Od niedawna można znowu oglądać – zasłonięty na czas remontu – portal z dawnego opactwa na Ołbinie. To jeden z najbardziej niezwykłych zabytków romańskich w Polsce i przykład, że już na przełomie XII i XIII w. Śląsk dorównywał w wielu dziedzinach krajom zachodu Europy.
Nie ma dowodów na to, że portal związany jest z początkami opactwa fundowanego przez Piotra Włostowica (rok 1139), równie dobrze mógł powstać już po jego śmierci, gdy opactwo przeszło z rąk benedyktynów na własność norbertanów / premonstratensów (1197).
Jesienią roku 2029 minie pięćset lat od chwili, gdy w przeciągu miesiąca po decyzji rady miejskiej Wrocławia zburzono opactwo św. Wincentego (które wtedy miało prawie 400 lat). Portal ołbiński znajdował się pierwotnie w kościele klasztornym NMP i św. Wincentego i wcale nie musiał być głównym portalem tej świątyni. Nie wiadomo nawet, czy obecny portal wmurowany w południową elewację kościoła Marii Magdaleny 17 lat po rozbiórce romańskich zabytków przypomina konstrukcję oryginalną, czy jest skompletowany z np. dwóch różnych portali.
Do roku 1888 ozdobnej „bramy” do kościoła strzegły np. dwa kamienne lwy, co jest dowodem, że portal był przekształcany nawet w czasach niemal współczesnych.
Jak powszechnie się uważa, tympanon oddzielony od zabytku w czasie rozbiórki opactwa, oglądać można obecnie w Muzeum Narodowym. Ciąg dalszy nastąpi ...
„Jak informuje agencja ANSA, lodowiec Marmolada, znajdujący się w Dolomitach, może zniknąć w ciągu najbliższych 25-30 lat. To jedyny wielki lodowiec w tych górach.
Jak informuje ANSA, naukowcy z włoskiego Komitetu Badań Naukowych i z uniwersytetów w Trieście oraz w Genui, a także z Aberystwyth w Walii, twierdzą, że podczas ostatnich dziesięciu lat, lodowiec Marmolada zmniejszył się o 30 proc. pod względem objętości i o 22 proc. pod względem powierzchni.” rp.pl
A ja mam zdjęcia tego lodowca sprzed lat ponad dwudziestu. Różnica jest porażająca - tu: gdziebytudalej.pl widok z roku 2016.
Na zdjęciu w artykule „Tra 25-30 anni il ghiacciaio della Marmolada non ci sarà più” snpambiente.it linią czerwoną zaznaczono zasięg lodowca w roku 1999, a żółtą w roku 1986. Moje zdjęcia wykonałem latem 1995 roku (podczas wejścia na Piz Boe), a więc w środku tego okresu.
Najbardziej malownicze „rolandy” w Europie znajdują się pod Karkonoszami?
„Radnici v Hostinném hlídají dva obři, kteří bývali symbolem tržního práva (…) V průčelí věže stojí postavy dvou obrů, rolandů, v římské zbroji. Každý z nich je vysoký téměř pět metrů. Do nároží radniční věže byli umístěni v roce 1641.” regiony.rozhlas.cz
„Hostinné. Ratusza strzegą olbrzymy” krajoznawcy.info.pl
Do tej pory z rzeźbami „rycerzy rolandów” mieliśmy do czynienia na kursie przewodników miejskich w dwóch miejscach – w Środzie Śląskiej i we Wrocławiu (ale aż dwie sztuki!).
„Roland w Środzie Śląskiej jest od 1913 roku i jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych miejsc w powiecie średzkim. W średniowieczu tego typu posągi stawiano jako znak wolności w wielu miastach Europy, tzw. miastach Rolanda. Figura Rolanda symbolizowała niezależność miasta, prawo do wolnego handlu oraz własnej jurysdykcji. Ten średzki symbolizował setną rocznicę zwycięstwa Napoleona w bitwie.” rmf24.pl
Chodzi oczywiście nie o zwycięstwo Napoleona, ale wręcz przeciwnie.
Nad genezą i symboliką „rolandów” zastanawiali się historycy już w XVIII wieku …
„Augustin Kehrberg (1668-1734) - nauczyciel, historyk chojeński, czasem błędnie zwany "kronikarzem". (…) Dziełem życia Augustina Kehrberga jest Historyczno-chronologiczny opis miasta Chojny w Nowej Marchii, wydany po raz pierwszy w Prenzlau w 1714.” encyklopedia.szczecin.pl
Zajął się on historią drewnianego posągu w Chojnie i powoływał się na autora z wieku XVI ...
