czwartek, 22 lipca 2021

Wrocławscy „Święci poganie Starego Testamentu”. Bastion świętego Hioba i szpital „francuskiej choroby”. Ołtarze świętego Hioba

 
wikimedia.org
 

Ciekawe ile z osób odwiedzających Galerię Dominikańską (niedługo 20. rocznica jej otwarcia) wie kim był święty Hiob.

Ciekawe ilu z tych, którzy mniej więcej wiedzą wie, że nie był Żydem i wcale nie wyznawał wiary w żydowskiego Boga.

„Sulpicjusz Sewer tak oto streszcza dzieje biblijnego bohatera: „W przeciągu czasów pojawił się Hiob (por. Hi 1), który kierując się prawem natury doszedł do poznania Boga i wszelkiej sprawiedliwości, stał się bardzo bogaty w dobytek, ale i bardziej znany z tego, że ani nie uległ zepsuciu, gdy wszystko posiadał, ani się nie załamał po utracie wszystkiego. Albowiem gdy za sprawą diabła został pozbawiony majątku, a potem także i dzieci, to w końcu doprowadzonego do ostateczności, pokrytego wrzodami, nie można go było pokonać, by z powodu niecierpliwości zadanej przez boleść w jakieś mierze uległ grzechowi. Osiągnąwszy w końcu zapłatę Bożego poświadczenia, przywrócony do zdrowia, osiągnął na powrót wszystko podwójnie, co wcześniej utracił”. Chronica I,12,3”

Pomimo tego stał się jednym z bohaterów żydowskiej Biblii i od początku czcili go chrześcijanie, uznając jego świętość (do zostania świętym aż do czasów średniowiecza nie był wymagany proces kanonizacyjny – decydujący głos miała tradycja, którą i później uszanowano, usuwając z kanonu co najwyżej świętych zupełnie legendarnych).

„Ważnym przyczynkiem do poznania znaczenia postaci Hioba w chrześcijaństwie jest relacja hiszpańskiej pątniczki Egerii, która odwiedziła nie tylko najbardziej znane miejsca święte, ale także teren Zajordania. Działo się to na przełomie lutego i marca 384 roku, gdy znalazła się „na granicy Idumei i Arabii”, w mieście Karneas. Egeria opisuje miejsca związane z historią Hioba i wspomina grotę z inskrypcją nagrobną zawierającą jego imię. „Stąd też wzniesiono Hiobowi ów kościół, który tu stoi, przy czym kamienia wraz z ciałem nie przeniesiono w inne miejsce, lecz zostawiono go tam, gdzie został znaleziony i ciało spoczywa pod ołtarzem”. (Mieczysław C. Paczkowski „Reinterpretacja postaci Hioba w starożytnym monastycyzmie chrześcijańskim”)

Jak widać starożytni byli pod tym względem o wiele roztropniejsi niż współcześni fundamentaliści religijni – głównym celem życia ludzkiego miało być poznanie Boga, rozwój duchowy i cnotliwe postępowanie. Zupełnie drugorzędną sprawą było to, czy owe cnoty osiąga się przy pomocy rytuałów takiej, czy innej religii (owe rytuały nie mogą być celem samym w sobie). A Hiob osiągnął zbawienie wręcz „kierując się prawem natury”.

„Hiob jest starym idumejskim patriarchą, obcym plemieniu i religii Izraela. (…) Hiob, który jest poganinem, przedstawiony został jako wzór sprawiedliwości i pobożności.”

„Abel, Hiob, Noe, Danel... Święci "poganie"!

Jak to rozumieć? Odegrali istotną rolę w dziejach Objawienia i dzięki temu znaleźli swoje miejsce na kartach Biblii, ale nie byli wyznawcami ani judaizmu, ani chrześcijaństwa. "Święci", ale nie czczeni jako tacy ani w judaizmie, ani w chrześcijaństwie - niekanonizowani. Jak zatem rozumieć ich "świętość"? Przede wszystkim jako przykłady osób wiernych Bogu, zdobywających się na doskonałe posłuszeństwo Stwórcy i Panu, od których możemy zawsze uczyć się najlepszych cnót: wiary, prawości, sprawiedliwości, uczciwości, mądrości i tego, że cierpienie ma sens. O tym właśnie mówią rozważania Jeana Daniélou."Święci Starego Testamentu" to mądra książka, która pokazuje, że każdy z nas musi odnajdywać swoją własną drogę zbawienia.” wydawnictwowam.pl

Z tym „nieczczeniem” to chyba nie do końca takie proste.


