Motto ...
"Wogóle cały spirytyzm na Śląsku ma czeski podkład i tem się tłómaczy, że medya — nawet polskie kobiety z pod Krakowa — używają w śnie medyumicznym czeskich wyrażeń.”
Czechy - kraj zimnych ateistów?
jbc.bj.uj.edu.pl
Kilkanaście razy byłem pod muzeum mieszczącym wystawę poświęconą spirytyzmowi, ale po raz pierwszy udało mi się do niego dostać. Co więcej dowiedziałem się, że po raz pierwszy placówka będzie otwarta w czasie, gdy odbywać się będzie Obóz Sylwestrowy SKPS-u! muzeum.cz
Nová Paka była centrum spirytyzmu mającym rangę międzynarodową i wpływającym na duchowość Śląska oraz południowej Polski – o tym powyżej (artykuł z roku 1912). Obszerny fragment większą czcionką zaś poniżej.
Przeciętnemu Polakowi seanse spirytystyczne kojarzą się z atmosferą horroru?
Najsłynniejszy sudecki przykład (internetowa legenda)?
„W czerwcu 1966 roku czterech młodych chłopaków postanowiło odwiedzić słynące z tajemniczości miejsce w swojej okolicy. Śmiałkowie mieszkali w Górach Bardzkich, niedaleko szczytu zwanego Wysokim Kamieniem (przedwojenny der Hoche Stein). Miejsce to słynęło wśród miejscowych - wszyscy mówili o tym, że jest nawiedzone. (…) Jak przerażające skutki może mieć "amatorski" seans spirytystyczny przekonać się można na wielu przykładach. Najgorsze, co można zrobić, to zdecydować się na wywoływanie duchów w dawnych miejscach kultu. Siły i moce tam istniejące mogą całkowicie zawładnąć ciekawskimi spirytystami.” facet.onet.pl
W rzeczywistości spirytyzm był próbą (nieudaną?) unaukowienia religii i dostosowania jej do realiów rewolucji przemysłowej?
Problem ten rozstrzygnął - według mnie - niedościgniony Mistrz jednym zdaniem …
„Nie mieszajmy myślowo dwóch różnych systemów walutowych. Nie bądźmy peweksami!” wikiquote.org
W nowopackim muzeum nie ma atmosfery prymitywnego horroru – wielka kolekcja rysunków powstałych pod wpływem seansów jest pełna dziwnych pejzaży i fantastycznych stworzeń.
Na początek przypomnę tekst ze starej strony SKPS-u, w którym pisałem, że i w dzisiejszym świecie nie brakuje prawdziwych guślarzy – w kinie, telewizji publicznej a nawet w Kościele. ...
Rok 2017 ...
„Nová Paka jest spokojnym miasteczkiem leżącym w połowie drogi między Karkonoszami i Czeskim Rajem.” regionalniprodukt.cz
Nová Paka miała bardzo silny wpływ na rozwój spirytyzmu na Śląsku czasów rewolucji przemysłowej.
Gwałtowne migracje ludzi ze wsi do miast, rozwój przemysłu, upadek – trwającego od wieków – systemu feudalnego i „zmurszałej” religii, wzrost nastrojów narodowych i nacjonalistycznych, konflikty na Bałkanach. Europa w roku 1912 szykowała się do wielkiej wojny.
Ale o tym za chwilę.
Śmiejemy się z wywoływaczy duchów sprzed stu lat, ale przecież wiele znanych osób w Polsce i na świecie prezentuje spojrzenie na religię na poziomie ok. szóstego wieku przed narodzeniem Chrystusa.
Znany podróżnik ...
„Podróżnik postanowił podzielić się ze swoim rozmówcą i słuchaczami obserwacjami natury religijnej. - Mój stryj przy ostatnich wichurach zaobserwował, że gdzie była kapliczka na posesji, tam wicher nie uderzył, zboża nie wyłożył. Gdzie się ludzie modlą i zapraszają księdza, żeby poświęcił ziarno przed siewem, tam nie wyłożyło się, a kto nie łazi do kościoła albo zbiory robi w niedzielę bądź w święto maryjne, temu się wyłożyło – powiedział.” radiozet.pl
Drobiazgi poświęcone przez egzorcystę zakopane na rogach swojej posesji … youtube.com
A w tym czasie w Gnieźnie …
„Wczorajsza wichura nie oszczędziła także budynku gnieźnieńskiej Katedry.” gniezno.naszemiasto.pl
Oczywiście rzecz trzeba ujmować statystycznie, czyli wymieszać średniowiecze, wiarę i matematykę. Typowy postmodernizm u człowieka, który sam siebie uważa za konserwatystę.
A Trump się nie modlił?
„Jennifer Lawrence o huraganie Irma: To jak gniew natury za to, że wybraliśmy Donalda Trumpa” rp.pl
Jak blisko „lewackiej” aktorce do „prawackiego” celebryty?
Byłoby to wszystko śmieszne gdyby nie to, że nawet publiczne środki społecznego przekazu robią z takich ludzi ekspertów, którzy tłumaczą „ciemnemu ludowi” jak funkcjonuje współczesny świat.
I zastępują tradycyjną religię gusłami?
Rozwój spirytyzmu na Śląsku przed pierwszą wojną światową był najlepszym przykładem próby zastąpienia religii tradycyjnej nowoczesną religią „naukową”. Przywędrował na Śląsk spod czeskich Karkonoszy.