„Na środku rynku można było zobaczyć drewnianego Rolanda (podobnego do stojącego na wielkim kamieniu w miasteczku Cedynia). Jak tu został postawiony, nikt w końcu nie umiał mi powiedzieć. Na podstawie powszechnego mniemania i z tego, co jest napisane u Angelusa [Andreas Angelus 1561-98, kronikarz brandenburski], uważano, że pochodzi on od pierwszego niemieckiego cesarza - Karola Wielkiego. Bo on [Angelus] tak pisze: »Wizerunek wielkiego Rolanda w pełnej zbroi znajduje się w Brandenburgu i w innych miejscach. Wiadome jest, że był synem siostry cesarza, hrabią von Blaulio z Francji, synem hrabiego Milo; był wojownikiem szczęśliwym i odważnym, który bardzo dzielnie stawał w wojnach, jakie Karol Wielki toczył w VII i na początku VIII wieku w Niemczech z pogańskimi Westfalczykami, Wenedami, Czechami i Sasami, a [mając] swój róg Olivant i miecz Durant, niezwykłych czynów w wojnach i bitwach dokonywał. A.[nno]C.[hrist.] 778 po szczególnie ciężkim spotkaniu z pragnienia i zmęczenia umarł. Dla uczczenia [bohatera] Karol Wielki w Brandenburgu i w innych miastach polecił stawiać jego wizerunki, aby było wiadome, że tym miejscom i miastom w swej łaskawości nadał wielkie przywileje i prawa sądowe«. Ale nasz Roland nie mógł mieć wspomnianego cesarza za swego sprawcę ani być wspomnieniem jego krewnego, jako że on [cesarz] 28 stycznia A.[nno] 814 zmarł w Aachen [Akwizgran], tak więc [jest niejasne], kto był wówczas w naszej Chojnie i kto mógł ten pomnik wymyśleć. Można więc powiedzieć, że ten cesarz nie mógł być nawet w tym miejscu czy w tej okolicy, [która] nie była wtedy nawet zamieszkała, nie istniała tu żadna wieś ani przysiółek. Löckelius uważa, że to cesarz Zygmunt, który jako młody człowiek [został] margrabią, często się tu zatrzymywał (...), a gdy został cesarzem, ofiarował miastu Rolanda jako signum banni regii et libertatis (znak królewskiego prawa i wolności). Sam sądzę z innymi sławnymi mężami, że słowo »Ruland« pochodzi z Rugii, która przez dawnych Sasów [była zamieszkana] i [oznaczało] rzecz przynoszoną, aby uzyskać sprawiedliwy wyrok, i stąd to słowo jest wywodzone, tak, więc na Rolanda albo jako na symbol wolności sądowej albo jako na znak szczególnych wolności miasta można patrzeć. Zatem pozostawiam każdemu wolność wierzenie w to, co chce, i tylko powiem, że naszego Rolanda zdjęto już ponad 30 lat temu, sam z siebie nie upadł. Potem kolumna, na której był wizerunek Rolanda stała jeszcze jakiś czas, myślano nawet by na niej nowy (wizerunek) postawić, ale w końcu pozbyto się także jej. Ale (czy prawdą jest), jak niektórzy mówią, że miecz [Rolanda] dostał się kostrzyńskiemu katu i niejeden został nim ścięty? Kochani, skąd mogłaby taka bujda pochodzić? Moim zdaniem nic szczególnego z tym mieczem się nie stało, był on prostej roboty kowalskiej i zardzewiał wśród starego żelastwa w ratuszu lub po prostu go przekuto. Rozstrzygnąć czy uwierzyć [w wersję], że ma go kat kostrzyński, czy [w to, co mówią] tutejsi rajcy, nie można bez wątpliwości”.
Na podstawie gazetachojenska.pl i „Cedynia i okolice poprzez wieki” pod redakcją Pawła Migdalskiego.
A więc „rule” a nie „Roland”?
„Tradycyjnym elementem symbolicznym nowych republikańskich ratuszy francuskich jest popiersie Marianny zastępujące dawne średniowieczne figury Rolanda − symbolu miejskich wolności, znane chociażby z obszaru niemieckojęzycznego.” („Rada Miejska Wrocławia przez wieki...”, Materiał z konferencji, Wrocław 2008)
„Zapewne starsza płyta po prawej stronie (obecnie kopia, oryginał znajduje się w Sali Wielkiej Ratusza) przedstawia w ostrołukowej niszy rycerza w zbroi z mieczem i włócznią z podpisem:
"Ich bin des foyts gewapnet man
wer (mich anfaßt) der muß ein swert han"
"Jestem zbrojnym człowiekiem wójta.
