niedziela, 31 lipca 2022

Panoramy sudeckie. Sudety Wschodnie z Góry Świętej Anny

 

Widok z wieży na Górze Świętej Anny. Na bliższym planie Słupiec i Góra Wszystkich Świętych. W oddali Góry Bardzkie, Złote, Wysoki Jesionik (Masyw Keprnika), Góry Bialskie i Masyw Śnieżnika.

"Keprnik po polsku nic nie znaczy. A Koprowy Szczyt? Koprnik, Köppernik, Köpernickstein" kunstkamerasudecka.blogspot.com

 
 

piątek, 29 lipca 2022

Passiflora i Nepomucen z kaplicy w Sarnach. Echa konkwisty i podboju Nowego Świata w sztuce Śląska. Część pierwsza

 

Męczennica z Tel Awiwu

Raj utracony przez "jabłko"? W Biblii nigdzie nie napisano, że było to jabłko. Kolejne wyobrażenie stworzone i zakorzenione w umysłach przez artystów. 



"Na słynnym tympanonie w Strzegomiu również „koń ukradł show”. Jak u Caravaggia - tylko setki lat wcześniej"  kunstkamerasudecka.blogspot.com




„Zdaniem Antonia de León Pinelo, historyka Nowych Indii i doradcy króla hiszpańskiego, owocem drzewa poznania dobra i zła była maracuja, której woń i smak mogły wzbudzić apetyt Ewy, a kształt jej tajemniczego kwiatu przypomina krzyż i dlatego chrześcijanie nazywają maracuja owocem Męki Pańskiej.” (Ewa Nawrocka „Opowieści o Raju utraconym”, 2010)

„Żadna roślina nie jest tak bardzo związana z Wielkanocą jak passiflora, po polsku zwana też męczennicą. Łacińską nazwę passiflora nadano roślinie od słów: passio - cierpienie i flos - kwiat. W jej oryginalnie zbudowanych kwiatach dopatrywano się symboliki Męki Pańskiej i narzędzi tortur, jakie stosowano wobec Jezusa.” niedziela.pl




„Jest wiek XVIII. Bogactwo tropikalnej przyrody Ameryki Południowej oczarowuje różnorodnością kształtów i niezwykłością kolorów. Pośród tej botanicznej eksplozji piękna jeden kwiat zwraca jednak szczególną uwagę hiszpańskich misjonarzy. Jest zupełnie inny i w niczym nie przypomina czegoś, co wcześniej zdążyli już zobaczyć. Ma coś wyjątkowego. Roślina przywieziona do Rzymu zachwyca pewnego mnicha, który dopatruje się w przybyszce zza oceanu symboli związanych z męką Chrystusa i dlatego nadaje jej łacińska nazwę PASSIFLORA – KWIAT MĘKI (passio – cierpienie, flos – kwiat).

Giacomo Bosio (żył w latach 1544–1627), wspomniany mnich, w passiflorze zauważył postrzępiony przykoronek, który uznał za cierniową koronę Chrystusa; trójdzielne znamię słupka przypominało mu trzy gwoździe, którymi przybito do belki Zbawiciela, szyjkę słupka utożsamił z ramieniem krzyża, pięć pręcików z pylnikami symbolizuje pięć ran Jezusa, a płatki i działki w liczbie dziesięciu reprezentują dziesięciu Apostołów (bez Judasza i Piotra). W zielonej części rośliny wąsy czepne to według micha bicze oprawców rzymskich, a same liście przypominają mu ręce wrogów Mistrza z Nazaretu. Na koniec zalążnia i dno kwiatowe swoim wyglądem wskazują na kielich.”


Passiflora pojawiła się w Europie i jej sztuce już w wieku XVII, a poznano ją wiek wcześniej. Rysunki przewieziono do Rzymu w roku 1610. Roślinę symbolizującą arma Christii w naturze dostarczono tam 15 lat później.

Zagadką była męczennica na obrazie autorstwa Joosa van Cleve z 1535 roku. Jak się okazało została tam domalowana po śmierci artysty i wiele lat później flwildflowers.com (na wspomnianej stronie można zobaczyć też najwcześniejsze przedstawienia kwiatu).

