sobota, 29 maja 2021

Mordercza oleica także w sudeckich lasach, czyli rozważania o „miejskich wymoczkach”

 

„Wygląda niewinnie, a może nawet zabić. Leśnicy ostrzegają przed tym chrząszczem” tvp.info




„Lasy Państwowe ostrzegają: ten owad może być niebezpieczny! "Kropelka, która może zabić" [zdjęcia]” polskatimes.pl




 

„Lasy Państwowe przestrzegają przed owadem, który może być śmiertelnym zagrożeniem dla człowieka.”




Chciałem nadmienić, ze wszystkie załączone zdjęcia oleic wykonałem z narażeniem życia (o czym nie wiedziałem!) w Sudetach (Góry Orlickie i Izerskie) a nawet we Wrocławiu.

Oleica zrobiła ostatnio w mediach niezwykłą karierę i nawet przeskoczyła wilka. Ciekawe ilu ludzi zabiły w Polsce oleice i wilki? Dla mnie bardziej stresująca jest jazda podwrocławskim fragmentem „autostrady” niż wycieczka do lasu.

Śmiertelnym zagrożeniem dla człowieka – jak się ów człowiek uprze – może być nawet ćma.

„19.07 po 13.00 w miejscowości Połęczyno, gm. Somonino na drodze nr 224 doszło do wypadku drogowego, w którym ranna została 22-letnia mieszkanka gminy. Według wyjaśnień prowadzącej Fiata 126p kobiety, jadącej z kierunku Nowej karczmy w kierunku Egiertowa, usiłowała ona podczas jazdy wypędzić przez otwarte okno ćmę, która wleciała do samochodu. Kobieta na łuku drogi straciła panowanie nad kierownicą i zjechała na prawe pobocze, a następnie uderzyła w przydrożne drzewo. Z urazem żeber i złamanym przedramieniem została przewieziona do Szpitala Powiatowego w Kartuzach. Była trzeźwa.” pomorska.policja.gov.pl

Bez problemu można znaleźć takie wiadomości o pająkach (w samochodzie).



 

Niedawno widziałem na imprezie plenerowej dorosłego mężczyznę, który wkładał mnóstwo wysiłku by dogonić i zatłuc ćmę „bo jeszcze gdzieś usiądzie” oraz nastolatkę, która dostała ataku paniki, bo do sklepu wleciała osa. Osa w ogóle się nią nie interesowała, a słodką bułką i owszem.

Nie da się ukryć, że ludzie żyją w coraz większym oderwaniu od natury i przez to ich zachowania stają się dość osobliwe.

Jak to zmienić? Może tak?


„Miejskie wymoczki”?


„To jest nieprawdopodobne, co tutaj słyszymy dzisiaj z lewej strony. Lewica zakłada, że szesnastolatka może zabić własne dziecko, ale nie może iść z ojcem na polowanie i zabić królika, a nawet tylko patrzeć, jak się zabija królika. Lewica zakłada, że dziecku szkodzi oglądanie polowania, ale dziecku nie szkodzi aborcja. Rodzice mogą wydać swoje dziecko bezkarnie na śmierć według Lewicy, ale nie mogą pokazać dziecku polowania, bo za to grozi rok więzienia. Te absurdy wynikają z tego, że takie miejskie wymoczki nieznające życia, ludzie, którzy nigdy nie widzieli, jak się kurę zabija, są podatni na efekt Bambiego.” sejm.gov.pl

 


Hmm … ja tam nie raz widziałem, jak Dziadek zabijał kurę lub królika (bez karabinu), ale nie sprawiało mi to żadnej przyjemności. Dziadkowi też nie – zabijał bo musiał. Chodziłem też za pługiem, który ciągnął koń (miał niełatwy charakter) i oglądałem jak Babcia doi krowy. Koty trzeba było szanować, bo łowiły myszy i przyjemnie było je głaskać, a jaskółki (mieszkały w stajni) bo łapały muchy. Chomiki, tchórze i lisy były wrogami, ale mówiło się o nich z szacunkiem – jakie sprytne i waleczne. Broniło się przed nimi dobytku, a nie ganiało po polach - lasach, by zatłuc i zlikwidować.

Czy pan poseł czerpie przyjemność z zabijania królika przy pomocy karabinu i czuje się przez to mniej „miejskim wymoczkiem”? Rozumiem, że tygrysa ludojada przy pomocy łuku i oszczepu – wtedy szanse równe.




Mam nadzieję, że są w tym kraju jeszcze ludzie, którym przyjemności nie sprawia ani zabijanie królików, ani aborcja, ani robienie na niej polityki. Ani też mordowanie biednej oleicy, która nie biega za ludźmi z karabinem, tylko usiłuje się przemknąć bokiem.

