piątek, 29 maja 2015

Sudecka nowość. Pijałki: żeńska, męska i „gender” w Świeradowie

„Na spragnionych czekają w Świeradowie trzy bezpłatne studnie: męska, żeńska i Flinsa czyli nazwana od imienia dawnego bóstwa, od którego Świeradów miał wziąć niemiecką nazwę Bad Flinsberg. Istnienia kultu Flinsa nigdy nie potwierdzono, ale nazwa pozostała. Być może dlatego mieszkańcy między sobą nazywają ją po męskiej i żeńskiej studnią gender.” prw.pl



„Studnia” - komora odwiertu - jest jedna, a do niej podłączone są trzy kraniki na powierzchni.



Płcią / płcią kulturową pijałek naukowcy i inżynierowie raczej się nie przejmowali – ważne, że woda płynie. Gdyby nie płynęła – płeć / płeć kulturowa nie miałaby żadnego znaczenia.



„Ta woda w studniach przy deptaku jest bezpłatna i korzysta z niej więcej ludzi niż z płatnej. - Nikt tu nie przychodzi z wiadrami – tłumaczy burmistrz Marciniak. - W tych trzech studniach płynie około 200 litrów wody na godzinę.”



Szału nie ma, ale dla kilkuset kuracjuszy, spacerowiczów / na godzinę wystarczy. Spory udział w zrealizowaniu inwestycji mieli naukowcy i inżynierowie z SKPSu / Politechniki Wrocławskiej.



Instalacja jest „niecodzienna” … i „nieostatnia” w Sudetach?



Zdjęcie „robocze” z grudnia 2014.




Lapidarium w Świerzawie - „Sąsiedzi z przeszłości”

Po co komu poniemieckie cmentarze?

W Sudetach mieszkał kiedyś naród pracowity, mądry i kulturalny. Zgubiła go pycha.
Warto uczyć się historii.

Nie tylko Sudety ...

„Systematycznie niszczone przez dziesięciolecia poniemieckie cmentarze popadły w zapomnienie lub zupełnie zniknęły. O rozsianych po wsiach i miasteczkach nekropoliach wiedzą już tylko badacze, pasjonaci historii, a gdzieniegdzie dzisiejsi mieszkańcy. (…)

– Na początku zdania były podzielone. Ja wychodzę z założenia, że dwa metry pod ziemią nie ma paszportów, jest człowiek – mówi Ewa Wyrzykowska z Krępy Słupskiej, w której także udało się przywrócić pamięć o przedwojennych mieszkańcach spoczywających na cmentarzu w środku wsi. – To nasze miejsce na ziemi, miejsce, gdzie wychowujemy nasze dzieci. Chcemy zapuszczać tu korzenie, a jak można to zrobić, jeśli nie zna się historii tego miejsca? – pyta retorycznie. Z tego pytania wziął się przed dwoma laty projekt „Cmentarz poniemiecki – dziedzictwo niczyje” realizowany przez Stowarzyszenie „Nasza Krępa”. (…)

Te dzieci to czwarte pokolenie urodzone wiele lat po wojnie, w wolnej Polsce, w bezpiecznym kraju, bez żadnych powodów do obaw ze strony Niemców. (…)

Dopiero jak się ktoś poczuje u siebie, może mieć różnych sąsiadów, a nie wrogów – dodaje historyk.”

Polecam cały artykuł na stronie gosc.pl.

„Poniemieckie nagrobki usunięte przed laty ze świerzawskich cmentarzy wróciły na swoje dawne miejsce. Do tej pory były składowane w jednym z okolicznych zakładów kamieniarskich. Po śmierci jego właściciela wnuk nie wywiózł ich na śmietnik, tylko przekazał potomkom zmarłych.” wroclaw.tvp.pl

Na zdjęciu lapidarium w Nowej Bystrzycy.