środa, 30 września 2020

Ściąga wrocławska. „Wrocławskie madonny”. Matka Boska Zwycięska na Piasku i z Mariampola (i jej niezdarna kopia z Przemyśla), która wcale nie jest zwycięska, tylko Eleusa – „tkliwa” i „współczująca”

Od roku 2012 wiadomo, że w Polsce są dwie Matki Boskie Zwycięskie z Mariampola. Ale o tym na końcu.

Typowa Matka Boska Zwycięska …



mariovalente.net
 

Nie posiadająca nawet korony i pozbawiona srebrnej sukienki, czuła i delikatna kobieta – Matka Boska Zwycięska w wersji wrocławskiej. Zaprzeczenie wojującej Matki Boskiej, ukochanej przez niektórych polskich polityków i duchownych, tworzących jakąś dziwaczną sektę niewiele mającą wspólnego z chrześcijaństwem.




Jaka była ta z Ewangelii? Brała udział w bitwach?

Według legendy w krajach Wschodu i Zachodu znajdowało się 21 ikon autorstwa św. Łukasza Ewangelisty, na których uwiecznił Matkę Boską. Według innej wersji tej legendy stworzył tylko trzy wizerunki - wzory ikonograficzne.

„Najbardziej znaną z tych trzech ikon jest wizerunek Matki Bożej typu Eleusa, oprócz którego św. Łukasz Ewangelista miał namalować ikonę maryjną typu Hodegetria i Oranta.”

Eleusa tak naprawdę pochodzi od Hodegetrii.




„W gronie ikon maryjnych ważne miejsce zajmuje przepełniona liryzmem ikona typu Eleusa (Umilenije), której oryginał - według legendy - zawdzięcza swoje istnienie św. Łukaszowi Ewangeliście, a wywodzi się od ikony maryjnej typu Hodegetria.” (Justyna Sprutta „Ikona maryjna typu Eleusa”)

Legendy o św. Łukaszu – twórcy ikon - powstały jednak pomiędzy VI a VIII wiekiem, a pierwsze wizerunki Matki Boskiej malowano już w rzymskich katakumbach. Pierwsze „nowoczesne” (i nie jest to przesada, gdyż zasady pisania ikon trwają do dziś) ikony zaczęły powstawać po Soborze Efeskim (na którym przyjęto dogmat o Bożym macierzyństwie Maryi) już w V wieku.

Oglądana bez srebrnej sukienki Matka Boska Zwycięska z Mariampola mogłaby być portretem dowolnej kochającej matki. Nie wiadomo, gdzie i kiedy powstał obraz, ale najprawdopodobniej nie na Wschodzie, gdzie zyskał sławę. Zapewne to dzieło włoskiego renesansu.

Skąd więc nazwa „Zwycięska”? 


„Dzieje obrazu są dość burzliwe. W dużym skrócie przedstawiają się one następująco. Do 1945 r. obraz znajdował się w kościele parafialnym p.w. Św. Trójcy w Mariampolu nad Dniestrem k. Halicza (w archidiecezji lwowskiej). Informacje dotyczące obrazu, zawarte w częściowo ocalałych dokumentach byłej parafii w Mariampolu, podkreślają przede wszystkim jego związek z hetmanem Stanisławem Janem Jabłonowskim. O związku tym piszą również tacy autorzy, jak ks. Sadok Barącz, Edward Nowakowski (,Wacław z Sulgostowa”) i Alojzy Fridrich. Chociaż przedstawione źródła i literatura dostarczają sporo niejasnych danych, to jednak nie ulega wątpliwości, iż dzieje obrazu są ściśle związane z Mariampolem. Podkreśla to herb miasta, przedstawiający tenże wizerunek Matki Boskiej, ale nieco przerobiony, bo w całej postaci, z Dzieciątkiem Jezus na ręku, a pod nią tarczę z herbem Jabłonowskich. Podsumowanie dziejów Mariampola zawiera Catalogus Universi Venerabilis Cleri z 1911 r. Czytamy tam, że miejscowość Bożywidok, wchodząca w skład dóbr Jabłonowskich, została ok. 1662 r. przemianowana na „Maryampol” na cześć obrazu Matki Boskiej „słynącej z cudownej mocy i której jako pobożni wodzowie mieli ze sobą w obozie pod Budziakiem, Bukowiną, Żurawnem i Wiedniem”. Dla udostępnienia obrazu do kultu wybudowany został najpierw kościół drewniany, następnie murowany. Bardzo szybko obraz został uznany za cudowny. Przez cały wiek XVIII otoczony był niezwykłą czcią. Wtedy też (brak dokładnej daty) pojawiła się na obrazie srebrna sukienka ufundowana przez księżnę Teresę z Wielhorskich Jabłonowską. W okresie międzywojennym rozpoczęto budowę nowego sanktuarium maryjnego. (…) Rozpoczęta budowa kościoła została przerwana w 1939 r. na skutek wybuchu II wojny światowej. W 1945 r. rozpoczęła się na terenach polskich kresów wschodnich, zajętych przez ZSRR, szeroko zakrojona akcja przymusowych przesiedleń ludności polskiej na Ziemie Zachodnie. Mimo wielu trudności udało się mariampolanom wywieźć obraz do Polski. Początkowo przechowywany był w Głubczycach na Śląsku. Następnie w 1951 r. został zabrany do Wrocławia. W 1965 r. nastąpiła uroczysta intronizacja obrazu w świeżo odbudowanym kościele NMP na Piasku. Od tego czasu wizerunek Matki Boskiej Zwycięskiej wystawiony jest w bocznym ołtarzu i stale otoczony czcią. W 1984 r. rozpoczęto starania o koronację obrazu, która odbyła się 10 września 1989 r. Niestety wcześniej, bo w lipcu 1985 r., została skradziona z obrazu XVIII-wieczna srebrna sukienka.” (Aleksandra Krupska „Matka Boska Zwycięska z Mariampola nad Dniestrem w kościele NMP na Piasku we Wrocławiu”)

Zrekonstruowanej sukience podobno daleko do skradzionego oryginału.

W roku 2012 w Przemyślu znaleziono potwierdzenie tego, że obraz od wieków cieszył się sławą.

Kasaty zakonów nie dotyczyły tylko Prus ...



Ołtarz z obrazem Madonny można znaleźć na końcu północnej nawy
 

„Podczas kwerendy prowadzonej w dniach 16–20 V i 19–24 VIII 2013 r. udało się dotrzeć do informacji o trzech ciekawych, nieznanych zabytkach, przechowywanych w klasztorze reformatów w Przemyślu (który uniknął kasaty), o nieznanej co prawda proweniencji, mogących jednak pochodzić ze skasowanych klasztorów.

W końcu 2012 r. w pomieszczeniu biblioteki tego klasztoru odkryto obiekty dotychczas nieznane, a więc i nieodnotowane w literaturze naukowej. Są to dwa wizerunki Matki Boskiej z Dzieciątkiem (jak udało się ustalić, kopie obrazów Matka Boska z Dzieciątkiem z Mariampola, zapewne XVII/XVIII w. lub początek XVIII w., i Madonna z S. Maria del Popolo (di Loreto, del velo) Rafaela, XVIII w., przechowywanego w rzymskim kościele S. Maria del Popolo), oraz widok Lwowa wykonany w rękopiśmiennym dokumencie z około 1640 r., wykorzystanym wtórnie jako oprawa starodruku.