W Polsce najczęściej spotkać można oleicę fioletową (Meloe violaceus) i oleicę krówkę (Meloe proscarabaeus) – od kwietnia do czerwca.


środa, 26 maja 2021

Koronacje Marii z Chełmska Śląskiego i Wrocławia. Sztuka na wojnie z heretykami? Część pierwsza

 wikimedia.org

„Enguerrand Quarton (Charonton), "Koronacja Najświętszej Maryi Panny", olej na desce, 1454, Muzeum Pierre-de-Luxembourg, Villeneuve-la-Avignon.

Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty wspólnie nakładają Maryi koronę na głowę. Duch Święty został przedstawiony konwencjonalnie, pod postacią gołębia. Zdumiewa natomiast, bardzo rzadkie na obrazie średniowiecznym, pokazanie Ojca i Syna jako osób wyglądających i ubranych jednakowo, jakby jedna była lustrzanym odbiciem drugiej.” gosc.pl

Skąd wzięła się taka wizja i czy podobną można zobaczyć na Śląsku?

Trudno w to uwierzyć, ale za spory teologów wokół Trójcy Świętej ludzie płacili życiem.

„– Była to bodaj najbardziej polska z herezji – przyznaje ks. dr hab. Janusz Królikowski, dogmatyk, dziekan Wydziału Teologicznego Sekcja w Tarnowie UPJPII w Krakowie. Na terenie dzisiejszej diecezji tarnowskiej arianie mieli bardzo silne ośrodki, z Lusławicami koło Zakliczyna na czele. Herezja ariańska narodziła się za sprawą Ariusza w IV wieku. Odrzucenie Trójcy Przenajświętszej i podważanie boskości Jezusa zostało przez Kościół odrzucone na Soborze Nicejskim. – Wrócili do tych myśli ci, którzy w połowie XVI wieku doprowadzili do rozłamu w kalwińskim zborze w Krakowie, i poszli za poglądami Ariusza, odrzucając Trójcę Świętą. Oni zostali nazwani arianami, braćmi polskimi – mówi historyk Kościoła ks. dr Ryszard Banach.” gosc.pl

„Symbol nicejski zawiera krótki komentarz i wyjaśnienie biblijnego określenia „Syn Boga” w postaci sformułowania: „zrodzony z Ojca”. Myśl Symbolu jest następująca: Jezus Chrystus jest Synem Bożym, ponieważ jest zrodzony z Ojca. Ojcowie soboru nie interpretują szerzej zagadnienia zrodzenia z Ojca. Z wypowiedzi Euzebiusza z Cezarei, który uczestniczył w soborze w Nicei, wynika, że nie chciano komentować ani wyjaśniać, na czym polega to „zrodzenie”: „Słowa Boże pouczają, że został On zrodzony z Ojca, chociaż sposób zrodzenia jest nie do wypowiedzenia i nie do pojęcia dla żadnej stworzonej natury”.

„Zdanie „zrodzony, nie uczyniony, współistotny Ojcu” zawiera odpowiedź na herezję Ariusza, który twierdził, że Jezus jest „zrodzony”, czyli „stworzony”, a przez to nie jest „współistotny Ojcu”. (Włodzimierz Wołyniec „Interpretacja Symbolu nicejskiego w świetle teologii kerygmatycznej”)



Koronacja Marii z Chełmska Śląskiego (wygląd przedwojenny) fotopolska.eu
 
Herezja … we wczesnym średniowieczu arianizm stał się religią narodową całych germańskich królestw. Trwał przez stulecia, nie zaginął w średniowieczu i – jak już wspomniałem – odradzał się później. Syn niemal lustrzanym odbiciem Ojca w sztuce późnogotyckiej …

