mała Kopa wzięła się z tego, że Kopą „Olbrzymią” była kiedyś Śnieżka, o czym pan Waldemar zapomniał.) 


„Nie ma Kotła Łomniczki!” naszesudety.pl

Osiemdziesiąt lat temu …

Eulengrund i Melzergrund. Dlaczego Sowia Dolina została, a Melcerowy Dół zniknął? 



„Údolí Lomničky a jeho karovému závěru Jámě Lomničky Poláci říkají Dolina Łomniczki a Kocioł Łomniczki. Vlastníte-li nějaké těsně poválečné nebo ještě starší mapy, pak na nich najdete název Melzersgrube, Melzerova jáma nebo Melcerowy Dół. Jde o jedno z prvních míst z vysokohorských partií Krkonoš, kam již ve středověku začali pronikat lidé, konkrétně vlaští hledači zlata a rud. To, že v tomto údolí na úpatí Sněžky byly nerosty hledány i dobývány již od 14. století, vděčíme zejména geologické stavbě území.” („Jáma Lomničky. Neprávem opomíjený krkonošský kar”, Jiří Dvořák, „Krkonoše - Jizerské hory” 8/10)





„W 1890 r. Michael Melz z Mysłakowic przebudował szałas na gospodę, zbudował jednocześnie ścieżkę do Przełęczy pod Śnieżką.” („Karpacz Krummhübel. Dzieje miasta pod Śnieżką”, Alicja Hirsch-Tabis, Ewa Katarzyna Tabis)

„Już kilka lat później, za sprawą Michaela Melza z Mysłakowic (od którego nazwiska nazwano kocioł "Melzergrund"), obiekt zostaje przystosowany do przyjmowania turystów (...)” pl-pl.facebook.com


I pewnie dlatego Melcerowy Dół zniknął – nazwa miała pochodzić od nazwiska Niemca – Melza (Dół nie był Melcowy?).

Tylko dlaczego Melzergrube widnieje na mapach ukazujących stan wiedzy z przełomu XVIII i XIX wieku, w książce z roku 1800 itd.?


Rok 1806 - „Karte des Riesen-Gebirgs [kartografický dokument] / nach den besten Hülfsmitteln und neuesten geographischen Ortsbestimmungen entworfen von Dr. Jos. C.E. Hoser ; gestochen von Ch. Junker”


Podobno jest też na mapie z XVII wieku (jeszcze do niej nie dotarłem).



(Sz)melc. Złom, odpady metalowe.

"niem. Schmelzstopwiktionary.org


Już w XVI wieku zaznaczono na mapie „Schmelzhütte” po południowej stronie Śnieżki. Takie same obiekty istniały po stronie północnej – w tym jeden legendarny.


Ciąg dalszy nastąpi.


"Dlaczego w Śnieżnych Kotłach nie ma już „Wykałaczki”/„Wykałaczki Karkonosza”?" skps.wroclaw.pl

 

"Czy Szrenica nie ma nic wspólnego ze szronem i powinna nosić nazwę od „walońskich tragarzy”? „Krkonošské názvosloví aneb proč se Szrenica jmenuje Jínonoš” skps.wroclaw.pl

piątek, 17 listopada 2017

Israel 2017 SKPS Expedition. Czy Chrystus został ukrzyżowany na palmie? Niezwykłe przedstawienie w polskiej sztuce barokowej

Krypta św. Heleny w Jerozolimie (miejsce, gdzie wg tradycji znaleziono Krzyż Święty) – fot. Mrozen.

  
Gdyby dzisiaj w Polsce przeprowadzić sondaż, z jakiego drewna był wykonany krzyż Chrystusa, jaki procent odpowiedzi byłby prawidłowy?

Nie wątpię, że wśród odpowiedzi znalazłaby się palma.

„W zakrystii bazyliki Ojców Dominikanów w Lublinie na wprost wejścia wisi Chrystus na palmie. Po jego prawej i lewej stronie zawieszone są kadzielnice, które podkreślają wyjątkowość i niezwykłość rzeźby. Palma jest wysmukła, a jej korona rozłożysta. Chrystus ma oczy szeroko otwarte, jego usta są rozchylone. Poza cierniową koroną i raną w prawym boku, są niewidoczne ślady męki.” archiwum.rp.pl 


To przedstawienie miało swoją kontynuację.