Obrazy złożone w bibliotece zostały odnalezione podczas prac porządkowych. Były w złym stanie zachowania, silnie zabrudzone i zakurzone, ze śladami wilgoci, z postrzępionymi brzegami, luźno umocowane na blejtramie. (…) Pochodzenie kopii przechowywanej w przemyskim klasztorze reformatów jest nieznane. Nie wspominają o niej inwentarze przechowywane w Archiwum Prowincji OO. Franciszkanów-Reformatów. Można jedynie przypuszczać, że powstała w związku z intensyfikacją kultu oryginału w latach 30. XVIII w. Obraz w klasztorze reformatów w Przemyślu nie ma widocznej na obrazie z Mariampola inskrypcji BEATAM ME DICENT OMNES GENERATIONES na parapecie imitującym mur. Zdecydowanie inna jest też kolorystyka (brak ciepłych tonacji barwnych, ciemna podmalówka), charakterystyczne są sztywność i schematyczność ujęcia. Obraz mógł zostać wykonany dla klasztoru kapucynów mariampolskich, ufundowanego w 1742 r. przez Jana Kajetana Jabłonowskiego (1799/1700–1764), wojewodę bracławskiego, syna wspomnianego Jana Stanisława. Klasztor ten po kasacie w 1784 r. został przekazany szarytkom.”

Obecnie w Mariampolu znajduje się kolejna kopia tego obrazu. Mam nadzieję, że trochę lepsza niż ta, namalowana dla kapucynów. Tę niezbyt udaną, z XVIII wieku można zobaczyć w pracy Janiny Dzik „Nieznane dwa wizerunki maryjne oraz widok Lwowa z biblioteki klasztoru reformatów przy kościele św. Antoniego Padewskiego w Przemyślu”.

W 1965 roku Madonnę na Pasek nieśli wielcy – Wyszyński, Wojtyła, Kominek.

"Ściąga wrocławska. Jan XXIII spogląda w kierunku byłej siedziby KW PZPR. A kardynał Kominek? Czym różni się mąż stanu od populisty? I co ma wspólnego Poelzig z Kominkiem?" kunstkamerasudecka.blogspot.com

 "Ściąga wrocławska. "Madonny wrocławskie". Nie tylko Krzysztof Tausch ale i Cranach. Matka Boska Wspomożycielka Wrocławia, od której zależy istnienie Warszawy pochodzi z Alp. Najstarsza po Kolumnie Zygmunta. Cz. I" kunstkamerasudecka.blogspot.com






poniedziałek, 28 września 2020

Ściąga wrocławska. Wieża Matematyczna. Personifikacje czterech fakultetów, które nigdy nie powstały - architektura ilustracją polityki i historii

Trudno jest znaleźć we Wrocławiu miejsce, z którego dobrze widać personifikacje wszystkich czterech fakultetów, stojące przy balustradzie Wieży Matematycznej.

 


I to dobrze, bo czterech fakultetów nigdy nie było. Najpierw powstały dwa, a wiek później było ich pięć. Przez całą swoją historię Leopoldina była uniwersytetem dwuwydziałowym. Protestanckie władze Wrocławia skutecznie przeciwstawiały się utworzeniu wydziałów prawa i medycyny. Latarnię Wieży Matematycznej zwieńczono złoconymi detalami w październiku 1732 roku. Jesienią kolejnego roku w narożnikach stanęły rzeźby wykonane przez Franza Josefa Mangoldta. Były to:

 

 

 Teologia z krzyżem i księgą, 

 

 Prawo z wagą i papieską koroną, 

 

Medycyna z laską Eskulapa (po raz kolejny wąż jest symbolem wiedzy i mądrości), 

 

 Filozofia z cyrklem i globusem. 

Gdy powstawał wystrój Wieży jezuici mieli jeszcze nadzieję na utworzenie kolejnych wydziałów.

W roku 1811, po połączeniu z Viadriną, powstała uczelnia pięciowydziałowa. Nauczano prawa, medycyny, filozofii i teologii. Problem w tym, że teologii nauczano na dwóch różnych wydziałach – osobno uczono teologii katolickiej, osobno protestanckiej.

 

  

Latarnia Wieży Matematycznej zwieńczona astrolabium 

 

Artysta odpowiedzialny za wystrój najwyższej części Wieży Matematycznej - Franz Josef Mangoldt - prawdopodobnie stworzył też wrocławską "antyambonę".


„Stół słowa bożego”. Czy we Wrocławiu możemy znaleźć antyambonę?" kunstkamerasudecka.blogspot.com

"Ściąga wrocławska. Wieża Matematyczna. Czy Cnota zawsze jest kobietą i czy wąż zawsze jest zły?" kunstkamerasudecka.blogspot.com

sobota, 26 września 2020

Ściąga wrocławska. Wieża Matematyczna. Czy Cnota zawsze jest kobietą i czy wąż zawsze jest zły?


Cnoty Kardynalne zawdzięczają swoje miejsce w kulturze zarówno cywilizacji greckiej (Arystoteles, Platon), żydowskiej (Księga Mądrości) i chrześcijaństwu (św. Ambroży, św. Tomasz z Akwinu).

Rzeźby Czterech Cnót Kardynalnych z Wieży Matematycznej Uniwersytetu Wrocławskiego należą do najbardziej znanych w kraju. Stanowią ozdobę trójosiowego, kolumnowo-balkonowego portyku i mają nadnaturalne wymiary. Chociaż … kto wie jakie wymiary mają naturalnie Cnoty?



„Są duże i ciężkie, jak na Cnoty Kardynalne przystało - ponad dwa metry wysokości i 400 kg piaskowcowej wagi. Dziesięciotonowy dźwig podnosi właśnie Mądrość na balkonowy portyk. Biją dzwony uniwersyteckiego kościoła, trzaskają migawki aparatów, a przygodni widzowie emocjonują się: - Upadnie czy nie?”

Były to jeszcze przeważnie aparaty analogowe, bo historia miała miejsce w październiku roku 2002.

Czy z Cnotami jest jak z aniołami?

„Oczywiście nie ma ani żeńskich ani męskich aniołów, bo aniołowie nie posiadają biologicznej płci. Pismo Święte zawsze używa w stosunku do nich rodzaju męskiego, co jest konsekwencją uwarunkowań naszego języka i kultury, w jakiej powstawały księgi biblijne. Wydaje się, że forma rodzaju męskiego najlepiej opisuje istoty, które służą Bogu, pełniąc funkcję posłańców i wojowników, gdyż te dwa zajęcia w każdej niemal kulturze były wykonywane przez mężczyzn. Aniołowie stanowią niebiańskie wojsko, ale z drugiej strony to także nasi osobiści opiekunowie. Możemy ich sobie wyobrażać jako strażników z mieczami lub bodyguardów, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby wyobrażać ich sobie również na podobieństwo matki pochylającej się nad dzieckiem.” opoka.org.pl




Cnoty przeciwnie – mają płeć i chociaż najczęściej są przedstawiane jako młode kobiety, nie jest to regułą. Czasami te same Cnoty mogą przybierać zarówno postać kobiety jak i mężczyzny. Co więcej – ich atrybuty pochodzą np. od konkretnych postaci znanych np. ze Starego Testamentu.

