niedziela, 28 listopada 2021

Encyklopedia sudecka. Mitologia wokół nas. „Sfinga” z Gór Orlickich to kobieta?

 

W XXI wieku sfinksy mają uratować nadwyrężoną przez epidemię turystykę Egiptu ...

„Aleja Sfinksów, droga łącząca dwie starożytne świątynie w Karnaku i Luksorze, została właśnie otwarta po konserwacji. W uroczystości uczestniczył prezydent Egiptu Abd el-Fatah as-Sisi.” turystyka.rp.pl


„Egipt ma nadzieję, że czwartkowy pokaz i samo otwarcie zabytkowej drogi wzmocni podupadły sektor turystyczny, na którego złą kondycję mają wpływ zawirowania polityczne w kraju i pandemia koronawirusa — podaje BBC.

Doktor Mustafa Al-Saghir zdradził w wywiadzie udzielonym CBS News, że prace archeologiczne w Alei Sfinksów są kontynuowane, ponieważ jak dotąd udało się odkopać 309 dobrze zachowanych posągów, ale ta liczba może się zwiększyć. "Najstarszy pomnik, jaki odkryliśmy na ścieżce, pochodzi z czasów króla Tutanchamona"  podroze.onet.pl

„V Luxoru znovuotevřeli Alej sfing. Místní to oslavili v dobových kostýmech” idnes.cz

Skąd w ogóle wzięły się ludzko–zwierzęce hybrydy?




W dzisiejszych czasach światy ludzi i zwierząt oddziela bariera z betonu. Tysiące lat temu było inaczej – owe światy przenikały się, a różnice międzygatunkowe nie miały tak wielkiego znaczenia. Ludzie nie mieli przekonania o własnej wyższości, a zdolności zwierząt (zwłaszcza drapieżników) im imponowały. Spryt, szybkość, zwinność, siła, ostrość zmysłów – w konfrontacji z nimi zwycięstwo człowieka wcale nie było przesądzone.


Wbrew pozorom takie postrzeganie świata przetrwało do dzisiaj i to w kulturze masowej („Kobieta – Kot”, „Spider-Man”, „Batman” itd.) - pełno tam ludzko–zwierzęcych hybryd, dziedziczących po zwierzętach cechy, których ludzie nadal im zazdroszczą.


Ta zazdrość trwała przez wieki, także w chrześcijańskim średniowieczu. Henryk Lew (z rodu Welfów, czyli jak niektórzy uważają wilków) toczył spory z Albrechtem Niedźwiedziem. Lew był nowym królem zwierząt ze świata grecko – rzymskiego, niedźwiedź starym królem z północy Europy. Od tych przydomków zaczęły powstawać rycerskie herby. Lwem Północy został Gustaw Adolf, a dzisiaj od symboliki zwierzęcej roi się nawet w świecie internetu (Firefox był na początku feniksem), o godłach państw i miast nie wspominając. Szkoda tylko, że w nazwach, logo czy heraldyce coraz częściej występują zwierzęta wymarłe, np. tur.


Starożytny "przewodnik turystyczny" opowiada o najsłynniejszym greckim Sfinksie.

A może jednak o Sfindze?


„Dochodzimy następnie do góry ( Faga - ok. 620 m n.p.m. - od red.), na której — jak mówią jedni — Sfinks śpiewając zagadkę skazywał na zagładę schwytanych. Drudzy zaś twierdzą, że grasował on po morzu jak pirat, a przybywszy z chmarą okrętów w pobliże Antedonu, opanował wspomnianą wyżej górę i dokonywał porwań do chwili, aż schwycił go Edyp i pokonał dzięki wielkiej sile wojska, jakie przyprowadził z Koryntu. Według innej wersji Sfinks miał być dzieckiem nieślubnym Lajosa, któremu ten miał wyjawić z życzliwości otrzymaną przez Kadmosa wyrocznię delficką. Nikt bowiem z wyjątkiem samego króla nie znal jej treści. Lajos - jak głosi legenda — miał również synów zrodzonych przez nałożnice, ale wyrocznia dotyczyła tylko Epikasty i jej synów. Ilekroć więc przychodził któryś z braci do Sfinksa i domagał się dla siebie tronu, ów uciekał się do podstępu i mówił, że skoro są synami Lajosa, powinni znać daną Kadmosowi wyrocznię. Nie mogąc udzielić odpowiedzi, byli karani śmiercią za to, iż jakoby bezprawnie przyznawali się do pokrewieństwa i tronu. Edyp natomiast przybył, kiedy poznał już tę wyrocznię w czasie snu.” (Pauzaniasz, „Wędrówka po Helladzie”)