Ech … ten strach przed pustką. „Naprzód”, rok 1912.
„Praktyki spirytystyczne wśród ludności śląskiej. Śląsk cieszyński nie jest pod względem wyznaniowym krajem jednolitym. Mieszkają obok siebie katolicy i ewangielicy i trochę żydów, jednak ludność katolicka stanowi przeważającą większość. Większy fanatyzm religijny panuje bezsprzecznie wśród katolików, aniżeli wśród ewangielików i wpływ kleru katolickiego był jeszcze aż pod koniec ubiegłego stulecia ogromny. Ksiądz Stojałowski, Londzin mieli bierne zastępy ludu pod swoją wodzą.
Powoli podkopano wpływy klerykalne, wyswobodzono ducha i stworzono rzeszom ludowym szersze widnokręgi myślowe. Zaznaczyć należy, że równocześnie z pracą, uświadamiającą polskich przywódców socyalistycznych, szła praca socyalistów czeskich, którzy z klerykalizmem prowadzili bezwzględną walkę. Przyświecał im stos, na którym spłonął ongiś Jan Hus, to też przyznać trzeba, że socyalistyczni robotnicy czescy naogół bezwzględniej zrzucili z siebie jarzmo klerykalizmu i często spotyka się wśród nich jednostki, które oprócz pism partyjnych czytają i prenumerują np. „Volna Myślenka". Naogół wziąwszy, ludność zagłębia ostrawsko- karwińskiego przeszła w ostatnich latach znaczną ewolucyę duchową. Wzrosła świadomość, energia, samodzielne myślenie. Ludność robotnicza, zamieszkała po wsiach, nie pozwala księżom prowadzić się na pasku, zdobywa się na samodzielne, wbrew woli księży prowadzone instytucye. Obok dominującej do niedawna woli księży, rośnie, potężnieje wola jednostek, wyszłych z ludu, za których głosem idą ci, którzy do niedawna słuchali księży.
(...)
Na Śląsku już od szeregu lat pokutował spirytyzm, przeszczepiony z Czech. Spirytyści, zwani „spirytusami", nie cieszyli się popularnością i raczej ich omijano, jak nawiązywano z nimi stosunki. Jednak nie wpłynęło to na rozwój spirytyzmu, któremu tylko brakowało odpowiedniej sposobności, żeby zamiast pojedynczych wyznawców zdobyć liczne zastępy. Macochiada była właśnie tą chwilą odpowiednią i dzisiaj stoimy wobec faktu dokonanego.
Spirytyzm liczy na Śląsku setki wyznawców i liczba ich wzrasta teraz ciągle Centrem dla zagłębia jest Karwina, stąd rozciąga się aż w Beskidy z jednej strony, a na pogranicze ostrawskie w drugą stronę.
Jak wspomnieliśmy poprzednio, spirytyzm zaszczepiono na Śląsku z Czech, a apostołem jest Karol Sezemsky, redaktor „Posła Zagrobowego" (Poseł Zahrobni, Spiryttiky casopis venovony zahodom dusevnim). Przyjeżdża na Śląsk, urządza wystawy spirytystyczne, na których przeważają rysunki medyumiczne (ostatnio był w Dąbrowie na Śląsku), wygłasza odczyty na temat spirytyzmu — przy przepełnionej słuchaczami i słuchaczkami sali — i urządza seanse, na których jego żona jest medyum.
Pismo „Poseł zagrobowy" spotkać można prawie w każdej rodzinie spirytystycznej. „Poseł zagrobowy ", redagowany językiem literackim, wcale nie uwzględnia małego wykształcenia czytelników, tak jak i wszystkie liczne broszury rozpowszechniane między wyznawcami. Spotkać tam można dzieła Allana Kardeca w czeskiem tłómaczeniu. Wogóle cały spirytyzm na Śląsku ma czeski podkład i tem się tłómaczy, że medya — nawet polskie kobiety z pod Krakowa — używają w śnie medyumicznym czeskich wyrażeń.”
Socjalistyczny „Naprzód” to tytuł nieco podobny do „Idziemy”?
„- Nie przypadkiem zamach miał miejsce w Barcelonie, najbardziej kosmopolitycznym mieście hiszpańskim - uważa ks. Henryk Zieliński, redaktor naczelny tygodnika "Idziemy". rp.pl
Ciąg dalszy nastąpi.
Motto ...
„Jednoho dne mi přišel mail od kamaráda zlatokopa s odkazem na krásný drahokamy z Jizeské louky a nadhodil v něm, že by bylo super to tam zkusit. Ale Jizerka je Jizerka a zkusit tam kopat to smrdí sakramenskou pokutou.” lovecpokladu.cz
Słowo „ministerstwo” rzuca na kolana urzędników nie tylko w Polsce?
Do tej pory, jeśli chodzi o atrakcje wulkaniczne okolic Izerki wszystko było jasne …
„Charakterystyczny kształt ściętego stożka ma szczyt Bukovca (1004 m.), będący jednocześnie symbolem osady Jizerka. Bukovec jest unikatowy ze względu na swoją budowę geologiczną - jest jedyną w Górach Izerskich tysiącmetrową górą utworzoną ze skał wulkanicznych. Tuż pod jego szczytem znajduje się opuszczona kopalnia bazaltu.” jizerskamagistrala.cz
„Nad osadou Jizerka se nachází nejvyšší čedičový kužel ve střední Evropě, Bukovec.” kudyznudy.