„Są to cenne wyroby rzemiosła artystycznego pochodzące z okresu klasycyzmu, które powstały (z wyjątkiem egzemplarza z Sochocina) około 1790 roku. Wszystkie one mają dwa główne, powtarzające się elementy dekoracyjne – drzewa palmowego i korony cierniowej, a różnią się między sobą rozmaitymi detalami. Elementy te, wraz z umieszczaną wewnątrz hostią, stanowiły wizję ukrzyżowania Chrystusa, w tym przypadku na palmie, nie zaś na krzyżu. Taką scenę przedstawiono też np. na krucyfiksie z kościoła dominikanów w Lublinie z 2 połowy XVII wieku.” wilanow-palac.pl

Z palmy „drewno” byłoby raczej słabe.

„W Jerozolimie w Wielki Piątek wystawiano do publicznej adoracji drzewo Krzyża Świętego. Wierni defilowali przed cenną relikwią, leżącą na stole obok tronu biskupa, i całowali ją. Ponieważ jednak pewnego dnia ktoś z nich zagłębił w niej zęby i w ten sposób ukradł mały kawałek świętego drewna, diakoni trzymali tam straż, aby uniemożliwiać dokonywanie dalszych kradzieży. Z tych samych powodów wiernym pozwalano dotykać świętości tylko czołem i wargami, a nie rękoma.
Szczegół ten podaje "Podróż lub Pielgrzymka do miejsc świętych", dziennik podróży, jaką odbyła pewna pobożna zakonnica, Egeria, pochodząca prawdopodobnie z Galicji, niegdyś bogata dama, która zapewne około roku 400 zwiedziła Palestynę, Syrię, Azję Mniejszą i Konstantynopol.” (Marcel Simon „Cywilizacja wczesnego chrześcijaństwa”)

„Wiadomo, że krzyż Chrystusa był wykonany z sosny czarnej, a Titulus z drzewa orzechowego. Na tej podstawie można stwierdzić, które fragmenty krzyża czczone jako autentyczne, w rzeczywistości nimi nie są. Na przykład w jednym z hiszpańskich klasztorów przechowywany jest duży fragment krzyża, który okazał się... kawałkiem cyprysu.Wreszcie, w 1997 r., tabliczka z tekstem Piłata (o Piłacie: skps.wroclaw.pl - od red.) została przebadana przez botaników, archeologów i paleografów. Napis znajdujący się na prawej części został przeanalizowany przez trzy niezależne od siebie grupy paleografów antycznych, którzy specjalizują się w odczytywaniu pisma hebrajskiego, greckiego i łacińskiego. Uczeni doszli oni do wniosku, że napis na tabliczce musiał powstać w I wieku na terenie Ziemi Świętej, wykluczyli ponadto możliwość jakiegokolwiek późniejszego fałszerstwa. Wszystkie dowody wskazują więc na to, że Titulus Damnationis jest autentyczny, a w związku z tym autentyczny musi być krzyż, do którego tabliczka została przybita.” polskatimes.pl


„Co do samej oceny autentyczności poszczególnych relikwii należy kierować się dwiema przesłankami. Po pierwsze, czy dany fragment jest wykonany z tego samego drzewa, co Krzyż Prawdziwy, tj z sosny czarnej (pinus nigra). Po drugiej należy sprawdzić, czy dana relikwia posiada udokumentowane pochodzenia z jednego z 3 centrów, z których Relikowskie te zostały rozprowadzone na cały świat, tj. z Jerozolimy, Konstantynopola lub Rzymu.” historykon.pl

„Sosna czarna, sosna austriacka (Pinus nigra Arn.) – gatunek drzewa z rodziny sosnowatych (Pinaceae). Sosna czarna występuje na terenie południowej i południowo-zachodniej. Europy oraz Azji Mniejszej. Do Polski sosnę czarną sprowadzono w 1759 r. Pierwotny areał tego gatunku rozciąga się od Maroka i Hiszpanii, przez Pireneje, Alpy, południowe Karpaty aż do Półwyspu Krymskiego.”