„Ołtarz z kartuzji w Villeneuve-lès-Avignon również wykonany został techniką tempery i ma zbliżone rozmiary do omówionych wyżej prac (183 x 220 cm). Tym razem jednak artysta tworzący w 1454 r. niniejszą pracę zaproponował inną koncepcję - poziomą zamiast piętrowej, w ramach której scena ukrzyżowania oraz zstąpienia do piekieł powiązana zostaje z oddawaniem czci Maryi. Pomysł jest zatem o wiele bardziej niestandardowy i wpisuje się w popularną wówczas ideę ukazywania nie tylko jednego zdarzenia, ale i dziejów świata. Przykładowo widz po jednej stronie widzi Rzym, a po drugiej Jerozolimę, ale chyba bardziej zaskakujące jest przedstawienie dwóch Osób Trójcy Świętej jako równorzędnych sobie wiekiem i wyglądem. Jeśli porównamy to z innymi XV-wiecznymi obrazami, to widać odejście od powszechnego ujęcia tego tematu: np. u Carlo Crivelliego w 1493 r. koronacji dokonują także dwie osoby, ale Bóg-Ojciec jest ewidentnie starszy od swojego Syna (...). Wydaje się zatem, że francuskiemu artyście, wywodzącemu się z okolic Laon, chodziło przede wszystkim o ukazanie "homousii" czyli "współistotności" Boga-Ojca ze swoim Synem. Pomimo bowiem przyjęcia tego jako dogmatu już w Credo nicejskim w 325 r., nadal pojawiały się herezje i przekonania, że Chrystus nie w pełni winien korzystać z chwały Boskiej. Jedni kwestionowali fakt, iż poprzez wcielenie i skalanie ziemskim pierwiastkiem dalej mu do "duchowego" Ojca, a inni nawet podnosili, że in substantio Jezus nie jest współistotny z Ojcem. Tezy te ożyły nie tylko w okresie wczesnego średniowiecza, ale i w ostatnich wiekach trwania tej epoki i w powiązaniu z odrzuceniem innych dogmatów stanowiły fundament dla wielu herezji późnego średniowiecza. Możliwe więc, że Enguerrand Charonton dostał zlecenie przedstawienia Boga-Ojca i Syna Bożego w taki sposób, by odnieść się do wciąż żywych wątpliwości w tym zakresie na terenie niegdyś popularnej herezji katarów.” arthistery.blogspot.com


 

Późnogotycka Koronacja Marii w barokowym kościele św. Rodziny w Chełmsku Śląskim pochodzi prawdopodobnie z wcześniejszego kościoła (w Krzeszowie?). Syn i Ojciec nie są lustrzanymi odbiciami, ale wyglądają może bardziej jak starszy i młodszy bracia – obydwaj równo przypominają średniowiecznych władców. Jeszcze sto lat wcześniej Koronacje Marii – choćby z Wrocławia – wyglądały zupełnie inaczej.

„Koronacja Najświętszej Marii Panny stanowi ostatni epizod z życia Marii po Wniebowzięciu. Nie został on opisany w Nowym Testamencie, jakkolwiek podstawy do kultu Marii jako Królowej Niebios dały inne teksty, jak Pieśń nad Pieśniami oraz starotestamentowe figury Marii, mianowicie Estera (Est 2, 16-17) i Betsabe (1 Krl 2, 19).” sdm.upjp2.edu.pl

I właśnie fragment Pieśni nad Pieśniami znajduje się na dość tajemniczej, wrocławskiej Koronacji Marii.

Podobnie jak Immaculata, Koronacja Marii jest wynikiem twórczości teologów a nie tekstu Ewangelii. Czy Chrystusowi przyszło na myśl, że przez odmienne rozumienie słów „Syn Boży” jego „wyznawcy” będą się mordować, wypędzać i palić księgi?

„Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący”

„Wrocławskie Immaculaty. O najstarszych pomnikach Wrocławia. Jeden z nich odnaleziono niedawno w Warszawie. Część pierwsza” kunstkamerasudecka.blogspot.com

Scena Koronacji Marii w pewien sposób nawiązuje do ceremoniału dworskiego. Czy to stwarzanie Boga na swój obraz i podobieństwo?

Ciąg dalszy nastąpi.


poniedziałek, 24 maja 2021

Panoramy sudeckie. Widok z Rogu (Zawory) na Karkonosze i Góry Krucze

Widok z Rogu (zachodnie zbocze) na Karkonosze, Góry Krucze i Kotlinę Krzeszowską z Chełmskiem Śląskim.

 

"Panoramy sudeckie. Wysoki Jesionik z Kopřivníka. Co się współczesnym wymyślaczom nazw w Sudetach nie spodobało w „Psim Grzbiecie”?" kunstkamerasudecka.blogspot.com

 

 


 

 

 

wtorek, 18 maja 2021

Słonecznik (w Karkonoszach) widziany z Wrocławia

 


„Skałki należą do najbardziej charakterystycznych elementów karkonoskiego krajobrazu. Występują głównie w granitowej części masywu, niezależnie od wysokości bezwzględnej. Spotykamy je zarówno na Pogórzu Karkonoskim, na spłaszczeniach w obrębie północnego stoku Grzbietu Śląskiego, jak i na wierzchołkach niektórych karkonoskich szczytów. Łącznie większych grup skalnych stwierdzono w Karkonoszach ponad 100, a najwyższe z nich osiągają 25-30 m wysokości. Te najbardziej okazałe, z daleka widoczne, o nierzadko fantazyjnych kształtach doczekały się własnych nazw, nawiązujących do ich wyglądu lub związanych z nimi ludowych podań. Wymieńmy chociażby Końskie Łby, Twarożnik, Słonecznik czy Pielgrzymy.”




