poniedziałek, 30 lipca 2018

Od stołowej góry Ostaš po Lost Arrow. Część pierwsza: schody do Mordoru istnieją naprawdę - są pamiątką piekielnej wojny różnych, europejskich „patriotów”

„Kręte Schody – budowla wzniesiona w pobliżu Minas Morgul. W czasie Wojny o Pierścień Frodo, Sam i Gollum wspinali się po nich by dotrzeć do Mordoru.” pl.lotr.wikia.com

 


Schody na Cime Castreinsto (Kastreinspitze 2495 m n.p.m.) sto lat temu
 


Skalna ściana, przez którą wiodą schody … gdy powstawała fantastyczna powieść, istniała już od lat kilkudziesięciu. Wojna pozycyjna w najwyższych górach Zachodniej Europy sprawiła, że powieść fantasy … jest mniej fantasy. Schody bez zabezpieczeń, z których można spaść w przepaść, wydrążone góry, systemy kolejek linowych, wiszące mosty i drabiny. To wszystko już było. 


Schody w roku 2000 i Rudy po lewej

 Pod stołową górą Ostaš znajduje się Kaplica Świętego Krzyża. Jej historia sięga XV wieku i czasów okrutnych wojen husyckich, które toczyli chrześcijanie z chrześcijanami w imię Jezusa Chrystusa (nie ma w tym zupełnie Jego winy).

Przed kapliczką swój pomniczek ma wąsaty człowiek, który karierę alpinisty zaczynał na Ostašu i w sudeckich „skalnych miastach”, a zakończył ją po drugiej stronie globu – na Lost Arrow. Miroslav Šmíd, jeden z najwybitniejszych wspinaczy drugiej połowy XX wieku w Europie, był inspiracją dla następnych pokoleń ludzi gór – nie tylko ze względu na swoje osiągnięcia wspinaczkowe, ale także dzięki książkom i życiowej filozofii.

Niewielu zapewne wie, że Miroslav Šmíd miał także swego mistrza – był nim lojalny obywatel Monarchii Austro-Węgierskiej Julius Kugy. Obecnie przyznają się do niego solidarnie Niemcy (Austriacy), Włosi i Słowianie. Czyli warto było ...

Kugy ma swoje pomniki w Słowenii, bo jej najwyższe góry uczynił sławnymi w Europie i nie tylko. 




 

Julius Kugy – alpinista, pionier turystyki, pisarz, botanik, humanista i niepoprawny optymista. Liczył, że Słowianie, Niemcy i Włosi mogą żyć w zgodzie ze sobą (a w Sudetach Włochów - prawie – nie było!) i został świadkiem dwóch wojen światowych wywołanych z „pobudek patriotycznych: wojenko, wojenko” dla „ojczyzn dobra”. 

Ojczyzna, która produkuje żołnierzy to wymysł polityki (która jest równie atrakcyjna, co kiełbasa w trakcie tworzenia - co szczerze przyznał pewien niemiecki kanclerz z czasów alpejskiego humanisty).

Jeśli ktoś w wojnie próbuje znaleźć jakieś pozytywne cechy, to jest po prostu emocjonalnie upośledzony, chory, miał nieszczęśliwe dzieciństwo itd. (powinien iść natychmiast do lekarza!) co dawał do zrozumienia wymieniony wcześniej Jezus Chrystus. Żeby zrozumieć jego przekaz, nie trzeba nic interpretować i zwracać się do prawników – jest to ujęte w formie przemowy do „prostego ludu”. Wystarczy spojrzeć do oryginału, a nie słuchać wersji z rozgłośni radiowej.

Najdziwniejszą pamiątką, jak mi pozostała z wyjazdu w góry, z których widać zarówno Grossglockner ...





i Triglav ...




jest dokument wymiany niemieckich DEM (jeszcze nie euro) na słowiańskie kuny (HRK) z chorwackiej części półwyspu Istria. Z zapisków wiem także, że śniadanie w schronisku Corsi (nazwisko pewnego kapitana, który zginął bohatersko i zupełnie bez sensu w wielkiej wojnie Włochów z Niemcami i Słowianami - obecnie razem w UE i NATO) kosztowało od 6000 do 8000 - oczywiście - włoskich ITL. 



Slajdy to już nie ORWO, ale i tak trzeba było liczyć każdą klatkę (ok. 140 zdjęć na cały wyjazd).

Schronisko - pomimo "nadtatrzańskiego" położenia ...





... miało "niskobeskidzki" charakter (rzadkość w Alpach), zwłaszcza gdy Morawianie wyciągnęli gitarę.

I było to zaledwie (i równo) 18 lat temu.

W wyjeździe (przełom lipca i sierpnia roku 2000) uczestniczyło kilkunastu „prażaków”, kilkunastu Morawian i przewodnik z zachodnich Czech – z Pilzna. Bardzo nie lubili się nawzajem („wszyscy prażacy to chu …") – nam to nie przeszkadzało, bo trójkę wrocławian lubili raczej wszyscy.

Miroslav Šmíd napisał książkę „Ze života horolezce” (1991)

Julius Kugy kilkadziesiąt lat wcześniej napisał książkę „Aus dem Leben eines Bergsteigers” (1925)

Wyszła w Pradze w roku 1943 pod tytułem „Ze života horolezce”.

