piątek, 13 stycznia 2023

Sudeckie pomniczki. Machovský kříž pamiątką wojny trzydziestoletniej? Część druga

 


„Sudeckie pomniczki. Machovský kříž pamiątką wojny trzydziestoletniej?” kunstkamerasudecka.blogspot.com





Prawda wydaje się oczywista – kamienny krzyż pochodzi z roku 1859, jego renowację przeprowadził w roku 1886 „Matouš v Úpici”.


Gdy patrzymy na starodawną przecież bazylikę Grobu Świętego, trudno sobie wyobrazić, że przedtem stała w tym miejscu bazylika Konstantyna, jeszcze wcześniej świątynia Wenus a jeszcze przed nią w miejscu wielkiego kościoła i ruchliwych uliczek była dziura po kamieniołomie ze skałą Golgoty. A Wzgórze Świątynne? - kolejne religie „zawłaszczały” dla siebie miejsca ważne dla innych. Czasami była to specjalna profanacja, czasami chęć przejęcia popularności i „świętości” miejsca. Jerozolima jest szczególnym przykładem, w którym o miejsca święte toczył się i nadal toczy spór pomiędzy wyznawcami różnych religii oraz ich odłamów. Argumentacją „my byliśmy tu pierwsi” można cofnąć się do kultów z czasu neolitu, więc taka droga prowadzi chyba donikąd. W odpowiednio mniejszej skali …


„Światowid zniknął ze Ślęży. Podpalono też Jezusa. Wojna religijna pod Ślężą?” gazetawroclawska.pl



Czasami niezwykłość i „świętość” danego miejsca trwa w rozmywającej się pamięci kolejnych pokoleń, powodując odtwarzanie np. niszczejących kapliczek, czy krzyży przez setki lat. I nie jest to związane z żadną rywalizacją.

Machovský kříž, kojarzony z ruchem pielgrzymkowym do Wambierzyc, może mieć o wiele starszą historię, niż wynika z zamieszczonych dat. Według podań stał wcześniej w tym miejscu krzyż drewniany.





Podczas wojny trzydziestoletniej okrucieństwem wykazywali się tylko żołnierze?

Oddziały cesarskie wycofały się z okolicy, a ludność Machova skryła się w okolicznych górach. Opuszczoną miejscowość zajęli Szwedzi: żołnierze ulokowali się w domach, a do wciąż pracującej olejarni wprowadził się dowódca (generał) wraz ze sztabem. W następnych dniach wojsko plądrowało okolicę, wynajdując żywność i oczywiście alkohol. Wojacy, nie wyłączając dowódców, upijali się co noc do nieprzytomność. Trzej pracownicy olejarni zauważyli, że generał nie rozstawał się ze sporą, skórzaną torbą. Podejrzewali, że trzyma w niej coś bardzo cennego. Gdy Szwedzi ponownie się upili, zajrzeli do środka. Nie mylili się – w torbie znajdowały się niezwykłe klejnoty: złota kwoka z siedmioma kurczętami. Nie wiadomo, czy były to wojenne łupy, czy np. rodzinna pamiątka. Chciwość zwyciężyła, wyjęli skarby i zakopali w pobliżu. Następnie wrócili, by zatrzeć ślady i - niestety - dokonali okrutnej zbrodni. Chwycili pijanego oficera i wrzucili go głową w dół do kotła z wrzącym olejem. Nie zdążył nawet jęknąć, a zabójcy uciekli w góry, w których ukryła się reszta mieszkańców. Opowiedzieli im następnie o swoim czynie, tłumacząc, że zemścili się na okupantach. Ludzi ogarnęła trwoga.

Rano, gdy Szwedzi zobaczyli martwego dowódcę, z początku myśleli, że sam pijany wpadł do kotła z wrzątkiem. Później jednak znaleźli pustą torbę i zauważyli zniknięcie olejarzy. Wojskiem zawładnęła chęć zemsty. Na początek najeźdźcy puścili Machov z dymem, po czym rozesłali patrole po okolicy. Na pozór góry pełne skalnych wąwozów sprzyjały uciekającym cywilom, dobrze znającym okolicę. Jednak było wśród nich zbyt wiele dzieci oraz starców, poruszających się wolno i niezdarnie. Mieli też zbyt wiele dobytku ...

W miejscu, w którym wściekli żołnierze doścignęli i wymordowali mieszkańców Machova postawiono drewniany krzyż. W następnych latach zaczęli modlić się pod nim pątnicy zmierzający do Wambierzyc.

Czy tak było naprawdę? Brak w opowieści cudownych i nadprzyrodzonych elementów. Bardzo możliwe, że przetrwały w niej jakieś ślady dawnych, dramatycznych wydarzeń.

Podanie opublikowała Eva Koudelková, tropiąca dawne historie z okolic Gór Stołowych.

