Ilu jest zbrodniarzy wojennych, których książki uroczyście się promuje?
Rok 2024 ...
„Czeskie Zlate Hory obchodzą jubileusz 800-lecia istnienia miasta. Z tej okazji w niedzielę, 23 czerwca, w Galerii Zlatá 92 (za muzeum) odbędzie się wernisaż okolicznościowej wystawy historycznej. Wydarzenie połączone zostanie z promocją książki o historii miasta (do 1742 r.) – przekładu publikacji Josefa Pfitznera z 1924 r.” terazprudnik.pl
„- dr Josef Pfitzner - urodzony w pobliskich Petrovicach opisał obszernie historię Zlatych Hor, a w roku 1924 organizował uroczystość 700-lecia tej miejscowości .” tygodnikprudnicki.pl
Nieco ponad dwadzieścia lat później kat zakładał historykowi pętlę na szyję, czemu przyglądał się wielotysięczny tłum kobiet, mężczyzn i dzieci. Josef Pfitzner płynnie mówił po czesku, był specjalistą od historii Śląska, Czech, Polski czy Litwy. Pracował i poszukiwał materiałów w archiwach Warszawy, Krakowa i Wrocławia (wtedy Breslau). Jego egzekucja była ostatnią w Czechach, której przyglądały się tysiące ludzi.
Czy Josef Pfitzner zasłużył na taki los? Nie wiem, ale wydaje się, że wielu gorszych od niego zupełnie uniknęło kary. Jego życie pokazuje, jak łatwo z osobistości stać się „osobistością”. Pokazuje też, że nie wystarczy siła intelektu i rozległa wiedza, by pozostać porządnym człowiekiem.
„21 lipca 1946 r. na wzgórzu poznańskiej Cytadeli powieszony został hitlerowski namiestnik Kraju Warty Arthur Greiser. Jego egzekucję – według relacji prasy – oglądał stutysięczny tłum widzów. Rusztowanie zbudowano na szczycie niewielkiego wzniesienia, wokół rozciągały się łąki i pola. Na zachowanym filmie z egzekucji widać prawdziwy tłum, sprzedawano lody i napoje. Podczas egzekucji publiczność klaskała i gwizdała. Po tym wydarzeniu dzieci zaczęły bawić się w "wieszanie Greisera".
(…)
Publiczne wykonywanie wyroków – właściwie od pierwszej takiej egzekucji - wywołało w Polsce krytykę: "To były najgorszego rodzaju istoty ludzkie, ci Niemcy i zniemczeni Polacy skazani Prawem Rzeczpospolitej na słuszną śmierć przez powieszenie. Jednak ani tłumy ludności, w przeważnej części młodziutkich dziewcząt i chłopców, nie powinny asystować temu ponuremu widowisku, ani nie powinni byli znaleźć się <ochotnicy> do roli katów[...]. Dawanie w ten sposób upustu najsłuszniejszym uczuciom potwornej krzywdy wyrządzonej nam przez zbirów hitlerowskich – nie jest jednak słuszne[...]. My Polacy nie byliśmy, nie jesteśmy i nie chcemy być narodem oprawców. Tym właśnie różnimy się od tych, których dziś sprawiedliwe sądy demokratycznych państw skazują na karę śmierci za ich zbrodnie przeciw Człowieczeństwu" - pisała w tygodniku społeczno - literackim "Kuźnica" Ewa Szelburg Zarembina (w artykule "Nie jesteśmy narodem morderców").” dzieje.pl
„Sprawa publicznych egzekucji, mimo iż ich świadkami mogło być około 150 tysięcy osób, jest zadziwiająco słabo znanym epizodem w najnowszej historii Polski. Co ciekawe, co rusz słychać głosy potępienia, na wieść o podobnych egzekucjach odbywających się w Iranie, Afganistanie, Iraku czy Chinach. Szczególnie wyroki wykonywane na wypełnionych po ostatnie siedzenie stadionach Chińskiej Republiki Ludowej budzą sprzeciw intelektualistów. Jednak prawdopodobnie nawet największa chińska egzekucja z 1996 roku nie spotkała się z tak wielkim zainteresowaniem gawiedzi jak ta z 14 lipca 1946 roku w Gdańsku.” majdanek.com.pl
Podobnym zainteresowaniem cieszyły się publiczne egzekucje w Czechach.
Psychologia tłumu …
„Egzekucja była widowiskiem krwawym, obrzydliwym widowiskiem. Tłum zawsze jest tłumem[...] i przy tego rodzaju widoku tłum ulega zawsze zbiorowym nastrojom. Nastroje te są moralnie niebezpiecznie, gdyż budzą w duszy instynkty złe, instynkty zemsty, odwetu i okrucieństwa[...]. Egzekucje publiczne są wielkim niebezpieczeństwem moralnym i społecznym.”
Dzisiaj tłum nie musi zbierać się fizycznie?
Psychologii tłumu ulegają uczestnicy „mediów społecznościowych”?
Co się stało, że szanowany niegdyś sudecki historyk trafił na szubienicę? Jego zdjęć z pętlą na szyi nie będę pokazywał.
Ciąg dalszy nastąpi ...