„P. nigra subsp. salzmanii var. corsicana (Loudon) Hylander – sosna czarna korsykańska. Igły długości 11–18 cm, szyszki nasienne 6–8 cm.”
wikipedia.org 

Na Korsyce - fot. Mrozen

 



A na Śląsku?

„Według tradycji początkiem budowy drewnianego kościoła pw. Krzyża Świętego w Opolu był 1002 rok. W 1024 roku biskup wrocławski przekazał kościołowi relikwie Świętego Krzyża otrzymane od św. Emeryka.” encyklo.pl

 
„(…) w Sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego na wałbrzyskim osiedlu Podzamcze zostanie odprawiona droga krzyżowa.” skps.wroclaw.pl

Motyle Sudetów - paź królowej 2

"Paź królowej" za pomocą pokrytych włoskami czuciowymi nóżek rozróżnia do sześciu różnych substancji smakowych, a nawet rozpoznaje wiek rośliny i stan jej zdrowia".

Peter Wohlleben "Duchowe życie zwierząt" znak.com.pl


środa, 15 listopada 2017

Łosie w Sudetach? „Moja babiczka pochaz'i z Chrzanowa" ...

W Polsce łosi jest ponad 10 tysięcy.

W Czechach ponad 10 sztuk? Od tygodnia o dwie więcej? 


Ale „w Polsce” w tym przypadku to niekoniecznie to samo, co na Dolnym Śląsku. 



„O możliwość spotkania w naszych lasach łosi zapytaliśmy leśników i myśliwych. Jedni i drudzy twierdzą zgodnie, że od lat na naszym terenie nie obserwowano łosi. - W końcówce lat 70-tych w nadleśnictwie Świeradów i w leśnictwie Platerówka zinwentaryzowanych było około 11sztuk. Mieszkały na hałdach w Turowie, wędrowały granicą, bywały na Hali Izerskiej, schodziły w dół i wracały na bagna i zarośla kopalni odkrywkowej. O ile mnie pamięć nie myli ostatnia pozyskana sztuka była w 94 roku, łosza 220 kilogramów. Był wówczas plan, aby je uśpić i wywieźć na wyspę Wolin. Na pewno były trzy przypadki skłusowania, ale ostatecznie nie wiem jak to się skończyło. Od końca lat 90-tych w Nadleśnictwie Świeradów nie zinwentaryzowano tego gatunku – mówi leśniczy, Zbigniew Grambowski z Leśnictwa Niedźwiedzia Góra.” eluban.pl

„Ale niespodzianka! Łoś na Dolnym Śląsku to wciąż niezwykła rzadkość. Po latach tępienia, obecna ochrona tego gatunku przed odstrzałem jest przyczyną wzrostu liczebności polskiej populacji, co daje nadzieję na powrót tego wielkiego ssaka w nasze strony. Pierwsze oznaki już są, bo właśnie jeden łoś zawędrował do Świdnicy.” facebook.com/SudeckieTowarzystwoPrzyrodnicze

„- Około godziny 15. otrzymaliśmy niecodzienne zgłoszenie o grasującym w Świdnicy łosiu. Nie ukrywam, że byliśmy sceptyczni, ale na miejscu okazało się, że rzeczywiście mamy u siebie niecodziennego gościa – mówi nadleśniczy Jan Dzięcielski.” swidnica.naszemiasto.pl

„Łoś w podwrocławskiej Długołęce. Ten największy przedstawiciel jeleniowatych odwiedził tamtejszy salon samochodowy. Jego wizytę zarejestrowały kamery monitoringu.” wroclaw.tvp.pl

O ile spotkanie łosia po polskiej stronie Sudetów to rzadkość (ja łosie w górach spotkałem raz – w Beskidzie Niskim), to po czeskiej to już sensacja przyrodnicza.

Pojedyncze przypadki odnotowano w Górach Łużyckich w latach 2005 – 2006, stała populacja (ok. 10 sztuk) występuje na Szumawie. Przetrwanie tak nielicznego stada jest niemożliwe bez „dopływu” migrujących łosi z Polski.

