wtorek, 26 maja 2020

Park Krajobrazowy Dolina Bystrzycy. Gałów – łańcuchy, kaboszony, rauty i „zielony człowiek”. Oraz imponujące epitafia

 
Podwrocławski Gałów może pochwalić się świątynią niewielką, ale czy to wielkość decyduje o wartości? Podobnym przykładem jest również podwrocławska Żórawina.


„Papieski tron (ewangelicki konfesjonał?) z Żórawiny i z wrocławskiego lotniska” kunstkamerasudecka.blogspot.com
 

Obydwie świątynie są manierystycznymi modernizacjami gotyckich, wiejskich kościołów.


Kartusz nad portalem zachodnim, mówiący o przebudowie kościoła w roku 1609 przez Hansa von Seydlitza


Strzelista, późnogotycka (z ok. 1500 roku) bryła kościoła Niepokalanego Poczęcia NMP w Gałowie niemal cała pokryta jest sgraffitową dekoracją. Specjaliści dopatrują się w niej kaboszonów … 






kaboszon – ornament wzorowany na oszlifowanym kamieniu szlachetnym, w kształcie owalnym lub kulistym





rautów …


raut – element dekoracyjny wzorowany na szlifie diamentu





oraz łańcuchów. 






O kościółku wspominał poszukiwacz kamiennych masek …

„Nowość wydawnicza rodem z SKPSu – tajemnicze „maski kamienne” old.skps.webserwer.pl



Kamienną głowę, o której mowa poniżej widać w kluczu portalu wiodącego do dawnej kruchty (na drugim planie)

W portalu wiodącym z nawy do południowej, dawnej kruchty a obecnie kaplicy, znajduje się nietypowy klucz – kamienna głowa mężczyzny z szeroko otwartymi ustami. Czy to jedyna „maska” w kościele?

Na wieży sgraffito ukazuje twarze „zielonego człowieka” – motywu powtarzającego się od starożytności. 





„Średniowieczna ekologia. Maska „zielonego człowieka” z Kutnej Hory. Pierwowzór karkonoskiego Ducha Gór? Część pierwsza” kunstkamerasudecka.blogspot.com


Wnętrze świątyni nie ustępuje manierystycznemu „opakowaniu”.



 

Na wprost manierystyczne epitafium Anny Marii von Niebelschietz. Po bokach nawy płyty nagrobne, figuralne rodziny von Seydlitz

Tym, co pierwsze rzuca się w oczy są epitafia i płyty nagrobne. Kościół pełnił rolę mauzoleum miejscowych, szlacheckich rodów. 



 


 
 Płyty nagrobne w obecnej kruchcie kościoła
 

 
 Autorem wystroju malarskiego (Salvator Mundi, święci Piotr, Paweł, Jan Chrzciciel) ambony z 1609 roku jest Monogramista S.K.


Warto pamiętać, że PK Dolina Bystrzycy to nie tylko obszar cenny przyrodniczo. Przy okazji wąchania łanów niedźwiedziego czosnku warto obejrzeć mały, ale przypominający szlifowany klejnot kościółek w Gałowie.

wtorek, 19 maja 2020

Nie tylko rezydencje – królewskie kwatery we Wrocławiu. Rynek 30 – „Pod Polskim Królem”, „Pod Królem Augustem”, czyli „Stary Ratusz”

Zamek Piastowski Książąt Śląskich na Ostrowie Tumskim, Zamek Piastowski Książąt Śląskich na południowym brzegu Odry, Pałac Królewski to nie jedyne miejsca, w których mieszkali we Wrocławiu królowie i cesarze. 




W książce „Uroczyste wjazdy monarsze do Wrocławia w latach 1527-1620” autorka Anna Śliwowska wylicza królów czeskich (także z dynastii Habsburgów), którzy odwiedzali Wrocław. Niektórzy czynili to więcej niż raz. Lista jest długa:

- Jan Luksemburski (wielokrotnie),

- Karol IV Luksemburski (wielokrotnie),

- Wacław IV Luksemburski (przynajmniej raz),

- Zygmunt Luksemburski (przynajmniej raz),

- Albrecht II Habsburg (przynajmniej raz),

- Władysław Pogrobowiec (przynajmniej raz),

- Jerzy z Podiebradu (przynajmniej raz),

- Maciej Korwin (kilka razy),

- Władysław II Jagiellończyk (przynajmniej dwa razy),

- Ferdynand I (kilka razy),

- Maksymilian II (przynajmniej raz),

- Rudolf II (przynajmniej raz),

- Maciej II (przynajmniej raz),

- Ferdynand II (przynajmniej raz),

- „król zimowy” Fryderyk I palatyn reński (raz).

