niedziela, 5 września 2021

„Upośledzony” Wacław Żagański z kruchty kościoła św. Barbary. Czy książę z placu Cyckowego naprawdę chciał, by po śmierci wszyscy po nim deptali?

 
Miejsce, w którym znajduje się najmniej znana? nekropolia piastowska we Wrocławiu – okolice ulicy świętej Barbary we Wrocławiu …

„Pierwsza wzmianka o ulicy pochodzi z roku 1398 - zadebiutowała wówczas jako plac Cyckowy (Cziczenplacz, Zitzenplatz). Historycy przypuszczali, że obły kształt placu kojarzył się wrocławianom z atrybutem kobiecości i stąd ta intrygująca nazwa. Trzy wieki później ochrzczono ją trochę wytworniej - Piersiasta (Brustgasse). Jeden z niemieckich zbieraczy osobliwości wywodził jej etymologię od słowiańskiej brzozy. Świętej Barbarze została oddana dopiero w 1824 roku. Tym razem z powodu znajdującego się obok kościoła i cmentarza św. Barbary. Kościół wciąż stoi, ale stracił patronkę. W 1963 r. został zamieniony na katedrę prawosławną pw. Narodzenia Przenajświętszej Bogurodzicy.

Warto wiedzieć, że ulicę św. Barbary nazywano czasem "Odpoczynkiem". Podobno leżał przy niej wielki kamień, na którym lubił odpoczywać książę Wacław Żagański. Choć był prawym potomkiem Piasta Kołodzieja, mieszkał skromnie na sąsiedniej ulicy św. Mikołaja.”wroclaw.wyborcza.pl





„Kiedy umierał w 1488 roku, poprosił, aby pochowano go pod posadzką przy wejściu do kościoła, by każdy, kto wchodził, musiał po nim stąpać. Chciał w ten sposób nawet po śmierci pozostać skromnym i nie wywyższać się nad innych.” (Wojciech Chądzyński „Wrocław jakiego nie znacie”)

Czy aby na pewno?

Żagań i Jan I Żagański (ojciec Wacława) …

„Wszystkie wiadomości o księciu Janie I z Żagania, które zachowały się do naszych czasów mówią zgodnie, że był to człowiek ponury i okrutny. Przed jego strasznym niepohamowanym gniewem drżeli nie tylko słudzy, ale i najbliższa rodzina. (…) W jakiś czas potem pobożny i mądry opat klasztoru augustianów w Żaganiu odważył się zwrócić księciu uwagę na niewłaściwość jego postępowania. Książę Jan pohamował swój gniew. Nie było w owych czasach rzeczą bezpieczną, nawet dla księcia, toczyć spór z dostojnikiem kościelnym. Rzekł więc tylko drwiąco:

- Klecho! Czy widzisz tę wieżę kościelną? Uwierzę, iż w twoim gadaniu jest jakaś słuszność, jeżeli ona się przewróci!

Traf chciał, że istotnie w niedługi czas potem, dnia 12 lutego 1439 roku wieża kościelna bez żadnej widocznej przyczyny zawaliła się. Nikt nie poniósł przy tym żadnej szkody, a nawet strażnik znajdujący się na szczycie wieży złamał tylko nogę. Zdarzenie to wywarło na księciu duże wrażenie. Przeraził się, a zabobonny lęk przyprawił go o ciężką chorobę, która zakończyła się śmiercią. Ale w czasie choroby zmienił postępowanie i starał się być znośniejszy dla otoczenia i wynagrodzić przynajmniej częściowo krzywdy, które ludziom wyrządził. Ostatnią jego wolą było, aby za pokutę pogrzebano go pod progiem kościoła, iżby wszyscy wchodzący i wychodzący musieli deptać po jego grobie.” radamiasta.zagan.pl


Osiemnastowieczna, malowana kopia płyty nagrobnej księcia Jana I Żagańskiego w nawie północnej kościoła mariackiego w Żaganiu

Gdy zwiedzałem kościół i klasztor augustianów w Żaganiu, usłyszałem jeszcze jedną wersję tej opowieści – to mnisi, z którymi książę obchodził się bardzo źle, z zemsty pochowali księcia w takim miejscu.

Syna księcia Jana uważają niektórzy za opóźnionego umysłowo z prostego powodu. Zamiast mordować bez skrupułów nawet swoją rodzinę dla zdobycia i utrzymania władzy – jak czynili jego zupełnie normalni piastowscy krewni – w ogóle się posiadaniem władzy nie przejmował.

„Trudno stwierdzić w jakim stopniu upośledzenie umysłowe wpływało na jego postępowanie, jednak z pewnością było ono nawet jak na tamte czasy dość niecodzienne. Wacław nie odgrywał żadnej roli politycznej, a po śmierci braci Rudolfa i Baltazara w roku 1472 wspólnie z Janem II sprzedał księstwo żagańskie książętom saskim Ernestowi i Albrechtowi za 50 tysięcy węgierskich guldenów z których Wacław otrzymał 21 tysięcy. Zrzekł się także w 1476 r. praw do dziedzictwa głogowsko - krośnieńskiego za 400 guldenów, które otrzymał od Alberta Achillesa Brandenburskiego. Wyrzekając się ojcowizny, władzy książęcej a także życia świeckiego przeniósł się do Wrocławia i zamieszkał w małym drewnianym domu przy kościele św. Barbary. Wiódł tam żywot pobożny, wypełniony dewocją, wyrzekając się życia świeckiego i wstępując do licznych stowarzyszeń religijnych. Do zakonu nie wstąpił, został tylko tercjarzem. W 1478 r. sporządził testament w którym darował odpowiednie kwoty pieniędzy kapłanom mającym odprawiać liczne msze za jego dusze w kościele św. Barbary, oraz innych kościołach Wrocławia, za pozostałe pieniądze kazał wykonać kielichy, ornaty i księgi liturgiczne, a resztę pieniędzy kazał rozdać biednym.” (Wojciech Mądry „Nekropolie Piastów”)

No wariat bez wątpienia i po prostu. Naprawdę uwierzył w to, co inni publicznie tylko deklarują. Jak dziecko …

Nie chciał chyba jednak być pochowanym w kruchcie, by wszyscy po nim deptali. Chciał być pochowany na cmentarzu pomiędzy prostymi ludźmi.


