W przypadku wrocławskiego Ołtarza św. Barbary to porównanie jest o wiele mocniejsze.
Gdy 35 lat temu powstawała książka poświęcona jednemu!!! wrocławskiemu ołtarzowi – obszerniejsza – niż „Wrocławskie wędrówki przez stulecia”, nikt jeszcze nie wiedział, jak nazywał się Mistrz Ołtarza św. Barbary.
Rangę tego dzieła w dziejach sztuki śląskiej i polskiej rozpoznawano i bez tej znajomości, co najlepiej świadczy o klasie zabytku. Obecnie ludzkość odnosi się z nabożeństwem do każdych bazgrołów, pod warunkiem, że autorem jest Picasso (który oprócz bazgrołów tworzył dzieła wielkie).
Ołtarz ten powrócił na krótko do Wrocławia kilka miesięcy temu (ze stolicy przyjeżdżają nie tylko nieciekawi politycy), można go było podziwiać i amatorsko fotografować.
„Migrantami byli artyści, którzy pozostawili po sobie najwybitniejsze i stanowiące dzisiaj ozdobę wielu kolekcji polskich oraz zagranicznych dzieła. Przybywali oni na Śląsk z odległych krain i osiadali w miastach regionu, zakładając wieloosobowe warsztaty realizujące liczne zamówienia, płynące często z bardzo odległych miejscowości. Wśród nich tacy twórcy jak Wilhelm Kalteysen von Oche (którego przełomowy Ołtarz św. Barbary z 1447 r. nazywany jest zasłużenie ‘kometą na śląskim niebie’) (...)” mnwr.pl
"Święta z mieczem. Barbara według górniczych przesądów „zbiera krwawe żniwo” kunstkamerasudecka.blogspot.com
Ciąg dalszy nastąpi ...