"Z daleka widoczne". Ale jak bardzo z daleka?




„Słonecznik – jest jedną z najbardziej znanych skałek karkonoskich, widoczną z niemal całej
Kotliny Jeleniogórskiej.” (Piotr Migoń „Karkonosze – skały i krajobraz”) 

 






Jak się wydaje – raz na kilka lat? - Słonecznik można zobaczyć z Wrocławia. Potrzebne są do tego dobrze ośnieżone Karkonosze (widać wtedy obiekty na zboczach, a nie tylko w linii grzbietu) i odpowiednie oświetlenie (rozsłonecznione góry i chmura szczelnie przykrywająca niebo między Wrocławiem a Karkonoszami). Zdjęcia wykonano w środku dnia – normalnie byłyby „pod słońce”.

 

 

niedziela, 16 maja 2021

Kolega Jana Kochanowskiego pochowany w bazylice św. Elżbiety. Część pierwsza

 


„(…) potępiał fanatyzm zarówno protestantów jak katolików" wikipedia.org

Na jego epitafium przewodnicy nawet czasami zwracają uwagę. W końcu biskup, który porzucił stan duchowny i ożenił się, nie zdarza się zbyt często. Grzeszyć to jedno, ale żeby z tego powodu porzucać dobrowolnie biskupstwo i przywileje to zupełnie inna historia.




Tak więc o epitafium – dość skromnym – czasami ktoś powie, że ufundowała go żona biskupa (było to już druga żona, bo wcześniej owdowiał). Jednak o tym, że „obowiązkowy autor szkolnych lektur”, bez znajomości którego trudno ukończyć szkołę średnią, czyli Jan Kochanowski, napisał utwór specjalnie na ślub owego biskupa, wspomina się dość rzadko. Co więcej, Kochanowski napisał dla niego kilka utworów, bo Dudycz był jego przyjacielem i wybitnym humanistą. I nie tylko Kochanowski dedykował mu swoje dzieła …




„Dzieło Polonicae gramatices institutio Piotra Statoriusa-Stojeńskiego jest uznawane za pierwszą gramatykę języka polskiego, bo po raz pierwszy zawiera uwagi o gramatyce języka polskiego, a nie tylko o ortografii i fonetyce, jak wcześniejsze opisy Jakuba Parkoszowica czy Stanisława Zaborowskiego.

Autor już w podtytule wyjaśnił cel własnej gramatyki języka polskiego, pisząc, że jest ona przeznaczona „na użytek tych, którzy wytworności tej mowy szybko i łatwo pragną się nauczyć”. Cel zatem gramatyki jest praktyczny, ale warunkowany wzniosłymi pobudkami: to danie cudzoziemcom możliwości nauki języka polskiego, tak aby mogli pozostać w kraju osiedlenia. Autor wyraźnie o tym mówi w poprzedzającej gramatykę dedykacji kierowanej do Andrzeja Dudycza, węgierskiego humanisty, przebywającego ówcześnie w Polsce (…)" gramatyki.uw.edu.pl

Andrzej Dudycz / Andreas Dudith – postać zupełnie niezwykła – podbił serca humanistów w Polsce, a następnie w niemieckim już przeważnie Wrocławiu. Stał się bohaterem obszernego artykułu („Portret dyplomaty”) dwa lata po wojnie („Odra” z 31 sierpnia 1947 roku), gdy jego epitafium ocalono od zapomnienia.

Elegia napisana z okazji ślubu nietuzinkowego biskupa jest dobrze znana miłośnikom twórczości Kochanowskiego.

„Najwcześniejszy carmen nuptiale autora Trenów to elegia III 16, ułożona w roku 1567 z okazji ślubu biskupa węgierskiego Peczu Andrzeja Dudycza z dwórką Katarzyny Habsburżanki Reginą Straszówną. Małżeństwo nosiło posmak skandalu, doprowadziło najpierw do suspensy duchownego, a następnie stało się przyczyną ekskomuniki papieskiej. Węgierski wolnomyśliciel, ulubieniec i dyplomata cesarza Maksymiliana II, był humanistą w pełnym słowa tego znaczeniu. Wykształcony w Akademii Padewskiej, w której nawiązał kontakty z Andrzejem Patrycym Nideckim, Piotrem Myszkowskim i - co dla nas najistotniejsze - Janem Kochanowskim, z którym się zresztą zaprzyjaźnił (jak o tym świadczy Foricoenium 63), interesował się teologią, filozofią, filologią i poezją, a także naukami ścisłymi. Utrzymywał też stosunki z kręgami reformacji w Polsce, gdzie się osiedlił po zawarciu małżeństwa, oraz poza jej granicami; sam przeszedł na arianizm. Była to zatem postać nietuzinkowa, ale jako bohater panegiryku weselnego dosyć kłopotliwa, gdyż trudno było chwalić adresata utworu ze względu na biografię, a również zwykły zestaw cnót, którym posługiwał się poeta w innych laudacjach, w tym wypadku trudny byłby do zastosowania.” (Roman Krzywy „Sztuka wyborów i dar inwencji. Studium o strukturze gatunkowej poematów Jana Kochanowskiego”)