„Putta też mają atrybuty. To, które towarzyszy Męstwu, trzyma strzaskaną kolumnę. - Na pamiątkę kolumn przewróconych przez Samsona - tłumaczy dr Krzywka.”




Czasami nawet na jednym obiekcie ta sama Cnota Kardynalna może być przedstawiona zarówno jako kobieta i mężczyzna (i do tego wymieszana z innymi rodzajami Cnót) .

„Z prawej Sprawiedliwość Iustitia pokazana przez scenę Sąd Salomona (mężczyzna z mieczem skierowanym ku trzymanemu za rękę niemowlęciu), a niżej Nadzieja - Spes, którą symbolizuje kobieta z odkrytą piersią i z dzieckiem (Amorem) na ręku. W przylegających listwach bocznych z lewej: Wstrzemięźliwość- Temperantia, nagi mężczyzna - Dawid, który podczas uczt powstrzymywał się od jedzenia, poniżej Męstwo - Fortitudo, które utożsamia naga Lukrecja - Rzymianka przeszywająca się mieczem. W prawej przedniej listwie Roztropność-Prudentia, roztropna Abigail, żona Nabala, w bogato udrapowanych szatach spiętych w pasie maską (utraciła niestety swoje atrybuty: lustro i węża), ukazana jest dokładnie naprzeciw swego drugiego męża Dawida. Niżej nagi Samson o bujnych włosach i zaroście, niegdyś trzymający oburącz kolumnę, umieszczony naprzeciw Lukrecji, ponownie akcentuje Męstwo.” (Anna Kwaśnik-Gliwińska „Cassettone z alegoriami Cnót ukazanymi pod postacią scen biblijnych”) 



Czasami rozpoznanie Cnót może być utrudnione przez współczesne ingerencje, które z czytelnych postaci tworzą hybrydy. Słynna kamienica w Gdańsku i rzeźby wyposażone nawet w atrybuty, ale mimo to jakieś dziwne ...

„Kolejny problem to postacie z galerii nad ostatnim piętrem. Dziś stoją tam rzeźby Kleopatry, Edypa, Achillesa i Antygony. - A powinny to być cztery cnoty kardynalne Arystotelesa - przypomina Kriegseisen. - Widać to między innymi na obrazie "Widok Długiego Targu" Gregoroviusa z 1832 r.” trojmiasto.wyborcza.pl

Kto jest autorem Cnót z gmachu Uniwersytetu Wrocławskiego?




„- Te rzeźby to dzieło Johanna Albrechta Siegwitza z Bambergu - opowiada dr Łukasz Krzywka, historyk sztuki z Uniwersytetu Wrocławskiego. - Ale towarzyszące im putta [uskrzydlone postacie dziecięce - red.] wyszły najprawdopodobniej spod innej ręki.” wroclaw.wyborcza.pl




Johann Albrecht Siegwitz pracował często z Urbańskim dla warsztatu Karingera. Współtworzył wystrój kaplicy Hochbergów i pomnik św. Jana Nepomucena sprzed kościoła św. Krzyża, wystrój kościoła jezuitów, prospekt organowy w kościele św. Elżbiety.




Przy wystroju gmachu kolegium jezuickiego był zatrudniony w latach 1735-1736.

A co z Cnotami Kardynalnymi ma wspólnego niezbyt sympatyczny wąż?

„Wąż jako symbol roztropności budzi dziś zaskoczenie. Kojarzy nam się przecież przede wszystkim z szatanem i grzechem. Przypomnijmy sobie jednak słowa Jezusa skierowane do apostołów: „Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie!” (Mt 10,16). Właśnie ten cytat z Ewangelii św. Mateusza sprawił, że roztropność przedstawiano często z wężem.” kultura.wiara.pl




Taki właśnie symbol wykorzystał by przedstawić Roztropność w Lubiążu Franz Josef Mangoldt. Artysta ten również brał udział w tworzeniu wystroju Wieży Matematycznej.

Ciąg dalszy nastąpi.

czwartek, 24 września 2020

„Stół słowa bożego”. Czy we Wrocławiu możemy znaleźć antyambonę?

Przyklejona do filaru ambona/kazalnica, nieużywana przez lata, to przykład „ślepej uliczki” w kolejnych reformach liturgii. Po Soborze Watykańskim II ambona (najczęściej w formie zwykłego pulpitu) wróciła w okolice ołtarza.

Jeszcze nie tak dawno temu kapłani głosili kazania przy wykorzystaniu tych, często misternych, konstrukcji. Jedna z lepszych scen filmowych, rozgrywających się na ambonie została nakręcona pod koniec lat 60. XX wieku („Zwariowany weekend” youtube.com). Być może wspomniana komedia przyczyniła się do szybszej rezygnacji z ambon oddalonych od ołtarza i powrotu do form z początku chrześcijaństwa:)


Dwie ambony u dominikanów w Lublinie polska-org.pl

Były jednak czasy – XVII i XVIII wiek - w których kościoły miały nawet dwie (i trzy!) ambony/kazalnice. Głoszono z nich tzw. kazania polemiczne. Co najmniej jedno z takich rozwiązań funkcjonuje i dzisiaj – w Lublinie.

„Dwie Ambony 2019

10 września w bazylice oo. Dominikanów na Starym Mieście odbyła się Debata Dwóch Ambon z udziałem ks. Grzegorza Brudnego i ks. inf. Andrzeja Gontarka (Kościół Polskokatolicki). Temat debaty brzmiał: „Krzyż – smak krzyża”, a prowadził ją o. Tomasz Dostatni OP. Tradycja debat prowadzonych pomiędzy adwersarzami z dwóch ambon sięga XVII wieku, kiedy w bazylice dochodziło do dysput pomiędzy arianami, a katolikami. Wspomniana debata nie miała jedna charakteru konfrontacyjnego, a poznawczy i pojednawczy. Zakończyła się wspólną modlitwą o pokój pod przyniesionym z Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego św. Trójcy w Lublinie Krzyżem z gwoździ.” lublin.luteranie.pl

„W kościele dominikanów w Lublinie odnajdujemy nietypowy przykład znajdujących się we wnętrzu sakralnym dwóch ambon usytuowanych vis-à-vis na łuku tęczowym. Są one dziełem rzeźbiarza Sebastiana Zeisla, który wraz z warsztatem w latach ok. 1756–1761 wykonał rokokowe wyposażenie dla tej świątyni. Rzeźbiarska dekoracja ambon buduje odniesienia do ich funkcji kaznodziejskiej, jak również do duchowości dominikańskiej. Rozwiązanie to formalnie wydaje się zainspirowane modelem kompozycyjnym ambona–antyambona, który był wynikiem rozwinięcia posoborowej koncepcji symetrycznej (kulisowej) organizacji wnętrza sakralnego. (…) Jednak budowa dwóch dominikańskich ambon, spośród których obie były użytkowane (żadna z nich nie jest pozorna), świadczy o tym, że prócz kompozycyjnej pełniły również inne funkcje. Wydaje się, że na ich powstanie miały wpływ indywidualne potrzeby lubelskiego zakonu dominikanów, przede wszystkim praktyka kaznodziejska.”



