środa, 15 listopada 2017

Łosie w Sudetach? „Moja babiczka pochaz'i z Chrzanowa" ...

W Polsce łosi jest ponad 10 tysięcy.

W Czechach ponad 10 sztuk? Od tygodnia o dwie więcej? 


Ale „w Polsce” w tym przypadku to niekoniecznie to samo, co na Dolnym Śląsku. 



„O możliwość spotkania w naszych lasach łosi zapytaliśmy leśników i myśliwych. Jedni i drudzy twierdzą zgodnie, że od lat na naszym terenie nie obserwowano łosi. - W końcówce lat 70-tych w nadleśnictwie Świeradów i w leśnictwie Platerówka zinwentaryzowanych było około 11sztuk. Mieszkały na hałdach w Turowie, wędrowały granicą, bywały na Hali Izerskiej, schodziły w dół i wracały na bagna i zarośla kopalni odkrywkowej. O ile mnie pamięć nie myli ostatnia pozyskana sztuka była w 94 roku, łosza 220 kilogramów. Był wówczas plan, aby je uśpić i wywieźć na wyspę Wolin. Na pewno były trzy przypadki skłusowania, ale ostatecznie nie wiem jak to się skończyło. Od końca lat 90-tych w Nadleśnictwie Świeradów nie zinwentaryzowano tego gatunku – mówi leśniczy, Zbigniew Grambowski z Leśnictwa Niedźwiedzia Góra.” eluban.pl

„Ale niespodzianka! Łoś na Dolnym Śląsku to wciąż niezwykła rzadkość. Po latach tępienia, obecna ochrona tego gatunku przed odstrzałem jest przyczyną wzrostu liczebności polskiej populacji, co daje nadzieję na powrót tego wielkiego ssaka w nasze strony. Pierwsze oznaki już są, bo właśnie jeden łoś zawędrował do Świdnicy.” facebook.com/SudeckieTowarzystwoPrzyrodnicze

„- Około godziny 15. otrzymaliśmy niecodzienne zgłoszenie o grasującym w Świdnicy łosiu. Nie ukrywam, że byliśmy sceptyczni, ale na miejscu okazało się, że rzeczywiście mamy u siebie niecodziennego gościa – mówi nadleśniczy Jan Dzięcielski.” swidnica.naszemiasto.pl

„Łoś w podwrocławskiej Długołęce. Ten największy przedstawiciel jeleniowatych odwiedził tamtejszy salon samochodowy. Jego wizytę zarejestrowały kamery monitoringu.” wroclaw.tvp.pl

O ile spotkanie łosia po polskiej stronie Sudetów to rzadkość (ja łosie w górach spotkałem raz – w Beskidzie Niskim), to po czeskiej to już sensacja przyrodnicza.

Pojedyncze przypadki odnotowano w Górach Łużyckich w latach 2005 – 2006, stała populacja (ok. 10 sztuk) występuje na Szumawie. Przetrwanie tak nielicznego stada jest niemożliwe bez „dopływu” migrujących łosi z Polski.

Tydzień temu zaobserwowano dwa wędrujące osobniki w okolicy Ołomuńca i Opawy.

„Na střední Moravě a ve Slezsku viděli svědci dva losy evropské. Podle odborníků přišla zvířata z Polska. Jeden los byl spatřen v okolí Olomouce a druhý nedaleko Opavy v Suchých Lazcích, upřesnil Václav Hlaváč z Agentury ochrany přírody a krajiny ČR (AOPK ČR).” ceskatelevize.cz

Czyli niejeden szumawski łoś mógłby o sobie powiedzieć: „Moja babiczka pochaz'i z Chrzanowa"?

Dla wędrówek dużych ssaków kluczowe znaczenie ma „przepuszczalność krajobrazu” - wielkie utrudnienia to autostrady i inne drogi wielopasmowe.

„W Polsce przybywa łosi, o czym coraz częściej przekonują się kierowcy, których te zwierzęta potrafią zaskoczyć podczas jazdy. Zwłaszcza zimą, kiedy przyciąga je do dróg sypana na nie sól. (…)

Czasem można nawet zobaczyć łosie klęczące przy drodze na przednich kończynach, co wygląda tak, jakby zwierzę się modliło.” tvnmeteo.tvn24.pl

Jelení jezírko na Szumawie – fot. Mrozen