Kto (mnie dotyka), musi mieć miecz"
Interpretacja tekstu nastręcza trudności. Rada miejska sprawująca obowiązki wójta nie mogła zatrudniać rycerzy, tekst należy zatem rozumieć w przenośnym sensie. Relief przypomina zatem postacie Rolandów znane z wielu miast niemieckich (np. Bremy).” wikipedia.org
„Pręgierz wykonany jest z piaskowca w kształcie czworobocznego słupa podtrzymującego ażurową latarnię. Wówczas nie odtworzono postaci kata wieńczącego całość budowli. Figurka powróciła na pręgierz dopiero w 2002 roku. Zwany Rolandem, kat trzyma w rękach miecz i pęk rózg. Nie odtworzono chorągiewki wiatrowej z literką W oraz metalowych uchwytów, do których przywiązywano skazańców.” wroclaw.pl
W Polsce śpiewa się o "bukowinach" i układa o nich wiersze. No i tyle ...
Rok 2017 …
„Po rozszerzeniu na liście światowego dziedzictwa UNESCO znalazła się sieć najcenniejszych lasów bukowych w Europie pod nazwą "Pierwotne lasy bukowe Karpat i innych regionów Europy".
Najpierw w 2007 r. na listę UNESCO trafiły karpackie lasy bukowe na Słowacji i Ukrainie; wpis ten rozszerzono w 2011 roku o "Dawne lasy bukowe Niemiec". Teraz rozszerzenie obejmuje lasy bukowe w: Albanii, Austrii, Belgii, Bułgarii, Chorwacji, Włoszech, Rumunii, Słowenii, Hiszpanii i na Ukrainie.
Propozycje ekspertów i rządów z 12 krajów z 2015 r. przewidywały uwzględnienie w zbiorowej kandydaturze m.in. rezerwatów bukowych z Bieszczadzkiego Parku Narodowego (w Paśmie Granicznym i dolinie Górnej Solinki, na zboczach Połoniny Wetlińskiej i Smereka, w dolinie Terebowca i dolinie Wołosatki) o łącznej powierzchni ok. 3300 ha. Po konsultacjach społecznych w gminach Cisna i Lutowiska, w których wyrażono "brak zaufania do parku narodowego", w maju tego roku ze wspólnego wniosku wycofała się Polska.” dzieje.pl
Oficjalne starania o wpis na listę światowego dziedzictwa rozpoczęli administratorzy rezerwatu Izerskie Buczyny (Národní přírodní rezervace Jizerskohorské bučiny) i CHKO Jizerské hory. Obszar Izerskich Buczyn to niemal 27 kilometrów kwadratowych północnych, stromych i skalistych (a więc o zupełnie innym charakterze, niż poznany przez bywalców Jakuszyc) stoków Gór Izerskich, z licznymi wodospadami i kaskadami. Niektóre fragmenty wykazują wręcz podobieństwo do tzw. skalnych miast, choć zbudowane są ze skał granitowych lub podobnych. Centrum tego regionu stanowi malownicza miejscowość pielgrzymkowa Hejnice. Między innymi takie położenia spowodowało, że na sporych połaciach stoków zachowały się nawet dwustuletnie drzewostany bukowe chronione w rezerwatach (których powierzchnia wraz ze strefami ochronnymi wynosi prawie 3000 hektarów).
Czesi bynajmniej nie chcą osobnego wpisu na listę UNESCO – chcą się przyłączyć właśnie do sieci (rozciągającej się od Pirenejów po Morze Czarne) o nazwie „Pierwotne lasy bukowe Karpat i innych regionów Europy”, co znacznie zwiększa szansę na powodzenie wniosku.
To, że chodzi o niewielką enklawę w terenie silnie zurbanizowanym i uprzemysłowionym paradoksalnie może także działać na korzyść wnioskujących.
Wiadomość ze strony ct24.ceskatelevize.cz
Motto z pierwszej podróży dookoła świata …
„Po brutalnym stłumieniu rebelii i kilku miesiącach spędzonych w Patagonii, 21 października 1520 roku nastąpił przełom „Znaleźliśmy cudownym zrządzeniem losu cieśninę. Nadaliśmy temu miejscu nazwę Przylądka Jedenastu Tysięcy Dziewic" - opisał Pigafetta.” histmag.org
Bo 21 października to święto Urszuli i owych dziewic.