Ale skąd wzięły się w osadach Izery znajdywane tam od średniowiecza szafiry?
„Minerał ten tworzy się w skałach magmowych, gdzie najczęściej pojawia się w pegmatytach - gruboziarnistych skałach, które występują w postaci żył i gniazd. Szafiry można znaleźć także w skałach metamorficznych. Taki typ wystąpienia minerału, kiedy znajdujemy go bezpośrednio w skale w której powstał, nazywamy pierwotnym. Szafir jest minerałem bardzo odpornym na warunki zewnętrzne, dlatego też częściej spotykany jest w złożach okruchowych, na przykład w osadach rzecznych. Ten rodzaj wystąpienia nazywamy wtórnym. (…) W Polsce szafiry znane są jedynie z Dolnego Śląska. Można je spotkać m.in. w rejonie Karpacza, Złotego Stoku oraz na Hali Izerskiej. Lokalizacja karkonoska należy do złóż pierwotnych i jest miejscem występowania największych i najpiękniejszych szafirów w tej części Europy.” kpnmab.pl
Ta lokalizacja w osadach Izery jest też „prawie pierwotna”?
Zaczęło się od ... walki z łamaniem prawa.
„Severočeské muzeum ve spolupráci s Českou geologickou službou a firmou Inset zde iniciovalo výzkumný program, který měl zmapovat naleziště drahých kamenů, aby je šlo lépe chránit před nelegálními sběrači minerálů.”
Postanowiono stworzyć dokładny model terenu by monitorować próby podkopywania przez poszukiwaczy brzegów „Safírového potoka i Jizerky”. Przy pomocy zdjęć z drona stworzono dokładne mapy i modele terenu. Przy okazji badano także przy użyciu nowych technik osady pod „pod povrchem Pytlácké jámy”.
Ich głębokość może sięgać osiemdziesięciu metrów. Do tej pory to rozległe zagłębienie terenu uważano za efekt zlodowacenia – karoid (niewykształony w pełni kar lodowcowy), co i tak było pewnego rodzaju sensacją, bo znajdowałby się znacznie niżej niż w sąsiednich Karkonoszach. Kiedyś – być może - istniało w nim jedyne w Górach Izerskich jezioro polodowcowe.
„Z důvodu specifických stanovištních podmínek (rašelinná pánev sycená minerálně obohacenou vodou na četných prameništích při úpatí karoidu Pytlácké jámy, Velká rybí louka jako možný pozůstatek někdejšího ledovcového jezera, snad jediného v Jizerských horách) (...)” jizerskehory.ochranaprirody.
„Doba ledová: byly horské ledovce v Jizerských horách? (…)
Na základě shromážděných informací se autoři přiklánějí k tezi, že Pytlácká jáma je karem, který pravděpodobně vznikl před poslední (viselským) glaciálem (zlodowaceniem północnopolskim – od red.).”
natur.cuni.cz
Po polskiej stronie granicy …
„Obszar Gór Izerskich, w odróżnieniu od sąsiednich Karkonoszy, nigdy nie był obiektem szerszego zainteresowania geomorfologów. Dopiero w okresie ostatnich kilku lat ukazało się kilka publikacji dotyczących głównie plejstoceńskiej ewolucji rzeźby tego obszaru (Chmal, Traczyk 1998, Migoń, Potocki 1996, Nývlt 1998, Traczyk, Engel 2006, Pilous 2006). Spośród nich na uwagę zasługuje zwłaszcza praca Pilousa (2006), która w całości poświęcona jest zagadnieniom rzeźby wierzchowiny Gór Izerskich oraz możliwości rozwoju lokalnego zlodowacenia w najwyższych partiach tych gór. Autorzy niniejszej pracy, bez wiedzy o prowadzonych przez Pilousa (2006) badaniach terenowych, planowali również zająć się zagadnieniami morfologii wierzchowinowej partii Gór Izerskich. Szczególnym obiektem zainteresowania było jedno z nieckowatych obniżeń stokowych położonych na północnym skłonie Środkowego Grzbietu Izerskiego (ryc. 1). Obniżenie to, kształtem przypominające kar polodowcowy, jest o tyle interesujące, że jego dno zajęte jest przez torfowisko objęte rezerwatem „Rybí loučky”. (…)
Przeprowadzone badania geomorfologiczne i geofizyczne wskazują na możliwość zlodowacenia północnego stoku Środkowego Grzbietu Izerskiego w rejonie Pytlackich kamieni–Jeleni strani . Efektem wzmożonego przewiewania śniegu na północne, zawietrzne stoki tego grzbietu było powstanie warunków sprzyjających znacznej akumulacji mas śnieżnych i rozwoju śnieżnika, który przekształcił się w mały lodowiec karowy. Śladem działalności tego lodowca jest nisza erozyjna przypominająca kształtem kar lodowcowy oraz wały leżące u jej wylotu, które można uznać za formy moren czołowych. Położenie tej formy karowej 200–250 m poniżej rekonstruowanej w Karkonoszach plejstoceńskiej linii firnowej nie wyklucza jej glacjalnej genezy.”
geom.uni.wroc.pl
Rezultaty badań nad izerskim karoidem, przekroje i rysunki można też znaleźć w książce „Jizerské hory - O mapách, kamení a vodě (Roman Karpaš a kol.)” tisicovky.cz
Wyniki ostatnich badań wskazują, że początki karoidu mogły być takie: komin wulkaniczny i magma zbliżająca się do powierzchni ziemi, zetknięcie magmy z wodami gruntowymi, eksplozja i rozrzucenie np. szafirów „po okolicy”, jezioro wulkaniczne, zlodowacenie i powstanie karoidu w miejscu wcześniejszej „dziury w ziemi”, jezioro polodowcowe, torfowisko. Głębokość osadów i obecność szafirów raczej wyklucza wyłącznie polodowcowy charakter zagłębienia.