Sfinksa kojarzymy z postacią męską, chociaż nawet w Egipcie nie zawsze był mężczyzną – swoje sfinksy mieli nie tylko władcy, ale także ich małżonki. W Grecji hybryda bardzo często była formą żeńską – sfingą. Słowo to niezmiernie rzadko używane w języku polskim funkcjonuje również w Czechach.

„Sfinx neboli sfinga je mytický tvor (…)” wikipedia.org




 

Tak więc opisywana przez Polaków skała „Sfinga” w Górach Orlickich może być po prostu Sfingą a nie Sfinksem. Przypomniałoby to polskim turystom o istnieniu owego terminu także w naszym słowniku. „Sfinga” otoczona jest ochroną od 1985 roku. Grupa skalna (o wysokości do 10 i długości ok. 40 metrów) kształt uzyskała przede wszystkim dzięki wietrzeniu mrozowemu, a zbudowana jest z łupków łyszczykowych z domieszką granatów.



"Keprnik po polsku nic nie znaczy. A Koprowy Szczyt? Koprnik, Köppernik, Köpernickstein"  kunstkamerasudecka.blogspot.com

 

wtorek, 23 listopada 2021

Wieżę na Śnieżniku można już oglądać z Wrocławia



Pierwszy poranek, podczas którego udało mi się sfotografować zarówno wieżę na Pradziadzie jak i nieukończoną wieżę na Śnieżniku.




Pradziad





Śnieżnik




Śnieżka



"Encyklopedia sudecka. Tradycyjny, jesienny widok z Wrocławia na najwyższy punkt stały Republiki Czeskiej, czyli na wieżę na Pradziadzie (niższą o kilkanaście metrów niż jeszcze w 1992 roku)" kunstkamerasudecka.blogspot.com


sobota, 20 listopada 2021

Sto lat temu „Orzeł z Krymu” zginął w skalnym mieście obok Adršpachu (w „czeskich Tatrach”!). Leciał z pasażerem do Warszawy. Część pierwsza



Nie tylko „Czerwony Baron” związał swe życie z naszym regionem.

„В Чехии к горному массиву Татры относится не так много курортов — по большей части кататься в Татрах принято в Словакии. Тем не менее, в Крконошском природном парке на территории Чехии находится горнолыжный курорт Шпиндлеров Млын, имеющий несколько ареалов для катания.” tonkosti.ru

I w tych „czeskich Tatrach” sto lat temu wydarzył się pierwszy w historii Czech (Czechosłowacji) śmiertelny wypadek w lotnictwie cywilnym. Była to prawdziwie międzynarodowa katastrofa – linie francusko–rumuńskie i lot z Pragi do Warszawy. Pilot zaś był lotniczym asem, jednym z najlepszych rosyjskich lotników I wojny światowej.