„ Przypomnijmy: zgodnie z legendą Urszula była brytyjską (lub bretońską – według jednej z wersji miała pochodzić z Kornwalii) księżniczką z chrześcijańskiego rodu. Na prośbę swojego ojca, króla Donauta, wyruszyła do Bretanii, by poślubić tamtejszego księcia Conana Meriadoca z Armoryki (według innych źródeł – Eteriusza), który był poganinem. W podróży towarzyszyło jej dziesięć służących-panien dworu wraz z tysiącznymi orszakami (w przedstawieniach malarskich i rzeźbie są one na ogół ukazane obok Urszuli, ale niejako w podwójnej perspektywie – ich postaci są znacznie mniejsze, podległe, drugoplanowe wobec dominującej, ale też opiekuńczej sylwetki świętej Urszuli). Do małżeństwa jednak nie doszło, ponieważ Urszula ślubowała już wcześniej czystość Bogu. Ze względu na te śluby za objawioną przez anioła radą uprosiła 3 lata odroczenia związku i – za zgodą lub bez zgody narzeczonego – postanowiła odbyć pielgrzymkę do Rzymu.” (Monika Miazek-Męczyńska „Ursula virgo et turba virginum w poezji Hildegardy z Bingen”)
Barbarzyńca Conan Meriadoc to legendarny władca Bretanii.
A filmowy Conan Barbarzyńca?
„W wieku piętnastu lat, po przejściu rytuału dojrzałości na cimmeryjskim pustkowiu - gdzie został uwiedzony przez kapłankę Urslę - pozwolono Conanowi towarzyszyć innym członkom klanu do Venarium.” conan.fero.pl
Jaki zbieg okoliczności.
Obecnie historia św. Urszuli i Jedenastu Tysięcy Dziewic jest zaliczana do chrześcijańskiej mitologii nawet przez duchownych – z powodu dość czytelnych błędów.
„Skąd zatem wzięło się aż jedenaście tysięcy dziewic? (…) Według dostępnych źródeł pierwsza wzmianka o liczbie 11 tysięcy dziewic pochodzi (dopiero – od red.) z X w. i umieszczona została w liście abp. kolońskiego Hermana I (890–925). Obecnie przyjmuje się, że powodem uczynienia z 11 dziewic 11 tysięcy był błąd osoby odczytującej inskrypcję z rzekomego grobu św. Urszuli. Zapis na płycie wykonany był w formie rzymskiej: XI M. V. i oznaczał w języku łacińskim – Undecim Martyrum Virginum (tłum. Jedenaście Męczennic Dziewic), tłumacz z kolei rozwinął inskrypcję w następujący sposób: Undecim Milia Virginum (tłum. Jedenaście Tysięcy Dziewic).”
Dołożył się do tego błąd średniowiecznych „archeologów” …
„Nowym impulsem w rozwoju kultu Orszaku Męczenniczek Kolońskich były prace budowlane przy poszerzaniu murów miasta w pobliżu kościoła św. Urszuli. W 1106 r. odkryto cmentarz z czasów późnego Imperium Rzymskiego. Nieznajomość współczesnych metod badawczych archeologii i antropologii czy historii spowodowała uznanie nekropolii za miejsce pochówku Urszuli i jej licznego orszaku. Stąd cmentarz ten został nazwany ager Ursulanus – pole Urszuli.
W związku z tym, iż w bezpośredniej okolicy tego miejsca usytuowana była kuria czy dwór (niem. Altenberger Hof) należący do opactwa cysterskiego w Altenberg, mnisi ci stali się inicjatorami rozwoju kultu św. Urszuli i 11 tysięcy dziewic, pozyskując niezliczoną liczbę relikwii domniemanych świętych i krzewiąc cześć wobec świętej poprzez elewacje czy translacje partykuł świętych szczątków otaczanych w średniowieczu niezwykłą czcią. Do opactwa zaczęto sprowadzać wspomniane relikwie już przed 1158 r., a z zachowanych źródeł wiadomo, iż w opactwie tym zgromadzono ok. tysiąca kompletnych relikwii świętych.”
I to właśnie cystersi przynieśli kult św. Urszuli i Jedenastu Tysięcy Dziewic na Śląsk.
