niedziela, 20 lutego 2022

Do Kuksu powrócił skradziony obraz autorstwa jednego z najlepszych portrecistów przełomu XVII i XVIII wieku

 

Dziwna nazwa Kuks (czeska) kiedyś była jeszcze dziwniejsza – Kux lub Kukus (niemiecka). Pewnie niewielu kojarzy się z górnictwem złota, a jednak …

„Kuks (niem. Kux) – pojęcie z zakresu prawa górniczego, oznaczające udział gwarka, który stanowił 1 /128 części nadania górniczego; połowa kuksa to grenis. Gwarkowie, którzy dysponowali swoimi kuksami, byli zrzeszeni w bractwach górniczych zwanych również gwarectwami.” wikipedia.org



Złoto w Kuksie znajdowało się raczej w osadach rzecznych niż w litej skale, w postaci żył. Przynajmniej takich skał nie znaleziono podczas badań geologicznych.




Czy Nicolas de Largillierre naprawdę był dobrym malarzem? Oni się na tym znali …

„Katalog Sichergestellte Kunstwerke im Generalgouvernement to drukowane, starannie oprawione i pod względem edytorskim okazałe sprawozdanie Kajetana Mühlmanna, Pełnomocnika Specjalnego do Spraw Sporządzenia Spisu i Zabezpieczenia Dzieł Sztuki i Zabytków Kultury w Generalnym Gubernatorstwie dla okupowanych polskich obszarów, z trwających od października 1939 roku i ukończonych w czerwcu 1940 działań jego i jego urzędu, które miały na celu zabezpieczenie i zajęcie w interesie Rzeszy Niemieckiej, a w efekcie konfiskatę najcenniejszych dóbr kulturalnych z obszaru Generalnego Gubernatorstwa (zob. Zadrożny, Tadeusz Adolfa darem uhonorowanie. „Cenne. Bezcenne. Utracone" 2011 nr 4 s. 38-45). W 521 numerowanych notach opisano wybrane dzieła sztuki i obiekty rzemiosła artystycznego z państwowych, samorządowych, kościelnych i prywatnych kolekcji, które współpracownicy Mühlmanna uznali za godne włączenia do pierwszego wyboru dzieł sztuki zarezerwowanego do dyspozycji Adolfa Hitlera, wodza i kanclerza III Rzeszy. Fotografie większości obiektów w liczbie ponad 480 naklejone na luźne kartony, wymiarami zbliżone do formatu A3, umieszczono w czterech introligatorskich tekach albumowych oprawionych podobnie jak katalog w szare płótno o rzadkim splocie z wytłoczonym na wierzchu nazistowskim orłem ze swastyką w wieńcu. Projekt oprawy katalogu i pudeł albumowych był dziełem Louis Gaigga z Berlina, pudła i katalog oprawiano w zakładzie Oskara Freiberga we Wrocławiu, skład i druk katalogu zlecono wrocławskiej firmie wydawniczej Wilh. Gottl. Korn, czyli czynnej od 1. poł. XVIII w. drukarni Wilhelma Bogumiła Korna.” ispan.pl
 


„Na potrzeby „Sichergestellte” sfotografowano prawie wszystkie dzieła – w tym celu większość obrazów przejętych przez zespół Kajetana Mühlmanna przewieziono do Krakowa (poza tymi, które pochodziły z lokalnych kolekcji). Po wykonaniu zdjęć i opisaniu kolejnych arcydzieł zapakowano je w skrzynie i złożono w podziemiach nowego (oddanego do użytku w 1939 roku) gmachu Biblioteki Jagiellońskiej. Część obrazów umieszczono w reprezentacyjnych apartamentach zajmowanych przez Hansa Franka i jego współpracowników. Inne trafiły w ręce wpływowych nazistowskich dygnitarzy. Kajetan Mühlmann – korzystając z protekcji Marszałka Rzeszy Hermanna Göringa – wysłał kilkanaście obrazów do Berlina (m.in. „Damę z gronostajem” Leonardo da Vinci, „Portret młodzieńca” Rafaela Santi, „Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem” Rembrandta van Rijn, „Narodziny Chrystusa” Jana Baegerta, „Zwiastowanie” Dirka Boutsa, „Opłakiwanie Chrystusa” malarza holenderskiego, „Bramę miejską Kleine Houtpoort w Haarlemie” Gerrita Berckheyda, „Święto ludowe” Jana Brueghela Starszego, „Matkę Rembrandta” Gerrita Dou, „Madonnę z dzieciątkiem i św. Janem” Bernardino di Betto zwanym Pinturicchio, „Madonnę z dzieciątkiem” mistrza weneckiego, „Portret damy z pieskiem i małpką” Nicolasa de Largilliere oraz obrazy mistrzów niemieckich – w tym „Pietę” i „Portret brodatego mężczyzny”).” dzielautracone.gov.pl

