Od niedawna można znowu oglądać – zasłonięty na czas remontu – portal z dawnego opactwa na Ołbinie. To jeden z najbardziej niezwykłych zabytków romańskich w Polsce i przykład, że już na przełomie XII i XIII w. Śląsk dorównywał w wielu dziedzinach krajom zachodu Europy.
Nie ma dowodów na to, że portal związany jest z początkami opactwa fundowanego przez Piotra Włostowica (rok 1139), równie dobrze mógł powstać już po jego śmierci, gdy opactwo przeszło z rąk benedyktynów na własność norbertanów / premonstratensów (1197).
Jesienią roku 2029 minie pięćset lat od chwili, gdy w przeciągu miesiąca po decyzji rady miejskiej Wrocławia zburzono opactwo św. Wincentego (które wtedy miało prawie 400 lat). Portal ołbiński znajdował się pierwotnie w kościele klasztornym NMP i św. Wincentego i wcale nie musiał być głównym portalem tej świątyni. Nie wiadomo nawet, czy obecny portal wmurowany w południową elewację kościoła Marii Magdaleny 17 lat po rozbiórce romańskich zabytków przypomina konstrukcję oryginalną, czy jest skompletowany z np. dwóch różnych portali.
Do roku 1888 ozdobnej „bramy” do kościoła strzegły np. dwa kamienne lwy, co jest dowodem, że portal był przekształcany nawet w czasach niemal współczesnych.
Jak powszechnie się uważa, tympanon oddzielony od zabytku w czasie rozbiórki opactwa, oglądać można obecnie w Muzeum Narodowym. Ciąg dalszy nastąpi ...
„Jak informuje agencja ANSA, lodowiec Marmolada, znajdujący się w Dolomitach, może zniknąć w ciągu najbliższych 25-30 lat. To jedyny wielki lodowiec w tych górach.
Jak informuje ANSA, naukowcy z włoskiego Komitetu Badań Naukowych i z uniwersytetów w Trieście oraz w Genui, a także z Aberystwyth w Walii, twierdzą, że podczas ostatnich dziesięciu lat, lodowiec Marmolada zmniejszył się o 30 proc. pod względem objętości i o 22 proc. pod względem powierzchni.” rp.pl
A ja mam zdjęcia tego lodowca sprzed lat ponad dwudziestu. Różnica jest porażająca - tu: gdziebytudalej.pl widok z roku 2016.
Na zdjęciu w artykule „Tra 25-30 anni il ghiacciaio della Marmolada non ci sarà più” snpambiente.it linią czerwoną zaznaczono zasięg lodowca w roku 1999, a żółtą w roku 1986. Moje zdjęcia wykonałem latem 1995 roku (podczas wejścia na Piz Boe), a więc w środku tego okresu.
Najbardziej malownicze „rolandy” w Europie znajdują się pod Karkonoszami?
„Radnici v Hostinném hlídají dva obři, kteří bývali symbolem tržního práva (…) V průčelí věže stojí postavy dvou obrů, rolandů, v římské zbroji. Každý z nich je vysoký téměř pět metrů. Do nároží radniční věže byli umístěni v roce 1641.” regiony.rozhlas.cz
„Hostinné. Ratusza strzegą olbrzymy” krajoznawcy.info.pl
Do tej pory z rzeźbami „rycerzy rolandów” mieliśmy do czynienia na kursie przewodników miejskich w dwóch miejscach – w Środzie Śląskiej i we Wrocławiu (ale aż dwie sztuki!).
„Roland w Środzie Śląskiej jest od 1913 roku i jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych miejsc w powiecie średzkim. W średniowieczu tego typu posągi stawiano jako znak wolności w wielu miastach Europy, tzw. miastach Rolanda. Figura Rolanda symbolizowała niezależność miasta, prawo do wolnego handlu oraz własnej jurysdykcji. Ten średzki symbolizował setną rocznicę zwycięstwa Napoleona w bitwie.” rmf24.pl
Chodzi oczywiście nie o zwycięstwo Napoleona, ale wręcz przeciwnie.
Nad genezą i symboliką „rolandów” zastanawiali się historycy już w XVIII wieku …
„Augustin Kehrberg (1668-1734) - nauczyciel, historyk chojeński, czasem błędnie zwany "kronikarzem". (…) Dziełem życia Augustina Kehrberga jest Historyczno-chronologiczny opis miasta Chojny w Nowej Marchii, wydany po raz pierwszy w Prenzlau w 1714.” encyklopedia.szczecin.pl
Zajął się on historią drewnianego posągu w Chojnie i powoływał się na autora z wieku XVI ...