We wrocławskiej katedrze …
„Istotnym elementem wskazującym na kult orszaku dziewic kolońskich w katedrze wrocławskiej jest zachowany, pochodzący z XV w. fresk w północnej nawie bocznej katedry, na którym wymalowano męczeństwo św. Urszuli i jej Towarzyszek. Kompozycja ma szczególne znaczenie, gdyż oprócz płynących łodzią kobiet znajdują się tam również postacie: kardynała, biskupów, duchownych oraz… papieża Cyriaka – postaci legendarnej.” Polecam nowezycie.archidiecezja.wroc.pl
Wszystkim, którzy uradowali się z wiadomości, w co też potrafili wierzyć ludzie w średniowieczu, chciałbym przypomnieć, że wiara w Hitlera i Stalina dotyczyła pokolenia naszych dziadków. I nie jest do końca wymarła.
Historia wrocławskiego zespołu kościelno – szpitalnego św. Urszuli i Jedenastu Tysięcy Dziewic sięga przełomu XIV i XV wieku.
Od XIII wieku (co najmniej od roku 1260, a pewnie od czasów lokacji Wrocławia z lat. 40 XIII w.) znana jest historia osady trędowatych, położonej na Przedmieściu Oławskim, związanej z istniejącym do dziś kościołem św. Łazarza.
Od XV wieku osada zaczyna być nazywana szpitalem i jest przeznaczona wyłącznie dla mężczyzn.
Przed rokiem 1400 powstaje na Przedmieściu Odrzańskim kaplica i pierwszy we Wrocławiu? „szpital specjalistyczny” dla trędowatych kobiet.
Pierwszy taki obiekt na Śląsku (a być może i w Polsce) powstał w Środzie Śląskiej za czasów św. Jadwigi i Henryka Brodatego w pierwszej połowie XIII wieku i był on prawdopodobnie pierwszą specjalistyczną placówką medyczną na obecnych ziemiach polskich.
„W Polsce, w której apogeum epidemii przypadło na lata 1350–1450, potwierdzono istnienie 80 leprozoriów, głównie na Pomorzu, Prusach, Warmii oraz Śląsku, gdzie było duże skupisko choroby i gdzie w 1234 r. w Środzie Śląskiej powstało pierwsze leprozorium na ziemiach polskich” (Marcin Kolwitz, Szymon Dąbrowski „Postawy wobec niepełnosprawności fizycznej w okresie średniowiecza”)
Nie do końca jestem przekonany, że wtedy choroba osiągnęła apogeum – wzrost liczby leprozoriów równie dobrze może świadczyć o próbach ucywilizowania problemu. Pod koniec średniowiecza choroba raczej wygasała.
Pierwotna murowana kaplica/kościół katolicki została zburzona w roku 1529 razem z opactwem ołbińskim.
Obecny kościół Opieki św. Józefa (od 1946 roku) jest czwartą świątynią w tym miejscu i drugą we Wrocławiu pod względem rangi spoliów.
Ciąg dalszy nastąpi.
Z pięciu dużych naziemnych schronów przeciwlotniczych wybudowanych podczas II wojny światowej we Wrocławiu, trzy powstały na planach prostokątów a dwa na planach kół. Przypominają nieco fortyfikacje tworzone wg teorii Francuza Marca Rene de Montalemberta.
„Kozielski fort, czyli zabytek niechciany” gwo24.pl
Dzisiejsze MWW na placu Strzegomskim ...
Przed budynkiem schronu znajduje się instalacja "Pociąg do nieba" z października 2010 roku. a w płycinie wschodniego ryzalitu (gdzie pierwotnie mieściły się symbole III Rzeszy) "Klepsydra" Stanisława Dróżdża (wg projektu z 1968 roku)
W odróżnieniu od nich wrocławskie obiekty z założenia miały pełnić wyłącznie rolę bierną. Historia jednak chciała inaczej i schron na placu Strzegomskim stał się punktem oporu podczas walk o Festung Breslau. Jeszcze wcześniej umieszczono w nim lazaret (nazwa pochodzi od św. Łazarza). Według projektu Bauwerk II miał sześć kondygnacji (na każdej mogło się schronić 340 osób) o łącznej wysokości 21,5/25 m i niemal 31 metrów średnicy. Strop schronu ma grubość ok. 1,5 m, ściany 1,1 m a ława fundamentowa nawet 2,2 metra. Obiekt posiadał trzy wejścia (wyposażone w śluzy gazoszczelne), dwie klatki schodowe oraz instalacje wentylacyjne i sanitarne.
