środa, 19 września 2018

Średniowieczna ekologia. Maska „zielonego człowieka” z Kutnej Hory. Pierwowzór karkonoskiego Ducha Gór? Część pierwsza

Maska zielonego człowieka z Kutnej Hory kończy właśnie pięćset lat.



 


Zielony człowiek to być może postać starsza od Zeusa i Jezusa Chrystusa (ich ziemskich wyobrażeń). Czy bohater kamiennych masek z gotyckich katedr jest martwy w XXI wieku?

Kanada …

„Reinterpretacja rzeźb z Parlamentu dokonana przez rzeźbiarza Dominion, Philipa White.

Przyozdobiony listowiem zielony człowiek pokazany jest ze stylizowanymi liśćmi wystającymi z jego ust, z włosami i brwiami skomponowanymi ze stylizowanych liści i gałęzi. Zielony człowiek pojawiał się w starożytnej Sumerii, Indiach, w tradycji islamskiej i przez ponad 2000 lat wielokrotnie w Europie, od Rosji do Irlandii. Jego droga do ścian Parlamentu wiodła przez Neogotyckie odwołanie do Średniowiecznego odwołania do Rzymu lub przedchrześcijańskich Celtów, którzy mogli z kolei odwoływać się do jeszcze wcześniejszej cywilizacji.

Łaskawy i afirmujący płodność życia, Artysta odtworzył powykręcaną podobiznę dzikiego zielonego człowieka, na szczegółowej monecie o wysokim reliefie, ważącej 30,75 grama lub .98 uncji jubilerskiej ze srebra czystości 9999 i wartości nominalnej $25 dolarów. Z biciem ograniczonym do 4.000 sztuk, jest to pierwsza moneta w serii, szybko zostanie dodana do kolekcji miłośników Kanady, mitologii i natury.” silvergoldbull.pl

Rok 2017 pod Karkonoszami … 


adrem.jgora.pl


Człowiek drzewo, człowiek roślina - ale bardzo ruchliwy i nieobliczalny. 





Jedna z większych (największa?) „kolekcji” masek kamiennych w naszej części Europy znajduje się na gzymsach (lub pod nimi) słynnego kościoła świętej Barbary w Kutnej Horze. Jest to pewnego rodzaju gzyms kroksztynowy ("kroksztynopodobny"), znany ze świątyń np. burgundzkich. Część z przedstawień to maski wykute od nowa podczas remontu kościoła, a część to rzeźby oryginalne. 







Maska zielonego człowieka występuje zarówno na zewnątrz kościoła na gzymsie, jak i na emporze (kopia stworzona na potrzeby wystawy muzealnej). 




Co ciekawe na gzymsie sąsiaduje z nią głowa w koronie - „głowa króla”. Skąd takie zestawienie? 





Demoniczne obrazy na ścianach (narożnikach) kościołów miały chronić przestrzeń świątyń przed wpływem sił, które przedstawiały. Miały „zwalczać demona demonem” wykorzystując jego siłę (tak jak w sztukach walki wykorzystuje się siłę i impet napastnika do samoobrony).

Ale dlaczego zestawiać „naturalnego demona” z „głową króla”?

Przestrzeń świątyni miała być azylem nie tylko od dzikich, nieokiełznanych sił przyrody ale i chronić wiernych od zakusów władzy świeckiej. Miała też wyraźnie oddzielać przestrzeń sacrum od profanum (a prezydent głoszący swoje poglądy polityczne przy aprobacie biskupa i na terenie świątyni to element sacrum, czy profanum?).

Trzeba tu dodać, że zielony człowiek był raczej postacią dziką (symbolem wolnej, nieskrępowanej i odradzającej się natury – niepodlegającej ludzkim prawom i etyce, niezależnej od woli władców ... nawet prezydenta USA) niż negatywną. Niektórzy uważają, że był przodkiem karkonoskiego Ducha Gór – nieobliczalnego starca, potrafiącego być zarówno łaskawym, jak i okrutnym.
Z ludzkiego punktu widzenia.

W Kutnej Horze zielonemu człowiekowi towarzyszyła także kobieta … 



Ciąg dalszy nastąpi.


"Kamienne maski/wsporniki z Grobli"
kunstkamerasudecka.blogspot.com