 

"Sudeckie skały. „Bumbrlíček” - Humpty Dumpty, Wańka wstańka a może jeszcze coś innego?" kunstkamerasudecka.blogspot.com

 

poniedziałek, 9 stycznia 2023

Zmarł znany alpinista – mistyk związany z Wrocławiem. Pionier teoekologii. Pozostały po nim pamiątki na skałach




„W piątek 6 stycznia zmarł ks. prof. Roman Rogowski – emerytowany wykładowca Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu. Był teologiem, pisarzem, pasjonatem gór i wykładowcą akademickim. Miał 87 lat.” wroclaw.pl


Wrocław ma szczęście do duchownych związanych z górami.


„Rekord światowy w sprawowanej Eucharystii w górach należy do wrocławskiego księdza Krzysztofa Gardyny, który celebrował ją na 8035 m, na szczycie Gaszer Brum 2 (Gaszerbrum II – od red.).”


„Ksiądz Krzysztof Gardyna – ur. 28 listopada 1958 r. we Wrocławiu, wychowywał się w Brzegu, absolwent brzeskiego Liceum Ogólnokształcącego nr 1, podjął studia medyczne, które jednak przerwał by wstąpić do Seminarium Duchownego w Krakowie. Przygodę ze wspinaczką rozpoczął w 1984 r. od Góry Olimp w Grecji. Od 1992 roku wspina się po najwyższych górach świata.” brzeg24.pl


Wracając do księdza Rogowskiego.


„Z perspektywy lat, czy może Ksiądz powiedzieć, czego nauczyły Księdza góry?

– Poczucia wolności. Nigdy nie czułem się tak wolny, jak w górach i dzięki nim. Nauczyły mnie też dystansu do przyjmowania ludzkich opinii. Wytworzyły we mnie zdolność do większego decydowania o sobie. Będąc na szczytach, często mówię: jest Pan Bóg, jest góra i jestem ja. Góry uczą odpowiedzialności za towarzysza wędrówki. Pogłębiły też moją religijność, ponieważ są znakiem, który nie jest Bogiem, ale Boga uobecnia.” przewodnik-katolicki.pl


Tak się złożyło, że 7 stycznia przechodziliśmy obok Skał Władysława i nie wiedzieliśmy jeszcze, że ksiądz Rogowski zmarł.


„Grupa młodopaleozoicznych gnejsów na południowo-wschodnim zboczu Ślęży. Dla uczczenia zasług marszałka Moltkego umieszczono tu brązowy medalion z jego profilem oraz tablicę pamiątkową, po roku 1945 oba zostały usunięte. Obecnie na jednej ze skał znajduje się ceramiczna plakieta z głową Chrystusa, umieszczona z inicjatywy ks. Romana Rogowskiego, wrocławskiego teologa i miłośnika gór.” fotopolska.eu

Ceramiczny Chrystus na Ślęży dzisiaj nie wszystkim się podoba – no cóż, jak się wydaje był/jest jednak postacią mniej kontrowersyjną niż Moltke (pewnie dzisiaj Moltke mógłby zostać, czas leczy rany). Nie jest winą Chrystusa, że w jego imieniu robiono i nadal się czyni przeróżne dziwne rzeczy. Ludzkość jest w stanie popsuć każdą piękną ideę.




„(…) często mówi się o tym, że to Kościół stworzył teologię, wedle której człowiek jest panem stworzenia i niszczy to wszystko. - Natomiast my pokazujemy, że tak wcale nie jest. Odpowiedzią teologii na to wyzwanie, jakim jest możliwość katastrofy ekologicznej, jest tzw. teoekologia - dodaje.

Ks. Lipniak zwraca uwagę, że pionierem tego działu teologii jest wrocławski kapłan ks. prof. Roman Rogowski. - To wszystko, o czym teraz mówimy, on swoim proroczym zmysłem dotknął. Natomiast nie ma takich sympozjów w Kościele, które w sposób szeroki podjęłyby to zagadnienie – przekonuje.” wroclaw.gosc.pl


„Być panem czegoś” można na różne sposoby. Można poddanych wyzyskiwać i mordować, można o nich dbać i się nimi opiekować.

Chyba nawet Bóg nie przewidział, że niektórzy zrozumieją Jego słowa jako przyzwolenie na wyzysk i mordowanie.

 

niedziela, 8 stycznia 2023

Widok z wieży kościoła na Ślęży na najwyższe szczyty Sudetów

 

Kościół Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny na Ślęży

Pradziad i Keprník

Śnieżka


Wieża widokowa na Ślęży

 

 Widok w kierunku Wrocławia




"Keprnik po polsku nic nie znaczy. A Koprowy Szczyt? Koprnik, Köppernik, Köpernickstein" kunstkamerasudecka.blogspot.com

 


czwartek, 5 stycznia 2023

Bory Dolnośląskie – kraina jelonka rogacza. „Robak” symbolem Chrystusa? I to u Dürera w „Pokłonie Trzech Króli”. Część pierwsza

 


Dolny Śląsk to jedno z najważniejszych miejsc występowania najbardziej okazałego polskiego chrząszcza.