W tymże roku zmarł w Antwerpii Jan Brueghel Starszy, który namalował passiflorę na obrazie obecnym nie tak dawno temu we Wrocławiu. O tym za chwilę.

„Amerykańska królowa tropiku w Polsce określana jest popularnie męczennicą, ale ma również inne nazwy: Kwiat Męki Pańskiej, Kwiat Pięciu Ran Chrystusa, Korona Pańska, Passiflora czy Marakuja.” karmel.pl

Jedno z najstarszych przedstawień passiflory w sztuce europejskiej znajduje się w Polsce.





„Matka Boża z Dzieciątkiem w girlandzie” Jana Brueghela Starszego to wyjątkowy eksponat wystawy „Ars Eucharistica. Sztuka w służbie Eucharystii”. Dzieło artysty żyjącego na przełomie XVI i XVII wieku można oglądać do końca października. Na co dzień nie jest ono dostępne dla zwiedzających, ponieważ przechowywane jest w klauzurowym klasztorze sióstr norbertanek w Imbramowicach. Wiodącym przesłaniem prezentowanego Brueghela jest odkupienie przez mękę i śmierć Chrystusa. W centrum kompozycji znajduje się Madonna, wręczająca podtrzymywanemu przez siebie Dzieciątku kiść winnego grona – symbolu ofiary i zbawczej męki Zbawiciela. Pasyjną tematykę uzupełnia kwiat męczennicy z charakterystycznymi pręcikami.” misyjne.pl

Matka Boża ma podobno twarz Isabelli Brant, czyli żony Rubensa.

Dziewięć lat temu …

„Wystawa pokazywana we Wrocławiu może być jedyną szansą zobaczenia zbioru dzieł artystów z rodziny Brueghlów, ponieważ po zakończeniu tournee obrazy wrócą do swoich właścicieli. Po Wrocławiu ekspozycja my być jeszcze prezentowana w Paryżu. (…) „Na uwagę na pewno zasługują również dwa dzieła będące wynikiem współpracy Jana Brueghla Starszego i Pietera Paula Rubensa – to +Madonna z Dzieciątkiem otoczona girlandą kwiatów+ oraz +Bójka przy stole do gry w karty+” - powiedziała w rozmowie z PAP historyk sztuki Agnieszka Patała.” dzieje.pl

Passiflora pojawiła się również w przedstawieniach św. Jana Nepomucena (zamiast gwiazd w aureoli) .

Kwiat obecny był także na niezwykłym ołtarzu kaplicy pałacowej w Ścinawce Górnej.


„Kaplica Św. Jana Nepomucena

Kaplica w obrębie Zamku Sarny powstała w latach 20-tych XVIII wieku jednocześnie z kościołem parafialnym (obecnie bazyliką mniejszą) w Wambierzycach.

Sarny i Wambierzyce jako późnobarokowe świątynie stanowią wyraz szczególnego przywiązania hrabiowskiego rodu Götzenów do Kościoła katolickiego.”  zameksarny.pl





Niestety w PRL-u wraz z częścią ołtarza zniknęła i egzotyczna roślina, namalowana na antepedium.

Ciąg dalszy nastąpi.

niedziela, 24 lipca 2022

Pasikonik zielony – prawie jak szarańcza. Filip i Pszczółka Maja – postaci wymyślone przez antysemitę i zwolennika Hitlera. Filmowa Maja zadebiutowała w roku 1926 w Dreźnie. Część pierwsza

 

„W roku 2022 Dzień Pszczółki Mai przypada na 24 lipca (niedziela). (…) Sympatyczna pszczółka Maja obchodzi dziś swoje święto. Na imprezie nie powinno zabraknąć Gucia i konika polnego Filipa.”kalbi.pl

W zasadzie Filip nie jest konikiem polnym.

„Pasikonik zielony (Tettigonia viridissima) – drapieżny Filip. (…) Sam w sobie jest również bardzo eleganckim owadem, choć trzeba przyznać, że pod względem zachowania, daleko mu do poczciwego i sympatycznego Filipa z „Pszczółki Mai.” swiatmakro.com

Chociaż potrafi latać prawie jak szarańcza, kojarzy się ze skakaniem. Prawie – w jego przypadku – czyni różnicę ...

