środa, 9 października 2019

Ściąga wrocławska. Horror Friederike Kempner. I o słodkowodnych perłach. Subiektywny przewodnik po Starym Cmentarzu Żydowskim we Wrocławiu. Część trzecia

Zastanawiałem się, co ciekawego turyście odwiedzającemu cmentarz przy Ślężnej opowiedzieć o poetce, której twórczość jest współcześnie miej porywająca niż wiersze Marii Konopnickiej (rówieśniczki Friederike Kempner) i już w XIX wieku wydawała się naiwna. Zresztą epoka konsumpcjonizmu wcale w poezji nie gustuje – ważniejsze jest, czy podrożało/potaniało” z czego kpił już Gombrowicz. 



O Konopnicką mogą się chociaż kłócić politycy i dziennikarze, czy jest ikoną LGBT …

„Debata o tym, czy autorka „Roty” była lesbijką jest bez sensu. Cenimy ją za twórczość, nie za życie łóżkowe” gosc.pl

„Nie rzu­cim zie­mi, skąd nasz ród” to jedna sprawa, a mężowie, żony, kochankowie i kochanki to zupełnie inna kategoria. Nie wszyscy polscy patrioci zadowalali się w życiu prywatnym posiadaniem kota lub psa.

A Friederike Kempner (urodziła się w 1828 roku w Opatowie pod Poznaniem) była obrończynią praw zwierząt.

„O relacjach damsko-męskich w jej wierszach także nie ma ani słowa”. Krytyk pisze dalej – nie bez ironii – że więcej miejsca w sercu poetki zajmowała miłość do swoich ukochanych zwierząt domowych (papugi Koberle, psa Nero i kanarka Księcia), niż do prawdziwych mężczyzn.” pisarki.fandom.com





Przynajmniej jeden mężczyzna zwrócił jednak jej uwagę – dobrze znany Polakom!


„Utwór "Poniatowski" mówi o śmierci Józefa Poniatowskiego w wodach Białej Elstery pod Lipskiem. (…)


Zrozum mnie dobrze, ten Polak,

Nadzieję dlań stracono;

Zanurzył się w głębinie, -

Mówiono, że utonął;


On w mych żyje rozlewiskach,

I nocami śpiewa pieśni,

brzmią wtedy jak modlitwy

Pełne lęku i boleści;


On w mych żyje rozlewiskach

I płacze za swym krajem,

Jego łzy się mienią w perły,

Tutaj poławiane.” kepnosocjum.pl


Dygresja ...


Po polskiej stronie Sudetów z połowu pereł słynęła Kwisa.

 "Istnieją dwa gatunki pereł: oryentalne i niemieckie. Niemieckie znajdują się w rzekach saskich i bawarskich, oryentalne pochodzą z muszli poławianych w mórzach południowych. Połów pereł w rzekach niemieckich był dawniej bardzo rozwinięty, zwłaszcza w latach od 1621 do 1888, kiedy dochód z połowu w Elsterze przenosił znacznie zyski z kopalni srebra. W ostatnich jednak latach zaniechano zupełnie łowienia pereł w rzekach niemieckich, ponieważ wydatki przewyższały znacznie dochody. Stało się to skutkiem szybkiego rozrostu fabryk, powstałych na brzegach tych rzek, które zanieczyszczają wody swemi odpływami, co zgubnie wpływa na rozwój ślimaków." 100lattemu.pl



Perły słodkowodne zdobiły korony królów Bawarii. Obecnie nieliczne skójki perłorodne przetrwały głównie w potokach i rzeczkach Szumawy (zarówno po czeskiej, jak i niemieckiej stronie). Czeska Szumawa - przez lata obszar graniczny pomiędzy NATO i Układem Warszawskim - była wyludniona jak Beskid Niski po wysiedleniu Łemków (tam wysiedlono Niemców i nikogo nie osiedlono na ich miejsce).  Najbardziej znaną rzeczką, w której przetrwały małże, jest Ilz, który w Pasawie łączy się z Dunajem i Innem (jedyne miejsce w Europie, gdzie łączą się rzeki o trzech barwach wody?).

Koniec dygresji.

Ale nie to postawiło ją w jednym rzędzie z największymi swej epoki …

„Na tafefobię cierpieli podobno Alfred Nobel, Fiodor Dostojewski, Artur Schopenhauer, George Washington, Hans Christian Andersen. Fryderyk Chopin umierając w 1849 r. w Paryżu prosił swoich bliskich o dopilnowanie, aby nie pochowano go żywym. Zgodnie z jego wolą wyjęto mu serce, które zostało przewiezione do Ojczyzny. Do dziś spoczywa w kościele pw. Świętego Krzyża w Warszawie. Problem pogrzebania żywcem był również bliski Edgarowi Allanowi Poe. Nawiązywał do niego kilkakrotnie w swojej twórczości. Temat ten jest głównym motywem w noweli „Przedwczesny pogrzeb” (1844). Przewija się również w „Berenice”, „Zagładzie domu Usherów”, „Beczce Amontillado” i „Czarnym Kocie”. archeologia.com.pl