Epitafia w ścianie kamienicy graniczącej z kościołem św. Barbary przypominają o dawnym cmentarzu


„Okazałą, brązową płytą nagrobną upamiętniono również Wacława, księcia żagańskiego. Ów Piastowicz, po zrzeczeniu się praw do księstwa mieszkający jako skromny mieszczanin i tercjarz przy kościele św. Barbary we Wrocławiu, zadbał w swym testamencie o uroczysty pogrzeb; udział w nim wzięli liczni duchowni, mieszczanie i członkowie bractw religijnych, do których należał (Kębłowski 1971, s. 190). Mimo że pragnął spocząć inter plebejos in cimiterio, został pochowany w południowym przedsionku kościoła św. Barbary, a miejsce jego pochówku oznaczono najpierw kamienną, a następnie wspomnianą, okazałą płytą z brązu (obecnie przechowywaną w Muzeum Narodowym we Wrocławiu; ryc. 41).” („Wratislavia Antiqua: studia z dziejów Wrocławia”, tom 15 – Magdalena Wojcieszak „Nekropolie średniowiecznego i wczesnonowożytnego Wrocławia”)

Zdjęcie płyty można zobaczyć w katalogu zbiorów „Sztuka na Śląsku XII – XVI w.” (Muzeum Narodowe we Wrocławiu, Wrocław 2003)

„Podobnie jak życie księcia Wacława także jego płyta nagrobna odmienna jest w swej treści od innych nagrobków piastowskich z tego okresu. Przedstawia ona księcia ubranego w mitrę książęcą, oraz „szatę godową” którą przywdział na spotkanie z Bogiem z rękami złożonymi w geście oranta. Tak przybrany książę stoi przed wnętrzem nakrytym sklepieniem wspartym na czterech smukłych kolumnach, między którymi stoją posągi świętych Piotra i Pawła. Pośrodku za plecami księcia zawieszona jest kotara jak gdyby oddzielająca dalszą część wnętrza, na której tle ukazany jest zmarły. Pojawia się ona dość często w XV - wiecznych nagrobkach, i niczym zasłona w świątyni jerozolimskiej stanowi symbol wejścia zmarłego z przedsionka do Drugiego Raju – Niebieskiego Jeruzalem. Odmienna niż w zazwyczaj jest także umieszczona na brzegach płyty inskrypcja (…) Dowiadujemy się z niej, że Wacław niegdyś książę Śląska i Żagania, wyrzekł się zaszczytów książęcych i poświęcił się sprawom religii i pobożności w tym mieście z pokory pragnął być pochowany między prostymi ludźmi na cmentarzu. Zmarły książę został jednak pogrzebany w kruchcie kościoła św. Barbary w miejscu, w którym wierni chodzący do kościoła deptali grób i nagrobek który go przykrywał. Takie usytuowanie nagrobka odzwierciedliło się w stanie w jakim się on obecnie znajduje. Z dawnych trzynastu płyt składających się na całość nagrobka do dziś zachowało się dziewięć.” (Wojciech Mądry „Nekropolie Piastów”)

Istnienie dwóch płyt nagrobnych – kamiennej i metalowej – także sugeruje jakieś zamieszanie z pochówkiem księcia i to, że nie wykonano jego woli pochowania na cmentarzu, na zewnątrz kościoła, pomiędzy prostymi ludźmi. Miejsce w kruchcie było jednak bardziej nobilitujące niż na cmentarzu przykościelnym, gdzie pochówki były bardzo nietrwałe (cmentarze dość często przekopywano - usuwano kości, by zrobić miejsce dla następnych) i niemal anonimowe.

Co ciekawe, po „upośledzonym” księciu pozostało jeszcze jedno wybitne dzieło sztuki. 

 


„Trzecim dziełem związanym ze śmiercią Wacława jest epitafium malowane na desce z przedstawieniem Sądu Ostatecznego pochodzące z XV lub XVI w. Chrystus siedzi na tęczy, po obu jego stronach znajdują się apostołowie oraz Maria, po prawicy sędziego klęczy książę Wacław ze złożonymi do modlitwy rękoma.” (Wojciech Mądry „Nekropolie Piastów”)




Zmarły książę pokazany został w długiej szacie i z tarczą herbową Księstwa Żagańskiego. Także i wspomniane epitafium związane jest z kościołem św. Barbary, podobnie jak obie nagrobne płyty. Można je oglądać na wystawie w Muzeum Narodowym.

Czyli po „upośledzonym” księciu zostało więcej cennych pamiątek w muzeach niż po wielu normalnych piastowskich władcach.

Wydaje się, że owe opowieści o deptaniu nagrobków ojca i syna, z Żagania i Wrocławia w jakiś sposób na siebie wpływały, były kopiowane i przekręcane. Raczej nie jest to zbieg okoliczności.

"O zapomnianym pająku z prezbiterium katedry wrocławskiej" kunstkamerasudecka.blogspot.com