„Portret damy z pieskiem i małpką” po wojnie wrócił do Polski i nie tak dawno był głównym bohaterem wystawy …

„Damy z pieskiem i małpką w Królikarni” culture.pl



Nicolas de Largillierre portretował damy, królów (np. Augusta III Sasa, Ludwika XIV), pisarzy i filozofów (np. Woltera lub Jean-Baptiste Rousseau), generałów a nawet innych malarzy. Namalował także portret Jana Michaela Šporka, bratanka założyciela słynnego barokowego kompleksu - Františka Antonína Šporka. Obraz został skradziony (wraz z innymi przedmiotami) 26 lipca 1991 roku. Niedawno pojawił się na rynku (jego kolejny właściciel zwrócił się o pozwolenie na wywóz do Francji, gdzie mógłby osiągnąć cenę wielokrotnie wyższą niż w Czechach) i został rozpoznany przez kuratorkę Národní galerie / Galerii Narodowej. Odzyskane dzieło można będzie oglądać w Kuksie już w kwietniu tego roku. Śledztwo trwa, ponieważ człowiek, od którego odzyskano obraz, nie mógł go ukraść (nie było go wtedy jeszcze na świecie, a jego przodek nabył obraz w Niemczech za 30 000 marek) - losy portretu wydają się być dość skomplikowane. Szanse na wykrycie sprawców włamania są jednak prawie żadne. Szacuje się, że we Francji odzyskany zabytek mógłby osiągnąć cenę odpowiadającą 10 milionom czeskich koron (planowana cena wywoławcza na aukcji wynosiła ok. 60 tys. euro).




Jana Michaela Šporka (pędzla słynnego francuskiego malarza) można zobaczyć na stronie ct24.ceskatelevize.cz
 
"Encyklopedia sudecka. O świstakach w Sudetach. Część pierwsza – Jesioniki"  kunstkamerasudecka.blogspot.com
 
 

poniedziałek, 14 lutego 2022

W okolicach Muszkowic kwitną już nie tylko przebiśniegi ale i śnieżyce


 

W zeszłym roku o tej porze wędrowaliśmy na nartach przez Wzgórza Strzelińskie.
„Na nartach przez Wzgórza Strzelińskie” kunstkamerasudecka.blogspot.com




Rok później …

„Nadleśnictwo Oleśnica Śląska opublikowało właśnie w mediach społecznościowych zdjęcie i opatrzyło je wpisem: Już są! Przywitaliśmy w lesie pierwsze śnieżyczki przebiśnieg.” olesnicainfo.pl




Jak wczoraj sprawdziliśmy, w okolicach Muszkowic (ale nie tylko w Muszkowickim Lesie Bukowym) kwitną zarówno przebiśniegi i śnieżyce wiosenne. Zakwit w pierwszej połowie lutego - na Przedgórzu Sudeckim - to jeden z rekordów w tym wieku.




 

„Czy zimą w Sudetach można zbierać grzyby? Płomiennica zimowa” kunstkamerasudecka.blogspot.com



 

wtorek, 8 lutego 2022

Encyklopedia sudecka. O świstakach w Sudetach. Część pierwsza – Jesioniki

 ("THE ROLE OF THE MAJOR HISTOCOMPATIBILITY COMPLEX IN THE WILD: the case of the Alpine marmot (Marmota marmota) Sous la direction de: Dominique ALLAINÉ Co-encadrement de: Aurélie COHAS et Marie-Pierre CALLAIT-CARDINAL)


Gdy spojrzymy na mapę z zaznaczonymi rejonami występowania świstaków w górach Europy możemy zauważyć, że poszczególne obszary są wyróżnione odmiennymi barwami.

Kolor żółty w Alpach i rejonie Tatr oznacza, że świstaki występowały tu i nadal występują naturalnie. Kolor jasnofioletowy (Karpaty Rumuńskie) obszary gdzie zostały reintrodukowane, ciemnofioletowy (Pireneje, Masyw Centralny, Apeniny) tereny gdzie zostały sprowadzone, a wcześniej tam nie występowały. 



Czerwone kropki w (postawiłem je w Karkonoszach i Jesionikach) leżą najbardziej na północ. Czy miało to jakiś wpływ na niepowodzenie prób zasiedlenia tych gór sympatycznymi zwierzakami? Eksperymentowali w taki sposób nie miłośnicy zwierząt, a myśliwi (choć oczywiście myśliwi też twierdzą, że zwierzęta miłują – ale to trudna miłość i przejawiająca się w dość dziwny sposób … oczywiście i ludziom zdarza się zabijać innych „z miłości” - ja bynajmniej tak skomplikowanego uczucia nie pojmuję). 