Cieszków
 

Niektórzy uważają, że podobne rozwiązanie można znaleźć w dolnośląskim Cieszkowie polska-org.pl. Jest to jednak pułapka zastawiona przez barokowego architekta. To, co wydaje się drugą amboną, to tak naprawdę antyambona – chrzcielnica z rozbudowaną nadbudową doskonale upodobniona do ambony z naprzeciwka.

„Zgodnie z wykorzystaniem założeń scenograficznych, łączone w pary elementy wyposażenia tworzyły kulisy, które zawężały światło nawy, prowadząc wzrok wiernego ku znajdującemu się w głębi prezbiterium ołtarzowi głównemu (...). W budowaniu iluzorycznej głębi silny nacisk kładziono na symetrię wnętrza. W tym kontekście jednostkowość ambony wymogła poszukiwanie równowagi kompozycyjnej po jej przeciwnej stronie w celu utworzenia kolejnej pary kulis. W znaczeniu optyczno-estetycznym pendant dla ambony, czyli antyambonę po stronie epistoły mogły tworzyć inne elementy wyposażenia, jak chrzcielnica, ołtarz, grupa rzeźbiarska, organy, oratorium. Antyambony często nawiązywały do architektury ambon przez paralelne zastosowanie jej składowych, takich jak zaplecek czy baldachim (np. jako nadbudowa chrzcielnicy). Czysto estetycznym rozwiązaniem stało się utworzenie po stronie epistoły niejako nowego elementu wyposażenia w postaci drugiej ambony – pozornej, która zawieszana była bez jakiegokolwiek dostępu i zazwyczaj nie spełniała żadnej funkcji praktycznej. Model kompozycyjny ambona–antyambona rozpowszechniony był w krajach monarchii habsburskiej już od początku XVIII wieku (np. wyposażenie kościoła w Dürnstein, dzieło Matthiasa Steinla z 1710 roku), szczególnie popularny na Morawach i Śląsku.” (Paulina Kluz „Analogia ad legendum. Funkcja znaczeniowa, użytkowa i kompozycyjna dwóch ambon w kościele oo. Dominikanów w Lublinie”)




Kompozycję, w której przeciwwagą dla ambony jest grupa rzeźbiarska (św. Jana Nepomucena) można znaleźć we wrocławskim kościele bonifratrów. Grupa stanowi układ odpowiadający wielkością elementom ambony: baldachimowi, zapleckowi i mównicy. Wygląda tak, jakby Jan Nepomucen przemawiał ze swojej ambony w niebie.




Czy to przypadek?
„Świątynię zaprojektował prawdopodobnie przebywający wówczas w Wiedniu Matthias Steinl, a korekty projektu wykonał Johann Blasius Peintner. Prace budowlane rozpoczęto w dniu 15 listopada 1714 r., w dwa dni po zatwierdzeniu projektu. Uroczystość wmurowania kamienia węgielnego z udziałem biskupa wrocławskiego Ludwika Franciszka von Neuburga miała miejsce w dniu 10 lipca 1715 r.” bonifratrzy.pl

Ciąg dalszy nastąpi.




 

sobota, 19 września 2020

Ściąga wrocławska. Jedyny ocalały z „Liber chronicarum” hełm średniowiecznego Wrocławia


 Jedyny
uwieczniony w "Kronice świata" wrocławski hełm ocalały w 1945 roku

Wieże kościelne to ulubiony cel artylerzystów wszystkich armii – niezależnie czy mają kapelanów, czy też oficerów politycznych (czy też jednych i drugich naraz, jak w przypadku LWP – przypadek dość szczególny w historii powszechnej).

„Liber chronicarum” ...




„Spośród inkunabułów, czyli druków wydanych w XV w., na uwagę zasługuje najsłynniejszy druk świecki tego stulecia - Kronika świata Hartmanna Schedla. Dzieło wyszło spod prasy norymberskiego drukarza Antoniego Kobergera w 1493 r. Księga, która odzwierciedla stan ówczesnej wiedzy, zawiera 1809 drzeworytów dłuta Michaela Wolgemuta i Wilhelma Pleydenwurffa. Na ilustracjach znajdziemy sceny biblijne, obrazy kosmosu, przyrody, widoki Wrocławia, Krakowa, Nysy i wizerunki ówczesnych osobistości.” ossolineum.pl

Wilhelm Pleydenwurff zmarł rok po wydaniu „Liber chronicarum” i dziesięć lat po powstaniu hełmu na wieży kolegiaty św. Krzyża. Wilhelm Pleydenwurff, który dość wiernie odtworzył widok średniowiecznego Wrocławia, widział go na własne oczy, bowiem podróżował po Śląsku. Hełm kolegiaty św. Krzyża był wtedy całkiem nowy.


„Sylweta zespołu staromiejskiego Wrocławia, na którą składało się m.in. dziewiętnaście hełmów wież, ...


(„Po dwie wieże katedry i kościoła Św. Magdaleny, jedna kolegiaty Św. Krzyża, kościołów NP Marii, Św. Jakuba, Św. Klary, Św. Macieja, im. Jezus, Św. Elżbiety, uniwersytetu, Ratusza, kościołów Św. Wojciecha, Św. Katarzyny, Św. Bernardyna, Św. Krzysztofa, Św. Maurycego, Św. Trójcy.”)

... uległa ogromnemu zniszczeniu w czasie działań wojennych w 1945 r. Ocalały jedynie cztery hełmy, należące jednakże do najcenniejszych dzieł tego rodzaju, a wśród nich tylko jeden średniowieczny hełm wieży — kolegiaty Św. Krzyża na Ostrowiu Tumskim. Większość ze wspomnianych dziewiętnastu wież — to budowle wprawdzie średniowieczne, lecz tylko nieliczne z nich zachowały do 1945 r. hełmy z tego okresu. Oprócz bowiem kolegiaty Św. Krzyża część hełmów średniowiecznych zachowana była na wieżach kościołów Św. Wojciecha i Św. Macieja oraz w całości dwa mniejsze murowane hełmy na wieżach kościołów Św. Jakuba i Św. Bernardyna. Pozostałe — renesansowe i barokowe — pochodziły z czasów późniejszych, a pseudogotyckie hełmy katedry nawet z początku XX w.”


