sobota, 29 maja 2021

Mordercza oleica także w sudeckich lasach, czyli rozważania o „miejskich wymoczkach”

 

„Wygląda niewinnie, a może nawet zabić. Leśnicy ostrzegają przed tym chrząszczem” tvp.info




„Lasy Państwowe ostrzegają: ten owad może być niebezpieczny! "Kropelka, która może zabić" [zdjęcia]” polskatimes.pl




 

„Lasy Państwowe przestrzegają przed owadem, który może być śmiertelnym zagrożeniem dla człowieka.”




Chciałem nadmienić, ze wszystkie załączone zdjęcia oleic wykonałem z narażeniem życia (o czym nie wiedziałem!) w Sudetach (Góry Orlickie i Izerskie) a nawet we Wrocławiu.

Oleica zrobiła ostatnio w mediach niezwykłą karierę i nawet przeskoczyła wilka. Ciekawe ilu ludzi zabiły w Polsce oleice i wilki? Dla mnie bardziej stresująca jest jazda podwrocławskim fragmentem „autostrady” niż wycieczka do lasu.

Śmiertelnym zagrożeniem dla człowieka – jak się ów człowiek uprze – może być nawet ćma.

„19.07 po 13.00 w miejscowości Połęczyno, gm. Somonino na drodze nr 224 doszło do wypadku drogowego, w którym ranna została 22-letnia mieszkanka gminy. Według wyjaśnień prowadzącej Fiata 126p kobiety, jadącej z kierunku Nowej karczmy w kierunku Egiertowa, usiłowała ona podczas jazdy wypędzić przez otwarte okno ćmę, która wleciała do samochodu. Kobieta na łuku drogi straciła panowanie nad kierownicą i zjechała na prawe pobocze, a następnie uderzyła w przydrożne drzewo. Z urazem żeber i złamanym przedramieniem została przewieziona do Szpitala Powiatowego w Kartuzach. Była trzeźwa.” pomorska.policja.gov.pl

Bez problemu można znaleźć takie wiadomości o pająkach (w samochodzie).



 

Niedawno widziałem na imprezie plenerowej dorosłego mężczyznę, który wkładał mnóstwo wysiłku by dogonić i zatłuc ćmę „bo jeszcze gdzieś usiądzie” oraz nastolatkę, która dostała ataku paniki, bo do sklepu wleciała osa. Osa w ogóle się nią nie interesowała, a słodką bułką i owszem.

Nie da się ukryć, że ludzie żyją w coraz większym oderwaniu od natury i przez to ich zachowania stają się dość osobliwe.

Jak to zmienić? Może tak?


„Miejskie wymoczki”?


„To jest nieprawdopodobne, co tutaj słyszymy dzisiaj z lewej strony. Lewica zakłada, że szesnastolatka może zabić własne dziecko, ale nie może iść z ojcem na polowanie i zabić królika, a nawet tylko patrzeć, jak się zabija królika. Lewica zakłada, że dziecku szkodzi oglądanie polowania, ale dziecku nie szkodzi aborcja. Rodzice mogą wydać swoje dziecko bezkarnie na śmierć według Lewicy, ale nie mogą pokazać dziecku polowania, bo za to grozi rok więzienia. Te absurdy wynikają z tego, że takie miejskie wymoczki nieznające życia, ludzie, którzy nigdy nie widzieli, jak się kurę zabija, są podatni na efekt Bambiego.” sejm.gov.pl

 


Hmm … ja tam nie raz widziałem, jak Dziadek zabijał kurę lub królika (bez karabinu), ale nie sprawiało mi to żadnej przyjemności. Dziadkowi też nie – zabijał bo musiał. Chodziłem też za pługiem, który ciągnął koń (miał niełatwy charakter) i oglądałem jak Babcia doi krowy. Koty trzeba było szanować, bo łowiły myszy i przyjemnie było je głaskać, a jaskółki (mieszkały w stajni) bo łapały muchy. Chomiki, tchórze i lisy były wrogami, ale mówiło się o nich z szacunkiem – jakie sprytne i waleczne. Broniło się przed nimi dobytku, a nie ganiało po polach - lasach, by zatłuc i zlikwidować.

Czy pan poseł czerpie przyjemność z zabijania królika przy pomocy karabinu i czuje się przez to mniej „miejskim wymoczkiem”? Rozumiem, że tygrysa ludojada przy pomocy łuku i oszczepu – wtedy szanse równe.




Mam nadzieję, że są w tym kraju jeszcze ludzie, którym przyjemności nie sprawia ani zabijanie królików, ani aborcja, ani robienie na niej polityki. Ani też mordowanie biednej oleicy, która nie biega za ludźmi z karabinem, tylko usiłuje się przemknąć bokiem.

W Polsce najczęściej spotkać można oleicę fioletową (Meloe violaceus) i oleicę krówkę (Meloe proscarabaeus) – od kwietnia do czerwca.