„Na środku rynku można było zobaczyć drewnianego Rolanda (podobnego do stojącego na wielkim kamieniu w miasteczku Cedynia). Jak tu został postawiony, nikt w końcu nie umiał mi powiedzieć. Na podstawie powszechnego mniemania i z tego, co jest napisane u Angelusa [Andreas Angelus 1561-98, kronikarz brandenburski], uważano, że pochodzi on od pierwszego niemieckiego cesarza - Karola Wielkiego. Bo on [Angelus] tak pisze: »Wizerunek wielkiego Rolanda w pełnej zbroi znajduje się w Brandenburgu i w innych miejscach. Wiadome jest, że był synem siostry cesarza, hrabią von Blaulio z Francji, synem hrabiego Milo; był wojownikiem szczęśliwym i odważnym, który bardzo dzielnie stawał w wojnach, jakie Karol Wielki toczył w VII i na początku VIII wieku w Niemczech z pogańskimi Westfalczykami, Wenedami, Czechami i Sasami, a [mając] swój róg Olivant i miecz Durant, niezwykłych czynów w wojnach i bitwach dokonywał. A.[nno]C.[hrist.] 778 po szczególnie ciężkim spotkaniu z pragnienia i zmęczenia umarł. Dla uczczenia [bohatera] Karol Wielki w Brandenburgu i w innych miastach polecił stawiać jego wizerunki, aby było wiadome, że tym miejscom i miastom w swej łaskawości nadał wielkie przywileje i prawa sądowe«. Ale nasz Roland nie mógł mieć wspomnianego cesarza za swego sprawcę ani być wspomnieniem jego krewnego, jako że on [cesarz] 28 stycznia A.[nno] 814 zmarł w Aachen [Akwizgran], tak więc [jest niejasne], kto był wówczas w naszej Chojnie i kto mógł ten pomnik wymyśleć. Można więc powiedzieć, że ten cesarz nie mógł być nawet w tym miejscu czy w tej okolicy, [która] nie była wtedy nawet zamieszkała, nie istniała tu żadna wieś ani przysiółek. Löckelius uważa, że to cesarz Zygmunt, który jako młody człowiek [został] margrabią, często się tu zatrzymywał (...), a gdy został cesarzem, ofiarował miastu Rolanda jako signum banni regii et libertatis (znak królewskiego prawa i wolności). Sam sądzę z innymi sławnymi mężami, że słowo »Ruland« pochodzi z Rugii, która przez dawnych Sasów [była zamieszkana] i [oznaczało] rzecz przynoszoną, aby uzyskać sprawiedliwy wyrok, i stąd to słowo jest wywodzone, tak, więc na Rolanda albo jako na symbol wolności sądowej albo jako na znak szczególnych wolności miasta można patrzeć. Zatem pozostawiam każdemu wolność wierzenie w to, co chce, i tylko powiem, że naszego Rolanda zdjęto już ponad 30 lat temu, sam z siebie nie upadł. Potem kolumna, na której był wizerunek Rolanda stała jeszcze jakiś czas, myślano nawet by na niej nowy (wizerunek) postawić, ale w końcu pozbyto się także jej. Ale (czy prawdą jest), jak niektórzy mówią, że miecz [Rolanda] dostał się kostrzyńskiemu katu i niejeden został nim ścięty? Kochani, skąd mogłaby taka bujda pochodzić? Moim zdaniem nic szczególnego z tym mieczem się nie stało, był on prostej roboty kowalskiej i zardzewiał wśród starego żelastwa w ratuszu lub po prostu go przekuto. Rozstrzygnąć czy uwierzyć [w wersję], że ma go kat kostrzyński, czy [w to, co mówią] tutejsi rajcy, nie można bez wątpliwości”.
Na podstawie gazetachojenska.pl i „Cedynia i okolice poprzez wieki” pod redakcją Pawła Migdalskiego.
A więc „rule” a nie „Roland”?