Hełmy wrocławskich budowli w historycznym centrum miasta pod koniec XIX wieku

„Wieża południowa kolegiaty Św. Кrzyża została zwieńczona ,,typowym” jednokondygnacjowym ostrosłupowym hełmem dopiero w 1484 r. Niższy od katedralnego nie tylko z powodu mniejszych wymiarów wieży, ale i zapewne ze względu na hierarchię świątyni, zachował się do dziś w pierwotnej formie, wymieniono jednak materiał konstrukcyjny. Hełm o wysokości 26 m, mierzonej od poziomu tarasu otoczonego kamienną balustradą do gałki zwieńczenia, założony jest na planie kwadratu, przechodzącego wyżej w ośmiobok, i zwieńczony ozdobnym krzyżem z kogutkiem. Według pergaminowego dokumentu z 1809 r. znalezionego w gałce zwieńczenia gotycki hełm został zbudowany w okresie od lutego do maja 1484 r. przez cieślę Stefana z Miśni. Całość hełmu pokryta była blachą ołowianą, którą zerwano dopiero w czasie remontu w 1672 r. Wymieniono wtedy większość (?) nadwątlonej już konstrukcji i pokryto na nowo blachą miedzianą oraz pozłocono gałkę z krzyżem. Pomimo tak znacznego zakresu robót trudno przypuszczać o ewentualnej zmianie formy hełmu. Niewątpliwie poza zwieńczeniem pozostała ona bez zmian. Niewielkie prace remontowe w latach 1723, 1809 i 1843 dotyczyły zwieńczenia oraz naprawy pokrycia i nie wpłynęły na zmianę wyglądu hełmu.”



Dwie atrakcje w jednym - jedyny zachowany średniowieczny hełm starego Wrocławia i podobno największy w Polsce pomnik św. Jana Nepomucena
 

Pisał o tym wszystkim Edmund Małachowicz („Późnogotyckie hełmy wież wrocławskich i problem odbudowy hełmów wież katedry.”) w roku 1974.

O kogucie na wieży kościelnej innym razem, bo to długa historia sięgająca czasów antycznych.




 

środa, 16 września 2020

Ściąga wrocławska. Biskup Nanker to przede wszystkim „strażnik polskości”? Niedoceniany Nanker-prawodawca szokowałby dzisiejszych katolików? Siedemsetna rocznica dokumentu, który zmienił oblicze Kościoła w Polsce, czyli skąd się wzięli rodzice chrzestni

Dokument ogłoszono 2 października roku 1320. A tymczasem ...

Pierwszy z brzegu artykuł o słynnym biskupie:

„Nanker Biskup niezłomny

Nanker, będąc Ślązakiem z pochodzenia, doskonale rozeznawał się w ówczesnej
problematyce politycznej i narodowościowej, zmierzającej z jednej strony do
włączenia Śląska w granice Czech i Niemiec, z drugiej zaś do utrzymania tu polskości
i wpływów na życie gospodarcze, społeczne i religijne.” nowezycie.archidiecezja.wroc.pl



Katedralna płaskorzeźba (fot. Mrozen) Johanna Georga Urbanskiego przedstawiająca biskupa Nankera rzucającego klątwę na czeskiego króla Jana Luksemburskiego

Ten obraz biskupa-polityka umacnia słynna płaskorzeźba z katedry. Tymczasem Nanker pozostawił po sobie rzeczy o wiele trwalsze (w końcu tej polskości nie obronił) i wpływające po dziś dzień na życie Polaków, nawet tych „średnio” wierzących.

Skąd się wzięli rodzice chrzestni?

„Szczegółowe przepisy dotyczące chrzestnych oraz wymogów stawianych osobom mającym pełnić taką funkcję wprowadziły dopiero Constitutiones synodales Nankeri z 2 października 1320 r. Były to statuty synodu, który odbył się w Krakowie, wydane przez wykształconego na wydziale prawa kanonicznego w Bolonii krakowskiego biskupa Nankera. Uważane są one za pierwszą w Polsce kodyfikację prawa partykularnego, a równocześnie kompendium prawno-teologiczne oraz podręcznik udzielania sakramentów.
Statuty te zalecały, aby przy chrzcie było dwóch chrzestnych oraz zakazywały podejmowania tej funkcji zakonnikom, osobom ekskomunikowanym, obłożonym interdyktem i zbrodniarzom/grzesznikom.”

(Ks. Wojciech Wąsik „Instytucja rodziców chrzestnych od czasów starożytnych do prawa dekretałów”)

Czy niektóre postanowienia mogłyby szokować katolików nawet po siedmiu wiekach?

„W 1320 r. biskup krakowski Nanker wprowadził do statutów synodalnych kazus, który musiał wywołać niemałe zdziwienie wśród jego wiernych. Wszyscy bowiem, czy to członkowie ówczesnych elit, czy też zwykli parafianie, mogli dowiedzieć się, że Kościół dopuszcza możliwość odbycia, w ściśle określonych okolicznościach, spowiedzi przed osobą świecką. Nanker ogłosił, że przepis ten dotyczy zarówno spowiedzi przed mężczyzną, jak i kobietą. Co więcej, hierarcha, wbrew zastrzeżeniom zgłaszanym przez Henryka z Suzy, uznał kobietę za pełnoprawnego świeckiego szafarza. Odkrycie powodów i motywów, które stały za decyzją Nankera, wymaga osobnego opracowania. Powiedzmy tylko, że pojawienie się tego kazusu możemy interpretować jako kolejne świadectwo burzliwych zmian, jakie zachodziły w czternastowiecznej eklezjologii, a zwłaszcza w rozumieniu miejsca i roli osoby świeckiej we wspólnocie Kościoła.”

(Tomasz Gałuszka OP „Confi teri possit layco et eciam mulieri. Problem spowiedzi u osoby świeckiej w średniowieczu”)

Wiek XXI w Polsce …

„Jakim prawem baba bierze w łapy Ciało Pańskie?” – pytają (dosłownie!) ludzie, którzy w Niedzielę Miłosierdzia oglądali w internecie zdjęcia z Mszy św. w kościele na warszawskich Bielanach. Czy kobieta rozdająca Komunię św. to rzeczywiście „bluźnierstwo, herezja i zbezczeszczenie”? przewodnik-katolicki.pl

Kilka lat później …

„Czy w pandemii wolno przyjmować Komunię św. na rękę? (….)” sanktuariummaryjne.pl

… nawet „baba” może i po co się było denerwować?

Statuty Nankera były wykorzystywane przez następne setki lat przez następnych biskupów i to nie tylko polskiej narodowości. W końcu Kościół powinien być powszechny a nie narodowy.

 

"Ustawodawczy pomnik" budowali Nankerowi uczeni już sto lat temu. Budowę zepchnął na drugi plan wypełniony nacjonalizmem wiek XX (tworzenie dobrego prawa jest nudne i mało efektowne w porównaniu do walki o polskość?) sbc.org.pl

Podczas Bożego Ciała wierni się cieszą, niektórzy niewierzący kierowcy się smucą – też przez Nankera/Nankiera? On o procesjach nie wspominał ...

„Od wprowadzenia obchodów uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa w Polsce w tym roku mija 700 lat.