Czy to wulkan „wypluł szafiry” podczas eksplozji?
Temat wymaga dalszych badań, ale hipoteza wygląda interesująco!
researchgate.net
Wiadomości z:
„Geologové objevili v Jizerských horách sopečný kráter, chrlil safíry” liberec.idnes.cz
„Panoramy sudeckie - Dolina Izery” kunstkamerasudecka.blogspot.com
Człowiek ze Zgorzelca mordował w tym samym lesie polską inteligencję, Kaszubów, Czechów, Żydów i chorych psychicznie Niemców. Nacjonalista sam wyznaczał kryteria, czym jest naród i kto ma prawo żyć w jego wyimaginowanych granicach.
Sam był zdrowy psychicznie?
„(…) jesienią 1939 roku na Pomorzu zostało zamordowanych czterdzieści tysięcy ludzi. To były pierwsze akty ludobójstwa drugiej wojny światowej. Być może ktoś uzna, że takie porównania są nie na miejscu, jednak nie dają spokoju: w Katyniu zginęło ponad 20 tys. oficerów, w Palmirach 1700 osób. Tymczasem w trzech miejscowościach na Pomorzu, mniej więcej w tym samym czasie, w ramach tej samej akcji eksterminacyjnej – w ciągu dwóch, trzech miesięcy Niemcy zamordowali 30 tys. ludzi, w całym regionie zaś – ponad 40 tys. głównie miejscowych (kaszubskich, kociewskich) Polaków a także Niemców (w większości chorych psychicznie).”
Wojenna historia Kaszub i Pomorza to także historia mojej rodziny i mojego Taty.
„Pogranicza. Stara Kiszewa to książka pokazująca ciekawą i wielowymiarową historię Polaków i Niemców zamieszkujących tereny narodowościowego i etnokulturowego, kaszubsko-kociewskiego pogranicza gminy Stara Kiszewa.” ksiegarnia.karta.org.pl
O „dziadkach z Wehrmachtu” lubią dyskutować ludzie, którzy na własne (dziecięce) oczy widzieli stosy pokrwawionych trupów, czy tacy, którzy lubią się podlizywać aktualnie rządzącej partii?
„Dlaczego dopiero teraz ta potworna zbrodnia doczekała się filmu?
– Być może dlatego, że opowieść dotycząca II wojny światowej jest w Polsce bardzo warszawocentryczna, a słabo przebijają się doświadczenia wojenne innych regionów. Przez wiele lat w dyskursie nie funkcjonowało doświadczenie kresowe. Doświadczenie Śląska to był Gustlik w „Czterech pancernych”, który mówił, że służył u Niemca. Nieuwzględnianie tej różnorodności lokalnej było fatalnym błędem, o czym mogliśmy się przekonać w 2005 roku, kiedy wybuchła afera ze słynnym „dziadkiem z Wehrmachtu” Donalda Tuska, za którą nikt nas, Kaszubów, Pomorzan, do dzisiaj nie przeprosił! A to był policzek!” trojmiasto.wyborcza.pl
wikimedia.org
„Ilu Polaków potrafi dziś odpowiedzieć na pytanie, co znaczy pojęcie: „krwawa jesień na Pomorzu”? Ilu uczniów usłyszało o niej w szkole? Ile akademii i uroczystości odbyło się dla uczczenia jej ofiar? Dodajmy: czterdziestu tysięcy ofiar. Czterdziestu tysięcy wymordowanych (głównie) Polaków, przedstawicieli pomorskiej inteligencji – zabijanych w sposób pieczołowicie przygotowany, planowy, metodyczny i przerażająco skuteczny.
Właśnie zbliża 89 rocznica wielu egzekucji. W większości odbywały się one w październiku i listopadzie 1939 roku. Warto – tu na Pomorzu, w roku obchodów odzyskania przez Polskę niepodległości, zadbać o pamięć ofiar hitlerowskiego terroru w tej części Polski. Mamy na Pomorzu, na Kaszubach (i nie tylko) swoją opowieść o wojnie, często nieznaną szerzej, i warto o tym przypominać – sobie samym i innym. To również dobry moment, by zastanowić się nad tym, jak „wyjść” z tą opowieścią na zewnątrz, do odbiorcy wychowanego na jednej – „krakowsko-warszawskiej”narracji historycznej.” magazynkaszuby.pl
forum.valka.cz
„W „Kamerdynerze” Łukasz Simlat wcielił się niezwykle sugestywnie w rolę Petera Schmidta, organizatora mordu w Piaśnicy. Prawzorem postaci był wysoki oficer SS Kurt Eimann, pochodzący ze Zgorzelca, niespełniony artysta, pracownik sądowy. Eimann przeżył wojnę. Wyrok przeciwko niemu został wydany przez Sąd Przysięgłych przy Sądzie Krajowym w Hannoverze w 1968 r. Oskarżony został skazany za udział w eksterminacji psychicznie chorych w ramach akcji T4 i zbiorowe morderstwo 1 200 osób oraz pojedyncze zbrodnie na 10 więźniach obozu Stutthof zamuszonych do zakopywania ciał pomordowanych, łącznie na 4 lata ciężkiego więzienia oraz na 3 lata pozbawienia obywatelskich praw honorowych. Po dwóch wyszedł na wolność za dobre sprawowanie. Taka sprawiedliwość.” next-film.pl
Kurt Eimann urodził się 28 lipca 1899 roku w Zgorzelcu, karierę rozpoczynał w 70. SS-Standarte w Legnicy. Odpowiadał za najbardziej okrutne zbrodnie niemieckie na Pomorzu.
