niedziela, 16 maja 2021

Kolega Jana Kochanowskiego pochowany w bazylice św. Elżbiety. Część pierwsza

 


„(…) potępiał fanatyzm zarówno protestantów jak katolików" wikipedia.org

Na jego epitafium przewodnicy nawet czasami zwracają uwagę. W końcu biskup, który porzucił stan duchowny i ożenił się, nie zdarza się zbyt często. Grzeszyć to jedno, ale żeby z tego powodu porzucać dobrowolnie biskupstwo i przywileje to zupełnie inna historia.




Tak więc o epitafium – dość skromnym – czasami ktoś powie, że ufundowała go żona biskupa (było to już druga żona, bo wcześniej owdowiał). Jednak o tym, że „obowiązkowy autor szkolnych lektur”, bez znajomości którego trudno ukończyć szkołę średnią, czyli Jan Kochanowski, napisał utwór specjalnie na ślub owego biskupa, wspomina się dość rzadko. Co więcej, Kochanowski napisał dla niego kilka utworów, bo Dudycz był jego przyjacielem i wybitnym humanistą. I nie tylko Kochanowski dedykował mu swoje dzieła …




„Dzieło Polonicae gramatices institutio Piotra Statoriusa-Stojeńskiego jest uznawane za pierwszą gramatykę języka polskiego, bo po raz pierwszy zawiera uwagi o gramatyce języka polskiego, a nie tylko o ortografii i fonetyce, jak wcześniejsze opisy Jakuba Parkoszowica czy Stanisława Zaborowskiego.

Autor już w podtytule wyjaśnił cel własnej gramatyki języka polskiego, pisząc, że jest ona przeznaczona „na użytek tych, którzy wytworności tej mowy szybko i łatwo pragną się nauczyć”. Cel zatem gramatyki jest praktyczny, ale warunkowany wzniosłymi pobudkami: to danie cudzoziemcom możliwości nauki języka polskiego, tak aby mogli pozostać w kraju osiedlenia. Autor wyraźnie o tym mówi w poprzedzającej gramatykę dedykacji kierowanej do Andrzeja Dudycza, węgierskiego humanisty, przebywającego ówcześnie w Polsce (…)" gramatyki.uw.edu.pl

Andrzej Dudycz / Andreas Dudith – postać zupełnie niezwykła – podbił serca humanistów w Polsce, a następnie w niemieckim już przeważnie Wrocławiu. Stał się bohaterem obszernego artykułu („Portret dyplomaty”) dwa lata po wojnie („Odra” z 31 sierpnia 1947 roku), gdy jego epitafium ocalono od zapomnienia.

Elegia napisana z okazji ślubu nietuzinkowego biskupa jest dobrze znana miłośnikom twórczości Kochanowskiego.

„Najwcześniejszy carmen nuptiale autora Trenów to elegia III 16, ułożona w roku 1567 z okazji ślubu biskupa węgierskiego Peczu Andrzeja Dudycza z dwórką Katarzyny Habsburżanki Reginą Straszówną. Małżeństwo nosiło posmak skandalu, doprowadziło najpierw do suspensy duchownego, a następnie stało się przyczyną ekskomuniki papieskiej. Węgierski wolnomyśliciel, ulubieniec i dyplomata cesarza Maksymiliana II, był humanistą w pełnym słowa tego znaczeniu. Wykształcony w Akademii Padewskiej, w której nawiązał kontakty z Andrzejem Patrycym Nideckim, Piotrem Myszkowskim i - co dla nas najistotniejsze - Janem Kochanowskim, z którym się zresztą zaprzyjaźnił (jak o tym świadczy Foricoenium 63), interesował się teologią, filozofią, filologią i poezją, a także naukami ścisłymi. Utrzymywał też stosunki z kręgami reformacji w Polsce, gdzie się osiedlił po zawarciu małżeństwa, oraz poza jej granicami; sam przeszedł na arianizm. Była to zatem postać nietuzinkowa, ale jako bohater panegiryku weselnego dosyć kłopotliwa, gdyż trudno było chwalić adresata utworu ze względu na biografię, a również zwykły zestaw cnót, którym posługiwał się poeta w innych laudacjach, w tym wypadku trudny byłby do zastosowania.” (Roman Krzywy „Sztuka wyborów i dar inwencji. Studium o strukturze gatunkowej poematów Jana Kochanowskiego”)




Podobno niemiecka rada protestanckiego Wrocławia nie darzyła Polaków sympatią. Lektura życiorysu Andrzeja Dudycza pokazuje, że sprawa nie była taka oczywista. Co ciekawe, to że Rej i Kochanowski porzucili łacinę na rzecz języka polskiego stało się dla Niemców inspiracją.

Niepokorny biskup próbował doprowadzić do reformy Kościoła na Soborze Trydenckim, gdzie przedstawiał stanowisko cesarza. Kontrreformą zachwycony nie był.

Ciąg dalszy nastąpi.
 
"O zapomnianym pająku z prezbiterium katedry wrocławskiej" kunstkamerasudecka.blogspot.com