- 2 października 1320 roku biskup diecezji krakowskiej Nankier zarządził synod biskupi. 11 punkt tego synodu stanowi, że w Krakowie zaprowadza się święto Bożego Ciała. Statut precyzje, że dzień Bożego Ciała ma być poprzedzony postem. Precyzuje też, że dzień ten powinien dniem, w którym ludzie za miłość Boga do człowieka odpowiadają miłością i ta miłość ma się wyrazić w jałmużnie i w szeroko rozumianych czynach miłości. Tam nie ma wprost mowy o procesji, tylko o święcie - wyjaśnił w Programie 1 Polskiego Radia ks. prof. Jacek Urban, dziekan Wydziału Historii Dziedzictwa Kulturowego Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, dyrektor Archiwum i Biblioteki Krakowskiej Kapituły Katedralnej. ” polskieradio.pl


wtorek, 15 września 2020

Encyklopedia sudecka. Niezwykłe zastosowania jastrzębca pomarańczowego – „kwiaty na dachy!” i nie tylko

Nad Rybnicą Leśną w połowie września 2020

Jastrzębiec pomarańczowy (Hieracium aurantiacum) kojarzy się z sudeckim latem i górskimi łąkami. Słusznie! - jednak często zapomina się, że wstąpił na służbę cywilizacji.


Nad Rybnicą Leśną w połowie września 2020
 
„Ogrody na dachach nie są wynalazkiem ostatnich lat. Ich historia sięga czasów starożytnych (...). Najpopularniejsze są wiszące ogrody Babilonu, z około VI-VII wieku przed naszą erą, których tarasy zajmowały dwa tysiące m 2 . Trzy tysiące lat przed naszą erą powstały założenia na podziemnym grobowcu Newgrange w okolicach Dublina. Konstruowanie zielonych dachów może być o wiele starszym rozwiązaniem niż dwa przytoczone przykłady. Ludzie od zamierzchłych czasów okładali swoje schronienia murawą. Na Owczych Wyspach po dzień dzisiejszy można spotkać charakterystyczne budynki z trawą na dachu, których głównym zadaniem jest ochrona przed zimnem (...). Kolejny etap rozkwitu technologii ogrodów na dachu przypadł na okres renesansu. Najwspanialsze wielkie założenia architektoniczne powstawały we Florencji, Rzymie i Wenecji. Przykładem może być ogród na zamku cesarza Fryderyka III Habsburga w Norymberdze. Budowano też obiekty skromne, nawiązujące do pierwotnej ich funkcji – ogrody w Skandynawii, Islandii, czy Kanadzie. Po epoce renesansu zapomniano o tych założeniach na kolejnych kilkaset lat (...).” (Cytat Agnieszka Tokarska, Dominik Osyczka „Zielone dachy, jako odpowiedź na intensywną zabudowę miast”)

Do tworzenia „łąk” na dachach budynków szczególnie przydatne są rośliny znane z górskich hal. Dlaczego?

Są odporne na wiatr, silne nasłonecznienie, zmienną wilgotność. Dostosowują się także do cienkiej warstwy gleby, którą na dachach wymusza wytrzymałość ich konstrukcji. Jastrzębiec pomarańczowy ma także tę zaletę, że potrafi kwitnąć od czerwca do września.

Ale czego jastrzębiec pomarańczowy miałby szukać w sadach jabłoniowych?


Nad Rybnicą Leśną w połowie września 2020
 
Tworzenie pasów kwiatowych w sadach jabłoniowych stanowi naturalną ochronę przed szkodnikami. Brak zróżnicowanej roślinności w sadach (lub brak tej roślinności w ogóle pod drzewami) powoduje, że w sadach „używanie mają” wyłącznie szkodniki specjalizujące się w pożeraniu jabłek, zaś ich naturalni wrogowie nie mają warunków do egzystencji. Takie plantacje mogą być skutecznie chronione wyłącznie przy użyciu oprysków chemicznych, co nie jest ani tanie, ani zdrowe. Brakuje też na nich owadów zapylających.

We wschodniej części Karkonoszy pod koniec czerwca 2018

„Korzyści z pasów kwiatowych w sadach

• Na przestrzeni wielu lat, w szwajcarskich sadach jabłoniowych z pasami kwiatowymi złożonymi z 30 gatunków dwuletnich i wieloletnich roślin kwiatowych, odnotowano znaczący spadek występowania mszycy jabłoniowo-babkowej do wartości poniżej progu szkodliwości ekonomicznej (źródło: FiBL).

• W belgijskich sadach jabłoniowych z pasami kwiatowymi złożonymi z 20 gatunków jednorocznych, dwuletnich i wieloletnich roślin kwiatowych odnotowano, na przestrzeni wielu lat, wzrost populacji drapieżców mszyc, a uszkodzenia powodowane przez mszycę jabłoniowo-babkową znacząco spadły do wartości poniżej progu szkodliwości ekonomicznej, pomimo braku stosowania insektycydów. (źródło: Instytut Badawczy w Gembloux)

• We Francji, obecność kwitnących roślin rumianu polnego, chabra bławatka i złocienia właściwego

w pobliżu młodych drzew gruszy zaatakowanych przez miodówkę, znacząco ograniczyło dalsze rozprzestrzenianie się szkodnika w przeciągu dwóch tygodni (źródło: GIS Fruits / INRA).

• We Francji, pasy kwiatowe w międzyrzędziach sadu założonego z moszczowych odmian jabłoni zwiększyły liczebność biedronek i larw bzygów w koloniach mszyc o około 60 % (źródło: GIS Fruits / INRA).”

(Cytat: „Pasy kwiatowe – narzędzie pomagające regulować populację szkodników w sadach jabłoniowych”, „Poradnik techniczny” 2018 | Nr 1117)


We wschodniej części Karkonoszy pod koniec czerwca 2018

 
Jastrzębca pomarańczowego można już spotkać we wrocławskich ogródkach działkowych i to najczęściej w formie „zdziczałej”. Niech sobie rośnie ...

poniedziałek, 14 września 2020

Wieże widokowe. Widok z Borowej na Wrocław (Sky Tower)





Widok na Borową (zdjęcie wykonano trzy dni po oficjalnym otwarciu wieży) ...

"Panoramy sudeckie - Góry Wałbrzyskie z Rogowca" kunstkamerasudecka.blogspot.com




Wieża na Borowej spełnia bardzo pożyteczną rolę (umożliwia podziwianie rozległych widoków z zalesionego szczytu, ożywiła ruch turystyczny w rzadko uczęszczanym regionie Sudetów) praktycznie nie ingerując w górski krajobraz. Dla mnie jest pozytywnym zaprzeczeniem budowanej obecnie wieży na Śnieżniku.

piątek, 11 września 2020

Encyklopedia sudecka. Dwie twarze wieczernicy szczawiówki. Jeszcze niedawno uważano ją za szkodnika



Wieczernica szczawiówka (Acronicta rumicis) cierpi na rozdwojenie jaźni.