Maska zielonego człowieka z Kutnej Hory kończy właśnie pięćset lat.
Zielony człowiek to być może postać starsza od Zeusa i Jezusa Chrystusa (ich ziemskich wyobrażeń). Czy bohater kamiennych masek z gotyckich katedr jest martwy w XXI wieku?
Kanada …
„Reinterpretacja rzeźb z Parlamentu dokonana przez rzeźbiarza Dominion, Philipa White.
Przyozdobiony listowiem zielony człowiek pokazany jest ze stylizowanymi liśćmi wystającymi z jego ust, z włosami i brwiami skomponowanymi ze stylizowanych liści i gałęzi. Zielony człowiek pojawiał się w starożytnej Sumerii, Indiach, w tradycji islamskiej i przez ponad 2000 lat wielokrotnie w Europie, od Rosji do Irlandii. Jego droga do ścian Parlamentu wiodła przez Neogotyckie odwołanie do Średniowiecznego odwołania do Rzymu lub przedchrześcijańskich Celtów, którzy mogli z kolei odwoływać się do jeszcze wcześniejszej cywilizacji.
Łaskawy i afirmujący płodność życia, Artysta odtworzył powykręcaną podobiznę dzikiego zielonego człowieka, na szczegółowej monecie o wysokim reliefie, ważącej 30,75 grama lub .98 uncji jubilerskiej ze srebra czystości 9999 i wartości nominalnej $25 dolarów. Z biciem ograniczonym do 4.000 sztuk, jest to pierwsza moneta w serii, szybko zostanie dodana do kolekcji miłośników Kanady, mitologii i natury.” silvergoldbull.pl
Rok 2017 pod Karkonoszami …
adrem.jgora.pl
Człowiek drzewo, człowiek roślina - ale bardzo ruchliwy i nieobliczalny.
Jedna z większych (największa?) „kolekcji” masek kamiennych w naszej części Europy znajduje się na gzymsach (lub pod nimi) słynnego kościoła świętej Barbary w Kutnej Horze. Jest to pewnego rodzaju gzyms kroksztynowy ("kroksztynopodobny"), znany ze świątyń np. burgundzkich. Część z przedstawień to maski wykute od nowa podczas remontu kościoła, a część to rzeźby oryginalne.
Maska
zielonego człowieka występuje zarówno na zewnątrz kościoła na gzymsie,
jak i na emporze (kopia stworzona na potrzeby wystawy muzealnej).
Co ciekawe na gzymsie sąsiaduje z nią głowa w koronie - „głowa króla”. Skąd takie zestawienie?
Demoniczne obrazy na ścianach (narożnikach) kościołów miały chronić przestrzeń świątyń przed wpływem sił, które przedstawiały. Miały „zwalczać demona demonem” wykorzystując jego siłę (tak jak w sztukach walki wykorzystuje się siłę i impet napastnika do samoobrony).
Ale dlaczego zestawiać „naturalnego demona” z „głową króla”?
Przestrzeń świątyni miała być azylem nie tylko od dzikich, nieokiełznanych sił przyrody ale i chronić wiernych od zakusów władzy świeckiej. Miała też wyraźnie oddzielać przestrzeń sacrum od profanum (a prezydent głoszący swoje poglądy polityczne przy aprobacie biskupa i na terenie świątyni to element sacrum, czy profanum?).
Trzeba tu dodać, że zielony człowiek był raczej postacią dziką (symbolem wolnej, nieskrępowanej i odradzającej się natury – niepodlegającej ludzkim prawom i etyce, niezależnej od woli władców ... nawet prezydenta USA) niż negatywną. Niektórzy uważają, że był przodkiem karkonoskiego Ducha Gór – nieobliczalnego starca, potrafiącego być zarówno łaskawym, jak i okrutnym.
Z ludzkiego punktu widzenia.
W Kutnej Horze zielonemu człowiekowi towarzyszyła także kobieta …
Ciąg dalszy nastąpi.
"Kamienne maski/wsporniki z Grobli" kunstkamerasudecka.blogspot.com
Rzeźby w skałach mogą wkurzać.
Nawet „skalní galerie Vojtěcha Kopice” w Czeskim Raju.
Bardziej mnie wkurza, gdy kamieniołom rozbiera całą – zbudowaną przecież ze skał – górę w cennym turystycznie regionie. Dzieje się to wg mechanizmu znanego od wieków: „Małe złodziejaszki wieszacie, wielkim – nisko się kłaniacie”.