 Świstaki z Tatr pojawiły się w Jesionikach na drodze wymiany handlowej. Zostały wymienione za … kozice (tutejsze kozice pochodziły z Alp). Co ciekawe, miejscowi myśliwi za kozice pozyskiwali też karpackie jelenie. We wrześniu 1963 roku kilku pracowników z gospodarstwa leśnego w miejscowości Loučná pojechało łowić świstaki w Litworowym Żlebie (Dolina Białej Wody). Zwierzęta chwytano przy użyciu sieci, uprzednio zatykając im nory. Udało się to średnio – złowiono jedynie dwa osobniki. Jak więc ostatecznie schwytano zwierzaki? Wstyd powiedzieć …

„Problem prześladowania świstaków zauważany był przez wielu podróżników. Witkiewicz w swojej pracy „Na przełęczy: wrażenia i obrazy z Tatr” opisując pierwszą styczność górali z naukami zakopiańskiego proboszcza Józefa Stolarczyka zauważył, że góral widząc w świstaczym sadle daleko więcej tajemniczej mocy niż w mszach i koronkach, zamiast brać udział w nabożeństwach, woli udać się w góry grzebść świstaki. Świszczarz wybierał się grzebść w okolicach Wszystkich Świętych, kiedy świstaki zapadały w sen zimowy, a ziemia była jeszcze miękka. Miejsca, w których należało szukać nor, znał z okresu letniego, kiedy przemierzając górskie doliny nasłuchiwał świstaczych głosów. Jak zauważył Witkiewicz Głos ten działa na przewodników, jak ślad zająca na ogary. Dla wprawionego świszczarza znalezienie nory nie stanowiło najmniejszego problemu. Pierwszym tropem było rozsypane siano, które świstaki gubiły znosząc je do swojego legowiska. Góral był także w stanie wypatrzeć te miejsca na upłazach, gdzie widać było ślady żerowania świstaków. Następnie rozpoznawał charakterystyczną kupkę ziemi znajdującą się przed norą. Norę wejściową rozpoznawał po tym, że ziemia użyta do jej zatkania zmieszana była z sianem. Po jej znalezieniu góral wyposażony w motykę lub rydel zaczynał rozkopywać norę podążając w kierunku komory gniazdowej. Obecność świstaków co jakiś czas sondował przy wykorzystaniu rymacza, często wbijając go w odrętwiałe zwierzęta. Po odkopaniu komory gniazdowej, świstaki były przez niego wybierane i zabijane obuchem strzelby lub poprzez uderzenie głową o pobliską skałę. Te z nich, które jeszcze nie zdążyły zapaść w sen zimowy starały się wydostać z komory gniazdowej przez norę boczną, niosąc w zębach swoje młode i pospiesznie zakopując się głębiej w ziemię. Pomimo że Gesner pisał o niemożliwości pochwycenia zakopującego się świstaka, tatrzańskich górali najwyraźniej to nie dotyczyło. Jędrzej Wala, jeden z najwybitniejszych przewodników tatrzańskich opowiadał:

przykładamy ucho do ziemi, nadsłuchujemy, kędy w niej dudni jakby dur, dur, dur, i za tym odgłosem co tchu kopiemy, przyczem nieraz już poździerałem sobie pazury z wielkiego pośpiechu, tak jak świstaki ze strachu.

Świstaki, którym udało się uciec od śmierci z rąk świszczarza, ginęły z braku możliwości schronienia się przed szybko nadchodzącym zimowym chłodem. Z tego powodu, górale wykopujący całe świstacze rodziny, po zabiciu najbardziej rosłych i tłustych okazów, brali ze sobą odrętwiałe samice wraz z całym miotem.” blog.polona.pl

 "Marmot, in: Conrad Gessner: Thierbůch, Zürich: Christoph Froschauer d. J., 1583

 Pierwsze próby osiedlenia alpejskich świstaków w Czechach miały miejsce już w XVI wieku i wcale nie dotyczyły gór wysokich o alpejskiej rzeźbie.

Ciąg dalszy nastąpi.