Z księdzem Skargą to podobno legenda …

„Obalona czarna legenda ks. Piotra Skargi” zyciezakonne.pl

Ale takie rzeczy zdarzały się …

„Można było zatrzymać się przed miejscem pochówku J. A. de Garniera (1613-1680), fundatora klasztoru – rycerza a potem mnicha, a także innymi trumnami kryjącymi szczątki zmarłych. Zwiedzający usłyszeli o prowadzonych tu pracach porządkowo-badawczych (od 1996 r.) i ustaleniach – w tym śladach mogących świadczyć o dramatycznej historii jednego ze zmarłych. Odnaleziono jego zwłoki w nienaturalnej pozycji, z obcasem trzymanym w dłoni – co może świadczyć o tym, że został pochowany w letargu, w trumnie ocknął się i stukał w jej wieko, próbując odzyskać wolność.” wroclaw.gosc.pl

I zdarzają …

„Lekarz z Góry (woj. dolnośląskie) stanie przed sądem, za orzeczenie zgonu żywej kobiety. "Zmarłą" przewieziono do prosektorium, gdzie nastąpił prawdziwy zgon.” wprost.pl

W XIX wieku ludzie ufali bardziej trumnom ratunkowym, niż medycynie …

„Miała ratować nieszczęśników omyłkowo uznanych za zmarłych i pochowanych. Swoją trumnę ratunkową poznaniak Wojciech Kwiatkowski zarejestrował w Drezdeńskim Biurze Patentowym, a w Paryżu wynalazek nagrodzony został nawet złotym medalem!”  poznan.naszemiasto.pl


„W latach 1868–1925 Amerykanie złożyli 22 wnioski patentowe na „sygnalizację życia” w trumnach. Innowacyjne rozwiązania wykorzystywały m.in. okna, drabiny oraz rury.” focus.pl

Oprócz trumien zaczęto budować domy przedpogrzebowe (w Poznaniu fundatorem takiego był Edward Raczyński z Rogalina).

„Podobne kostnice powstały m.in. w Weimarze, Berlinie i Monachium. Wielką propagatorką "przysionków śmierci" i uregulowania kwestii pochówków była śląska poetka i działaczka społeczna Friederike Kempner. Domagała się m.in. precyzyjnego zdefiniowania śmierci klinicznej oraz wyposażania trumien w system dzwonków alarmowych. Właśnie w takiej trumnie złożono ciało pisarki w jej rodzinnym grobowcu na Starym Cmentarzu Żydowskim we Wrocławiu. Z tego, co wiadomo, dzwonki bezpieczeństwa nigdy nie wydały dźwięku.” gazeta.pl

„Cmentarz Żydowski przy ul. Ślężnej we Wrocławiu. W grobowcu Kempnerów kazano podobno zamontować wentylację i dzwonki alarmowe” wyborcza.pl




„Nazywana była „śląskim łabędziem”, „żydowskim słowikiem” a także „geniuszem niezamierzonego komizmu”. Gdyby żyła dziś, należałaby pewnie do Amnesty International i Greenpeace, pisząc polityczne polemiki i angażując się w lokalne konflikty społeczne. (…) Intensywna działalność społeczna Kempner znajdowała odbicie w tworzonych przez nią wierszach – poetka bardzo często poruszała w nich kwestię śmierci pozornej, która stała się leitmotivem jej poezji. Jeśli w pismach teoretycznych starała się walczyć z przedwczesnym orzekaniem o śmierci, tak w poezji szczególnie interesującym dla niej aspektem były uczucia, które towarzyszyły osobie przebudzonej ze śmiertelnego letargu. W przejmującym wierszu Das scheintote Kind dowiadujemy się o ostatnich minutach życia dziecka, które niespodziewanie budzi się w grobie, doświadczając przerażającej samotności i trwogi (…)” pisarki.fandom.com


„Twórczości pisarki nie zaszkodziła nawet obiegowa plotka, jakoby popularność zawdzięczała swojej rodzinie, która wykupuje całe nakłady chcąc uniknąć kompromitacji literackiej swojej krewnej” („Wrocław wędrówka przez wieki”, Maciej Łagiewski 2018). 







„Sam Zygmunt Freud w studium Dowcip i jego stosunek do nieświadomości przyznawał, że występujący w twórczości Kempner komizm przysparza niemałe problemy, bo z jednej strony nie ma w jej wierszach nic śmiesznego, z drugiej natomiast bezwolnie śmiejemy się z jej „bezradnych wersów”. Czy mamy zatem do czynienia z anty-poetką i anty-poezją? Sztuką á rebours? Poetyckim figlem? A może ów „niezamierzony komizm” to tylko sprytna maska, dzięki której poetka igra z czytelnikiem? (…)

Zmarła 23 lutego 1904 roku w wieku 76 lat. Jej ciało – zgodnie z ostatnią wolą pisarki – zostało spalone w (jedynym istniejącym w ówczesnych Prusach) krematorium w Gothcie w Turyngii, a prochy przeniesione na Cmentarz Żydowski przy obecnej ul. Ślężnej we Wrocławiu.” pisarki.fandom.com


Czyli dzwonki i wentylacja nie były potrzebne.