Największy z wrocławskich Hochbunkrów od września 2011 roku pełni rolę Muzeum Współczesnego.
„Cylindryczny wolnostojący schron przeciwlotniczy, w którym mieści się siedziba Muzeum Współczesnego Wrocław, został wybudowany w 1942 roku, według projektu znanego wrocławskiego architekta Richarda Konwiarza. (…) W latach 2010–2011 budynek został poddany generalnemu remontowi. Za adaptację schronu do funkcji muzeum odpowiadały dwa zespoły architektów z pracowni: CH+ Architekci i VROA Architekci. Od 2 września 2011 roku schron jest siedzibą Muzeum Współczesnego Wrocław.” muzeumwspolczesne.pl
"Café Muzeum to jedyne w swoim rodzaju miejsce we Wrocławiu,
zlokalizowane na dachu Muzeum Współczesnego Wrocław, w schronie przy
placu Strzegomskim 2. (...) Wielkim atutem kawiarni jest duży taras, z którego można podziwiać panoramę tętniącego życiem Wrocławia."
Prezentowane zdjęcia pochodzą z listopada roku 2011, czyli zostały wykonane wkrótce po otwarciu MWW (z czasu, gdy "Polska w ruinie").
Ekspozycja była czasami kontrowersyjna, ale zmuszająca do refleksji.
Instalacja "Rekonstrukcja"
Schron przy ulicy Ołbińskiej (Bauwerk 1014) jest niewiele mniejszy (ma średnicę ok. 28 metrów i pięć kondygnacji o wysokości ok. 20 m) i był wyposażony podobnie, jak obiekt przy placu Strzegomskim. W czasie walk o Wrocław w roku 1945 również pełnił funkcję lazaretu. Obecnie pełni funkcje magazynowe. Schron powstał w roku 1943 (apogeum budowy schronów przeciwlotniczych w III Rzeszy przypada na lata 1941-1943 - wiązało się z nasileniem ofensywy powietrznej Brytyjczyków i Amerykanów).
Z założenia takie budowle miały nawiązywać do obiektów historycznych i "wtapiać się" w okoliczną zabudowę.
Polecam "Fortyfikacje Festung Breslau" Stanisława Kolouszka (chociaż występują tam pewne nieścisłości)
Ciąg dalszy nastąpi.
W sobotę odbył się kolejny spacer po mieście prowadzony przez Barbarę Andruszkiewicz, kuratorkę wystawy „Wyrzeźbiony Wrocław”. Dzięki temu można było wejść na - niedostępny na co dzień - teren Elektrowni Wodnej Południowej.
Blok betonowy upamiętniający daty budowy elektrowni
Elektrownia powstała w latach 1921 – 1924 na miejscu dawnych młynów (w różnych konfiguracjach funkcjonujących w tym miejscu od średniowiecza) – Przedniego i Wewnętrznego. Pamiątką jest ściana, która zachowała się do dzisiaj (choć trudno ją dostrzec bez wchodzenia na teren zakładu).
polska-org.pl
Kamień pamiątkowy i fragment ściany starego młyna, stabilizujący do dziś brzeg rzeki. Oraz niedostępny na co dzień widok na gmach Uniwersytetu
Autorem projektu pracującego do czasów współczesnych zakładu (niedługo minie 100 lat) był miejski radca budowlany Max Berg a współpracował z nim Ludwig Moshamer. Architekci współdziałali z wybitnymi artystami.
Dygresja …
Jak na tym tle wyglądają współczesne obiekty przemysłowe? Z tego, że kiedyś nie traktowano fabryk jak budynków tymczasowych (które w ciągu kilku miesięcy można zdemontować i przenieść na drugi koniec świata), brał się ich wystrój, tworzony przez dobrej klasy architektów i plastyków? Ilu robotników, chodzących dzisiaj do pracy ma szanse na codzienny kontakt z niezłą sztuką i architekturą? Czy to tworzyło dodatkową więź z miejscem pracy, firmą i jej marką? Poprawiało docelowo jakość produkcji i jej trwałość? Dzisiaj prawie nikt nie reklamuje się żywotnością produktu, a jego pseudonowoczesnością (kiedyś to właśnie trwałość była znakiem jakości?), co w prosty sposób przekłada się na stan zużycia Planety.
