Mieliśmy wczoraj sporo szczęścia. Pies przebiegł nad sporą żmiją wygrzewającą się na leśnej drodze. Albo oboje byli zaskoczeni, albo żmija wykazała olimpijski spokój i do końca udawała patyk. Pies waży niewiele ponad 10 kilogramów i porcja jadu od dość dużego węża byłaby dla niego bardzo groźna. Zdarzenie dowodzi, że żmija naprawdę oszczędnie gospodaruje jadem – potrzebuje go do polowania.
„(…) cieniem na naszej idyllicznej percepcji wiosny kładzie się coś innego. Jest to plaga żmij. A dokładnie – żmij zygzakowatych (Vipera berus), bo inne w Polsce nie występują.
Gdzie ta plaga?
Każdego roku pierwsze oznaki rzekomej plagi możemy zaobserwować śledząc media, zwłaszcza wszelakiej maści niusy internetowe. Fakt, że większość nowinek o spotkaniach ze żmiją pojawia się wiosną nie jest przypadkowy – ale o tym za chwilę. Lwia część takich doniesień dotyczy pojedynczych i przypadkowych obserwacji, kiedy to żmija siedziała u kogoś w ogródku czy przepełza przez szlak w górach. Ot po prostu gdzieś była i ktoś ją zobaczył. Mimo to wielu dziennikarzy, zwłaszcza mediów lokalnych, ulega pokusie koloryzowania i dramatyzowania, niekiedy sugerując, że mamy do czynienia z „plagą” lub „wysypem” o czym podobno przestrzegają „eksperci”. (…) Większość z nas rzadko widuje dziko żyjące węże – w tym żmije – nawet jeśli są obecne w otoczeniu. W konsekwencji brak węży traktujemy jako pewną normę i dotyczy to również innych skrytych zwierząt, których nie zauważamy mimo, że żyją obok nas. Spotkanie żmii okazuje się czymś nieoczekiwanym, co łatwo nam nadinterpretować jakoby żmije pojawiły się tam gdzie nie powinno ich być lub w podejrzanie dużym zagęszczeniu. (…) Ostatecznym rozwiązaniem problemu plagi są długoletnie obserwacje populacji żmij w różnych częściach Europy. Przykładowo, w Niemczech spadek populacji żmij w ostatnim stuleciu szacuje się na przekraczający 60%, a nawet sięgający 90% niektórych rejonach. Ciekawym i przykrym przykładem są obserwacje ze Śląska, gdzie na początku ubiegłego wieku zabijano ponad 9 tysięcy (!) żmij rocznie. Proceder ten prawdopodobnie znacznie uszczuplił populację żmij, ponieważ obecnie nie notuje się tam tak wysokich liczebności tego gatunku.” nauka.uj.edu.pl
Kainowa wstęga – zygzak na grzbiecie aż po koniec ogona. Przecież ona miała chronić!
„Ale Pan mu powiedział: «O, nie! Ktokolwiek by zabił Kaina, siedmiokrotną pomstę poniesie!» Dał też Pan znamię Kainowi, aby go nie zabił, ktokolwiek go spotka.”
„Na podstawie tekstu nie da się ustalić czym ów znak był i jak wyglądał. Ale przede wszystkim nie da się odnaleźć w tekście odpowiedzi na inne zasadnicze pytanie: dlaczego, używając owego znaku, Jahwe tak gorliwie broni mordercy? (…) Intencja Autora natchnionego jest jasna: chce on pokazać wyraźnie, że to sam Bóg chroni Kaina, że sprawuje nad nim pieczę, że bierze go w ochronę.” (Dariusz Czaja „Grzech Kaina. Nowe konteksty interpretacyjne”)
Czasami mam wrażenie, że ludzie niewiele rozumieją z religii, do których się przyznają.
"Motyle Sudetów. Ostrolot muszlowiak – kolorowa ćma ocenzurowana" kunstkamerasudecka.blogspot.com