"Encyklopedia sudecka. Petrovy kameny – od sabatów czarownic, przez śmierć znanego przyrodnika po utwór punkowej kapeli. Cz.I" kunstkamerasudecka.blogspot.com

 





czwartek, 3 lutego 2022

Seminarium Duchowne we Wrocławiu. Najstarsze w Polsce? Trzecie w świecie? Część pierwsza

 

„Zaskakujące odwołanie rektora Seminarium Duchownego we Wrocławiu. (…) Seminarium we Wrocławiu powstało w 1565 roku jako trzecie w Europie: po Rzymie i Mediolanie.” gazetawroclawska.pl

Rok 2015 …

„Olsztyn: najstarsze seminarium duchowne w Polsce skończyło 450 lat” wpolityce.pl

„Dziś, 21 sierpnia 2015 r., mija 450 rocznica powstania Warmińskiego Seminarium Duchownego. Zostało powołane przez biskupa warmińskiego kardynała Stanisława Hozjusza. Początkowo uczelnia mieściła się w Braniewie. To najstarsze seminarium w Polsce.” olsztyn.tvp.pl 

No to które jest najstarsze w Polsce?

Jeszcze inni wymieniają Włocławek i Poznań.

„Dokładnie 450 lat temu powstało Wyższe Seminarium Duchowne we Włocławku, jedno z najstarszych w Polsce. Założył je 16 sierpnia 1569 r. bp Stanisław Karnkowski, późniejszy prymas Polski – poinformował PAP w piątek rzecznik prasowy diecezji włocławskiej ks. Artur Niemira.” dzieje.pl

„Do tworzenia seminariów duchownych zobowiązał biskupów na całym świecie Sobór Trydencki w 1563 r. Biskup poznański Adam Konarski, chcąc jak najlepiej zrealizować ustalenia soborowe, na synodzie odbytym w katedrze poznańskiej 26 października 1564 r., wydał dekret powołujący do istnienia seminarium duchowne w Poznaniu.” niedziela.pl

Przez ¾ historii chrześcijaństwa instytucja seminarium duchownego była nieznana.

„Zanim Kościół doszedł do otwarcia i zorganizowania dzisiejszych seminariów duchownych, kształcenie i wychowanie kandydatów do kapłaństwa przeszło dość długą drogę, zmieniając formy i sposoby tego przygotowania i kształcenia. Przez pierwsze trzy wieki męczeńskiej historii Kościoła biskupi przeważnie osobiście przygotowywali sobie współpracowników – kapłanów i diakonów. Wskutek tego siedziby biskupie owych czasów były jednocześnie mieszkaniem dla kapłanów i szkołą dla kleryków. Sytuacja taka dała sposobność powstawania szkołom katechetycznym. W połowie II wieku znane były takie szkoły w Rzymie, Aleksandrii, Antiochii, Cezarei Palestyńskiej i innych większych miastach Imperium Rzymskiego. (…) Podwaliny pod szkolnictwo kościelne na przełomie VI i V wieku kładł następnie św. Augustyn, który poprzez wprowadzanie w swoim domu życia wspólnego dla duchownych, podjął próbę nadania przygoowaniu kandydatów do kapłaństwa jednolitego charakteru. Jego osoba i działalność stanowią cezurę pomiędzy „zaczątkiem stałego szkolnictwa kościelnego a Soborem Laterańskim IV, który usankcjonował najwyższą formę nauczania wszystkich czasów – pojawiających się wtedy uniwersytetów”. Obok szkoły hippońskiej św. Augustyna znanymi w tym czasie były szkoły biskupie: św. Euzebiusza, biskupa Vercelli i św. Ambrożego, biskupa Mediolanu. Szkoły biskupie usiłowały łączyć w nauczaniu kulturę klasyczną z myślą chrześcijańską. Jednocześnie w tym czasie wśród twórców reguł zakonnych oraz wybitnych zakonników (św. Pachomiusz w Egipcie, św. Bazyli w Cezarei Kapadockiej, św. Hieronim, św. Benedykt w Italii) narodził się duch moderatorski w dziedzinie dydaktyczno-wychowawczej. On to sprawił, że szkoły kapłańskie rozwijały się równolegle dwoma nurtami – diecezjalnym i zakonnym.” (ks. Janusz Gręźlikowski, „Pierwsze Seminaria duchowne w Polsce – recepcja dekretu Soboru Trydenckiego o seminariach”)

Wbrew temu co ogłaszają różne środki masowego przekazu na temat Poznania, Włocławka czy Braniewa najstarsze seminarium duchowne w Polsce rzeczywiście powstało we Wrocławiu. Narodziło się za czasów biskupa, który do reform Lutra miał stosunek niezbyt wrogi – pochowanego w Nysie – Kaspara von Logau. A czy było trzecie w świecie? Pierwsze seminaria (i sama nazwa tego typu uczelni) powstały nie w Rzymie lub w Mediolanie a w … Anglii.

Ciąg dalszy nastąpi.

"Historia tabernakulum w Polsce rozpoczęła się w roku 1248, we … Wrocławiu – przez „praktyki magiczne”. Cz. I" kunstkamerasudecka.blogspot.com