Ludzie od tysiącleci ryją (oraz malują i murują) w skałach: sceny polowań, tunele, bunkry, świątynie, sakralne płaskorzeźby, spichlerze, zamki, grobowce, pamiątkowe napisy itd.
Ostatnio taka zorganizowana akcja rzeźbienia w skałach miała miejsce na granicy Sudetów …
„Umělci ryli do pískovcových skal, schytali kritiku za neúctu k přírodě” idnes.cz
Uważam, że jest różnica pomiędzy tym, gdy artysta namaluje ciekawy portret na smętnej ścianie betonowego bloku (po uzgodnieniu z administratorem tego bloku) i gdy ktoś inny - w nocy oraz pod wpływem - nabazgrze coś na ścianie gotyckiej katedry. Być może nie wszyscy (np. Indianie, czyli Amerykanie) byli zachwyceni gdy rzeźbiono głowy prezydentów USA lub gdy Korczak Ziółkowski zaczął tworzyć pomnik Szalonego Konia. Talibowie nie kochali gigantycznych posągów Buddy.
Być może skalne rzeźby - za tysiące lat – znowu pozostaną główną pamiątką po naszej cywilizacji – na pewno nie będą to: kolejna nowelizacja ustawy (każda kolejna jest najlepsza możliwa) o podatku VAT lub zdjęcia na płytach DVD, mniej trwałych niż fotografia na szkle. Argument, że rzeźby w skałach mogą inspirować wandali jest według mnie idiotyczny. Równie dobrze gości bazgrzących po ścianach zabytków może inspirować Michał Anioł. Od ich łapania jest policja.
Czy są sytuacje wyjątkowe?
Ciąg dalszy nastąpi …
A to nie ingeruje w krajobraz?
„W Indiach stanie największy pomnik świata. Będzie miał 182 m” (W Azji jest o wiele więcej nacjonalistów niż w Afryce?) rp.pl
„Israel 2017 SKPS Expedition. Psy Kanaanu - niezwykłe znalezisko. Pierwsze na smyczy? 9000 lat temu” kunstkamerasudecka.blogspot.com
„Israel 2017 SKPS Expedition. National Geographic: „Sensacyjne odkrycie w grobowcu Jezusa.” Pospolite wyobrażenia o „górach – kalwariach” nie mają nic wspólnego z historyczną/archeologiczną prawdą – Chrystusa ukrzyżowano w „dziurze”, w kamieniołomie” kunstkamerasudecka.blogspot.com
Itd.
Symbol legnickiej loży masońskiej „Pythagoras zu den drei Höhen im Orient”
„Kilka miesięcy mrówczej pracy i freski na ścianach Legnickiej Biblioteki Publicznej zostały odrestaurowane.
W
grudniu robotnicy odkryli pod grubą warstwą farby ozdoby, które bez
wątpienia są śladami po loży masońskiej. 124 lata temu w niewielkiej
piwniczce mieściła się winiarnia.” radiowroclaw.pl
Nie każde malowidło ścienne to fresk.
Co ma wspólnego Legnicka Biblioteka Publiczna z Łazienkami?
„Za
najbardziej "masoński" budynek na terenie Łazienek uznaje się Biały Dom
zaprojektowany przez Dominika Merliniego. Jego słynna Sala Jadalna z
dekoracją malarską, stworzoną przez Jana Bogumiła Plerscha, pełna jest
odniesień do masońskiej symboliki. Od posągu Wenus Anadyomene –
interpretowanej jako egipska Izyda - po elementy dekoracji malarskiej,
jak ule z pszczołami (symbolizującymi pracę masona nad sobą) czy
pięcioramienne gwiazdy w otoczeniu bogini Ceres. Podobne masońskie
symbole obecne były też w dekoracji Sali Salomona autorstwa Marcella
Bacciarellego w Pałacu na Wodzie. Niestety, malunki zostały zniszczone
przez Niemców podczas II wojny światowej.” culture.pl
I
tu akurat było lepiej użyć terminu „hitlerowców”, ponieważ np. w
Legnicy to hitlerowcy zniszczyli dzieło innych Niemców – masonów.
A masoni prezentowali poglądy zupełnie przeciwne niż nacjonaliści, faszyści, naziści itd.
Czy przeciętny Polak uważa masonów za tajemniczych spiskowców (czyli tak, jak chcieli ich przedstawiać zwolennicy Hitlera)?
„Jedną z najsłynniejszych scen w polskiej literaturze zainspirowanych przez wolnomularski rytuał jest scena inicjacji Rafała Olbromskiego w "Popiołach" Stefana Żeromskiego (powieści, w której nie brakuje sudeckich i śląskich akcentów – od red.). Rytuał "Świątyni Izydy" pojawia się też w filmie Andrzeja Wajdy z 1965 r."
„Wiedza
Polaków o masonerii opiera się na mitach. Według nich masoneria to
tajna organizacja dzierżąca władzę nad światem. A przecież to właśnie
wolnomularstwu Polska zawdzięcza wiele największych osiągnięć: od reform
Sejmu Czteroletniego i Konstytucji 3 Maja po tradycję liberum
conspiro.”
Miejsce bliskie wszystkim wyznawcom judaizmu, chrześcijanom, muzułmanom i … masonom.