Głównym bohaterem wyjazdu w roku 2000 był szczyt Jôf Fuart (niem. Wischberg, słoweń. Viš) o wysokości 2666 m n.p.m., z którego pochodzą zdjęcia humanisty Juliusa Kug’ego, w idiotycznych czasach, jako „konsultanta wojskowego” - ale podobno bez broni, której nie chciał nosić. 



Widok na Jôf Fuart z Cime Castreinsto sto lat temu



 W roku 2000, w wojennej - wysokogórskiej - sztolni na Cime Castreinsto

 Ja nie wiem, czy wysokość tego szczytu przetrwa powrót polskiego mesjanizmu we współczesnej Europie …

„Fronda: Autobus 666. Diabelska propaganda na Helu” rp.pl

Może trzeba pomierzyć go od nowa?

Ciąg dalszy oczywiście nastąpi.

środa, 25 lipca 2018

"V celém Královéhradeckém kraji platí zákaz rozdělávání ohně ve volné přírodě". Od dzisiaj, na południe od Śnieżki, w lasach nie wolno palić nawet papierosów. I być może w tych lasach dojdzie do historycznego wydarzenia – pojawi się czwarta generacja korników w ciągu roku

Największa katastrofa w lasach od czasów Marii Teresy …

„Je to největší kalamita od dob Marie Terezie, řekl o kůrovci Brabec” idnes.cz


"Královéhradecký kraj kvůli suchu zakázal ohně ve volné přírodě" idnes.cz
 

W drodze na
Großer Rachel (Szumawa, rok 2015)

Lasy – dzięki gradacji kornika – po roku 2018 już nigdy nie będą takie same …

„Lesy se kvůli kůrovci nenávratně mění, na holinách vyrostou listnatější” idnes.cz

I chyba nie tylko w Czechach …

„Szwecja płonie. Od Koła Podbiegunowego do Bałtyku” rp.pl

„Ekstremalne zagrożenie". Pożary nękają Europę” tvnmeteo.tvn24.pl

Jak będzie?

„Nadchodzi fala tropikalnego żaru. Odczuwalnie może być 38 stopni.” twojapogoda.pl

Czyli całkiem możliwe, że czwarta generacja korników wylęgnie się w tym roku w sudeckich lasach – byłoby to wydarzenie historyczne.

„Kvůli obavě z líhnutí letošní třetí a dokonce i čtvrté generace kůrovce a hrozící katastrofě v již nyní zdevastovaných lesích svolal hejtman Olomouckého kraje kalamitní štáb.”  idnes.cz

Pod Jesionikami brakuje już miejsca do składowania usuniętych drzew i ludzi do pracy.

„Biologia rozrodu kornika jest dobrze poznana. Jego stadia rozwojowe obejmują jaja, larwy, poczwarki, stadium młodego, nie w pełni wybarwionego chrząszcza i stadium dorosłego chrząszcza. W cyklu życiowym kornika może dochodzić do rójki więcej niż raz do roku. Samice składają jaja wiosną, po czym udają się na żer regeneracyjny, po którym składają jaja po raz drugi – jest to tak zwana „rójka siostrzana”. Młode chrząszcze wylęgłe na wiosnę mogą złożyć jaja jeszcze tego samego roku. W zależności od warunków pogodowych w ciągu roku mogą więc pojawić się trzy generacje korników: pochodząca z wiosennej rójki głównej, z późniejszej rójki siostrzanej i od chrząszczy wylęgłych na wiosnę.” naukaonline.pl

„Po gwałtownym ataku zimy w USA Donald Trump przywołuje „dobre, stare globalne ocieplenie”. Amerykański prezydent postawił znak równości między pogodą, a klimatem. W ten sposób raz kolejny okazał swój sceptycyzm w kwestii zmian klimatu, a przy okazji skrytykował założenia porozumienia paryskiego. Klimatolodzy od dawna uważają, że używanie pojedynczych, nawet najbardziej spektakularnych, zjawisk pogodowych jako argumentów za lub przeciw zmianom klimatu na Ziemi za nadużycie.” biznesalert.pl


Pan Trump byłby bardziej wiarygodny, gdyby broniąc tradycyjnych wartości chrześcijańskich zachodniej cywilizacji ograniczył liczbę swoich żon i kochanek, bo w tej konkurencji wygrywa z arabskimi szejkami. 


Gdyby Trump część energii przeznaczonej dla żon i kochanek poświęcił na coroczną uprawę pomidorów, ogórków, świerków lub kwiatów, to być może zauważyłby zmiany klimatu - co w jego przypadku utrudnia klimatyzacja. Mógłby też wybrać się w Karkonosze ...




„Encyklopedia sudecka. Po raz pierwszy w historii pomiarów Mapa Republiki nie dotrwała do czerwca” kunstkamerasudecka.blogspot.com

 „Sudeckie lasy pokazują kto miał rację w sporze o Puszczę Białowieską? Korniki w spotkaniu ze zdrowymi świerkami są bez szans – eliminują tylko drzewa osłabione” kunstkamerasudecka.blogspot.com

wtorek, 24 lipca 2018

Epokowe odkrycie – turyści przyjeżdżają w Karkonosze przede wszystkim dla charakterystycznej, górskiej przyrody! „O jedną trzecią w porównaniu do ubiegłego roku spadła liczba turystów odwiedzających w lipcu Karkonosze i region jeleniogórski”

Motto nr jeden …

„Warto pamiętać, że parki narodowe zajmują niewielki obszar naszego kraju. Ich powierzchnia stanowi zaledwie 1% terytorium Polski. Tymczasem w Austrii jest to 2,8%, natomiast we Włoszech ponad 5%.” focus.pl

 Motto nr dwa …

„Niziny zajmują 91,3% powierzchni, wyżyny 5,6%, góry 3,3%, z czego 0,2% przypada na góry wysokie.” gdos.gov.pl

 


W Dolomitach, w roku 1995


"Turystyczny boom na Polskę. Najchętniej przyjeżdżają Niemcy, Brytyjczycy i Ukraińcy" money.pl


 A w Karkonoszach?
Padało raptem kilka dni ...