Podobno niemiecka rada protestanckiego Wrocławia nie darzyła Polaków sympatią. Lektura życiorysu Andrzeja Dudycza pokazuje, że sprawa nie była taka oczywista. Co ciekawe, to że Rej i Kochanowski porzucili łacinę na rzecz języka polskiego stało się dla Niemców inspiracją.

Niepokorny biskup próbował doprowadzić do reformy Kościoła na Soborze Trydenckim, gdzie przedstawiał stanowisko cesarza. Kontrreformą zachwycony nie był.

Ciąg dalszy nastąpi.
 
"O zapomnianym pająku z prezbiterium katedry wrocławskiej" kunstkamerasudecka.blogspot.com
 

środa, 12 maja 2021

Mastaba Ptahshepsesa ze Starego Cmentarza Żydowskiego, czyli grobowiec Juliusa Schottländera. Mastabę odkopali w całości dopiero czescy archeolodzy po II wojnie światowej

 

Wejście do mastaby w Abusir wikimedia.org

Wyprawa egipska Napoleona, na którą zabrał ze sobą naukowców i architektów, to jedna z niewielu pozytywnych rzeczy na koncie cesarza Francuzów. Właśnie od tej pory, a nie od czasów wypraw krzyżowych, narodziło się – nie tylko w Europie – zainteresowanie sztuką i kulturą starożytnego Egiptu. Zostały po owej modzie pamiątki niezwykłe …




 

„Po utworzeniu Księstwa Warszawskiego Napoleon I nadał gen. Józefowi Zajączkowi, późniejszemu Namiestnikowi Królestwa Polskiego rozległe dobra ziemskie w Ziemi Kaliskiej. Po wylesieniu części obszarów leśnych założone zostały cztery folwarki (Fajum, Aleksandria, Racławice, oraz rodowe Zajączki). Genezą obco brzmiących nazw nowopowstałych folwarków były nazwy bitew, w których brał udział generał Józef Zajączek tzn. Fajum, Aleksandria, Racławice.” kalisz.poznan.lasy.gov.pl


Obecny na Panoramie Racławickiej generał zaszczepił w Wielkopolsce egipskie nazwy, kojarzące się dzisiaj bardziej z archeologią niż historią wojskowości. Niemożliwe, by Egipt faraonów nie wpłynął na sztukę cmentarną, wszak architekturze grobowców Egipcjanie poświęcali więcej uwagi niż budownictwu dla żywych. Z pewnością najbardziej znane były piramidy, ale równolegle do nich istniały mastaby.




„Mastaba jako grobowiec wielmożów składała się z trzech zasadniczych części: podziemnej komory grobowej, biegnącego od niej pionowego szybu wychodzącego w części nadziemnej oraz budowli na planie prostokąta, z cegły suszonej lub z kamienia, o przekroju trapezoidalnym, przypominającej Arabom ławę — stąd jej nazwa arabska: mastaba.” (Kazimierz Michałowski „Nie tylko piramidy …”)




Mastabę Ptahshepsesa - wysokiego urzędnika faraona – odkrył już w 1843 roku pruski archeolog Karl Richard Lepsius. Uznał ją jednak za niedokończoną piramidę. Wykopaliska kontynuował Jean-Jacques de Morgan, a jego praca z 1894 roku na długie lata stała najdokładniejszym opisem kompleksu grobowego. I to prawdopodobnie z jego dokonań czerpał Karl Grosser – architekt odpowiedzialny za kształt grobowca Juliusa Schottländera z cmentarza przy ul. Ślężnej. Odkrycie całego labiryntu z Abusir jest dziełem czeskich archeologów i trzeba było na nie czekać aż do lat 70. XX wieku.