Z pierwszym przykładem przemysłowej twórczości artystycznej spotykamy się już przy wejściu na teren zakładu (ale jest to tylko kopia). To "Neptun" Jaroslava Vonki (Voňki) z podkarkonoskich Hořic i z Wrocławia. Niektórzy uważają, że jednak nie jest odległy Neptun, a wariacja na temat bliskiego wrocławianom boga Odry - Viadrusa w wersji Electricus. Jego barokowe przedstawienia znajdują się całkiem niedaleko, w gmachu Uniwersytetu
Oryginał Neptuna/Viadrusa znajduje się wewnątrz budynku elektrowni
Ciąg dalszy nastąpi.
Polecam "Przewodnik po architekturze modernistycznej BRESLAU / WROCŁAW" vianova.com.pl
"Encyklopedia sudecka. Ofiary dla boga Odry są składane i w XXI wieku. Cz. I" kunstkamerasudecka.blogspot.com
Motto …
„W kalwinizmie Dekalog ma inne brzmienie niż w pozostałych wyznaniach chrześcijańskich. Drugie przykazanie otrzymało w kalwinizmie inne brzmienie niż przykładowo w katolicyzmie czy luteranizmie, a dziesiąte zostało przyjęte w brzmieniu, które faktycznie występuje w Biblii. W związku z tym wyznawcy kalwinizmu nie oddają czci miejscom świętym, przedmiotom kultu, obrazom, relikwiom i figurom. Nie istnieją także dla nich szczególne miejsca święte (np. świątynie dla oddawania czci Bogu).” stosunki-miedzynarodowe.pl
Zajęcie Śląska przez Prusy, z czego nie ucieszyli się katolicy, kalwinom wyszło na dobre. Jako radykalny odłam reformacji większą swobodą wyznaniową mogli dotąd cieszyć się tylko na terenach rządzonych przez Piastów – w Legnicy, Brzegu Wołowie, ale nie we Wrocławiu.
I tu dygresja …
Najstarsza (i jedyna z pochodzenia) polska, królewska dynastia panująca kojarzona jest z katolicyzmem. A tymczasem …
„Warto wspomnieć, że Piastowie aż czterokrotnie zmieniali swoje wyznanie. Wpierw Mieszko I (966) porzucił dawną wiarę pogańską i wszedł w orbitę zachodniej cywilizacji chrześcijańskiej. Kilka wieków później Piastowie Śląscy stworzyli w Legnicy silny ośrodek oświecenia i reformacji, który promieniował myślą intelektualną na ościenne ziemie. Protoplastą tych zmian był Fryderyk II Legnicki (XV/XVI w.). Ostatecznie Piastowie w XVI wieku przeszli na wyznanie luterańskie, zaś w XVII stuleciu na kalwinizm.” tulegnica.pl
W styczniu roku 1742 Fryderyk II podarował kalwinom na miejsce zgromadzeń budynek Głównego Urzędu Podatkowego przy dzisiejszej ulicy Kazimierza Wielkiego (piastowska nazwa …). Dwa lata później rozpoczęto międzynarodową (w Anglii, Szwajcarii, Holandii i miastach niemieckich) zbiórkę pieniędzy na budowę nowego miejsca spotkań kalwińskiej wspólnoty.
Inwestycja trwała cztery lata (1746-1750) ale została gwałtownie przerwana eksplozją Wieży Prochowej w czerwcu 1749 roku (błąd w „Leksykonie architektury Wrocławia” - tam sugeruje się rok 1747). Sporą część prac trzeba było wykonywać od początku. Pierwsze nabożeństwo odbyło się w nowym budynku we wrześniu 1750 roku.
W roku 1817 …
„Gdy wśród ogólnego rozbudzenia religijnego ewangelików niemieckich zbliżała się 300 rocznica reformacji, podnieśli niektórzy teolodzy — wśród nich Schleiermacher — myśl, by pamiątkę trzeciego stulecia reformacji uczcić wzajemnym zbliżeniem Kościoła luterskiego i kalwińskiego.