„O jedną trzecią w porównaniu do ubiegłego roku spadła liczba turystów odwiedzających w lipcu Karkonosze i region jeleniogórski. W ubiegłym roku nie było ofert last minut, bo każde wolne łóżko było wynajęte. (…)

Ciągła presja na budowę nowych hoteli i infrastruktury paradoksalnie może zniechęcić ludzi do przyjeżdżania. - Potrzebujemy atrakcji, ale nie wielkich budowli - mówi Witold Szczudłowski ze Związku Gmin Karkonoskich:” radiowroclaw.pl

Hmm … gdyby zlikwidować tę kłopotliwą przyrodę (oraz charakterystyczną dla gór architekturę) i postawić na baseny, hotele, restauracje …

Czym różniłyby się okolice Jeleniej Góry od pozostałych 97 procent powierzchni kraju?

Był taki Polak, na którego autorytet tłumy nadal się powołują (ale bohaterem pomników w Polsce jest już ktoś inny - i liczy się tu bardziej nazwisko niż imię). 

Miał nawet swoje „pokolenie”, które jednak jakoś pod ziemię się zapadło.

Mnie to nie dziwi, bo widziałem gorliwych komunistów, którzy nagle – po 1989 roku – zostawali jeszcze gorliwszymi katolikami, liberałami i zapewne są obecnie
nacjonalistami oraz bohaterami walki z komuną.

I jestem pewien, że szczerze wierzą w swoje życiorysy.

A gdyby wrócili Rosjanie ... pokochaliby ich w 24 godziny („przykładowe CV na wiele stanowisk”).

Na pewno nie są konserwatystami … 




„Wiele myśli ekologicznych przewijało się w nauczaniu papieskim w latach 90. ubiegłego stulecia. Często wypowiadane były w otoczeniu krajobrazu górskiego, tak jak na przykład podczas modlitwy w Lorenzago di Cadore w Dolomitach (14 VII 1996), kiedy Jan Paweł II mówił, iż: „Stając wobec majestatu gór, czujemy potrzebę traktowania natury z większym szacunkiem. Zarazem ta głębsza świadomość wartości wszechświata skłania nas do refleksji nad niegodziwością licznych form profanacji środowiska, której przyczyną jest często karygodna lekkomyślność. Współczesny człowiek, gdy ulega fascynacji fałszywymi mitami, traci z oczu bogactwo i potencjał życia ukryty w stworzeniu – tym przedziwnym darze Bożej opatrzności, przeznaczonym dla wszystkich ludzi.”

„Trzeba zatem zachęcać do turystyki w formach odznaczających się większym szacunkiem dla środowiska, większym umiarkowaniem pod względem korzystania z bogactw naturalnych i większą odpowiedzialnością za kultury lokalne. Tego rodzaju formy zakładają, co oczywiste, silną motywację etyczną, opierającą się na przekonaniu, że środowisko jest domem wszystkich, a zatem dobra naturalne przeznaczone są dla tych, którzy korzystają z nich teraz, jak również dla przyszłych pokoleń. (…) Mniej agresywna postawa wobec środowiska naturalnego pomoże odkryć i lepiej docenić dobra powierzone odpowiedzialności wszystkich i każdego indywidualnie. Poznanie z bliska wielu delikatnych aspektów przyrody przyczyni się do lepszego uświadomienia sobie, jak pilna jest potrzeba stosownych działań w zakresie jej ochrony, aby położyć kres nierozważnemu korzystaniu z bogactw naturalnych.” geo.uj.edu.pl

czwartek, 19 lipca 2018

Encyklopedia sudecka. Sudeckie pomniczki. Kapliczka słupowa z Horních Albeřic – pamiątka religijnych prześladowań w sercu Europy

Tytułem wstępu …

„Magnaci polscy (m.in. Górkowie, Ostrorogowie i Leszczyńscy) podkreślali, że osadnicy przyczyniają się do rozwoju gospodarczego ich ziem, ponieważ większość z nich stanowili wysoko wykwalifikowani rzemieślnicy. W następnych latach na ziemiach polskich osiedlali się kolejni przybysze z Czech – ostatnia grupa przybyła w 1620 r. i następnych, po klęsce pod Białą Górą (było w niej wielu duchownych, którzy podjęli służbę w zborach działających w Polsce).”

Cytat: Joanna Szczepankiewicz-Battek „Osadnictwo braci czeskich i morawskich w regionie łódzkim” 




Czterysta lat później (i dawne ziemie Rzeczpospolitej) …

„Drenaż mózgów z Ukrainy. Do Polski przyjeżdża coraz więcej specjalistów” forsal.pl


 


Czesi obchodzą właśnie czterechsetną rocznicę wybuchu wojny trzydziestoletniej i utraty niepodległości oraz prześladowań religijnych (Rzeczpospolita była wtedy u szczytu potęgi a Polacy stanowili w niej ok. 40% obywateli – i nie więcej katolicy). Jedną z pamiątek tamtych wydarzeń jest kapliczka słupowa z symbolem kielicha na karkonoskiej, czesko- polskiej granicy. 