„Tradycyjnym elementem symbolicznym nowych republikańskich ratuszy francuskich jest popiersie Marianny zastępujące dawne średniowieczne figury Rolanda − symbolu miejskich wolności, znane chociażby z obszaru niemieckojęzycznego.” („Rada Miejska Wrocławia przez wieki...”, Materiał z konferencji, Wrocław 2008)
„Zapewne starsza płyta po prawej stronie (obecnie kopia, oryginał znajduje się w Sali Wielkiej Ratusza) przedstawia w ostrołukowej niszy rycerza w zbroi z mieczem i włócznią z podpisem:
"Ich bin des foyts gewapnet man
wer (mich anfaßt) der muß ein swert han"
"Jestem zbrojnym człowiekiem wójta.
Kto (mnie dotyka), musi mieć miecz"
Interpretacja tekstu nastręcza trudności. Rada miejska sprawująca obowiązki wójta nie mogła zatrudniać rycerzy, tekst należy zatem rozumieć w przenośnym sensie. Relief przypomina zatem postacie Rolandów znane z wielu miast niemieckich (np. Bremy).” wikipedia.org
„Pręgierz wykonany jest z piaskowca w kształcie czworobocznego słupa podtrzymującego ażurową latarnię. Wówczas nie odtworzono postaci kata wieńczącego całość budowli. Figurka powróciła na pręgierz dopiero w 2002 roku. Zwany Rolandem, kat trzyma w rękach miecz i pęk rózg. Nie odtworzono chorągiewki wiatrowej z literką W oraz metalowych uchwytów, do których przywiązywano skazańców.” wroclaw.pl
W Polsce śpiewa się o "bukowinach" i układa o nich wiersze. No i tyle ...
Rok 2017 …
„Po rozszerzeniu na liście światowego dziedzictwa UNESCO znalazła się sieć najcenniejszych lasów bukowych w Europie pod nazwą "Pierwotne lasy bukowe Karpat i innych regionów Europy".
Najpierw w 2007 r. na listę UNESCO trafiły karpackie lasy bukowe na Słowacji i Ukrainie; wpis ten rozszerzono w 2011 roku o "Dawne lasy bukowe Niemiec". Teraz rozszerzenie obejmuje lasy bukowe w: Albanii, Austrii, Belgii, Bułgarii, Chorwacji, Włoszech, Rumunii, Słowenii, Hiszpanii i na Ukrainie.
Propozycje ekspertów i rządów z 12 krajów z 2015 r. przewidywały uwzględnienie w zbiorowej kandydaturze m.in. rezerwatów bukowych z Bieszczadzkiego Parku Narodowego (w Paśmie Granicznym i dolinie Górnej Solinki, na zboczach Połoniny Wetlińskiej i Smereka, w dolinie Terebowca i dolinie Wołosatki) o łącznej powierzchni ok. 3300 ha. Po konsultacjach społecznych w gminach Cisna i Lutowiska, w których wyrażono "brak zaufania do parku narodowego", w maju tego roku ze wspólnego wniosku wycofała się Polska.” dzieje.pl
Oficjalne starania o wpis na listę światowego dziedzictwa rozpoczęli administratorzy rezerwatu Izerskie Buczyny (Národní přírodní rezervace Jizerskohorské bučiny) i CHKO Jizerské hory. Obszar Izerskich Buczyn to niemal 27 kilometrów kwadratowych północnych, stromych i skalistych (a więc o zupełnie innym charakterze, niż poznany przez bywalców Jakuszyc) stoków Gór Izerskich, z licznymi wodospadami i kaskadami. Niektóre fragmenty wykazują wręcz podobieństwo do tzw. skalnych miast, choć zbudowane są ze skał granitowych lub podobnych. Centrum tego regionu stanowi malownicza miejscowość pielgrzymkowa Hejnice. Między innymi takie położenia spowodowało, że na sporych połaciach stoków zachowały się nawet dwustuletnie drzewostany bukowe chronione w rezerwatach (których powierzchnia wraz ze strefami ochronnymi wynosi prawie 3000 hektarów).
Czesi bynajmniej nie chcą osobnego wpisu na listę UNESCO – chcą się przyłączyć właśnie do sieci (rozciągającej się od Pirenejów po Morze Czarne) o nazwie „Pierwotne lasy bukowe Karpat i innych regionów Europy”, co znacznie zwiększa szansę na powodzenie wniosku.
To, że chodzi o niewielką enklawę w terenie silnie zurbanizowanym i uprzemysłowionym paradoksalnie może także działać na korzyść wnioskujących.
Wiadomość ze strony ct24.ceskatelevize.cz