niedziela, 21 czerwca 2020

Zagadka „lądowych/latających torped” z Festung Breslau rozwiązana? Część pierwsza

„Czy Niemcy broniący Festung Breslau rzeczywiście posługiwali się torpedami morskimi?” przewodnik-wroclaw.eu


Nakładanie pierścieni dystansowych na typowy pocisk "Katiuszy" w wersji M-13. Festung Breslau, 29 kwietnia 1945

Temat do tej pory we Wrocławiu jest uważany za taki z dziedziny wojennej mitologii lub miejskich legend, a okazuje się, że od niedawna jest bardzo dobrze udokumentowany za naszą wschodnią granicą. „Latające torpedy” (tak dokładnie nazywali je Rosjanie) były używane nie tylko w Breslau/Wrocławiu, ale także przy zdobywaniu innych niemieckich miast-twierdz np. Królewca i Berlina. Ale najlepsze – instruktażowe wręcz - zdjęcia, ukazujące produkcję „latających torped”/
powietrznych torped” pochodzą z Breslau.


Montaż płaszcza z blachy. Festung Breslau, 29 kwietnia 1945

Wskazówka, czego szukać w internecie pisanym innym alfabetem była już w książce Richarda Hargreavesa „Ostatnia twierdza Hitlera. Breslau 1945” (Dom Wydawniczy REBIS).

„Według niektórych radzieckich relacji, obrońcy Breslau mieli również wystrzeliwać w kierunku przeciwnika torpedy morskie na podwoziach tramwajowych. Wiadomo na pewno, że Armia Czerwona używała rakiet wypełnionych płynem zapalającym lub materiałem wybuchowym, wystrzeliwując te „lądowe torpedy” po ziemi lub torach tramwajowych w kierunku pozycji niemieckich.”

I przypis …

„Ryszard Majewski i Teresa Sozańska piszą z kolei, że torpedy miały być wystrzeliwane przez obrońców Breslau z prymitywnych wyrzutni, lecąc tuż nad ziemią „z małą szybkością i z przeraźliwym rykiem.” (R. Majewski, T. Sozańska „Bitwa o Wrocław”, 1972)


Zalewanie uzyskanej pustej przestrzeni roztopionym trotylem.
Festung Breslau, 29 kwietnia 1945

A prawdą jest, że były wystrzeliwane w kierunku obrońców Breslau i z prymitywnych wyrzutni.

Wydaje się niektórym, że żyjemy w dobie precyzyjnych rakietowych pocisków kierowanych, a z tego słynęli i nadal słyną Rosjanie …

„Zgodnie z radziecką sztuką wojenną zmasowany ogień artylerii lufowej i rakietowej odgrywał dużą rolę w operacjach bojowych. Podobnie jest i dzisiaj, przy czym Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej (SZ FR) wykorzystują doświadczenia z Donbasu i Syrii, które wskazują, że rola artylerii nie zanika – wręcz przeciwnie. Intensywny ogień moździerzy, artylerii lufowej i rakietowej odpowiadał za większość strat zarówno w Syrii, jak i na Donbasie. (…) Udział amunicji kierowanej w Donbasie był incydentalny.” defence24.pl

Nawet kolumna pancerna może stać się ofiarą zmasowanego ognia rakietowego – lżej opancerzone pojazdy zostają zniszczone a dobrze opancerzone czołgi pozbawione wszystkiego, co z nich wystaje (urządzeń radiowych i optycznych). Będą więc ślepe i głuche, tracąc zdolności bojowe.

Montaż stabilizatorów. Festung Breslau, 29 kwietnia 1945
 
Słynne radzieckie „Katiusze” przeorujące i wypalające całe hektary okopanej, niemieckiej obrony – tu oprócz rzeczywistych zniszczeń ważny był efekt psychologiczny, o wiele mocniejszy niż w przypadku użycia pojedynczych pocisków kierowanych. Ale jak wykorzystać „Katiusze” w walkach miejskich, w wąskich ulicach i wśród wysokich budynków? Tu trzeba strzelać ogniem bezpośrednim, na wprost – inaczej można zrujnować całą ulicę a bunkier wroga pozostanie nietknięty. I dobrze, aby pocisk miał wielką moc. Z drugiej strony, ciężko podjechać do celu, przez zasypane gruzem ulice ciężkim czołgiem, który w mieście może zostać unieruchomiony z bliska ręczną bronią piechoty. W takim przypadku potrzebny jest „człowiek-armata” … i tak z „Katiuszy” powstał pocisk trochę bardziej precyzyjny oraz dużo mocniejszy, ale o niewielkim zasięgu. Powstał „domowym sposobem” …


Transport "latającej torpedy" do okna, z którego będzie wystrzelona dzięki prowizorycznej wyrzutni, umieszczonego na przeciw niemieckiego punktu oporu.
Festung Breslau, 29 kwietnia 1945
 
Koniec części pierwszej.

Zdjęcia pochodzą z książki Michaiła Makarowa „Rakietowa artyleria Armii Czerwonej 1941-1945”.