„Horní Albeřice - boží muka na Staré celní cestě z r.1821 s reliéfem kalicha Podle albeřických starousedlíků přes Albeřické sedlo odcházeli do exilu po r. 1620 zdejší protestanti a čeští bratři z vnitrozemí. Zřejmě tudy utíkal i maršovský luteránský kněz Zacharias Schmidt se svými farníky.” trutnovsko.net






poniedziałek, 16 lipca 2018

Kolejna sensacja archeologiczna z Dolnym Śląskiem w tle. Niemieccy i greccy archeolodzy: „Prawdopodobnie najstarszy zapisany fragment "Odysei" odnaleziono w Grecji”. Friedrich Wilhelm Eduard Gerhard – pionier nowoczesnej archeologii wykształcony we Wrocławiu. A urodzony we Wrocławiu Theodor Sigismund Panofka? Kto o nich we Wrocławiu pamięta? Część pierwsza


“Tabliczkę sprzed III w. n.e., zawierającą 13 wersów poematu „Odyseja” Homera odkryli archeolodzy na Peloponezie w Grecji – informuje serwis internetowy Tornos News. To prawdopodobnie najstarszy zapisany fragment dzieła Homera, jaki dotychczas odnaleźli naukowcy. (…)

Zespół archeologów z Grecji oraz niemieckich uniwersytetów w Darmstadt, Tybindze oraz Frankfurcie nad Menem, prowadzący tam badania od trzech lat, odkrył starożytną glinianą tabliczkę z inskrypcją w języku greckim. Tabliczka znajdowała się w ruinach rzymskiego domostwa, położonego na terenie otaczającym ruiny świątyni Zeusa w Olimpii.” naukawpolsce.pap.pl





Akurat niemieccy archeolodzy prowadzą wykopaliska w Olimpii od półtora wieku.

Wrocław miał w tym spory udział …

“Niemiecki Instytutu Archeologiczny (Deutsches Archäologisches Institut, DAI) został utworzony w celu prowadzenia badań archeologicznych za granicą. (…)

Początki Instytutu wiążą się z powołaniem do życia w 1829 roku w Rzymie Istituto di corrispondenza archeologica. Jego założycielami byli niemiecki archeolog Friedrich Wilhelm Eduard Gerhard, pruski poseł Christian Karl Josias von Bunsen, pełnomocnik Królestwa Hanoweru w Rzymie August Kestner, rzymski komisarz ds. starożytności Carlo Fea i duński rzeźbiarz Bertel Thorvaldsen, a patronat nad nim objął następca tronu Prus, późniejszy król Fryderyk Wilhelm IV. Pierwszym prezesem został ambasador Francji w Królestwie Neapolu, książę Pierre-Louis de Blacas d'Aulps. W 1871 roku Istituto di corrispondenza archeologica został oficjalnie przekształcony w pruską instytucję państwową, a trzy lata później zmieniono jego nazwę na Kaiserlich-Deutschen Archäologischen Institut.” archeofil.pl


“(…) niektórzy uczeni, jak Eduard Gerhard, jeden z głównych założycieli Instituto di corrispondenza archeologica w Rzymie w 1829 r., nazywali archeologię monumentale Philologie, chcąc ją postawić na równi z tradycyjną filologią. Zaznaczyć należy, iż funkcjonowanie rzymskiej placówki uwzględniać miało wszystkie wypracowane naówczas podejścia do starożytności, a była to zarówno XVIII-wieczna estetyka Johanna J. Winckelmanna, dynamicznie rozwijająca się w XIX stuleciu filologia klasyczna, jak również niezmiernie bogata tradycja oświeconych podróżników i kolekcjonerów, przy czym następował wyraźny zwrot ku pozytywizmowi, mający przynieść narzędzia i zasady badawcze usamodzielniające archeologię. Powracając raz jeszcze do owej zaproponowanej przez Gerharda archeologii jako „filologii monumentalnej / monumentów”, należy zaznaczyć, iż był to pierwszy projekt, który uwzględniając wagę danych filologicznych, kładł nacisk przede wszystkim na materialne źródła starożytności, które jako samoistne powinny być poddawane szczegółowym badaniom i systematycznym publikacjom.” researchgate.net

Posąg Zeusa w Olimpii – jedyny cud świata antycznego, będący dziełem jednego człowieka.

Wiele lat temu zacząłem czytać świetną książkę (wracam do niej nadal) słowackiego nacjonalisty? komunisty? współpracownika bezpieki? agenta wywiadu? … człowieka, który zasłynął przede wszystkim jako propagator kultury antycznej i historii archeologii w Europie Środkowej. Ma swoją woskową figurę i muzeum poświęcone antycznej Grecji na słowackiej prowincji … 






Wracając do współtwórcy pierwszego międzynarodowego towarzystwa archeologicznego ... 


Eduard Gerhard urodził się w roku 1795 w Poznaniu, kształcił się we Wrocławiu i Berlinie.

“Friedrich Wilhelm Eduard Gerhard - niemiecki archeolog. Współzałożyciel i sekretarz pierwszego międzynarodowego towarzystwa archeologicznego.” poznan.wikia.com


Inny odkrywca starożytności ...

