Reżyser: Dziamdziak.
Aktorzy: grupka sympatyków i członków SKPS (oraz jeden pies, również sympatyk SKPS).
Miejsce akcji: Rudawy Janowickie i okolice.
Wycieczka rozpoczęła się z Janowic Wielkich i początkowo prowadziła po warstwie lodu włóknistego.
"Encyklopedia sudecka. Czy lód włóknisty to aż taka wielka rzadkość?" kunstkamerasudecka.blogspot.com
Pierwszy napis na skale, jaki zauważyliśmy, był świadectwem raczej na pewno polskiej a nie pruskiej historii Śląska.
Pierwszym zaś poszukiwanym obiektem była „komórka” zagubiona w pokładach liści (w sztolni pod Strażnicą, wydrążonej w poszukiwaniu pegmatytu) a nie ryty w skale.
Zamek Bolczów w całej okazałości i widok z niego
Bezlistna i słoneczna pogoda pozwoliła na wykonanie zdjęć zamku (i z zamku), jakich nie uda się zrobić latem lub jesienią.
Pierwsze skalne ryty odnalezione tego dnia znajdują się poniżej ruin zamku, w miejscu odległym kilkadziesiąt metrów od szlaku. To "eksponaty" z muzeum historii sudeckiej turystyki.
„To pamiątka pozostawiona w formie wyrytych napisów na skale w latach odpowiednio 1824 oraz 1830 r. Wykute są na nich nazwiska osób, które brały udział w ówczesnych wycieczkach na Zamek Bolczów i po okolicznych terenach. Znajdują się tam m.in. Karl - książę pruski, Auguste -księżna legnicka, Marie - księżna Prus, Alexandra - cesarzowa Rosji, Elisabeth - księżna Prus, Wilhelm - książę Prus, Caroline - księżna Hesji. Ponadto obok napisów znajdują się różne symbole.” jelonka.com
Dla arystokratów odwiedzających pałace w Karpnikach, czy Mysłakowicach Bolczów stał się celem spacerów. Wkrótce arystokratów zaczęli naśladować mieszczanie.
Oczyszczone nie tak dawno ryty znowu zarastają mchem.
Do Janowic powróciliśmy Doliną Janówki podziwiając aplitowe żyły.
Następnie udaliśmy się do Krzyża Trzech Królów Pruskich, więc ciąg dalszy nastąpi.