Gąsienica …

„Szczególnie gąsienice ciem imponują bogactwem barw i wzorów. Niewielkich rozmiarów (około dwóch centymetrów) gąsienica wieczernicy szczawiówki (Acronicta rumicis) zachwyca pięknymi, jaskrawymi kolorami i fantastyczną kompozycją barwną. Na jej ciemnym ciele pięknie kontrastują czerwono-białe plamy. Część z nich układa się w falujący pasek. Widoczne są też „dodatki” w postaci różnej długości włosków.” (Maria Olszowska „Ta wstrętna larwa”, Wszechświat 10-12/2011)




Włoski (często parzące) oraz jaskrawe ubarwienie służą gąsienicom np. do odstraszania drapieżników.

Owad dorosły ma zupełnie inną strategię przetrwania …




„Z gąsienicą wieczernicy widuję się dosyć często. Dzięki kolorowym bokom ciała i gęstemu owłosieniu łatwo ją zauważyć, zwłaszcza pod koniec lata, gdy wyróżnia się spośród innych gąsienic motyli. Jeśli jednak chodzi o dorosłą ćmę, to sprawa ma się zupełnie inaczej. Po raz pierwszy udało mi się ją spotkać pod koniec kwietnia i to przez zupełny przypadek. Była tak doskonale zamaskowana, że gdybym szczęśliwym trafem nie przyjrzał się dokładniej małemu pniu, na którym siedziała, to prawdopodobnie bym ją pominął.”




 

Jak u odorka zieleniaka.

„Encyklopedia sudecka. Odorek zieleniak i sztuka kamuflażu. Cz. II”  kunstkamerasudecka.blogspot.com




„Mimo, że uznaje się ją za szkodnika, to w ostatnich latach staje się coraz rzadsza w Europie Zachodniej. Najlepiej widać to w Wielkiej Brytanii, gdzie od 1969 r. jej liczebność spadła aż o 75%! Badacze sugerują, że przyczyną tego niepokojącego zjawiska jest m.in. niszczenie jej siedlisk, pestycydy oraz ocieplenie klimatu. Dlatego zamiast traktować ją jako szkodnika, podjęto działania na rzecz jej ochrony. (…) Jak jej można pomóc? Przykładem może być ochrona zadrzewień śródpolnych, gdzie rośnie wiele roślin potrzebnych szczawiówce do przetrwania. Dawniej tego typu zadrzewienia były rzeczą naturalnym, bo oprócz schronienia dla dzikich zwierząt, stanowiły też naturalną ochronę pól przed wiatrem. W ostatnich latach coraz częściej są jednak usuwane i zastępowana kolejnymi uprawami. Widać to właśnie szczególnie na zachodzie, gdzie intensyfikacja rolnictwa postępuje w zawrotnym tempie. W Polsce póki co, wieczernica wciąż ma się jeszcze dobrze, podobnie jak wiele innych pokrewnych gatunków, ale to nie znaczy, że tak pozostanie. Warto o tym pamiętać, aby koniec końców nie skończyło się tak, jak w Wielkiej Brytanii.” swiatmakrodotcom.wordpress.com




 

W moim ogrodzie wieczernica od kilku dni cierpliwie zjada liść piwonii. Piwonia i tak już przekwitła. Mam nadzieję, że ćma dożyje formy dorosłej i wtedy wykonam zdjęcia zamaskowanego owada.

wtorek, 8 września 2020

Indianie w Sudetach? Pocztówka od Buffalo Billa z widokiem ostrawskiej kopalni. Cz. I


 

W zasadzie … czemu tu się dziwić?

Skoro byli w Sudetach Rzymianie …

„Legiony rzymskie w Sudetach – powstanie replika rzymskiego słupa milowego … pod Jesionikami. Cz. II” old.skps.webserwer.pl

A od napisania tego tekstu nastąpiły dalsze znaleziska w pobliżu dzisiejszej polsko-czeskiej granicy.

I pod Sudetami urodził się Winnetou ... sachsen-tourismus.de

A także wiadomo, że Czesi kochają kowbojów i Indian.




„Dzika preria w Galicji

Na przełomie lipca i sierpnia 1906 roku tematem nr 1 w Galicji było tourne Buffalo Bill’s Wild West. Było to przedstawienie, zorganizowane w prawdziwie amerykańskim stylu i z takimże rozmachem. Poczciwa Galicja jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziała. A tak relacjonowały te występy gazety lwowskie… (…)

A zanim dojedzie do Wrocławia, Poznania, Berlina, kogo zaciągnie do swego obozowiska?

Ach, gdyby tylko tych i takich chciał zaciągnąć, których mu zawsze miasteczka z ochoczą podarują skwapliwością! Lecz „Bawołowy Byll” zaciągnie przede wszystkiem do swej kasy kilkadziesiąt tysięcy tych guldenów, których żadna siła piekącej potrzeby wyciągnąć nie zdoła na założenie domów, burs dla uczniów choćby w samym tylko Lwowie i Krakowie. Buffalo Bill zgarnie do kieszeni w ciągu dni kilku te miliony centów, których żadna myśl organizacyjna, żadne patriotyczne uczucie wydobyć z serc opieszałych, choć tak poczciwych i chętnych nie potrafi na Szkoły Ludowe. Te miliony centów i te kilkadziesiąt tysięcy guldenów zabierze ze sobą do Ameryki szopkarz, który, dotarłszy do Lwowa, nie wiedział nawet (fakt autentyczny!), że się znajduje w stolicy kraju polskiego, nie wie i wiedzieć nie chce, co to za lud niedoświadczony, niemyślący, naiwny, który mu kieszeń napycha groszem. Gdyby ten Byll choć drogi skrapiać kazał wodą, drogi wiodące do widowiska!”  kuriergalicyjski.com

114 lat temu widać już było u niektórych wyraźną niechęć do popkultury.

Do Wrocławia chyba nie dojechał, ale przejeżdżał przez Liberec i Żytawę, a występował w Opawie i Ostrawie.



library.centerofthewest.org

Z Ostrawy wysłał kartkę swojej siostrze - a na kartce kopalnia „Karolina”.

„Kopalnia Karolina to jedna z najstarszych kopalń na terenie Ostrawy – została założona w 1837 r., a w 1843 r. została wykupiona przez Rothschildów.” trojhali.cz

Piękny pejzaż ...


Ciąg dalszy nastąpi.

niedziela, 6 września 2020

Ptaki Sudetów. Nasz mały sojusznik – muchołówka szara



„Z czterech gatunków muchołówek, które odbywają lęgi w Polsce, to muchołówka szara zaufała nam najbardziej. Stało się to z obopólną korzyścią. My mamy sąsiadkę, która pozbawia nas paskudnego towarzystwa much i komarów. Zadowolone są też muchołówki szare które zauważyły, że po zmierzchu przy lampach gromadzi się wiele pysznych owadów.” plamkamazurka.pl

 




Muscicapa striata – łacińska nazwa pochodzi wprost od słów „mucha” i „łapać”. Tereny lęgowe muchołówki obejmują także Sudety, choć w wyższych partiach występują mniej licznie. Ptaszek potrafi zakładać gniazda w miejscach dość nieprawdopodobnych, np. na liczniku gazowym.