"Wykształcony we Wrocławiu, pochowany w Starym Zdroju poznaniak – zapomniany odkrywca dumy Muzeum Historii Sztuki w Wiedniu: Heroonu z Trysy. Czy odkrycie Troi to największy przekręt archeologii? Wojna trojańska wybuchła od nowa we współczesnych Niemczech i rozszerza się na kolejne kraje" kunstkamerasudecka.blogspot.com


Ciąg dalszy nastąpi.

czwartek, 12 lipca 2018

Encyklopedia sudecka. Sudeckie pomniczki: Aloisův pramen – Alois Quelle. Co ma wspólnego Źródło Alojzego (z okolic Przełęczy Płoszczyna) z marszem kilkunastu tysięcy chłopów na Łańcut w roku 1933? Część pierwsza

Motto numer jeden …

„Czy ten ptak kala gniazdo, co je kala,
Czy ten, co mówić o tem nie pozwala?”

Cyprian Kamil Norwid
Zmarł w nędzy w Paryżu, a przecież był wielkim, polskim poetą?!

Motto numer dwa …

„Dlatego, by nie popełniać błędu anachronizmu, trzeba przyjąć do wiadomości, że upadek I Rzeczpospolitej (1795) jako zjawisko negatywne odbierało niecałe 5 proc. ludności zamieszkującej terytoria ówczesnej Polski, a w 1918 roku odzyskania niepodległości nie świętowała aż połowa mieszkańców naszego kraju.” rp.pl

 



Arystokracja była zadowolona z dealu a chłopom było wszystko jedno: czy będą niewolnikami swoich, czy obcych panów. Zwłaszcza, że prawie wszędzie za granicą chłopi mieli już lepiej. 


Martwił się „wariat” Rejtan – samotny na obrazie polskiego Czecha Matejki. kunstkamerasudecka.blogspot.com

Cukierkowato-maślane obchody 100-lecia odzyskania niepodległości: marsze ułanów (tych mamy nowoczesnych), defilady okrętów (stosunkowo nowocześniejsze mieliśmy w roku 1939 ... a Wybrzeża dużo mniej) i czołgów (w większości akurat nadają się na defiladę, podobnie jak śmigłowce, bojowe wozy piechoty, rakiety i spora część samolotów). 


Obronią nas tradycyjnie „pospolite ruszenie” i „partyzanci” - to przecież odwaga jest decydująca na współczesnym polu walki.

Hmm .. dlaczego fanatycy nie są w stanie wyrządzić poważnych szkód nowoczesnym armiom i nękają cywilów?

Sądząc z przemówień ... najodważniejsi w moim kraju są politycy.

Aloisův pramen – Alois Quelle. 

Sudecka legenda typowa: książę polował, książę się zgubił, książę zobaczył źródło. Dziewczyna (piękna oczywiście) stojąca przy źródle podała mu wodę w dzwonie (to akurat dziwne). Książę się napił (normalnie ... ludzie, jak się napiją, to zapominają!) i przypomniał sobie drogę, którą powinien wrócić do drużyny. Dziewczyna zamieniła się w sarnę/łanię i dała nogę.

Morał typowy: kto napije się wody ze źródła odnajdzie w życiu właściwą drogę.

Woda była całkiem smaczna - drogę znaleźliśmy, pomimo że szlak na mapie (stosunkowo nowej – z roku 2015) od 2015 roku właśnie jest zmieniony.

Czyli prawda.

Co źródło ma wspólnego z tymi wydarzeniami? 


„Historyk Jerzy Łojek, biograf rodu Potockich, ujął to krótko: „Władze niemieckie dostarczyły ordynatowi na Łańcucie odpowiedni pociąg i oddział żołnierzy Wehrmachtu, który miał konwojować ten transport”. „Tym transportem” były wszelkie możliwe do wywiezienia dobra – obrazy, meble, kolekcja porcelany z serwisem podarowanym Janowi III Sobieskiemu przez cesarza Chin, złote naczynia z serwisem do kawy należącym niegdyś do Kara Mustafy, bezcenne księgi i manuskrypty, zbiór monet… W wydanych po wojnie wspomnieniach Potocki tłumaczył, że chciał uratować bezcenne zbiory od rozgrabienia przez bolszewików. Brzmiałoby to przekonująco, gdyby je faktycznie zachował dla potomnych, ale w rzeczywistości wyprzedawał na aukcjach, często za bezcen.” focus.pl

 

books.google.pl

"Źródło Liechtenszteinów" nazwano na cześć krewnego/potomka Potockich.

Z Targowicą na drugim planie.


Liechtensteinowie (czyli trochę Potoccy?) to ród zasłużony dla turystycznego zagospodarowania Masywu Śnieżnika i Jesioników. - "Schronisko księcia Liechtensteina na Śnieżniku" wikipedia.org


" A słyszała pani o tym człowieku z Wrocławia, który podszywał się za syna Potockiego?

I znów lokaj zamienia się w gawędziarza. Już po wojnie zgłosił się domniemany, nieślubny syn hrabiego. Mówił, że jego matka była kiedyś garderobianą w pałacu i spodobała się hrabiemu Alfredowi. Badano, pytano, przesłuchiwano świadków. Sprawdzano czy rzeczywiście była taka garderobiana. Jedni twierdzili, że była, inni, że nie. Rzekomy syn ordynata dokumentował swoje pochodzenie sygnetem, ktory miał dostać od hrabiego. Przy bliższych oględzinach okazało się jednak, że sygnet był podrobiony. Pół trzecia krzyża na srebrnym polu, czyli Srebrna Pilawa, ma trzecią pałkę z prawej strony, a okazany przez domniemanego potomka pierścień, był niestety tylko lustrzanym odbiciem rodowego herbu."

 ischool.utexas.edu

 Ciąg dalszy nastąpi.




wtorek, 10 lipca 2018

Encyklopedia sudecka. "Dzienna ćma" i purpurowa, czyli biała naparstnica. Część pierwsza

Motto ...

"Nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne!”
Lapsus językowy Jarosława Kaczyńskiego, który sprawił, że ówczesny premier zajął II miejsce w popularnym plebiscycie Trójki „Srebrne usta”..." polskieradio.pl


Białe może być purpurowe, a ćmy latają w słoneczne południe?

Lipcowy dzień w "Górach Rychlebskich" i dziesiątki dorodnych okazów naparstnicy białej jak śnieg, czyli naparstnicy purpurowej. dobrenasiona.com

Wśród nich uwijały się "dzienne ćmy".

W Kosmosie nie funkcjonuje pojęcie "szkodnika" - jest to wyłącznie ludzki punkt widzenia. 





Z punktu widzenia jastrzębia lub kornika to my jesteśmy szkodnikami.

Iluzja, że potrafimy w pełni zapanować nad siłami natury jest wymysłem pseudoprawicowych i pseudoreligijnych polityków (wcześniej, takie - pozbawione pokory - poglądy głosili komuniści i chcieli uprawiać ryż pod Wrocławiem).

Czeski krajobraz bez świerków ... chyba, że wysoko w górach.

"Lesníci: Prvotní příčinou kalamity nejsou brouci, ale člověk" ostrava.idnes.cz

"Lesy se kvůli kůrovci nenávratně mění, na holinách vyrostou listnatější" idnes.cz





"Błyszczka jarzynówka (Autographa gamma) nazywana potocznie dzienną ćmą to jeden z ciekawszych pod względem rozwoju szkodników wielożernych. (...)
Nietypowy rozwój błyszczki polega na tym, że jest to ciepłolubny owad, który raczej nie zimuje w naszych warunkach. Gąsienice letniego pokolenia po prostu giną od mrozu. Mimo to występuje w naszym kraju powszechnie i może wyrządzać spore straty. Skąd zatem się bierze?
Motyle błyszczki przylatują do nas w maju lub czerwcu z południa Europy. Ponieważ w przeciwieństwie do większości motyli z rodziny sówkowatych aktywnie latają także w ciągu dnia przemieszczają się na duże odległości" topagrar.pl

"Migrująca ćma dogoni ptaka
(...) Błyszczki jarzynówki to nocne motyle występujące w dość różnych rodzajach środowiska. Można je spotkać m.in. w ogrodach, gdzie żywią się kwiatowym nektarem Na wiosnę miliony błyszczek lecą na północ, by się latem rozmnażać. Druga fala migracji następuje wiosną, kiedy ćmy kierują się w rejony śródziemnomorskie i do Afryki subsaharyjskiej.

Prędkość i kierunek lotu ciem i ptaków w trakcie wiosennych oraz jesiennych migracji naukowcy zmierzyli za pomocą specjalnych radarów. Okazało się, że piecuszki i błyszczki migrują z podobną prędkością, wynoszącą od 30 do 65 kilometrów na godzinę (podobny jest też ich kierunek migracji: na wiosnę dążą one na północ, jesienią – na południe).

Zdolność do tak szybkiej migracji ćmy zawdzięczają strategii, jaką w czasie ewolucji wykształciły całe pokolenia tych owadów. Lecą tylko wtedy, kiedy sprzyja im wiatr, a zatem maksymalnie wykorzystując jego siłę nośną. Tymczasem ptaki latają przy wiatrach wiejących z rozmaitych kierunków, co ogranicza możliwość wykorzystania potencjalnego wspomagania prądów powietrza" ekologia.pl







"Upraszczając sprawę, błyszczka jarzynówka jest motylem składającym autografy w kształcie litery gamma - γ I nie było by w tym nic dziwnego, gdyby motyle potrafiły by pisać, a na dodatek pisać greką. Łacińska nazwa tego dzienno- nocnego motyla została zainspirowana wyraźnym, kremowym wzorem w kształcie litery gamma znajdującym się na przednich skrzydłach błyszczki jarzynówki." przyrodniczek.pl

Motyla widziałem ostatnio na 1000 m n.p.m. w Sudetach i na wrocławskich Krzykach.



Ciąg dalszy nastąpi.

niedziela, 8 lipca 2018

piątek, 6 lipca 2018

Prawdziwie sensacyjne odkrycie i muzeum drukarstwa w Lubomerzu. O tym, jak niemieccy drukarze spod Gór Izerskich pomogli protestantowi Rejowi stworzyć polski język literacki. A to język tworzy naród. „Będąc ja wmięszkanem, a nie urodzonym Polakiem”. Część pierwsza

Motto numer jeden …

„Historycy literatury podkreślają rolę Wietora w obronie języka polskiego. W licznych przedmowach i dedykacjach umieszczanych na drukowanych przez siebie dziełach podkreślał troskę o nobilitację języka polskiego. W jednej z nich czytamy: "Będąc ja wmięszkanem, a nie urodzonym Polakiem, nie mogę sie temu wydziwić, gdyż wszelki inny naród język swój przyrodzony miłuje, szyrzy, krasi i poleruje, czemu sam polski naród swem gardzi i brząka, który mógłby iście, jako ja słyszę, obfitością i krasomową z każdym innem porównać" jbc.jelenia-gora.pl