Tydzień temu zaobserwowano dwa wędrujące osobniki w okolicy Ołomuńca i Opawy.

„Na střední Moravě a ve Slezsku viděli svědci dva losy evropské. Podle odborníků přišla zvířata z Polska. Jeden los byl spatřen v okolí Olomouce a druhý nedaleko Opavy v Suchých Lazcích, upřesnil Václav Hlaváč z Agentury ochrany přírody a krajiny ČR (AOPK ČR).” ceskatelevize.cz

Czyli niejeden szumawski łoś mógłby o sobie powiedzieć: „Moja babiczka pochaz'i z Chrzanowa"?

Dla wędrówek dużych ssaków kluczowe znaczenie ma „przepuszczalność krajobrazu” - wielkie utrudnienia to autostrady i inne drogi wielopasmowe.

„W Polsce przybywa łosi, o czym coraz częściej przekonują się kierowcy, których te zwierzęta potrafią zaskoczyć podczas jazdy. Zwłaszcza zimą, kiedy przyciąga je do dróg sypana na nie sól. (…)

Czasem można nawet zobaczyć łosie klęczące przy drodze na przednich kończynach, co wygląda tak, jakby zwierzę się modliło.” tvnmeteo.tvn24.pl

Jelení jezírko na Szumawie – fot. Mrozen

wtorek, 14 listopada 2017

Sudeckie pomniczki - Ripperův kámen

„Przełom w rozwoju turystyki na pograniczu nysko-jesenickim nastąpił w 1881 r., kiedy to w Jeseníku, 26 kwietnia, powołano do życia Morawsko-Śląskie Sudeckie Towarzystwo Górskie (Mährisch-Schlesischer Sudetengebirgsverein MSSGV). Było to najstarsze stowarzyszenie turystyczne powstałe na terenie dzisiejszej Republiki Czeskiej. Inicjatorem utworzenia towarzystwa był notariusz Edmund Rudolph, a pierwszym prezesem został Johann Ripper, zięć V. Priessnitza, (…) Dzięki J. Ripperowi powstał system znakowania tras turystycznych dwukolorowymi rombami. W ten sposób, na terenie całych Jeseników, wyznakowało 2 000 km szlaków, prowadzących przez szereg schronisk i turystycznych schronów.” powiat.nysa.pl
 


Więcej na ten temat także tutaj: powiat.nysa.pl




Ilustracja – Jan/Johan/Hans Ripper z córką Zdeńką w roku 1872 (z książki „Vincenz Priessnitz (1799-1851). Almanach k 200.výročí narození)

Rocznica tragicznej katastrofy radzieckiego myśliwca z 1963 roku



„Dokładnie 54 lata temu, 13 listopada 1963 roku, sowiecki myśliwiec przelatując nad niewielką wsią Łaziska (woj. dolnośląskie), zamienił się w śmiercionośną kulę ognia i runął na jeden z domów wielorodzinnych. W katastrofie zginęły dwie młode osoby. (...)


W latach 60. w pobliżu Bolesławca, wojska sowieckie regularnie prowadziły ćwiczenia w powietrzu. Mieszkańcy Łazisk nieraz obserwowali latające na niebie samoloty. Jeden z nich, z niewiadomych przyczyn, rozbił się we wsi. Żyjący do dzisiaj świadkowie tej katastrofy opisują ją jako coś szokującego. Z ich relacji wynika, że myśliwiec płonął już w powietrzu, ciągnąc za sobą warkocz ognia i dymu. Pilot nie dał rady wyprowadzić go w pole. Katapultował się chwilę przed tym, jak jego maszyna z pełną siłą runęła na gospodarstwo."

Więcej na stronie tvn24.pl


Ilustracja pikabu.ru – myśliwiec MiG-21 (podobny jak rozbił się w Łaziskach) wbity w blok z wielkiej płyty w Cottbus. Zginęło sześciu mieszkańców bloku i pilot, ale konstrukcja budynku wytrzymała uderzenie odrzutowca. Katastrofa miała miejsce w styczniu 1975 roku.