„Ewen Sztij(j)a
(hebr., Kamień Fundamentu [Podstawy]) – termin używany przez tan(n)aitów, oznaczający „kamień, z którego wysnuty został świat” bądź „kamień węgielny [świata]”. Stosowanie tego terminu wynikało z przekonania, że stworzenie świata rozpoczęło się od znajdującego się w jego centrum kamienia. Miał on spoczywać na górze Moria, w miejscu Najświętszym (Święte Świętych; hebr. Kodesz ha-Kodaszim) w Świątyni Jerozolimskiej. Na nim spoczywała Arka Przymierza. Arcykapłan wchodząc w dniu Jom Kipur do owego miejsca, na E.Sz. stawiał naczynie z tlącym się kadzidłem. Według wskazań Miszny, E.Sz. został przeniesiony na górę Moria w czasie budowy Świątyni, a początek dzieła stworzenia miał miejsce na górze Syjon. Później, w midraszach, pojawiły się różnego rodzaju opowieści, związane z E.Sz.; według nich, wszystkie podziemne źródła biorą swój początek właśnie pod tym kamieniem; to na nim miał spać Jakub, śniąc o drabinie łączącej niebo i ziemię, oraz o wstępujących i zstępujących po niej aniołach; na nim miała zostać wzniesiona cała Świątynia; E.Sz. miał też posiadać liczne magiczne właściwości. Według tradycji muzułm., E.Sz. znajduje się pod Meczetem Omara na Wzgórzu Świątynnym. Jednak dla Żydów sprawa ta jest daleka od jednoznaczności i – zgodnie z jedną z teorii – meczet ów wzniesiony został nad kamieniem węgielnym ołtarza całopalenia, zaś Święte Świętych znajdowało się w miejscu, leżącym na wschód od tej świątyni muzułmańskiej.” jhi.pl
Pierwotna „Świątynia Najwyższej Opatrzności” …
„Z Konstytucją 3 Maja wiąże się też historia Świątyni Najwyższej Opatrzności, której kamień węgielny wmurowano w 1. rocznicę uchwalenia Konstytucji - 3 maja w 1792 roku. Świątynia miała stanowić "wotum wieloetnicznej i zróżnicowanej religijnie Rzeczpospolitej dla Najwyższej Opatrzności, która pozwoliła skutecznie i bezkrwawo przeprowadzić dzieło przebudowy ustroju państwa". Wzniesienie Świątyni miało być dziękczynieniem za wprowadzenie ustawy zasadniczej. Co istotne Świątynia miała być ponadwyznaniowym symbolem transcendencji.
W konkursie architektonicznym – rozpisanym po raz pierwszy w historii Polski! - zwyciężył projekt Jakuba Kubickiego - wolnomularza i posiadacza najwyższych wtajemniczeń.” culture.pl
„Z masonerią Poniatowski zetknął się już podczas podróży po Europie w latach 1753–1754, niewykluczone, że został wówczas nawet przyjęty do jednej z lóż angielskich. Warto też odnotować, że jego europejskie wojaże pokrywają się w czasie z wielką fascynacją rekonstrukcjami świątyni Salomona, zwłaszcza w środowiskach wolnomularskich, wyprowadzających swoją genezę od Hirama, jej legendarnego architekta. Co ciekawe, niektóre projekty kościoła, wykonane po roku 1780 przez Jakuba Kubickiego – też zresztą masona – w ogóle nie przewidywały zwieńczenia budowli… krzyżem.” miesiecznik.znak.com.pl
Część dzisiejszej Legnickiej Biblioteki Publicznej także pełniła kiedyś funkcję świątyni masońskiej. Kto zadbał o jej wystrój?
Katowice ...
„Hermann Reuffurth, autor artykułu z "Oberschlesien", wspomina o autorze fresków. To Emil Nöllner, wrocławski architekt i malarz dekoracji ściennych. Jego dzieła to m.in. jedna z sal na zamku w Królewcu, sale ratuszy we Wrocławiu i Lubece. Żadna z jego polichromii się nie zachowała, poza tą jedną, w Katowicach.
Ważne, co Nöllner namalował. - Ówczesne władze szkoły chciały, aby pokazać najznamienitsze dzieła śląskiej sztuki budowania, godne nie tylko poznania, ale także, zgodnie z duchem historyzmu, naśladowania - mówi prof. Chojecka.
Pośrodku wschodniej ściany auli malarz umieścił postać św. Jadwigi Śląskiej, która w prawej dłoni trzyma model kościoła, a lewą podtrzymuje zwój z planem trójnawowej bazyliki z transeptem. U stóp świętej architekt rozwija swoje projekty, a obok siedzi murarz w stroju roboczym i kapeluszu, z kątownicą i kielnią w dłoni. - To pod nim odnaleziono sygnaturę Emila Nöllnera. Czy to aluzja do jego osoby? - pyta prof. Chojecka.” katowice.wyborcza.pl
No i Katowice już nie są jedyne.
Ciąg dalszy nastąpi.
