wtorek, 8 lutego 2022

Encyklopedia sudecka. O świstakach w Sudetach. Część pierwsza – Jesioniki

 ("THE ROLE OF THE MAJOR HISTOCOMPATIBILITY COMPLEX IN THE WILD: the case of the Alpine marmot (Marmota marmota) Sous la direction de: Dominique ALLAINÉ Co-encadrement de: Aurélie COHAS et Marie-Pierre CALLAIT-CARDINAL)


Gdy spojrzymy na mapę z zaznaczonymi rejonami występowania świstaków w górach Europy możemy zauważyć, że poszczególne obszary są wyróżnione odmiennymi barwami.

Kolor żółty w Alpach i rejonie Tatr oznacza, że świstaki występowały tu i nadal występują naturalnie. Kolor jasnofioletowy (Karpaty Rumuńskie) obszary gdzie zostały reintrodukowane, ciemnofioletowy (Pireneje, Masyw Centralny, Apeniny) tereny gdzie zostały sprowadzone, a wcześniej tam nie występowały. 



Czerwone kropki w (postawiłem je w Karkonoszach i Jesionikach) leżą najbardziej na północ. Czy miało to jakiś wpływ na niepowodzenie prób zasiedlenia tych gór sympatycznymi zwierzakami? Eksperymentowali w taki sposób nie miłośnicy zwierząt, a myśliwi (choć oczywiście myśliwi też twierdzą, że zwierzęta miłują – ale to trudna miłość i przejawiająca się w dość dziwny sposób … oczywiście i ludziom zdarza się zabijać innych „z miłości” - ja bynajmniej tak skomplikowanego uczucia nie pojmuję). 


 Świstaki z Tatr pojawiły się w Jesionikach na drodze wymiany handlowej. Zostały wymienione za … kozice (tutejsze kozice pochodziły z Alp). Co ciekawe, miejscowi myśliwi za kozice pozyskiwali też karpackie jelenie. We wrześniu 1963 roku kilku pracowników z gospodarstwa leśnego w miejscowości Loučná pojechało łowić świstaki w Litworowym Żlebie (Dolina Białej Wody). Zwierzęta chwytano przy użyciu sieci, uprzednio zatykając im nory. Udało się to średnio – złowiono jedynie dwa osobniki. Jak więc ostatecznie schwytano zwierzaki? Wstyd powiedzieć …

„Problem prześladowania świstaków zauważany był przez wielu podróżników. Witkiewicz w swojej pracy „Na przełęczy: wrażenia i obrazy z Tatr” opisując pierwszą styczność górali z naukami zakopiańskiego proboszcza Józefa Stolarczyka zauważył, że góral widząc w świstaczym sadle daleko więcej tajemniczej mocy niż w mszach i koronkach, zamiast brać udział w nabożeństwach, woli udać się w góry grzebść świstaki. Świszczarz wybierał się grzebść w okolicach Wszystkich Świętych, kiedy świstaki zapadały w sen zimowy, a ziemia była jeszcze miękka. Miejsca, w których należało szukać nor, znał z okresu letniego, kiedy przemierzając górskie doliny nasłuchiwał świstaczych głosów. Jak zauważył Witkiewicz Głos ten działa na przewodników, jak ślad zająca na ogary. Dla wprawionego świszczarza znalezienie nory nie stanowiło najmniejszego problemu. Pierwszym tropem było rozsypane siano, które świstaki gubiły znosząc je do swojego legowiska. Góral był także w stanie wypatrzeć te miejsca na upłazach, gdzie widać było ślady żerowania świstaków. Następnie rozpoznawał charakterystyczną kupkę ziemi znajdującą się przed norą. Norę wejściową rozpoznawał po tym, że ziemia użyta do jej zatkania zmieszana była z sianem. Po jej znalezieniu góral wyposażony w motykę lub rydel zaczynał rozkopywać norę podążając w kierunku komory gniazdowej. Obecność świstaków co jakiś czas sondował przy wykorzystaniu rymacza, często wbijając go w odrętwiałe zwierzęta. Po odkopaniu komory gniazdowej, świstaki były przez niego wybierane i zabijane obuchem strzelby lub poprzez uderzenie głową o pobliską skałę. Te z nich, które jeszcze nie zdążyły zapaść w sen zimowy starały się wydostać z komory gniazdowej przez norę boczną, niosąc w zębach swoje młode i pospiesznie zakopując się głębiej w ziemię. Pomimo że Gesner pisał o niemożliwości pochwycenia zakopującego się świstaka, tatrzańskich górali najwyraźniej to nie dotyczyło. Jędrzej Wala, jeden z najwybitniejszych przewodników tatrzańskich opowiadał:

przykładamy ucho do ziemi, nadsłuchujemy, kędy w niej dudni jakby dur, dur, dur, i za tym odgłosem co tchu kopiemy, przyczem nieraz już poździerałem sobie pazury z wielkiego pośpiechu, tak jak świstaki ze strachu.

Świstaki, którym udało się uciec od śmierci z rąk świszczarza, ginęły z braku możliwości schronienia się przed szybko nadchodzącym zimowym chłodem. Z tego powodu, górale wykopujący całe świstacze rodziny, po zabiciu najbardziej rosłych i tłustych okazów, brali ze sobą odrętwiałe samice wraz z całym miotem.” blog.polona.pl

 "Marmot, in: Conrad Gessner: Thierbůch, Zürich: Christoph Froschauer d. J., 1583

 Pierwsze próby osiedlenia alpejskich świstaków w Czechach miały miejsce już w XVI wieku i wcale nie dotyczyły gór wysokich o alpejskiej rzeźbie.

Ciąg dalszy nastąpi.



"Encyklopedia sudecka. Petrovy kameny – od sabatów czarownic, przez śmierć znanego przyrodnika po utwór punkowej kapeli. Cz.I" kunstkamerasudecka.blogspot.com