„Plaga szarańczy nadciągnęła nad Rosję. Miliardy żarłocznych owadów pustoszą uprawy. Będzie głód” twojapogoda.pl



Pasikonik zielony jest stworzeniem pożytecznym, ponieważ marginalnie korzystna z diety roślinnej – jest przede wszystkim drapieżnikiem. Zjada wiele owadów uważanych przez ludzi za szkodniki i przyczynia się do utrzymania równowagi biologicznej.

Pisarz, który wymyślił postać Pszczółki Mai - Waldemar Bonsels - był w Polsce popularny przed wojną …



"Wiadomości literackie" z roku 1925
 

i po niej (bo mało kto wnikał w jego życiorys). W latach III Rzeszy zasłynął jako antysemita i karierowicz, "konserwatysta" szanujący narodowy socjalizm. Uważał (a może tylko głosił), że postawa Hitlera wobec Żydów, to forma … samoobrony. Dokładnie to samo kopiuje rosyjska propaganda w stosunku do Ukraińców w ramach … denazyfikacji.

„Pszczółka nazistka. Co sympatyczna Maja z dobranocki miała wspólnego z Hitlerem?”  ciekawostkihistoryczne.pl

Nazywanie Mai nazistką (nacjonalistką?) to lekka przesada, ale echa czasów, w których powstała bez wątpienia są w powieści widoczne. Pierwszy raz trafiła na ekrany w roku 1926 i to pod Sudetami.

„Powiastkę po raz pierwszy sfilmowano na przełomie lat 1924–1925. Zajął się tym, przy wsparciu samego Bonselsa, Wolfram Junghans – reżyser i biolog z wykształcenia. Praca nad obrazem była żmudna, ale efekty niezwykle realistyczne, bo w rolach owadów wystąpiły… żywe owady. Niemy film wspomagany tablicami opisującymi akcję na ekranie zadebiutował w drezdeńskim kinie Capitol i z miejsca stał się hitem sezonu.”

Jak wyglądała filmowa Maja sprzed wojny można zobaczyć na youtube.com

Największe kino w Dreźnie otwarto w roku 1925, doszczętnie spłonęło w czasie słynnego nalotu w roku 1945. 



"Richthofen – Gebirge. Wyższe od Kaukazu. Nazwane na cześć śląskiego geografa, twórcy terminu „jedwabny szlak” i wujka „Czerwonego Barona”. Część pierwsza" kunstkamerasudecka.blogspot.com

środa, 20 lipca 2022

Panoramy sudeckie. Masyw Śnieżnika (i halo też) ze szlaku na Górę Wszystkich Świętych

 

Widok na Masyw Śnieżnika, Obniżenie Ścinawki, Rów Górnej Nysy i Góry Bystrzyckie ze szlaku czerwonego na Górę Wszystkich Świętych.

 

 A nad głową cirrusy z kryształkami lodu i halo.

"Wieżę na Śnieżniku można już oglądać z Wrocławia"  kunstkamerasudecka.blogspot.com

 


wtorek, 12 lipca 2022

Encyklopedia sudecka. Dostojka latonia lubi fiołki



Dostojka latonia (Issoria lathonia), motyl znany również jako perłowiec mniejszy (perleťovec malý) cieszy oczy od wiosny do jesieni i od Atlantyku po Mongolię. Podobnie rozpowszechniona jest jego główna roślina żywicielska – fiołek polny (Viola arvensis). 

 

 

To niezwykle żywotny motyl, zdolny do migracji na wielkie odległości i skłonny do bójki, gdy konkurenci wkraczają na jego terytorium (płoszy i przepędza inne motyle). Lubi obrzeża dróg, ścierniska i suche łąki. Niegdyś był bardzo liczny, dzisiaj liczebność perłowca mniejszego znacznie spadła. Zdjęcia pochodzą z Gór Bardzkich. 

 


"Keprnik po polsku nic nie znaczy. A Koprowy Szczyt? Koprnik, Köppernik, Köpernickstein" kunstkamerasudecka.blogspot.com





czwartek, 7 lipca 2022

Kwiaty Sudetów. Goździk kropkowany podbije dolnośląskie miasta?

