sobota, 13 marca 2021

„Wesoły cmentarz” z Albrechtic nad Wełtawą. Część pierwsza

 

Z tamtych okolic Polacy znają raczej elektrownię jądrową w Temelinie. Jest ona widoczna ze znacznej odległości, bo wieże chłodnicze mają wysokość prawie 155 m.




Także jeśli chodzi o „wesoły cmentarz” to w Polsce słynny jest przede wszystkim ten w Sapancie.

„Cimitirul Vesel to chyba najciekawsza atrakcja Rumunii – dzieło niejakiego Stana Ioana Patrasa, który pełnił funkcję lokalnego Leonarda da Vinci, bo był rzeźbiarzem, poetą i malarzem z zamiłowania, a pierwsze krzyże zaczął składać już w wieku 14 lat.” weekendowi.pl

Czy to najciekawsza atrakcja nie wiem, ale jedna z ciekawszych na pewno.

Ten drugi „wesoły cmentarz” – czeski - jest w Polsce prawie nie znany.

„V Albrechticích nad Vltavou na jihu Čech můžete navštívit veselý hřbitov” regiony.rozhlas.cz



A przecież znawca cmentarzy Jacek Kolbuszewski opisał go już prawie trzydzieści lat temu („Przestrzenie i krajobrazy” z roku 1994). Od tego czasu chciałem go zwiedzić – udało się w roku 2014 podczas pierwszego wyjazdu na Szumawę.

Cmentarz z Albrechtic jest i podobny, i zarazem bardzo różny od tego ze Wschodnich Karpat. Obydwa związane są z wiejskimi społecznościami, gdzie ludzie dobrze się znają, obydwa są kolorowe i na obydwu możemy czytać rymowane utwory/wiersze poświęcone zmarłym osobom. Jednak wiersze te pełnią zupełnie różne funkcje.

Przez wiele wieków osoby niskiego stanu chowano „w cieniu kościoła” w niemal bezimiennych grobach.

„Cmentarze przykościelne jako podstawowe miejsca pochówku chrześcijan kształtowane były do końca XVIII wieku. Lokalizowano je w najbliższym sąsiedztwie kościoła, by zmarli mogli doświadczać zbawiennego wpływu świętości emanującej z Domu Bożego. Cmentarze zakładane przy kościołach były przedłużeniem przestrzeni świątyni, a nastrój tworzony przez groby, przypominał o marności tego świata i prawdziwym celu ludzkiej egzystencji. Cmentarze przy kościele nazywane ogrójcem, były stosunkowo nieduże, prawie zawsze stawały się za małe, a groby w nich lokalizowane były gęsto i nie miały charakteru trwałego. Co pewien czas przekopywano je i to samo miejsce nadawało się do ponownych pochówków. Na cmentarzach przykościelnych grzebane były osoby biedne i o niskim statusie społecznym.” (Anna Majdecka-Strzeżek „Ogrody wiecznej pamięci w krajobrazie kulturowym”) 

 

 

"Cmentarz w śniegu" znanego z Karkonoszy Caspara Davida Friedricha. Na nagrobku można odczytać datę "1826".

Zmianę stanu trwającego od wieków przynosi romantyzm. Twórcy zaczynają interesować się kulturą ludową, kochają melancholijne krajobrazy i opowieści z zaświatów. Cmentarze „wchodzą” na artystyczne salony. Zmienia się także stosunek do grobu, dochodzi do głosu romantyczny indywidualizm – każdy człowiek wart jest upamiętnienia. Zaczynają powstawać cmentarze pełniące narodowych pomników historii - Rakowicki, Łyczakowski, na Rossie, Powązkowski. Są to wielkie cmentarze miejskie, ale … około roku 1850 ksiądz Stolarczyk zakłada wiejski cmentarzyk na Pęksowym Brzyzku. Oczywiście nie marzy mu się wtedy, że będzie to Cmentarz Zasłużonych.

Rumuński i czeski „wesołe cmentarze” są nekropoliami zwykłych, niczym nie wyróżniających się ludzi. Dlaczego stały się sławne?

Może jednak każdy się czymś wyróżnia?

Ciąg dalszy nastąpi.

 

"Pomnik psiej wierności spod Mont Blanc. Biegun i Żebro Abruzzów" kunstkamerasudecka.blogspot.com

"Znany podróżnik, polarnik i alpinista Julius Payer wyruszył badać najwyższą część Tyrolu z … Sudetów" kunstkamerasudecka.blogspot.com