Rekonstrukcja komputerowa całej mastaby z zaznaczonym wejściem (Jaromír Krejčí, „Ptačí kůstka dutá“ – role Zbyňka Žáby při archeologickém výzkumu Ptahšepsesovy mastaby")


Oczywiście grobowiec Juliusa Schottländera to nie cała mastaba przeniesiona do Europy - inspiracją dla architekta stało się wejście do niej z charakterystycznymi kolumnami.

„Architektura monumentalna Starego Państwa wytworzyła kilka podstawowych dla sztuki egipskiej typów kolumn i dekoracji architektonicznych. W okręgu sepulkralnym Imhotepa przy piramidzie Dżesera występują półkolumny typu papirusowego i zwieńczone głowicą lotosu. Inny rodzaj słupa z kapitelem w kształcie lotosu pojawia się już w V dynastii — w mastabie Ptahepsesa w Abusir;” (Kazimierz Michałowski „Nie tylko piramidy …”)

To kapitel lotosowy zamknięty (lotos w egipskiej mitologii był symbolem nowego życia - odrodzenia po śmierci).

O grobowcu ze Ślężnej pisała Marta Ostrowska-Bies w książce poświęconej Karlowi Grosserowi.

Jak widać autor projektu cerkwi w Sokołowsku nie bał się egzotycznych wyzwań.

 
"Encyklopedia sudecka. Cerkiew w Sokołowsku i „Aleksy von Maltzow” kunstkamerasudecka.blogspot.com

"Ściąga wrocławska. Subiektywny przewodnik po Starym Cmentarzu Żydowskim we Wrocławiu. Część czwarta – nie tylko Żydzi aszkenazyjscy" kunstkamerasudecka.blogspot.com

"Ściąga wrocławska. Subiektywny przewodnik po Starym Cmentarzu Żydowskim we Wrocławiu. Część pierwsza" kunstkamerasudecka.blogspot.com


niedziela, 9 maja 2021

Wrocławskie Immaculaty. O najstarszych pomnikach Wrocławia. Jeden z nich odnaleziono niedawno w Warszawie. Część pierwsza

 

„W artykule z 1987 roku Małgorzata Biernacka pisząc o przedstawieniu Matki Boskiej w typie Immaculata, zauważyła że różni się ono od innych wizerunków przede wszystkim tym, że nie było, jak w przypadku Zwiastowania czy Nawiedzenia, oparte o tekst Ewangelii, ponieważ Pismo Święte nic o poczęciu Marii nie wspomina.” muzeum-radom.pl

Osobiście nie przepadam za przedstawieniami, które są bardziej owocami ciężkiej pracy teologów niż ewangelicznych opisów. Ile Immaculata ma wspólnego z Matką Bożą znaną z ewangelicznych tekstów i czy takie przedstawienie mogłoby zaistnieć w pierwszych wiekach chrześcijaństwa? O tym innym razem.

„Statua Najświętszej Dziewicy Bogarodzicy została ustawiona przed katedrą na Ostrowie Tumskim w 1694 r. Jest to najstarszy zachowany pomnik wrocławski.” kapliczki.org.pl

Można się zgodzić z tym, że jest to najstarszy wrocławski pomnik stojący w miejscu, gdzie go pierwotnie ustawiono. Zdecydowanie starsza jest bowiem …




„Historia Śląska i Wrocławia przez ścięte głowy opisana. Kapliczka Dompniga, czyli pamiątka po symbolicznej egzekucji króla Macieja Korwina? „Średniowieczny komunikat polityczny”. Cz. II”  kunstkamerasudecka.blogspot.com

Do czasów II wojny światowej kolejnymi konkurentami Immaculaty sprzed katedry były późnośredniowieczny pręgierz i Wrocławski Kurek. Niemal jej rówieśniczką była pierwsza kolumna maryjna we Wrocławiu. Znajdowała się na niej również Immaculata, również do czasów wojny. Powróciła na miejsce całkiem niedawno i … nie całkiem (zdjęcie, na podstawie której wyrzeźbiono ją ponownie, było słabej jakości). 
 
Rok 2010 ...




„Wczoraj, w święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, które w Kościołach Wschodnich obchodzone jest 22 grudnia, bp Włodzimierz Juszczak, ordynariusz diecezji wrocławsko-gdańskiej poświęcił figurę Matki Bożej wieńczącą barokową kolumnę obok greckokatolickiej katedry we Wrocławiu. (…) Kolumna Maryjna pochodzi z roku 1699. Wieńcząca ją figura zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach po 1912 r. Przez około sto lat, aż do roku bieżącego, kolumna stała okaleczona. Odnowiona jest wzorowana na dziele pierwotnym. Sama figura Matki Bożej mierzy 1,5 m i waży ok. 800 kg. Całość liczy ok. 12 m.” www.ekai.pl

Jak się okazuje, figura zniknęła z Wrocławia dopiero po wojnie i została odnaleziona w roku 2018 w Warszawie. Gdyby była Marią z Ewangelii, nikt by jej ze świętą Małgorzatą przez dziesiątki lat nie mylił.

