wtorek, 6 lutego 2018

Jedno z najbardziej popularnych schronisk w Jesionikach zamknięte z powodu braku rąk do pracy


Chata Jiřího na Šeráku pomimo szczytu sezonu zimowego jest zamknięta – rozczarowani mogą czuć się zwłaszcza narciarze biegowi. Położone w wyższych partiach gór czeskie schroniska i ośrodki narciarskie cierpią w tym roku na wielki brak pracowników - właścicielom pomagają członkowie rodzin, ale to przestaje wystarczać. Osoby kierowane z urzędów pracy wytrzymują kilka dni a później zapadają masowo na „choroby wysokogórskie” i udają się na zwolnienia lekarskie. 


Schroniska nie mają szans w walce o pracowników z fabrykami i montowniami – praca jest ciężka (kilka zimowych miesięcy to codzienne wykonywanie obowiązków „od świtu do zmierzchu”) i nie tak dobrze płatna. Niektórzy ostatnie dni wolne od pracy mieli w Święta Bożego Narodzenia. Dla bezrobotnych to mało atrakcyjne w porównaniu do zasiłków. 

 

Czesi myślą o zatrudnianiu Polaków (zwłaszcza, że w Jesionikach spora część klientów to Polacy). 

Tylko, że Polacy też nie chcą już ciężko pracować za stosunkowo niewielkie pieniądze (do tego za granicą i z dala od cywilizacji).

Czy rynek pracownika będzie trwał przez lata?

Na światowych giełdach niepewność - oby to była tylko poważna korekta. 


 
Wiadomości z olomouc.idnes.cz