 Goździki kropkowane w Górach Bardzkich

Upalny miesiąc bez opadów i wykaszane miejskie trawniki - założone często na kiepskich glebach - zaczynają przypominać połączenie ścierniska z klepiskiem. Czy trawniki należy zostawić swojemu losowi i przestać się nimi przejmować?

„Trawnik złożony z samych traw to stan obcy przyrodzie, stan nierównowagi biologicznej. Jeżeli zaniechamy częstego koszenia, odchwaszczania i innych zabiegów agrotechnicznych, w trawniku pojawią się rośliny inne niż trawy. Na początku będą to przedstawiciele rodziny bobowatych (koniczyny, lucerny, wyki, nostrzyki, komonice) i astrowatych (stokrotki, brodawniki, cykorie, wrotycze), później dołączą ślazowate (ślaz zaniedbany, ślaz zygmarek) i selerowate (marchew dzika). Im dłużej będziemy zaniechiwać, tym więcej bylin (niezdrewniałych roślin wieloletnich) się pojawi. W murawę można dosadzać odporne rośliny (np. rudbekie lśniące, dzwonki pokrzywolistne, rozchodniki okazałe, goździki brodate), które będą się rozsiewać.” hipermiasto.com



Trochę zostawić swojemu losowi a trochę dosadzać / dosiewać. Myślę, że jest to dobre rozwiązanie. W kształtowaniu miejskich muraw mogą się przydać także kwiaty spotykane w Sudetach.

Pisałem już o jastrzębcu pomarańczowym …

„Encyklopedia sudecka. Niezwykłe zastosowania jastrzębca pomarańczowego – „kwiaty na dachy!” i nie tylko” kunstkamerasudecka.blogspot.com

Podobnie wykorzystywany może być, tworzący luźne darnie, lubiący ciepło i odporny na brak wilgoci goździk kropkowany.

„Goździk kropkowany to stary i lubiany kwiat ozdobny, przodek wielu odmian mocno odbiegających od dzikich przodków barwą i kształtem kwiatów. Doskonały wybór na ogrody dachowe, murki kwietne oraz miejskie łąki kwietne. Sprawdzi się na trudnych glebach w jasnych miejscach. (…) Goździka kropkowanego ceni się wysoko za niezrównaną odporność na mróz, suszę oraz niedobór soli mineralnych w gruncie. Podobnie jak większość krajowych goździków również kropkowany (upstrzony, widełkowaty) stanowi doskonały wybór do łąk miejskich, sztucznych wrzosowisk, koło hortensji, rododendronów lub iglaków (z racji na kwaśną glebę), założeń naturalistycznych, alpinariów, pojemników balkonowych, na obwódki piaszczystych ogrodów japońskich albo na kwiat cięty.” lakikwietne.pl



Po co upierać się przy równo wysuszonych, pozbawionych życia trawnikach?

Goździk kropkowany nadaje się także do tworzenia „miododajnych dachów”.

„Obecnie coraz więcej mówi się o masowym ginięciu pszczół, na co duży wpływ mają zmiany w rolnictwie – monokultury zajmujące wielkie powierzchnie, zwalczanie chwastów lub stosowanie oprysków substancjami szkodliwymi dla zapylaczy. Pszczoły są jednak mistrzami adaptacji do nowych warunków, dlatego przenoszą się na tereny zurbanizowane, gdzie paradoksalnie różnorodność roślin jest większa niż na współczesnej wsi. Aby przetrwać, pszczoły muszą zebrać w ciągu roku ponad 100 kg nektaru i pyłku rocznie.” dachyplaskie.info.pl

wtorek, 5 lipca 2022

Panoramy sudeckie - z wieży na Kłodzkiej Górze

 Widok z wieży na Kłodzkiej Górze w kierunku Masywu Śnieżnika i Gór Bialskich.