Teolodzy w prostych słowach potrafią współczesnemu człowiekowi przekazać to, co Jezus w skomplikowanych rozważaniach przedstawiał tłumom analfabetów …

Ciąg dalszy nastąpi.


środa, 5 maja 2021

Ściąga wrocławska. Mauzoleum (nie tylko) Piastów Śląskich we Wrocławiu. Część druga. Czy Śląskiem rządzili sami faceci? Regentka Anna

 

"Zdobienia kopuły w dawnym gimnazjum św. Macieja. Fresk przedstawia księżną Annę z synami (?) na tle budynku głównego. Żródło : 300 Jahre Matthiasgymnasium zu Breslau 1638-1938, Eine Erinnerungsschrift, Breslau 1938." polska-org.pl

„Anna. Żona Henryka II. Matka Henryka III. Regentka 1241/1242”. Taki tekst można przeczytać przy płycie nagrobnej Anny Przemyślidki we wrocławskim Mauzoleum Piastów Śląskich (Mauzoleum Piastów Wrocławskich nie jest zbyt szczęśliwą nazwą polska-org.pl – np. Karolina była księżniczką legnicko-brzeską). 


Zdjęcie płyty tutaj:
"Ściąga wrocławska. Mauzoleum (nie tylko) Piastów Śląskich we Wrocławiu. Część pierwsza, czyli Anna z Przemyślidów - czeska królewna pochowana we Wrocławiu. Czeskie siostry AA i czy istniał „wrocławski Asyż” - "franciszkańskie miasteczko" nad Odrą? kunstkamerasudecka.blogspot.com

 
Który z wariantów dziedziczenia władzy na Śląsku jest prawdziwy? I czy pokrywa się on z drzewem genealogicznym Piastów Śląskich?


Sprawa jest dość istotna, bo od niej zależy komu zawdzięczamy lokację Wrocławia po najeździe mongolskim. Pierwszy samodzielnie wystawiony przez Bolesława Rogatkę dokument pochodzi z 10 marca 1242 roku, czyli już po lokacji miasta. Kto wystawił dokument lokacyjny nie wiemy, bo się nie zachował.





„Pierwszy znany samodzielnie wystawiony przez Bolesława Rogatkę, dokument pochodzi z 10 marca 1242 roku. Jednak nie był to pierwszy akt prawny uczyniony przez księcia, o czym świadczy powód, dla którego wystawił on wyżej wspomniany przywilej dla klasztoru w Trzebnicy: „propter locationem civitatis Wratislavie, quam iure Theutonico locavimus”. Dokument lokacji miasta Wrocławia, niestety, nie zachował się do naszych czasów, w związku z czym nie sposób określić, czy występowała w nim sprawująca rządy regencyjne księżna Anna, a jeśli tak, to w jakim charakterze. Przyjąć jednak należy, że samodzielne wystawienie dyplomu przez księcia świadczy o zakończeniu formalnej regencji, sprawowanej przez matkę, choć nie znaczy, że przestała ona wpływać na decyzje syna, usuwając się całkowicie w cień wydarzeń politycznych. Wskazują na to dwa dokumenty. Pierwszy dokument datowany na 8 maja 1242 roku wystawiony został z konsensem Bolesława Rogatki, w drugim dokumencie bez daty dziennej Anna tytułuje się jako maior ducissa Slesie. Wpływ księżnej Anny na decyzje podejmowane przez Bolesława Rogatkę zaobserwować można także na podstawie innych dokumentów, w których bądź wyrażała zgodę na podejmowane przez syna decyzje, bądź występowała na nich jako świadek. Tak więc proces stopniowego dochodzenia do samodzielnych rządów przez młodego księcia w niczym nie odbiega od stosowanej w średniowieczu w tym względzie praktyki. Przyjąć należy, że skoro doszło do wyżej wspomnianej rocznej regencji księżnej Anny, wdowy po Henryku Pobożnym młody książę mimo stosunkowo dojrzałego wieku, nie spełniał jeszcze wszystkich wymogów, jakie wówczas stawiano przed samodzielnie sprawującym rządy władcą.” (Jacek Osiński „Ogólnopolska i śląska polityka Bolesława Rogatki na tle rywalizacji o spadek po Babenbergach”)

Polecam też tego autora „Bolesław Rogatka. Książę legnicki, dziedzic monarchii Henryków śląskich (1220/1225-1278)”

Niektórzy historycy kwestionowali regencję Anny z powodu pełnoletniości Rogatki, jednak nie był to jedyny wymóg potrzebny do przejęcia władzy. Czy był on człowiekiem wystarczająco dojrzałym, można wątpić patrząc i na późniejsze jego czyny.