Zdjęcia wykonano we Wrocławiu.

czwartek, 3 września 2020

Wina mszalne z Dolnego Śląska. Czy mają w ogóle coś wspólnego z tym z Ostatniej Wieczerzy? Patron archidiecezji wrocławskiej był abstynentem i jest też patronem trzeźwości. A Jezus?


„Święty Janie Chrzcicielu, który abstynencję praktykowałeś przez całe swoje życie, pomóż, abyśmy w naszej Ojczyźnie dożyli czasów, w których alkohol przestanie być symbolem nieszczęść, zmartwień i tragedii. Chroń nas przed grzechem upijania się. Bądź natchnieniem i pomocą dla wszystkich, którzy wyrzekają się napojów alkoholowych dla dobra swoich najbliższych i narodu. Patronie niepijących alkoholu, wzbudź w sercach moich rodaków pragnienie życia bez alkoholu, abyśmy poprzez ich abstynencję osiągnęli trzeźwość całego narodu.” stacja7.pl




 

 Ziemia Święta do tej pory słynie z dobrego wina. Na zdjęciach winnica Cremisan wikipedia.org

A Chrystus wino pijał i uczynił z niego jeden z symboli chrześcijaństwa. Kielich był (i jest) dla niektórych odłamów chrześcijan równie ważny, jak krzyż – o czym można się przekonać nie tylko w domu rodzinnym Jana Husa ale i pod Wrocławiem. O tym innym razem.




 

„Jan Hus z Lomnicy nad Popelkou. Czy to już „Koniec świata husytów”? Cz. I” kunstkamerasudecka.blogspot.com

 
„Poświadczenie, że się należy do związku winiarzy, decyzja o dopuszczenia napoju do sprzedaży cywilnej i zaświadczenie od proboszcza, że się jest katolikiem - takie warunki muszą spełnić winiarze, którzy chcą, by ich wino mogło być używane jako mszalne. Do tej pory o taki dokument wystarało się dwóch spośród kilkudziesięciu właścicieli dolnośląskich winnic.

Na Dolnym Śląsku mamy ponad 30 profesjonalnych winnic, w tym dwie, których właściciele zdobyli certyfikat wina mszalnego.” radiowroclaw.pl

 Współczesne wino mszalne, używane w Polsce podczas katolickich nabożeństw, ma certyfikat ale zupełnie nie jest podobne do tego z Ostatniej Wieczerzy.

„O tym jak powinno wyglądać wino mszalne decyduje instrukcja opracowana przez Kongregację Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów z 2004 roku, zatytułowana Redemptionis Sacramentum. Wino w myśl tej instrukcji powinno być tylko i wyłącznie z winnego grona, nie mieć w sobie żadnych obcych substancji poza samym winem.” ekai.pl

„Jesteśmy przyzwyczajeni do białej barwy wina mszalnego. Natomiast podczas Ostatniej Wieczerzy Pan Jezus użył wina czerwonego, bo takie było stosowane w Palestynie w starożytności.
Najprawdopodobniej aż do XII wieku, a niektórzy liturgiści twierdzą, że aż do XVI wieku, w Kościele zachodnim używano tylko czerwonego wina. Dopiero później względy praktyczne, czyli trudności z utrzymaniem w czystości bielizny kielichowej, sprawiły, iż zaczęto używać białego wina. W Kościele wschodnim ta praktyka się nie przyjęła i stosuje się zawsze wino czerwone. Myślę, że czerwona barwa wina lepiej oddaje fakt, że w czasie przeistoczenia wino staje się krwią Chrystusa.” idziemy.pl

„A jakie wino pojawiło się podczas Ostatniej Wieczerzy?

Sądzę, że to było słodkie wino z aromatem miodu, daktyli i ziół i z dodatkiem żywicy sosnowej, by się nie psuło.” rp.pl




 U góry: Ołtarz Koronacji Marii z kościoła św. Katarzyny w Gdańsku (na predelli Ostatnia Wieczerza). Na dole: Tryptyk Zaśnięcia NMP ze sceną Ostatniej Wieczerzy w predelli został przeniesiony niedawno z katedry wrocławskiej do kościoła św. Krzyża, gdzie prezentuje się znakomicie

Ostatnia Wieczerza była żydowską Paschą a nie pierwszą Mszą Świętą (Jan Chrzciciel oraz Jezus Chrystus reformowali judaizm i to mieli na celu), jednak chrześcijańskie ołtarze bardzo często są ozdobione jej przedstawieniami, zwłaszcza na predellach. Msza nawiązuje do tej zreformowanej Paschy. Picie wina było jej rytualną częścią.

„Podczas święta paschy każdy musi wypić cztery kielichy wina. (…) Cztery kielichy wina symbolizują cztery określenia wyswobodzenia Żydów z Egiptu przez Boga.” rp.pl

Jezus naruszył właśnie rytuał picia wina.

„Drugie novum dotyczy podania kielicha. Łukasz relacjonuje: „Następnie wziął chleb, odmówiwszy dziękczynienie połamał go i podał mówiąc: «To jest Ciało moje, które za was będzie wydane: to czyńcie na moją pamiątkę!» Tak samo i kielich po wieczerzy, mówiąc: «Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana” (Łk 22,19-20). Choć każdy z uczestników wieczerzy paschalnej miał przed sobą swój własny kielich, Jezus bez wątpienia podaje uczniom ten, który stoi przed Nim. W ten sposób zaznacza, że Eucharystia, którą właśnie ustanowił, jest ucztą jedności dla rodzącego się Kościoła.

Kolejne novum, które Jezus wprowadził w ustalony porządek rytuału, to pominięcie ostatniego kielicha wina. Gdy nadszedł czas na czwarty kielich, Jezus powstrzymał się od niego, wyjaśniając: „Odtąd nie będę już pił z tego owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę z wami nowy, w królestwie Ojca mojego”.  teologiapolityczna.pl

Trudno się dziwić, że kielich dla niektórych jest ważnym symbolem.

A jakie było wino z Kany Galilejskiej? No tam mogło być każde , nawet szampan – wiadomo, że było dobre. W podziemiach kościoła odsłonięto fragmenty starożytnych budowli i wyeksponowano kamienne stągwie.




 Woda używana podczas liturgii nie musi mieć certyfikatu …

„Skoro już tak długo zatrzymujemy się przy Liście 63 św. Cypriana, warto przy okazji przedstawić głęboką symbolikę, jaką dostrzegł on w zwyczaju dolewania do kielicha mszalnego odrobiny wody: "Woda oznacza lud, wino zaś jest krwią Chrystusa. Gdy więc w kielichu miesza się wino z wodą, to lud staje się jednym z Chrystusem i wspólnota wiernych jednoczy się i łączy z Tym, w którego uwierzyła.” mateusz.pl

Motyw Ostatniej Wieczerzy stał się bardzo popularny w czasach reformacji. Był nawet narzędziem uprawiania polityki. Niezwykły obraz powstał na zamówienie Rady Miejskiej Wrocławia.

Ciąg dalszy nastąpi ...