Dojście do „Neudorfer Wasserfällen” nie jest i dzisiaj wyprawą „estremalną”, nawet w porze „zgniło – śnieżno – wodnej”. W kilku miejscach najbardziej przeszkadzają zwalone drzewa i stosy gałęzi. Czyli – żeby przypomnieć wodospadzik i ciągnące się setkami metrów kaskady – potrzeba trochę farby i czasu. Oraz kilka godzin pracy ludzi z piłami. Koszty żadne w porównaniu z budową wieży widokowej na Śnieżniku, a szlak ożywiłby zapomniane okolice Nowej Wsi (z istniejącym, wielkim i niedocenianym barokowym kościołem).
Kościół i wodospad powyżej - gwarantowane miejsca w swoich kategoriach na podium w okolicach Kłodzka. I do tego magiczne obecnie dla Polaków słowo: „nowość!”.
Odgrzana po latach? Jak po wielu latach, to i tak: „nowość!”.
Można zrobić coś z sensem bez wydawania milionów?
„Piękna, skalista dolina” - cytat z SGTS.
Obok potoku krzyż – jakby na grobie.
Jedyna opowieść z doliny, jaką udało mi się znaleźć o jakimś „grobie” …
„W 1945 roku w okolicznych lasach zginął zastrzelony przez Czechosłowackich partyzantów przedzierający się z otoczonego przez sowietów Wrocławia wysoki rangą funkcjonariusz ss. Ustalam jego historię z tym związaną.” dolny-slask.org.pl
Esesmanowi (chociaż uważał, że „Gott mit uns”) raczej nikt by takiego nagrobka nie robił. Zwłaszcza w 1945 roku.