Nawet badacze, którzy kwestionują formalną regencję Anny (mówi o niej wyłącznie „Vita Annae ducissae”) zgadzają się, że wywierała znaczny i realny wpływ na swoich synów, także w późniejszych latach.

Moim zdaniem, to nie książę myślący o turniejach rycerskich stoi za lokacją Wrocławia, nawet jeśli jego pieczęć widniała pod dokumentem (obok pieczęci matki?).

Wszak i dzisiaj istnieją jeżdżący na nartach prezydenci, za których realną władzę sprawuje ktoś inny i to bez żadnego trybu. Prędzej czy później takie sytuacje kończą się niezbyt szczęśliwie.

niedziela, 2 maja 2021

Rośliny Sudetów. Ciemiężyca nie tylko zielona. Pokonała wodza, który nie przegrał żadnej bitwy? Część pierwsza

 


Kwitnąca ciemiężyca biała w masywie Puy de Sancy

 
„Pewnego wieczoru podupadający na zdrowiu Aleksander kazał przewieźć się na drugą stronę Eufratu do swojego letniego pałacu w Babilonie. Tam po zażyciu kąpieli w marmurowym basenie przyjął na audiencji kilku swoich generałów. Jednak podczas rozmowy nagle głos uwiązł mu w gardle. To był już trzeci atak gorączki tego dnia. Aleksander zmarł 10 czerwca 323 r. p.n.e. po 12 dniach agonii. Wielu historyków podejrzewa, że organizm macedońskiego monarchy trawiła malaria tropica, jeszcze inni doszukują się objawów otrucia. W 2010 r. badacze z Uniwersytetu w Otago w Nowej Zelandii przeanalizowali starożytny tekst „Liber de Morte Testamentoque Alexandri", który w ich opinii wskazuje, że król zmarł w wyniku spożycia ciemiężycy białej, której wyciąg alkoholowy był stosowany do zwalczania wszawicy lub łagodzenia chorób żołądkowych. I chociaż nigdy nie poznamy prawdy, to możemy się jedynie domyślać, że pośrednią przyczyną śmierci króla było jego niepohamowane pijaństwo.” rp.pl


Ciemiężyca zielona w Górach Orlickich
 

Ciemiężyca zielona to roślina słusznie kojarząca się z górami. Można ją spotkać często w najwyższych sudeckich pasmach. O wiele trudniej o spotkanie z ciemiężycą białą lub czarną. Coraz częściej z rezerwą podchodzę do stwierdzeń, że taka lub inna odmiana w Sudetach nie występuje – lepiej pisać, że do tej pory nikt takiej nie znalazł.


Ciemiężyca zielona z widokiem na Góry Krucze

„Żyszkowska w dolinie Bystrzycy Dusznickiej zidentyfikowała cztery gatunki będące pod ochroną ścisłą: ciemiężycę czarną (Veratrum nigrum L.), lilię złotogłów (Lilium martagon L.), dziewięćsiła bezłodygowego (Carlina acaulis L.) oraz zimowita jesiennego (Colchicum autumnale L.).” (Anna Paszkiewicz-Jasińska „Chronione i rzadkie gatunki roślin użytków zielonych w Sudetach”, 2015)




Ciemiężyce są roślinami okazałymi i efektownymi.



Kwitnąca ciemiężyca zielona na Lasockim Grzbiecie


„Ciemiężyce w medycynie ludowej znane są od starożytności o czym świadczy ich łacińska nazwa rodzajowa. Veratrum pochodzi bowiem od słowa „verare”, które dosłownie oznacza „mówić prawdę”. W tamtych czasach sproszkowane kłącze ciemiężycy wykorzystywano do wywoływania kichnięć, które oznaczały, że wypowiedziane wcześniej zdanie jest prawdziwe. Od kichania wywodzi się słowacka nazwa ciemiężycy, czyli kýchawica.” dominikakustosz.com

Prawda!

Nazwa najbardziej zakłamanych komunistycznych gazet …

„Cóż to jest prawda?”

„Kwiaty Sudetów. Krucza Skała i nie taki pospolity rojnik pospolity” kunstkamerasudecka.blogspot.com

„Encyklopedia sudecka. Modrzyk górski/alpejski - „mleczno–śmietankowy” przysmak krów i … niedźwiedzi” kunstkamerasudecka.blogspot.com