 Motto numer dwa …

„W Europie pierwsze wytwórnie papieru były dziełem Arabów. Powstawały na Półwyspie Iberyjskim i na Sycylii. Świadczą o tym wzmianki dotyczące Katalonii z roku 1193. Najwcześniej działający młyn papierniczy w Polsce założył Fryderyk Schiling w Prądniku Czerwonym, na gruncie należącym do klasztoru św. Ducha, w roku 1491. Jest on pierwszą, a zarazem jedyną papiernią polską o średniowiecznym rodowodzie i udokumentowanej historii.” michalowice.malopolska.pl

 Motto numer trzy …

„W pierwszej połowie XVI wieku działało w Krakowie aż osiem drukarni - wszystkie z drukarzami pochodzącymi z Niemiec. Podsumowując przypomnę skąd pochodzili ci pierwsi polscy drukarze: Kasper Hochfeder pochodził z Landshut, z Bawarii i zanim przybył do Krakowa, drukował w Norymberdze i Metzu (Alzacja). W Krakowie został przede wszystkim drukarzem Akademii Krakowskiej, drukującym po łacinie. Drukarska rodzina Scharffenbergów pochodziła ze Śląska, z Wrocławia (tak naprawdę z Lubomierza – od red.). Hieronim Wietor pochodził z Lubomierza (Lilienthal) na Dolnym Śląsku, ale już wcześniej miał kontakty z Krakowem, gdzie studiował. Nim przybył do Krakowa drukował we Wiedniu. Szwajpolt Fiol (zm. w Krakowie 1526) pochodził z Frankonii, z Neustadt an der Aisch. Jan Haller, przybyły do Krakowa w 1482 roku, pochodził z Rothenburga ob der Tauber. Florian Ungler, podobnie jak pierwszy drukarz krakowski Kaspar Straube, pochodził z Bawarii (zwano go też odpowiednio Florian Bawar).” poloniaviva.eu




wikimedia.org

 

Panuje moda na pisanie historii XX wieku od nowa.

Zaczniemy ją przepisywać od czasów średniowiecza?

Odkrycie, które wstrząsnęło światem polskiej nauki, oświaty, kultury a nawet polityki …

„Odnaleziono pełną wersję "Rozmowy Mistrza Polikarpa ze Śmiercią". Jest o połowę dłuższa, niż sądzono

(…) Druk z 1542 r. znalazł profesor Wiesław Wydra, który specjalizuje się w historii książki i literatury w średniowieczu. Jak podaje Instytut Filologii Polskiej UAM, druk znajdował się w jednej z europejskich bibliotek uniwersyteckich. Wbrew pozorom takie odkrycie nie jest czymś prostym – starodruków często się nie kataloguje, a jedynie oprawia i oznacza zbiorczo jako tzw. klocki. Odnalezienie w klockach tak ważnego dzieła jest nie lada wydarzeniem.

„Przekaz – w odróżnieniu od znanej dotąd wersji dialogu z rękopisu płockiego – zachował się w całości i jest prawdziwą filologiczną rewelacją!” – pisze Instytut Filologii Polskiej UAM na Facebooku.

Wydarzenie odnotował na Twitterze nawet premier Mateusz Morawiecki.” wyborcza.pl

„Przodkowie Jakuba pochodzili ze śląskiego Lubomierza (Liebenthal) koło Jeleniej Góry – miasteczka zasłużonego dla staropolskiego drukarstwa, które wydało również takich mistrzów sztuki drukarskiej, jak wspomniany wyżej Hieronim Wietor, czy wielopokoleniowy klan Szarffenbergów, spowinowaconych zresztą z Siebeneicherami. Mimo swojego niemieckiego pochodzenia, szybko zaaklimatyzowali się w Krakowie ulegając polonizacji.” blog.bj.uj.edu.pl


„Być może największy wkład w rozwój polskiego drukarstwa miał ród Szarfenbergów. Większość potomków tego śląskiego rodu trudniła się drukarstwem. W początkach XVI wieku przybyli z Lubomierza do Krakowa dwaj krewni, Marek i Maciej Szarfenbergowie. Marek w 1506 roku otrzymał prawa miejskie krakowskie. Początkowo otworzył księgarnię, a następnie warsztat drukarski i introligatornię. Na handlu książką dorobił się znacznego majątku. Pieniądze były tak wielkie, że Marek zakupił dwie papiernie w Balicach i Prądniku pod Krakowem i drukarnię w mieście. Początek XVI wieku nie był jednak dla krakowskich drukarzem okresem prosperity. Rynek zdominowany był przez Hallera, który legitymując się królewskim przywilejem utrudniał, a czasami wręcz uniemożliwiał innym drukarzom działalność. Marek wespół z innymi drukarzami rozpoczął rywalizację z Hallerem. W 1517 roku Haller skapitulował i zrzekł się przywileju. Stworzyło to możliwość nieskrępowanego rozwoju krakowskiego drukarstwa. Marek Szarfenberg zmarł w 1545 roku. Po jego śmierci drukarnię przejęła wdowa, Agnieszka z dwoma synami Marka: Mikołajem i Stanisławem. Najznakomitszym dziełem, które wyszło spod pras ich drukarni jest „Biblia” wydana w języku polskim, zwana szarfenbergowską albo „Biblią Lopolity” (od przydomka tłumacza Jana Kasprowicza Nycza), dedykowana królowi Zygmuntowi Augustowi. Biblia została wydrukowana w 1561 roku, czcionką gotycką na znakomitym papierze. Ozdobiona została licznymi drzeworytami. Niektóre z nich przypisywane są wybitnemu niemieckiego malarzowi i grafikowi, Łukaszowi Cranachowi.” albumpolski.pl


Taki zbieg okoliczności ...