Miejsce w którym znajdował się szpital świętego Hioba

W roku 1517 wrocławscy bernardyni założyli przy klasztorze „szpital Hioba / świętego Hioba”. Był to szpital dla cierpiących na choroby weneryczne. Zanim wynaleziono antybiotyki (na pewno byli wtedy antyantybiotykowcy – bo wiadomo, że antyszczepionkowcy istnieli od samego początku, gdy szczepionki powstały - tylko nie mieli dostępu do mediów społecznościowych i pewnie nie zdawali sobie sprawy, że uzyskiwane naturalnie antybiotyki nieświadomie stosowała medycyna ludowa od wieków) na dolegliwości przenoszone drogą płciową cierpieli nawet królowie (także polscy – ale o tym raczej nie uczą w szkołach i nie piszą w „pocztach”). Jak widać z planu Weihnera już wtedy ową chorobę nazywano „francuską”.

Dygresja – każdy naród wybierał na nielubianą dolegliwość nazwę od sąsiadów, za którymi nie przepadał. Podobnie jest z karaluchem – prusakiem (w innych krajach jest „francuzem”, „szwabem”, „moskalem”, „szwedem” itd. itp.). Świadczy to nie najlepiej o ludzkiej naturze.

„Pierwsza epidemia tej choroby w Europie wybuchła w 1494 r. Jest związana z wyprawą króla Francji Ludwika VIII do Włoch, w celu zagarnięcia Królestwa Neapolu, do którego rościł sobie pretensję. To wojska francuskie miały rozprzestrzenić kiłę, stąd często nazywana jest „chorobą francuską” lub „galijską”. Z kolei we Francji nazywana jest „chorobą neapolitańską”, ze względu na skojarzenie z neapolitańską wyprawą Ludwika VIII. (…) Wiemy, że na kiłę chorowało trzech polskich królów: Jan Olbracht, Aleksander Jagiellończyk oraz Jan III Sobieski. Pierwszy z nich zmarł z jej powodu 17 czerwca 1501 r., co pokazuje jak szybko choroba rozprzestrzeniła się po całej Europie. Jego następca i brat Aleksander, który zmarł z powodu kiły już w 1506 r. Stąd w Rusi kiła nazywana była często „chorobą polską”. Ostatnim królem, którego również dopadła kiła był Jan III Sobieski.” historia.org.pl

Bastion świętego Hioba wziął nazwę od „francuskiego szpitala”.

Ale to nie jedyna pamiątka po kulcie świętego poganina we Wrocławiu. 



 wikimedia.org

„W r. 1951 przekazano z Oleśnicy do zbiorów Muzeum Śląskiego we Wrocławiu zabytek malarstwa renesansowego, reprezentujący dobry poziom artystyczny i interesujący program treściowy, a dotąd nie publikowany. Są to dwa skrzydła ołtarzowe; brak środkowej szafy sprawia, że przyjęte określenie: „ołtarz Hioba” ma charakter umowny, uzasadniony przewodnią ideą zachowanych fragmentów. (…) Hiob, jako pozytywny bohater Starego Testamentu traktowany tradycyjnie jako święty, stał się patronem trędowatych i wenerycznie chorych. (…) Przenośny ołtarz Hioba mógł być jakimś prezentem rodzinnym, a jego przetrwanie w Oleśnicy tłumaczy istnienie w tamtejszym zamku do 1945 r. cennej kolekcji obrazów.” (Bożena Steinborn „Wczesnorenesansowy ołtarz Hioba w Muzeum Śląskim”)

Ale wrocławski szpital też miał swój ołtarz …

„Jedyny, prócz omawianego, ołtarz Hioba znany z terenu Śląska, dzieło manierysty niderlandzkiego z ok. 1520 r.(por. J. Białostocki, Malarstwo niderlandzkie w zbiorach polskich, katalog wystawy, Muzeum Narodowe, Warszawa 1960, s. 52) — pochodził z wrocławskiego szpitala Hioba, założonego dla wenerycznie chorych ok. 1500 r. (C. Buchwald, Einige Hauptwerke der kirchlichen Malerei und Bildhauerei, Wrocław 1925, s. 26). Syfilis nazywany był we Francji le mai Monseigneur Saint Job (…)”.

Szczerze mówiąc ta „francuska” nazwa na planie, to kolejny i zarazem przykry dowód, że we Wrocławiu w owym czasie dominował już żywioł niemiecki.

Na sklepieniu kościoła pw. Wszystkich Świętych w sudeckich Heřmánkovicach święci Starego Testamentu mają „specjalny dział” – swój kawałek Nieba. kunstkamerasudecka.blogspot.com

"Tylko w Świdnicy i Wiedniu? „To nie konanie Jezusa, tylko …” Co się stało z Dobrym Łotrem? Także zmartwychwstał! Od apokryfów do „Matrixa" kunstkamerasudecka.blogspot.com


Ciąg dalszy nastąpi.