Ten „poczet królów wrocławskich” stworzył w wieku XVII Georg Reutter. Ale królowie różnych krajów oraz z różnych dynastii bywali we Wrocławiu i wcześniej, i później. Kwaterowali w różnych częściach miasta.



Jeden z ważniejszych dla młodzieży obiektów w Rynku ...


 

„Rynek 30 wygląda współcześnie, niepozornie, a jednak nie bez przyczyny kamienicę do dziś nazywa się Starym Ratuszem, a dawniej nosiła też miano domu Pod Polskim Królem lub Pod królem Augustem. (…) Druga nazwa - Pod Polskim Królem i Pod Królem Augustem - pojawiła się za sprawą elekcji Augusta II Mocnego na króla Polski. Ponieważ był on również elektorem Saksonii, często przebywał w jej stolicy, czyli w Dreźnie. Wrocław miał to szczęście, że leżał na trasie między jedną a drugą stolicą. Stąd - by wygodnie odpocząć w czasie podróży do i z Warszawy - królowie z dynastii Sasów uczynili z Rynku 30 swoją kwaterę. W owym okresie pośrodku fasady nad parterem znajdowała się figura jeźdźca, którą interpretowano jako litewską Pogoń, będącą wówczas częścią polskiego herbu. I choć panowanie Sasów w Polsce przedstawia się w negatywnym świetle, Wrocławiowi ruch między dwoma stolicami przynosił niemałe zyski z handlu.”gazetawroclawska.pl

 

Widok z pocz. XX wieku polska-org.pl
 

Współczesna kamienica Rynek 30 pochodzi z 1905 roku – powstała na miejscu wcześniejszej, barokowej. Dzieje obiektu nie są do końca jasne. Przed rokiem 1691 jej właściciel Elias Scholze zmodernizował wcześniejszą, prawdopodobnie średniowieczną budowlę.


„W 1714 roku budynek przebudowano w barokowym stylu dla ówczesnego właściciela Ernsta von Löwenstedt und Ronneburg. Dysponował on sporym majątkiem, bo jako budowniczego zatrudnił Johana Georga Kalckbrennera. Za jego sprawą powstał czteropiętrowy budynek o czteroosiowej fasadzie zwieńczony attyką w formie balustrady. W jej centralnym punkcie znajdował się ozdobny tympanon.” gazetawroclawska.pl

Wojciech Brzozowski w książce „Dom mieszkalny we Wrocławiu w czasach baroku” pisze, że co prawda w roku 1713 Ferdinand von Scholz sprzedał kamienicę Ernstowi von Löwenstedt und Ronneburg, ale nie ma dowodów, że dopiero wtedy doszło do przebudowy budynku w duchu baroku i że dokonał tego Johan Georg Kalckbrenner. 



Ilustracja z książki "Deklinacja odnowy miast. Z dyskusji nad rewitalizacją w Polsce", Poznań 2012
 


Dzisiejszy – neobarokowy – kształt kamienica zawdzięcza Alvinowi Wedemannowi. Po roku 1945 nie odbudowano dachu.

Niejasności w historii architektury tej kamienicy dobrze ilustrują dawne ryciny. Czy aby na pewno można im wierzyć bezkrytycznie i czy nie są częściowo wytworem wyobraźni twórców? Wojciech Brzozowski opierał się na widoku wschodniej części Rynku autorstwa Johanna Stridebecka z 1691 roku (budynek miał już wtedy kształt barokowy). 







Na ilustracji wg "Fryderyka Bernarda Wernera", którą "przygotował Karol Remshart" w roku 1736 ("Wrocław na dawnej rycinie", Olgierd Czerner) 4-osiowa kamienica na przeciw pręgierza ma tympanon trójkątny a nie rozerwany.






O "Goldene Krone" lepiej nie wspominać.

Wiele kamienic w Rynku było królewskimi kwaterami – ciąg dalszy nastąpi.

wtorek, 12 maja 2020

Festung Breslau 1945. Oni tworzyli „most powietrzny” do twierdzy – Czesi przypomnieli zdjęcia. Część I

W drugiej połowie kwietnia 1945, po upadku lotniska na Gądowie, ciężar zaopatrywania Festung Breslau spadł na barki samolotów bombowych, zrzucających zasobniki na spadochronach i szybowców transportowych. Junkersy Ju-52 stawały się bezużyteczne.