Było to na rękę rządom tych państw niemieckich, które posiadały ludność ewangelicką obu wyznań i pragnęły jednolitości wyznaniowej. Król pruski, Fryderyk Wilhelm III, wydał więc jako największy z niemieckich monarchów ewangelickich odezwę do wszystkich ewangelików w Niemczech, by wspólnym przyjmowaniem Komunii św. w sposób kompromisowy (na wpół luterski, na wpół kalwiński) w dniu 31 października 1817 stwierdzili, że nie chcą się już dzielić na dwa odrębne Kościoły, ale tworzyć jeden wspólny, ewangelicko-chrześcijański Kościół. Miały też odtąd zbory ewangelickie przyjmować pastorów bez oglądania się na ściślejsze wyznanie. Odezwę przyjęto z zapałem; mieszane wyznaniowe niemieckie kraje ewangelickie oświadczyły się śladem Prus za unią; kraje zaś czysto augsburskie lub czysto i reformowane nie odczuwały potrzeby zmian w swych stosunkach kościelnych.” old.luteranie.pl
I tu kolejna dygresja …
Do pewnego momentu zwolennikiem powstania Kościoła Ewangelickiego Unii Staropruskiej był wspomniany w cytowanym tekście wrocławianin. Kilkanaście lat temu ...
„W dniach 18-20 listopada we Wrocławiu odbędą się międzynarodowe obchody 240 urodzin wybitnego teologa, filozofa, filologa klasycznego – Friedricha Schleiermachera, który urodził się i wychował we Wrocławiu w rodzinie o tradycjach pietystycznych, był także, jako współtwórca reformy pruskiego szkolnictwa, wielkim przyjacielem Uniwersytetu Wrocławskiego – uczelni nowoczesnej, wielonarodowościowej i wielowyznaniowej.” ekumenizm.pl
Wczoraj przypadała 251 rocznica jego urodzin (21 listopada 1768 roku).
Kościół Dworski
W roku 1830 kościół otrzymał tytuł Kościoła Dworskiego ("Hofkirche"). Szczęśliwie przetrwał wojnę i już w sierpniu 1945 odbyło się w nim pierwsze nabożeństwo polskiej gminy ewangelicko-augsburskiej.
W listopadzie roku 1947 kościół zyskał wezwanie Opatrzności Bożej. W latach 1994 – 2015 był stolicą biskupią (ks. Ryszard Bogusz).
"Kanzelaltar" i prospekt organowy
Dla kalwinów najważniejsze było znaczenie funkcjonalne budowli – miało być to miejsce modlitwy i spotkań bez miejsca na symbolikę i ozdoby. Wnętrze jest bardzo skromne i oszczędne. W jednonawowej budowli (owal wpisany w prostokąt), przykrytej eliptycznym sklepieniem znalazł miejsce charakterystyczny ołtarz ambonowy („Kanzelaltar”, ambona w kształcie kielicha, zdobiona ornamentami rokokowymi), naprzeciw którego znajduje się prospekt organowy. Zwartą przestrzeń nawy otaczają dwie kondygnacje empor, związanych konstrukcyjnie z murami.
Kościół przykryty jest dachem mansardowym, a wieża – pierwotnie miała być wyższa – namiotowym. Posiada wąską fasadę boniowaną do wysokości pierwszego gzymsu, podziały pionowe akcentują ryzality oraz pilastry z głowicami w porządku korynckim. Portal główny i drzwi są ozdobione w sposób charakterystyczny dla stylu rokoka. Portale i okna ograniczone są opaskami z piaskowca.
Do dziś nieznany jest projektant budowli. Niektórzy uważają, że był nim Johann Boumann Starszy (odpowiadał za przebudowę sąsiedniego pałacu królewskiego), jednak bardziej prawdopodobne jest iż był to miejscowy, wrocławski mistrz budowlany Ernst Gottlieb Kalckbrenner.
Obiekt łączy w sobie elementy późnego „baroku wiedeńskiego” z formami rokoka, charakterystycznymi dla berlińskich budowli czasów Fryderyka. Obiekt stał się wzorem dla wielu kościołów ewangelickich na Śląsku – w Sycowie, Wałbrzychu, czy np. w Rawiczu. Projekt udoskonalony przez Langhansa został modelowym rozwiązaniem zboru ewangelickiego na Śląsku w czasach klasycyzmu (przełom XVIII i XIX wieku).
Pomnik ofiar pierwszej wojny światowej i neobarokowa chrzcielnica z XIX wieku
Tablica upamiętniająca poległych w wojnach napoleońskich
Polecam "Kościoły Ewangelickie Diecezji Wrocławskiej" (Romuald M. Sołdek i Piotr Oszczanowski, Wrocław 2017) oraz "Architektura doby baroku na Śląsku" (Konstanty Kalinowski, Warszawa 1977).
"Otwarcie wystawy „Wyrzeźbiony Wrocław” niemal w rocznicę wystąpienia Lutra. Ściąga wrocławska - "Hessdenkmal" i reformacja" kunstkamerasudecka.blogspot.com