 


"Panoramy sudeckie. Wysoki Jesionik z Kopřivníka. Co się współczesnym wymyślaczom nazw w Sudetach nie spodobało w „Psim Grzbiecie”? kunstkamerasudecka.blogspot.com

sobota, 2 lipca 2022

Toussaint de Charpentier i jego ważki. Brat człowieka, który wymyślił epokę lodowcową. Obaj byli związani z dolnośląskim górnictwem i obaj popadli w niemal całkowite zapomnienie – ale tylko u nas

„Najlepsi w Polsce odonatolodzy, czyli specjaliści od ważek spotkali się w Przemkowskim Parku Krajobrazowym na dorocznym sympozjum. Dolny Śląsk został wybrany na miejsce spotkania, bo pod względem ważek jest stosunkowo słabo poznany mówi Adam Tarkowski, przewodniczący sekcji odonatologicznej Polskiego Towarzystwa Entomologicznego. (…) Dolny Śląsk jest obecnie jednym ze słabiej poznanych pod względem występowania ważek regionów w Polsce, bo nie ma w naszym regionie wielu badaczy. Historycznie jest to zaś jeden z najważniejszych dla badaczy tych owadów regionów mówi Grzegorz Tończyk z Uniwersytetu Łódzkiego:” radiowroclaw.pl


To przejęzyczenie. Toussaint de Charpentier mieszkał w Brzegu, a nie w Brzegu Dolnym i autor wypowiedzi o tym wie, bo sam przypominał polskim badaczom sylwetkę niezwykłego naukowca, zasłużonego nie tylko dla Śląska, Polski ale i Europy.



„Jednymi z najciekawszych pierwszych opracowań odonatologicznych dotyczących ważek stwierdzanych w Polsce są prace CHARPENTIERA z 1825 i 1840 roku. Te dwa opracowania nie przynoszą co prawda konkretnych stanowisk, ale poszerzają wiedzę o owadach Śląska. Najciekawsze jest jednak to, że właśnie w tych pracach dokonał CHARPENTIER opisu wielu gatunków, z czego 10 opisał na podstawie okazów z Polski, podając dla nich jako locus typicus Śląsk. W pierwszej pracy (CHARPENTIER 1825) opisane zostały następujące gatunki (podano oryginalne nazwy gatunkowe i odpowiadające im nazwy współcześnie używane):

– Aeschna flavipes = Gomphus flavipes (CHARPENTIER , 1825) gadziogłówka żółtonoga,

– Aeschna serpentina = Ophiogomphus cecilia (FOURCROY , 1785) trzepla zielona,

– Libellula bimaculata = Epitheca bimaculata (CHARPENTIER , 1825) przeniela dwu-

plama,

– Libellula pectoralis = Leucorrhinia pectoralis (CHARPENTIER , 1825) zalotka większa,

– Agrion hastulatum = Coenagrion hastulatum (CHARPENTIER , 1825) łątka stawowa

(dla tej ważki locus typicus jest, obok Śląska, także Saksonia).

W opracowaniu z 1840 roku opisano pięć kolejnych gatunków (CHARPENTIER 1840):

– Agrion cyathigerum = Enallagma cyathigerum (CHARPENTIER , 1840) nimfa stawowa,

– Agrion lunulatum = Coenagrion lunulatum (CHARPENTIER , 1840) łątka wiosenna,

– Agrion viridulum = Erythromma viridulum (CHARPENTIER , 1840) oczobarwnica

mniejsza,

– Libellula striolata = Sympetrum striolatum (CHARPENTIER , 1840) szablak podobny,

– Libellula caudalis = Leucorrhinia caudalis (CHARPENTIER , 1840) zalotka spłaszczona.



Kim był CHARPENTIER? Toussaint de CHARPENTIER urodził się 22 listopada 1778 roku we Freibergu w Saksoni, zmarł 4 marca 1847 roku w Brzegu (=Brieg). Nie jest jasne jakiej właściwie był narodowości, podawane jest, że był potomkiem osadników francuskich, którzy osiedli w Saksonii. Urodził się w rodzinie starosty górniczego Johanna Friedricha Wilhelma von CHARPENTIERA. Z wykształcenia był prawnikiem, ale już około 1804 roku przeniósł się do Wrocławia i pracował jako urzędnik Urzędu Górniczego. Osiadł w Brzegu, gdzie mieszkał do śmierci.”