 „W Pałacu Jedlinka uroczyście zaprezentowano Biblię Leopolity zwaną też Biblią Szarffenbergowską, wydaną drukiem 1575 roku. Jest to najstarszy przekład całości Pisma Świętego na język polski, nad którym pracował ks. Jan Nicz ze Lwowa (pseudonim Leopolita, czyli lwowianin), wykładowca m.in. Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.”
gluszyca.naszemiasto.pl


„Prof. Wydra z Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu odnalazł wydane w krakowskiej drukarni Macieja Szarfenberga dzieło, wraz z innymi polskimi drukami z XVI w., w jednej z europejskich bibliotek uniwersyteckich. Utwór nosi tytuł: "Śmierci z Mistrzem dwojakie gadania, książki wyborne ku polepszeniu żywota ludzkiego użyteczne, w ktorych ukazuje srogości i gorzkość jej. Teraz nowo nieco przydano". Liczy 916 wersów.

"Ten drukowany przekaz utworu to najprawdziwszy biały kruk, niezwykłe cymelium, o którym żadnemu mediewiście chyba nigdy nie przyszłoby nawet skrycie pomarzyć" – powiedział PAP prof. Wydra” kultura.gazetaprawna.pl



Najcenniejsze dzieła staropolskiej literatury zaistniały dzięki drukarzom rodem z Lubomierza.


„Lubomierz pachnący Wietorem

Hieronim Wietor, którego nazwisko nosi jedna z lubomierskich uliczek może nie był człowiekiem zbyt skromnym. Mawiał o sobie „chalcograpus accuratissimus”, co można przetłumaczyć, jako „drukarz akuratny”, w znaczeniu – „najstaranniejszy”. Ale też miał powody, by sam się wysoko oceniać bowiem stał się po wielu studiach rzeczywiście wybitnym fachowcem, mającym nie tylko swoją drukarnię w Krakowie, ale nawet swój młyn papierniczy. Utrzymywał dobre kontakty z wieloma twórcami, więc efekty jego pracy zyskiwały na tyle wysoką ocenę, że otrzymał (w 1527 r.) godność typografa królewskiej kancelarii Zygmunta Starego. W Lubomierzu i gminie Lubomierz nie brakuje oryginalnych muzeów, bo jest i Muzeum Ornatów, Kargula i Pawlaka, Przesiedleńców i Wypędzonych, jest też izba muzealna sprzętów gospodarstwa domowego. Kusi jednak pomysł, by powstało kolejne – choćby w niewielkiej na początek formie – Muzeum Drukarstwa, przypominające postać Hieronima Wietora, którego życiowy sukces miał początek właśnie w Lubomierzu. Warto też zauważyć, że XVI-wieczny drukarz był człowiekiem nie tylko otwartym na najnowocześniejsze w tamtych czasach nowinki techniczne, ale też przejawiał tolerancję wobec innych poglądów, za co zresztą ponosił konsekwencje. Ukarany został (1536) za drukowanie „innowierczych” dzieł, za jakie uznawano wtedy prace protestanta, Marcina Lutra. O ile związki H. Wietora z Krakowem, czy Wiedniem są znane, to jego dziejopisarze abstrahują od jego związków z Lubomierzem, (a przecież tutaj się urodził drukarz, który był jednym z pierwszych miłośników drukowania w języku polskim). Tym bardziej warto pochwalić się taką osobowością.” lgdpartnerstwoizerskie.pl

Średniowiecze – pierwsza Unia Europejska oparta na wspólnych wartościach (chrześcijaństwie) i wspólnym języku - łacinie. Toczyły się w niej „wojny domowe” (np. bitwa pod Grunwaldem) pomiędzy administratorami terenów „z woli boskiej” - broń Boże nie z demokratycznych wyborów.

To protestanci rozbili średniowieczną Unię i pomogli stworzyć współczesne narody?

Rozbili, bo z drugiej strony zabrakło chęci kompromisu?

Polak-katolik brzmi więc dziwnie? Bardziej prawdziwe jest Czech-husyta?

„Polak-protestant? Brzmi dobrze.” kulturaupodstaw.pl

„Polska dla Polaków” to hasło tak antykatolickie, że trudno wymyślić mocniejsze. Jego autor w średniowieczu zostałby uznany za szaleńca lub heretyka.

Współczesne narody cofnęły się w rozwoju i zaczynają przypominać dawne plemiona?

Współczesny naród to produkt, który liczy zaledwie kilka pokoleń – jest bardziej owocem nowych czasów niż tradycji?

„Poważni socjolodzy włoscy dowodzili, że fakt, iż Azzurri nie zakwalifikowali się na mistrzostwa, może mieć poważne konsekwencje polityczne, bowiem piłka nożna jest jedynym, co prawdziwie spaja naród, który zjednoczył się dopiero półtora wieku temu.” rp.pl


Jak wiele innych, europejskich narodów.

Wspólny język już nie wystarcza?

Ciąg dalszy nastąpi.

niedziela, 1 lipca 2018