Jednym z głównych lotnisk używanych przez Gruppe Herzog było Vysoké Mýto w dzisiejszym kraju pardubickim. Jednostka przeznaczona do zaopatrywania Wrocławia wyposażona była w samoloty typów Do 17, He 111, Ju 87 oraz szybowce transportowe. W dniu zakończenia wojny Niemcy większość pozostałych oraz sprawnych maszyn spalili i samochodami udali się w kierunku zajmujących zachodnią część Czech wojsk amerykańskich (udało im się tam dotrzeć ale i tak zostali przekazani wojskom radzieckim).



Skąd Czesi mają zdjęcia samolotów zaopatrujących Festung Breslau? Wykonał je nielegalnie pod koniec kwietnia 1945 roku miejscowy fotograf Jan Popelka. Ukrył się w tym celu w ciężarówce jadącej wzdłuż lotniska w kierunku na Litomyšl. Samoloty w ciągu dnia stały zamaskowane wzdłuż skraju lasu i drogi (dzisiejsza I/35).



Na zdjęciach bombowce typu Heinkel He 111. Przez jednym z nich tablica z … zakazem fotografowania. Karą bynajmniej nie był mandat.


Zdjęcia przypomniał portal idnes.cz

poniedziałek, 11 maja 2020

Protokooperacja w „Łęgach nad Bystrzycą”

Żyrafy …

„Część aktywności to oczywiście higiena osobista, prowadzona głównie za pomocą języka, którym żyrafa może wyczyścić sobie uszy, otrzeć oczy i nos. Resztą ciała zajmują się bąkojady.” zoo.wroclaw.pl





Ze zwierzętami domowymi protokooperuje człowiek …

„25.05. to Dzień Mleka. (…) Jesteśmy jedynym ssakiem, który „pożycza” mleko regularnie od innych ssaków. Jednak pewien ptak – bąkojad czerwonodzioby – podczas przeczesywania sierści impali został przyłapany na podpijaniu mleka! Okazuje się, że na Gwadelupie (Małe Antyle, Ameryka środkowa) stado słoni morskich, a raczej słonic, jest regularnie „okradane” z mleka przez dzikie koty domowe, mewy i pochwodzioby!” zoo.wroclaw.pl

Małe rybki wpływają do paszczy rekina, ptaki wchodzą między zęby krokodyla a ukwiały wędrują z pustelnikami. Różne gatunki mogą funkcjonować oddzielnie, jednak wolą współpracować.

Jak wygląda protokooperacja w „Łęgach nad Bystrzycą”?




„Przyglądając się z bliska grabarzom, często można zaobserwować, malutkie, dziwnie wyglądające „pajączki,” które kręcą się po ich ciałach. To oczywiście roztocze i to nie byle jakie, bo ściśle związane z życiem grabarzy. Same owady, służą tym pajęczakom przede wszystkim jako środek transportu, dzięki któremu mogą się przemieszczać od padliny, do padliny, bez zbędnego wysiłku. (…) A czego roztocze szukają na padlinie? Jaj much. Te bowiem stanowią ich pokarm i z tego też powodu mogą się przysłużyć grabarzom przy eliminowaniu potencjalnej konkurencji (choć i same grabarze potrafią o to zadbać, niszcząc jaja much swoimi mocnymi żuwaczkami).” swiatmakrodotcom.wordpress.com

poniedziałek, 4 maja 2020

Rośliny Sudetów. W poszukiwaniu alpejskich obrazków. Część pierwsza

W Alpy wyjechać obecnie dość trudno, ale obrazki alpejskie można zobaczyć pod samym Wrocławiem.


W okolicach Muszkowic
 


„RAPORT ODDZIAŁYWANIA NA ŚRODOWISKO DLA ZADANIA INWESTYCYJNEGO P.N.: „Budowa połączenia tramwajowego skrzyżowania ulic Legnicka – Na Ostatnim Groszu ze stadionem EURO przez osiedle Kozanów w zakresie od ul. Gwareckiej do przecięcia ul. Pilczyckiej przy stadionie i stacji prostownikowej „Dworska” wraz z zasilaniem” wi.wroc.pl

To nie żart. Raport uwzględnia oddziaływanie na obszary Natura 2000 leżące w pobliżu planowanej inwestycji. A „Łęgi na Bystrzycą” są odległe o 5,5 km od ruchliwych skrzyżowań.