Grzegorz Tończyk „Tereny Polski jako locus typicus dla niektórych gatunków ważek”.

Toussaint de Charpentier był związany z wałbrzyskimi kopalniami węgla.

„Pracę zawodową rozpoczął jako audytor sądu dworskiego w Lipsku, ale już po roku, za namową Heinitza i Redena, opuścił Saksonię i wstąpił na służbę Prus. Karierę rozpoczął na stanowisku sekretarza górniczego, jednak już wkrótce awansował na asesora Wyższego Urzędu Górniczego we Wrocławiu, po czym powierzono mu kierownictwo Urzędu Górniczego w Świdnicy (Schweidnitz). W roku 1804 ożenił się z wdową von Tschirsky, z którą miał dwójkę dzieci. W latach 1806−7 zasłużył się, ratując Wałbrzyską Kasę Górniczą i podległe mu kopalnie przed Francuzami, co doceniono, przenosząc go w roku 1810 do Wrocławia w charakterze nadradcy górniczego. 

Dał się tu poznać jako człowiek wszechstronnie wykształcony, władał biegle łaciną, malował i rysował, a z jego opinią coraz bardziej liczono się nie tylko w kręgach zawodowych, lecz i naukowych. Podczas licznych podróży wielkie wrażenie wywarły na nim Włochy, których zabytki zwiedzał wraz ze swym przyjacielem hrabią Wilhelmem von Magnis w roku 1818. W roku 1828 awansował do rangi wicestarosty, zaś w roku 1830 mianowany został starostą westfalskiego Wyższego Urzędu Górniczego w Dortmundzie. Na własną prośbę przeniesiony został w roku 1836 ponownie na Śląsk, gdzie aż do końca życia pełnił obowiązki starosty Urzędu Górniczego w Brzegu (Brieg). Chociaż był biegłym mineralogiem i geologiem, to międzynarodową sławę zawdzięczał swoim badaniom entomologicznym. Opublikował w tej dziedzinie szereg ilustrowanych przez siebie prac poświęconych chrząszczom, motylom i ważkom oraz owadom kopalnym, a ponadto przygotował do druku wznowienia klasycznych dzieł entomologicznych Espersa.”

Mirosław Syniawa „Biograficzny słownik przyrodników śląskich”

Toussaint de Charpentier zgromadził wielką kolekcję owadów, która niestety nie zachowała się do naszych czasów. Dzięki cyfrowym bibliotekom można jednak podziwiać rysunki przez niego wykonane.


 

 


W wałbrzyskich kopalniach węgla z powodzeniem rozpoczynał karierę zawodową młodszy brat Toussainta - Johann Georg Friedrich von Charpentier. Zasłynął następnie badaniami geologicznymi Pirenejów i Alp Szwajcarskich (gdzie pracował jako inżynier górniczy). Jest uważany za jednego z ojców glacjologii. Pierwszy zaczął głosić tezy o zlodowaceniach, którym podlegała znaczna część Europy (co w jego czasach było podobnie przyjmowane przez opinię publiczną, jak w średniowieczu tezy o kulistości Ziemi) – o kolejnych epokach lodowcowych. Swoje poglądy opierał na obserwacji ruchów lodowców alpejskich i rozmieszczeniu głazów narzutowych. Ich istnienie próbowano w tamtych czasach wyjaśnić wielkimi powodziami lub upadkami meteorytów - o innych teoriach długo i zabawnie by pisać. O tym, że lodowce transportują materiał skalny i tworzą moreny pisał wcześniej od Charpentiera tylko Jens Esmark (co ciekawe również studiował we Freibergu i podróżował po Śląsku i Czechach), zwolennik teorii o zlodowaceniu Skandynawii.

Obaj bracia byli w swoim czasie szanowanymi i skrupulatnymi europejskimi naukowcami, zbieraczami minerałów, skamieniałości, owadów i roślin (ich kolekcje podziwiali inni badacze) – warto o nich pamiętać.

W zeszłym roku włóczyłem się wzdłuż przemkowskich mokradeł i też fotografowałem ważki. 


Okolice Przemkowa to również kraina jelonka.

Ciąg dalszy nastąpi.