„30 октября 1922 года, летя с грузом почты из Праги в Варшаву, погиб в авиакатастрофе в Чешских Татрах, в районе Трутнова (Трантенау)”. ru.wikipedia.org

 


Paweł Argiejew (Paul d'Argueeff, Па́вел Влади́мирович Арге́ев) urodził się w roku 1887 w Jałcie. Podobnie jak Manfred von Richthofen nie rozpoczynał wielkiej wojny światowej w lotnictwie – służył w piechocie, gdzie został poważnie ranny i uznany za niezdolnego do służby. Poprosił o przeniesienie do lotnictwa. Co ciekawe walczył zarówno na frocie francuskim, jak i rosyjskim. Po rewolucji bolszewickiej definitywnie związał swą przyszłość z Francją, a po wojnie z jedną z pierwszych linii lotniczych na świecie - La Compagnie franco-roumaine de navigation aérienne (CFRNA). W ten sposób znalazł się mglistego i pochmurnego 30 października 1922 roku nad sudeckim skalnym miastem, niedaleko Teplic i Adršpachu. 





Niech nikogo nie zmyli jego miejsce pochówku - Le Bourget fr.linkedin.com – przez dłuższy czas spoczywał na sudeckim cmentarzu.

Po upływie niemal wieku, na podstawie fotografii ponownie rozpoznano miejsce katastrofy, co potwierdziły odnalezione części samolotu.



Następczyni CFRNA – CIDNA – miała już przystanek na wrocławskim Gądowie.

Ciąg dalszy nastąpi.

wtorek, 16 listopada 2021

Zakończył się najdłuższy Kurs Przewodników po Wrocławiu w historii SKPS. Część trzecia

Kontynuacja fotograficznych wspomnień z Kursu, który rozpoczął się na początku roku 2019.

 Poniżej wycieczka "Ołbin" (8.06.2019).













 

 Poniżej wycieczka  "Tereny Wystawowe" (28.04.2019)








 

 

 





"Zakończył się najdłuższy Kurs Przewodników po Wrocławiu w historii SKPS. Część druga" kunstkamerasudecka.blogspot.com



piątek, 12 listopada 2021

Kości Henryka IV Probusa. I jego dwa sarkofagi (w tym jeden kolorowy). Część pierwsza


herder-institut.de

Henryk IV Probus jest jednym z nielicznych śląskich książąt z rodu Piastów, który ma pewnego rodzaju … zdjęcie.

Dwa śląskie muzea posiadają słynne sarkofagi Henryka IV Probusa. Jedno z nich jest zdecydowanie mniej znane niż to wrocławskie. Przynajmniej we Wrocławiu

„I taka jest geneza powstania wiernej kopii sarkofagu Henryka IV Probusa. Została ona wykonana na przełomie XIX i XX w. na zlecenie Śląskiego Muzeum Rzemiosła Artystycznego i Starożytności we Wrocławiu na potrzeby wystawiennicze. W tamtym czasie, oryginał tego sarkofagu nadal znajdował się w kościele św. Krzyża i nie było żadnej możliwości, aby przenieść go do tego muzeum. To właśnie z tego powodu jego władze zdecydowały się na sfinansowanie wykonania jego gipsowej kopii. Jednak z nieznanych bliżej powodów, już po powstaniu tej kopii, władze placówki postanowiły jej jednak nie wykorzystywać. Z tego powodu najpierw ją wypożyczono, a następnie przekazano w formie darowizny do nowo utworzonego w 1905 r. Oberschlesischen Museums zu Gleiwitz (Górnośląskiego Muzeum w Gliwicach). Nowy nabytek został wpisany do inwentarza tego muzeum w dniu 17 III 1908 r. pod numerem OM 5371.

Po raz pierwszy kopia tego sarkofagu została udostępniona na wystawie stałej Górnośląskiego Muzeum w Gliwicach w Szkole Podstawowej nr 9 przy obecnej ul. Sobieskiego. (…) 

W 1933 r. Górnośląskie Muzeum przeniosło się do Willi Caro przy obecnej ul. Dolnych Wałów. Także tutaj kopię tego sarkofagu eksponowano w jednej z sal parteru., ale z powodu braku źródeł, trudno powiedzieć dokładnie w której. Brak miejsca na wystawy skłonił władze muzeum do zdemontowania tego obiektu na wystawie i przeniesienia go do magazynu. Nastąpiło to pod koniec 1937 r. lub na początku 1938 r. Jak już wcześniej wspomniano początkowo kopia tego sarkofagu nie była pomalowana. Do udekorowania go farbą placówkę skłoniły względy estetyczne i techniczne (kruszenie się gipsu).