„Łęgi na Bystrzycą” - podobnie jak „Muszkowicki Las Bukowy” – to dolnośląskie „ojczyzny” obrazków alpejskich, chociaż większość turystów kojarzy wiosnę w tych miejsca ze śnieżycami, przebiśniegami i zawilcami. Obrazki w tym roku już zaczęły kwitnąć, o czym przekonaliśmy się wczoraj w okolicach Muszkowic, chociaż wędrowaliśmy poza obszarem rezerwatu. 





Obrazki alpejskie to jedna z najbardziej „egzotycznych” roślin, występujących naturalnie na Śląsku. Ich kuzynów można uprawiać dla ozdoby w ogrodzie.

„Największą ozdobą roślin obrazkowatych są zwykle kwiaty, które mają postać kolby z kwiatami właściwymi (męskimi i żeńskimi) i otaczającej ją pochwy, służącej za wabik dla zapylaczy. Pochwa ma kształt owalnego żagielka lub szerokiego u góry lejka schodzącego w dół łodygi i posiada bogatą, zależną od gatunku i odmiany kolorystykę. Czasami budowa kwiatu ma charakter pułapkowy, mający na celu czasowe zniewolenie owadów.

Choć kwiaty roślin obrazkowatych bywają bardzo piękne, u niektórych gatunków są dość skromne, oddając palmę pierwszeństwa liściom i owocom.”

W naszym ogródku


„Wybierając rośliny do uprawy w ogrodzie, poszukajmy przede wszystkim takich, które mogą przetrwać zimę w gruncie, gdyż wtedy nie będzie trzeba wykopywać ich przed zimą. Należą do nich głównie pochodzące z umiarkowanego klimatu obrazki włoskie (Arum italicum), które dość dobrze radzą sobie z chłodem i mogą spędzać zimę w gruncie.” e-ogrodek.pl

We Wrocławiu …

„Zrób sobie Wojsławice. Zabójczy kwietnik i sztuka kamuflażu” kunstkamerasudecka.blogspot.com





sobota, 2 maja 2020

Encyklopedia sudecka. Rośliny Sudetów. Żurawina, czyli kawałek tajgi w Sudetach

Wspomnienia związane ze zbieraniem żurawiny nie zawsze są przyjemne …

Sudecka tajga - "Torfowisko pod Zieleńcem"

„Tajga, nierozłącznie związana z krajobrazem syberyjskim jest współuczestnikiem życia na zesłaniu. Las postrzegany jest w całej swojej dwuznaczności: kojarzy się z ciężką pracą i cierpieniem fizycznym przy pracach leśnych wykonywanych dla przedsiębiorstw kołchozowych zajmujących się eksploatacją lasów, z siarczystym mrozem i ze strachem, ale również z dodatkowym źródłem pożywienia. Zwłaszcza w latach 1941–1946, podczas wojny, kiedy warunki przetrwania zesłańców były straszne, porażały nędzą, runo leśne, żurawina czy inne rośliny jadalne, takie jak pokrzywa stanowiły dodatkowe pożywienie lub zioła lecznicze. Najczęściej dzieci zajmują się zbieraniem owoców leśnych i w ten sposób bezpośrednio uczestniczą w przetrwaniu rodziny.” museum.gulagmemories.eu

Żurawina na "Torfowisku pod Zieleńcem"

„Żurawina występuje naturalnie w Polsce jedynie na kilku ograniczonych obszarach Pomorza, Pojezierza Mazurskiego, Podkarpacia oraz na Lubelszczyźnie. Na Kaszubach można ją znaleźć na podmokłych terenach, torfowiskach. Nie jest łatwo ją zauważyć, ale warto spróbować poszukać.” gazetakaszubska.pl


"Lichtenštejnský prales" w rejonie Šeráka i Keprníka w Wysokim Jesioníku



Z całym szacunkiem, ale żurawina występuje także zarówno w czeskiej, jak i w polskiej części Sudetów.



Można ją próbować uprawiać nawet we wrocławskim ogródku, ale trzeba wtedy zrobić w nim „torfowisko” (czyli zakwasić glebę torfem i sporo podlewać).



 Jesionicka żurawina