A w Kamiennej Górze …
„Kamiennogórskie muzealnictwo ma długą i bogatą tradycję. Pierwsze muzeum w Kamiennej Górze powstało przy ewangelickim Kościele Łaski w latach 30. XVIII wieku jako typowy dla tego okresu „Gabinet Osobliwości” (kunstkamera - od red.). Od innych instytucji różniła go tylko formuła dostępności – mogli go odwiedzać wszyscy mieszkańcy miasta. (…) Muzeum Tkactwa w Kamiennej Górze jest spadkobiercą tej wielowiekowej tradycji. Obecne muzeum mieści się w barokowej kamienicy w rynku miasta. Najstarsze akta obiektu datuje się na 1760 rok. Wiadomo również, że budynek w 1774 roku został sprzedany firmie lniarskiej Fischer, a następnie stał się własnością kupca Daniela Kaufmanna. Rodzina Kaufmann w 1917 roku odsprzedała kamienicę Dolnośląskiej Loży Masońskiej. W 1932 roku budynek przeszedł na własność miasta i zaczęto w nim organizować Heimatmuseum.” kamiennagora.pl
Motto …
„Autostrada A4 to najstarsza i najdłuższa istniejąca dziś w Polsce trasa tego typu.” forsal.pl
Autostrady są czymś zupełnie nowym w liczącej tysiące lat historii cywilizacji. Czy jest w nich coś demonicznego? Z jednej strony dają poczucie wolności, z drugiej niosą szereg ograniczeń – nie wolno na nich się zatrzymywać, zawracać, zjechać kiedy się ma ochotę. Wymuszają szereg zachowań. Nie przypadkiem we współczesnej popkulturze to autostrada wiedzie do piekła …
„Nie ma znaków stop
Limitu prędkości
Nikt mnie nie zatrzyma
Tak jak koło
Będę się kręcił
Nikt nie będzie mnie zwodził
Hej, Szatanie
Zapracowałem sobie na to
(…)
Jestem na autostradzie do piekła
Autostradzie do piekła
Autostradzie do piekła”
AC/DC – „Highway to Hell”
landkartenindex.de
Wbrew obiegowym opiniom niemieckie autostrady nie były pomysłem Hitlera, wymyślili je demokraci wiele lat przed powstaniem III Rzeszy (mapa z roku 1926 - w Polsce szykował się wtedy zamach stanu).
Ale pierwsze prawdziwe autostrady budowane w Polsce były dziełem iście szatańskim, tworzonym na ludzkim cierpieniu.
„Autostrada śmierci. Fundamentem A4 są krew i łzy. To było oczko w głowie Hitlera (…)
Początkowo do robót angażowano okolicznych mieszkańców, przede wszystkim rolników. Zajmowali się oni głównie karczowaniem drzew oraz wygładzaniem i utwardzaniem terenu. Przez 3 lata ich praca była wystarczająca, jednak w 1939 r. wszystko się zmieniło. Wojna sprawiła, że tempo prac musiało być jeszcze większe, a rąk do pracy było coraz mniej. Ale na wcielonych do III Rzeszy terenach były miliony - jak nazywali ich naziści - podludzi, których można było wykorzystać jako niewolników. Na prowincji śląskiej od października 1940 r. za eksploatację tutejszej siły roboczej odpowiedzialny był specjalny pełnomocnik Reichsführera SS i szefa niemieckiej policji do spraw zatrudnienia obcych narodowości na Górnym Śląsku - Albrecht Schmelt (urodzony w Breslau/Wrocławiu – od red.). (…)
Tuż po przegranej przez III Rzeszę wojnie wyjechał do Szklarskiej Poręby i tam 17 maja 1945 r. prawdopodobnie popełnił samobójstwo.” opole.wyborcza.pl
Inne źródła podają, że stało się to w Warmbronn.
Podobnie działo się w Wielkopolsce i na Pomorzu, na terenach okupowanych II RP.
Poniższy tekst znają (a przynajmniej powinni) wszyscy ze szkoły …
„Ultimatum niemieckie wobec Polski z 31 sierpnia 1939 (...)
8. Aby po przeprowadzeniu głosowania - bez względu na to, jak ono wypadnie - zapewnić swobodną komunikację z Niemiec z ich prowincją Gdańsk-Prusy Wschodnie, a Polsce połączenie z morzem, zostanie w razie gdyby obszar plebiscytowy przypadł Polsce wydzielona dla Niemiec eksterytorialna strefa komunikacyjna, mniej więcej w kierunku Bytów - Gdańsk lub Tczew, nadająca się do budowy autostrady oraz czterotorowej linii kolejowej. Budowa autostrady i kolei zostanie przeprowadzona w ten sposób, że polskie linie komunikacyjne nie zostaną przez to dotknięte, tzn. budowa przejdzie albo nad, albo pod nimi. Szerokość tej strefy określa się na 1 km, a sama strefa należeć będzie terytorialnie do Rzeszy. W razie gdyby głosowanie wypadło na korzyść Niemiec, Polska dla swobodnego i nieograniczonego połączenia do swojego portu Gdynia otrzyma identyczne prawo takiej samej eksterytorialnej trasy drogowej lub kolejowej, jakie posiadałyby Niemcy.” wikisource.org
Czy ten pomysł był dyskutowany już kilkanaście lat wcześniej, gdy prawie nikt nie słyszał jeszcze o Hitlerze?
Odpowiedź mogą dać wspomnienia pewnego znanego Polaka, który studiował w Breslau/Wrocławiu w latach dwudziestych XX wieku.
Na zdjęciu ślady prac ziemnych przy budowie „zagubionej autostrady” pomiędzy Bytowem a Kościerzyną.
Od dekady staram się dokładnie zwiedzać Pomorze. W tym roku doczekałem się mapy turystycznej, na której zaznaczono pozostałości nasypów, wykopów i obozów pracy - nie całkiem dokładnie.
Mapa jest dziełem wydawnictwa raczej lokalnego.
Ciąg dalszy nastąpi.