Najpewniej nagrobek ten pomalowano w okresie przenoszenia go do Kasyna Oficerskiego na tworzoną tam nową wystawę stałą, ale nie jest wykluczone, że nastąpiło to dopiero w chwili jego przenosin do Willi Caro. Chwalono się przy tym, że przy doborze barw nawiązano do pierwotnej średniowiecznej kolorystyki oryginalnego sarkofagu opisanej niegdyś przez niemieckiego badacza prof. Johanna Gustava Gottlieba Büschinga (1783-1829). Było to o tyle istotne, że w późniejszym okresie bezmyślnie przemalowano oryginalny sarkofag znajdujący się w kościele św. Krzyża w e Wrocławiu. Miało to miejsce w 1866 r. podczas jego generalnej renowacji. Ówczesne przemalowanie zmieniło pierwotne kolory tego sarkofagu.”

Nagrobek Probusa w wersji barwnej można obejrzeć na stronie muzeum.gliwice.pl



Powszechnie wiadomo, że oryginał nagrobka przetrwał oblężenie Wrocławia zamurowany w niewielkiej kaplicy (widocznej na zdjęciu) romańsko – barokowego kościoła w Wierzbnej. 

"Po rozbiciu zamurowanej ściany w kaplicy romańskiego kościoła, oczom zgromadzonych ukazały się dwa średniowieczne książęce sarkofagi. Okazało się, że były to dwa sarkofagi książąt wrocławskich – Henryka II Pobożnego (sama płyta) i Henryka IV Probusa." historia-swidnica.pl

Czy przetrwały szczątki księcia nie wiadomo. Wiadomo, że przetrwały fotografie owych szczątków wykonane w 1944 roku.

Kość udowa księcia mierzyła 49 cm.

„Metoda Mildred Trotter i Goldine Gleser jest banalnie prosta. Wymaga tylko zmierzenia kości udowej. Zgodnie z jej pierwotną wersją u białoskórych mężczyzn wzrost wynika ze wzoru: 65,53+(2,32* maksymalna długość kości udowej). U kobiet jest to 54,1+(2,47* maksymalna długość kości udowej). Zamiast uda można użyć piszczeli, albo też obu tych kości (choć wtedy oczywiście wzory są inne).” wielkahistoria.pl

I chociaż obecnie uważa się, że metoda ta nie jest bardzo dokładna dla wszystkich epok i kontynentów, wskazuje ona, że książę – jak na swoje czasy – był rosłym mężczyzną. Miał około 1,80 metra wzrostu. Kilka centymetrów różnicy tego faktu nie zmieni.

Ciąg dalszy nastąpi.

„Upośledzony” Wacław Żagański z kruchty kościoła św. Barbary. Czy książę z placu Cyckowego naprawdę chciał, by po śmierci wszyscy po nim deptali? kunstkamerasudecka.blogspot.com


poniedziałek, 8 listopada 2021

Takie rzeczy tylko w Burgundii? Od kilkunastu lat także na skraju Sudetów. Romański Maiestas Domini z Krnova – Kostelca i śląski orzeł w herbie europejskiego, alpejskiego kraju. Część I



Malarstwo romańskie w naszej części Europy to prawdziwa rzadkość. Romańskiej rzeźby i architektury też nie ma zbyt dużo – więc czego oczekiwać od sztuki tworzonej farbą a nie w kamieniu?

Liechtensteinu w razie zagrożenia ma bronić armia Szwajcarii.

„Herb Liechtensteinu – tarcza główna dzielona w krzyż z tarczą sercową i pępkową.