„Dolny Śląsk stanowi jedno z ważniejszych zagłębi występowania tego gatunku w Polsce, gdzie spotkać go możemy w czasie parnych czerwcowych dni w dobrze zachowanych lasach dębowych. (…) Na Dolnym Śląsku przypada jedna z dwóch koncentracji znanych stanowisk w kraju, gdzie najwięcej zostało odnotowanych w północno-zachodniej części w rozległym kompleksie Borów Dolnośląskich. Populacje stwierdzono m.in. w obszarze naturowym Uroczyska Borów Dolnośląskich, Dąbrowy Kliczkowskie oraz Jelonek Przemkowski. Część z tych stanowisk pokrywa się granicami Przemkowskiego Parku Krajobrazowego, gdzie notuje się kilka populacji jelonka rozlokowanych w leśnictwach Nowy Dwór i Cegielnia, z czego jedna populacja w granicach oddziału leśnego 238 nadleśnictwa Przemków szacowana jest na kilkaset osobników i jest największą populacją w województwie.” przyrodniczo.pl
 
Nie muszą być to nawet całe lasy – na Morawach jelonek występuje licznie w zgrupowaniach starych dębów w przypałacowych parkach.

Jelonek swoim niezwykłym wyglądem intrygował od dawna zarówno prosty lud, jak i artystów. Nie wiem, kto miał większą wyobraźnię (na marginesie - picie psiego łajna na wrzody doprawdy wstrząsające) … 






Marian Udziela „Medycyna i przesądy lecznicze ludu polskiego” z roku 1891. Książka oczywiście ocenzurowana przez carską władzę. „Ruski świat” był już wtedy beznadziejny, a w XX wieku zmienił się na koszmarnie beznadziejny.




Dla artystów jelonek stał się symbolem Chrystusa. Jeleń był nim już w średniowieczu ... to wiadomo, ale „robak”?! Nie jest to jednak aż tak bardzo zaskakujące. Skarabeusz był jednym z najświętszych zwierząt Egiptu. Jego symbolika przeniknęła do chrześcijaństwa – został symbolem zmartwychwstania i życia wiecznego. Jelonki przy użyciu swych fantastycznych poroży toczyły podobne walki, jak jelenie i wychodziły z „głębin ziemi” podobnie, jak skarabeusze.

Jelonek rogacz stał się modny w czasach renesansu. Interesował Albrechta Dürera, który umieścił go w „Pokłonie Trzech Króli” (poniżej fragment obrazu).




„Dürer uwielbia ubogacać swoje obrazy różnymi drobnymi szczegółami. Na obrazie Pokłon Trzech Króli znajdujemy trzy zadziwiające szczegóły. W lewym dolnym rogu malowidła na jednej z ruin usiadł motyl, a w pobliżu spaceruje czarny świerszcz. W prawym rogu na kamiennym stopniu pojawia się chrząszcz, popularnie zwany jelonkiem. W obu przypadkach obok owadów w szczelinach budowli wyrosły kwiaty. Każdy element wzmacnia znaczenie narodzin Chrystusa, ukazując przeznaczenie Syna Bożego i ludzi. Wcielenie przynosi zainteresowanie konkretnym życiem i stanowi obietnice na przyszłość. W języku symboli kwiat oznacza piękno i chwałę ziemską, przypomina dzieciństwo i przywołuje na myśl raj. Gdy na dodatek pojawia się kwiat w formie kielicha, oznacza to podkreślenie gotowości przyjmowania darów nieba. Chrystus jest tym darem i obiecuje to wszystko ludziom, którzy Go przyjmą. Motyl, właśnie dlatego, że powstaje z poczwarki, a potem ukazuje się w swojej lekkości, dla starożytnych symbolizował duszę. Grecki słownik zarówno dla określenia duszy, jak i motyla używa tego samego słowa: psyche. Ojcowie Kościoła uważali motyla za obraz zmartwychwstania.

Tak też i świerszcz, który wychodzi z ziemi i jelonek, który jak wszystkie chrząszcze wychodzi na światło dzienne, przebijając powłokę ochronną, przypominają zstąpienie Chrystusa do piekieł i opuszczenie grobu w celu głoszenia zwycięstwa nad śmiercią.” liturgia.pl

Jelonkiem był zafascynowany także niderlandzki malarz pracujący dla szalonego władcy Śląska i wielkiej części Europy – cesarza Rudolfa II Habsburga.

Ciąg dalszy nastąpi.