Na pierwszym polu (lewy górny róg) znajduje się orzeł śląski (czarny z białą przepaską na skrzydłach w polu złotym). W drugim polu znajduje się herb wymarłej w 1594 roku, rodziny Chueringe (Kueringer) (żółto-czarne pasy z koroną rucianą) przekazany Liechtensteinom przez cesarza Ferdynanda II w 1620 roku. Herb ten jest podobny do herbu Saksonii, różni się układem pasów - pierwszy pas jest złoty, a w herbie Saksonii - czarny.

W trzecim polu znajduje się gotycka tarcza dzielona w słup z herbem śląskiego Księstwa Opawskiego, należącego od 1613 do rodziny Liechtensteinów.

W czwartym polu znajduje się herb Wschodniej Fryzji właściwie hr. Rietberg, do którego Liechtensteinowie mają (od 1719) niepewne prawa (małżeństwo Agnes Cirksena z Rietberg z Gundakarem Liechtensteinem).

Tarcza pępkowa to herb dawnego śląskiego Księstwa Karniowskiego w Czechach, też od XVII w.(1622) w rękach Liechtensteinów.

Tarcza sercowa to herb rodu książęcego - von Liechtenstein. Herb zawiera dodatkowo płaszcz gronostajowy zwieńczony mitrą książęcą.

Obecna wersja herbu przyjęta 4 czerwca 1957, jest to zmodernizowany herb z 1623.” panstwa.com

Historia śląskich księstw wspomnianych powyżej nie jest typowa, bo nie powstały z podziału piastowskiego dziedzictwa. Ich ziemie do XIII wieku były częścią Marchii Morawskiej i dopiero od tamtej pory zaczęto je łączyć ze Śląskiem. W tym czasie pod Krnovem istniał już niewielki, murowany budynek.




 

 

W Krnovie – Kostelcu znajduje się kościół, w którym na pierwszy rzut oka można się spodziewać wszystkiego, ale nie późnoromańskich malowideł. No chyba, że spojrzymy na niego od tyłu. 

 

 

Obecna zakrystia barokowej świątyni była kiedyś jednym z najstarszych kościółków czeskiej części Śląska. Do początku XXI wieku jej ściany były zamalowane od czasów nowożytnej przebudowy i nikt nie spodziewał się, że całe pokryte są obrazami powstałymi pomiędzy XIII a XV wiekami.




Najstarsze malowidła wypełniają sklepienie apsydy.






„Już od najwcześniejszych przedstawień Maiestas Domini postać Chrystusa otoczona jest osłoną świetlną, mającą określone formy geometryczne: koła (kolista gloriola), owalu, migdału (właściwa mandorla zgodnie ze znaczeniem tego słowa) i w wyjątkowych zastosowaniach np. kwadratu, rombu. Obecnie używane jest określenie mandorla dla każdego kształtu obramienia i dlatego nie ma ono już reminiscencji formy migdału.” (Tadeusz Dobrzeniecki „Maiestas Domini w zabytkach polskich i obcych z Polską związanych” – w czasie pisania artykułu nikt jeszcze nie wiedział o malowidłach z Krnova)

Przedstawienie majestatu Chrystusa to jeden z najstarszych motywów w sztuce chrześcijańskiej. Pojawił się już w czasach Konstantyna Wielkiego, czyli wtedy, gdy religia ta stała się dominującą w ówczesnym śródziemnomorskim świecie. W jego ukształtowaniu pomogła Apokalipsa …

„A oto w niebie stał tron
i na tronie [ktoś] zasiadał.

(…)

a w środku tronu i dokoła tronu
cztery Zwierzęta pełne oczu z przodu i z tyłu:
Zwierzę pierwsze podobne do lwa,
Zwierzę drugie podobne do wołu,
Zwierzę trzecie mające twarz jak gdyby ludzką
i Zwierzę czwarte podobne do orła w locie.”

Zwierzęta te wiązano z czterema Ewangeliami już w II wieku.


Ciąg dalszy nastąpi.